Zamiast cieszyć
się ostatnimi dniami wakacji przed najtrudniejszym rokiem szkolnym w życiu –
klasa maturalna to już nie przelewki – Klaudia Praczyk stresowała się. Powodem
jej niepokoju nie był zbliżający się egzamin dojrzałości. Nie,
dziewiętnastolatka denerwowała się rozmową o pracę, która miała się odbyć za
jakieś piętnaście minut z hakiem.
Dziewczyna o
długich, brązowych włosach i niebieskich oczach niecierpliwie przestępowała z
nogi na nogę. Chciałaby, żeby już było po wszystkim. Chciała już wracać do domu
z jasną informacją – zdobyła tą pracę albo nie. Takie czekanie ją wykańczało.
Jej własne rozterki także.
Z jednej strony
liczyła, że złapie tą robotę. Perspektywa posiadania własnych pieniędzy
cieszyła ją, zwłaszcza, że jej rodzina była dosyć liczna. Rodzice na pewno
ucieszyliby się, gdyby choć trochę odciążyła ich z wydatków – jej młodsza
siostra i dwaj bracia co chwilę czegoś potrzebowali. To nie tak, że nie mieli co
włożyć do garnka albo chodzili w starych ciuchach, ale utrzymanie
sześcioosobowej rodziny to nie takie łatwe zadanie, a dodatkowy grosz zawsze
się przyda. Poza tym, warunki proponowanej jej posady wydawały się idealne – praca nie
zajmowałaby jej całego wolnego czasu, tak, że spokojnie kontynuowałaby swoje
życie towarzyskie i uczyła do matury.
I tutaj właśnie
zaczynał się problem. Bo co, jeśli jednak nie zdoła pogodzić tych dwóch
aspektów? Zależało jej na kasie, lecz nie chciała zawalić szkoły. To drugie
wciąż było ważniejsze. Co, jeżeli przez swoje dodatkowe zajęcia nie powiedzie
się jej w majowym egzaminie? Albo na sprawdzianach i kartkówkach, których
pewnie będzie całkiem sporo w tym roku? Nie wspominając już o całej tej dziwnej
otoczce. Ogłoszenie znalazła w Internecie. Aplikowała na nie, a na odpowiedź
musiała czekać całe dwa miesiące. Tak właściwie, to brunetka niemal zapomniała
o tej ofercie. Gdy poprzedniego popołudnia odebrała telefon i usłyszała
nieznajomy głos pytający ją czy wciąż jest zainteresowana posadą, omal nie
przewróciła się ze zdziwienia.
- Przepraszam,
czy pani Klaudia Praczyk? – usłyszała za sobą męski ton z dziwnym akcentem.
Dziewczyna odwróciła się, podniosła głowę do
góry… i po raz kolejny przeżyła szok.
Przed nią stał
wysoki, muskularny mężczyzna o krótko ściętych blond włosach. Jego niebieskie
oczy świdrowały ją przeszywającym spojrzeniem. Silnie zarysowana szczęka była
pokryta dwudniowym zarostem.
- Tak… -
odezwała się niepewnie.
- Świetnie.
Możemy porozmawiać o tym ogłoszeniu?
- Tak –
powtórzyła.
***
Laura Forowicz
nie znała słowa „strach”, „stres” czy „niepewność”. To znaczy, może znała ich
znaczenie, ale odczucia psychofizyczne związane z tymi emocjami były dla
niej obce. Zawsze pewna swego dziewczyna bez obaw wkroczyła na parkiet i
szeroko uśmiechnęła się do trzech nastolatek siedzących za stołem. Mulatka o
czarnych włosach i czekoladowych oczach właśnie rozpoczynała casting do Zaksa
Cheerleaders. Spośród kilkunastu kandydatek pragnących zasilić szeregi zespołu,
Laura posiadała zdecydowanie najwięcej optymizmu.
- Opowiedz nam
coś o sobie, tak na początek – poprosiła jedna z jurorek.
- Nazywam się
Laura Forowicz – przedstawiła się dziewczyna. – Mam osiemnaście lat, w tym roku
będę pisać maturę. Choć to oczywiście nie przeszkodzi mi w treningach –
zastrzegła. – Jestem bardzo aktywna, w zasadzie od dzieciństwa coś trenuję.
Najpierw balet, ale szybko z tego zrezygnowałam, bo moje stopy po każdych
zajęciach umierały. W przedszkolu chodziłam na taniec towarzyski. Niezbyt miło
to wspominam, mój partner zawsze deptał mi po palcach. Taka niedorajda z niego
była, naprawdę. Potem przerzuciłam się na zumbę, i to mi się podobało, biegałam
na zajęcia przez całą podstawówkę i gimnazjum. Przed liceum przeprowadziłam się
tutaj, do Kędzierzyna. Ćwiczyłam salsę i cza-czę no i teraz chciałabym
spróbować swoich sił w cheerleadingu. W sumie, to zawsze mi się podobały te
dziewczyny z amerykańskich filmów, które potrafiły stworzyć razem takie świetne
układy.
- No dobrze, a
co nam dzisiaj pokażesz? – zapytała druga z jurorek.
- Układ, który
sama ułożyłam do mojej ulubionej piosenki.
- Okej, w takim
razie zaczynaj.
Szatynka
skinęła głową i włączyła muzykę. Z głośników popłynął utwór Omara Acedo, "Yo te quiero". Przez następne dwie minuty Laura zaprezentowała próbkę
swoich umiejętności, które nabyła przez wszystkie lata swoich treningów. W jej
tańcu pojawiły się elementy zarówno gorących latynoskich rytmów jak i
spokojnego, dostojnego baletu (choć trzeba przyznać, że to drugie trwało
zaledwie kilka chwil). Po występie dziewczyna ukłoniła się i powiodła wzrokiem
po twarzach siedzących przed nią nastolatek, ciekawa ich reakcji.
- Interesujesz
się siatkówką? – zadała pytanie jedna z nich, ta która do tej pory w ogóle się nie
odzywała.
- Tak –
przyznała. – Ale jeśli boicie się, że jestem tutaj tylko po to, by poderwać
jakiegoś siatkarza, to nie musicie się martwić, bo mam swojego chłopaka i nie
zamierzam go zdradzać. Kocham Zaksę, a nie jej zawodników. Moje podejście jest całkowicie
profesjonalne, to mogę wam obiecać na pewno.
- To dobrze. To
jest dla nas ważne – stwierdziła cheerleaderka pośrodku stołu.
- Tak, założę
się, że przychodzą tu jakieś persony, które prezentują talent do sikania w
majtki na widok siatkarza, zamiast do tańca.
Trójka jurorek
parsknęła śmiechem.
- Taa, może to
przemilczymy. Powiedz nam co możesz wnieść do naszego zespołu.
- Dużo uśmiechu
i energii – odpowiedziała bez wahania szatynka. – Ja jestem osobą, która nie
poddaje się łatwo i dąży do celu. No i wydaje mi się, że pomysłowość też jest
moją dobrą stroną, umiem wymyślać układy, zresztą jeden wam przedstawiłam. I
mam nadzieję, że jesteście z niego zadowolone, bo ja, no cóż, jestem.
***
Jurij Gladyr.
Nadawcą tajemniczego ogłoszenia był siatkarz.
Nie, żeby miała zemdleć ze szczęścia albo piszczeć jak co niektóre
niedorozwinięte emocjonalnie dziewczyny chodzące na mecze. W zasadzie to
Klaudia nawet nie śledziła Plusligi, ale mieszkając w Kędzierzynie trudno było
nie kojarzyć sportowców grających w miejscowym klubie. Ich twarze pojawiały się
na plakatach, autobusach krążących po mieście albo w lokalnych mediach. Dlatego,
gdy zobaczyła stojącego przed nią mężczyznę, od razu rozpoznała w nim
środkowego z nadanym mu jakiś czas temu polskim obywatelstwem.
Dlaczego Jurij
Gladyr szukał opiekunki do dziecka?
Albo nie, to w
sumie jest oczywiste.
Dlaczego Jurij
Gladyr szukał opiekunki do dziecka przez
Internet?
- Pani jest strasznie młoda – zaczął bez
zbędnych ceregieli zawodnik. – Ile ma pani lat?
- Dziewiętnaście.
- No właśnie…
- Ale, tak jak
wpisałam w CV, mam doświadczenie w pracy z dziećmi. Co prawda nie była to
prawdziwa praca, tylko wolontariat, lecz chodziłam do Domu Dziecka przez prawie
trzy lata.
- Wiem, właśnie
widziałem, że ma Pani to zaznaczone.
- I opiekowałam
się moim młodszym rodzeństwem – dodała brunetka w przypływie odwagi. – Dwójką
bliźniaków oraz siostrą. Skoro sprawdziłam się przy tak dużej ilości dzieci, to
tym bardziej nie będę mieć problemów z upilnowaniem jednej dziewczynki, prawda?
Witam Was ponownie! Być może ktoś pamięta mnie z moich poprzednich opowiadań. Teraz wracam z nową ekipą bohaterów, choć niezmiennie Zaksa będzie w tle. Liczę, że spodoba się Wam to, co dla Was przygotowałam.
Czas poświęcony obu parom w poszczególnych rozdziałach nie zawsze będzie proporcjonalny, bo nie zawsze jednocześnie dzieje się u nich tak samo dużo ważnych rzeczy, więc może się zdarzyć parę rozdziałów pod rząd tylko o jednej parze, ale na pewno to zrozumiecie ;)
Rozdziały będą dodawane w piątki, chyba, że nie uda mi się to z przyczyn losowych. Zaznaczcie proszę, jeśli chcecie być informowani o nowych postach i zostawcie jakiś kontakt, może to być mail, gg, Twitter albo po prostu adres Waszego bloga.
Witam Was ponownie! Być może ktoś pamięta mnie z moich poprzednich opowiadań. Teraz wracam z nową ekipą bohaterów, choć niezmiennie Zaksa będzie w tle. Liczę, że spodoba się Wam to, co dla Was przygotowałam.
Czas poświęcony obu parom w poszczególnych rozdziałach nie zawsze będzie proporcjonalny, bo nie zawsze jednocześnie dzieje się u nich tak samo dużo ważnych rzeczy, więc może się zdarzyć parę rozdziałów pod rząd tylko o jednej parze, ale na pewno to zrozumiecie ;)
Rozdziały będą dodawane w piątki, chyba, że nie uda mi się to z przyczyn losowych. Zaznaczcie proszę, jeśli chcecie być informowani o nowych postach i zostawcie jakiś kontakt, może to być mail, gg, Twitter albo po prostu adres Waszego bloga.
Miłości dużo <3 przede wszystkim ZAKSA, Bociek i Ty (kolejność przypadkowa). Nie wiem co mam napisać, bo aż pomyślałam, że dzisiaj jest piątek :) Tylko dlaczego siedzę przy książkach? A tak szczerze to się jeszcze raz bardzo cieszę :D I nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów i opieki Klaudii małą panią Gladyr.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Zaczyna się bardzo ciekawie, więc myślę, że jeśli tylko będę miała wolną chwilę to z przyjemnością będę tu zaglądać. :)
OdpowiedzUsuńZaczyna się świetnie! Klaudia bardzo przypomina mi mnie i już nie mogę się doczekać jak dalej potoczą się jej losy. :D Dodaj szybko pierwszy rozdział! :D
OdpowiedzUsuńJeśli mogłabyś, informuj mnie na moim blogu: http://esclavo-de-sus-besos.blogspot.com/
:*
Witam ponownie ! :D cieszę się, że po tak długiej przerwie jednak wróciłaś do pisania.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że przez całą pierwszą część zastanawiałam się jakim cudem Klaudia w klasie maturalnej chce pracować.. rozumiem w wakacje (sama w tamtych jakże odległych czasach dorabiałam latem), ale w roku szkolnym? Jak, gdzie, kiedy? Przecież to nie studia.. ciekawa jestem co to za praca ;)
Zumba była znana już tyle lat temu? Wow myślałam, że to nowość od kilku sezonów :P Trochę zwariowana ta Laura, ale myślę że ją polubię :)
Aa czyli chodzi o opiekę nad dzieckiem. Coś mi się wydaję, że będzie to bardzo urocze :)
Buźka :*
jestem jestem jestem! wcześniej blogspot spłatał mi figla i niby pokazał, że coś się tu ukazało, ale wyświetlił mi jako brak posta :( ale już nadrobiła, będę, mnie informować nie trzeba, może tym razem blogspot nie nawali :p
OdpowiedzUsuńw ogóle byłam bardzo mile zaskoczona, że pamiętałaś o mojej Lence i że zaglądasz do Charlotte!
Zaczyna się świetnie na pewno będę tu zaglądać ;)
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna jeśli będziesz mnie informować w zakładce spam na jednym z moich blogów na które serdecznie zapraszam :)
http://wyciagnij-dlonie-chwyc-marzenia.blogspot.com
http://marzenia-sa-jak-gwiazdy.blogspot.com
Pozdrawiam <3
No no powiem ci że mega mnie zaciekawiłaś
OdpowiedzUsuńZ wielką niecierpliwością czekam na więcej
Do następnego
Buziak :*
Jejku, jak się cieszę, że wróciłaś ! Ostatnio sobie nawet o Twoim blogu myślałam i dziś jak zobaczyłam komentarz, to wbiło mnie w oparcie kanapy :D Ciekawie się zapowiada i wiem, że spod Twojej ręki na pewno wyjdzie świetne opowiadanie! Gdybyś mogła mnie informować o nowościach to będę wdzięczna ;) A co z tym wcześniejszym? Bo mówiłaś, ze chcesz je skończyć..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
zaczyna się ciekawie więc zostaję :)
OdpowiedzUsuńO kurde, ja to w szoku normalnie. Żebym ja umiała pisać takie cuda... Zazdroszczę talentu! I weny oczywiście!
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie Twoja historia! Zwłaszcza, że będzie wątek ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Zapowiada się świetnie, naprawdę. Już nie mogę doczekać się następnego! :D
Prolog jak najbardziej zachęca do pozostania z bohaterami na dłużej, więc myślę, że to nie była moja ostatnia wizyta :)
OdpowiedzUsuńPoczątek nie mówi nam na razie zbyt wiele, oprócz tego, że główne bohaterki będą blisko ZAKSY i dwóch jej zawodników. Laura zapowiada się na wyrazistą i rezolutną dziewczynę, zresztą już tekst o sikaniu w majtki na widok siatkarzy sugeruje, że nie lubi owijać w bawełnę ;) Klaudia natomiast jest chyba nieco bardziej spokojną i wyważoną osobą.
Czekam na ciąg dalszy :)
Pozdrawiam :)
Nie ma czegoś takiego jak psychicznofizyczne. O, nawet mi podkreśliło na czerwono. Psychoficzyczne jest poprawie, choć też mi podkreśla.
OdpowiedzUsuńDobra, musiałam zacząć od tego, bo potem bym zapomniała;D A teraz zacznijmy od początku. Cześć! Bardzo dziękuję za twój komentarz u mnie. Sprawił mi dużo radości i ogromnie się ucieszyłam, czytając wszystkie miłe słowa, które w nim zamieściłaś. Oczywiście nie mogłabym nie wpaść do ciebie, tym bardziej, że masz dopiero prolog. Przeczytałam i spodobał mi się! ;) Za największy plus uważam to, że od razu poznajemy dwie bohaterki i od razu coś o nich wiadomo. Klaudia w moim odczuciu jest zupełnym przeciwieństwem Laury. Nie wiemy o nich dużo, więc to moje pierwsze wrażenie szybko może się zatrzeć, ale widać, że Klaudia jest nie do końca pewna siebie, trochę przestraszona, a Laura ma gwiazdorzenie w genach. Ona wchodzi na scenę, robi co do niej należy i schodzi z uśmiechem. Ma gadane, jest wesoła, rozrywkowa i wydaje mi się, że w każdym towarzystwie potrafi się odnaleźć. Lubię ją i będę lubić dopóki nie zacznie przesadzać z tą swoją pewnością siebie. Natomiast Klaudia jest chyba o wiele spokojniejsza. I może dlatego zamiast tańcem przejmuje się pracą i nauką. Ma chyba inne priorytety, ale ją też lubię. Może nawet bardziej, bo jest mi bliższa. Tylko, że ja nie lubię dzieci na dłuższy czas;D Godzina, dwie maks, a potem zaczynają mnie męczyć ich krzyki i szaleństwa. Dlatego czapki z głów dla Klaudii, że zdecydowała się na taki sposób zarobku. I brawa, że w tak młodym wieku myśli o pomocy rodzicom. Zamiast wydawać kasę na ciuchy, alkohol i imprezy - jak wiele osób w jej wieku - to ona chce odciążyć rodziców. O tak, zdecydowanie podoba mi się ta postać!
Pozdrawiam i chcę być informowana! ;*
A ciebie zapraszam do dodania mnie do obserwatorów, jeśli oczywiście masz ochotę dalej czytać moje wypociny :D ;*
PS Choć nigdy nie tańczyłam zumby, to kocham taką muzykę jak dodałaś;D Polecam Gente De Zona - La Gozadera jeśli też lubisz taki rodzaj muzyki;D Ja sie zakochałam <3
UsuńHej, hej :) Na początku chciałam bardzo serdecznie podziękować za Twoje komentarze u mnie :D naprawdę mi mi miło, że moja historia cię zainteresowała.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za prologami bo zawsze nie bardzo wiem, co przy nich napisać. A tutaj mamy do czynienia z siatkarzami, a ja siatkówką nie bardzo się interesuję, także będę się wypowiadała bardziej o fabule, charakterach postaci i tak dalej, bo jeśli chodzi o nich jako członków drużyny, to nie bardzo się znam xD
Muszę przyznać, że najbardziej zainteresowała mnie Laura. Swojego czasu sama interesowałam się tańcem więc wiem, ile czasu i pracy trzeba poświęcić na to, żeby zdobyć jakieś umiejętności. Poza tym wydaje mi się pełną energii i szczerą osobą, może chwilami aż za bardzo xD
A jeśli chodzi o Klaudię to poza ślicznym imieniem ciekawy wydaje mi się fakt, że wydaje się to taka dziewczyna, jakich mnóstwo. Z przeciętnej rodziny, z nauką na karku, próbująca sobie dorobić, żeby odciążyć rodziców. Podoba mi się jej autentyczność :)
Więcej postaram się powiedzieć pod rozdziałem pierwszym, do którego już pędzę :D
Odnośnie ostatniego pytania, to ja nie byłbym tego taki pewien, bo dziecko dziecku nierówne i są naprawdę różne przypadki i ewenementy. Czasami łatwiej siedzieć z nawet trzydziestką samemu, niż z takim jednym, konkretnym i na przykład mega rozpuszczonym, niegrzecznym i chamskim bachorem.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się co będzie łączyło te dwie dziewczyny, będą rywalkami? No bo chyba dziewiętnastolatka nie będzie miała się zajmować rówieśniczką, prawda? Ta środkowa, ta tańcząca, to ma bardzo pewne zdanie o samej sobie, jest taka... bezkrytyczna w stosunku do samej siebie.
Faktycznie, w Polsce utrzymanie sześcioosobowej rodziny, to niemal graniczy z cudem, zwłaszcza, gdy ma się powiedzmy najniższa krajową i pracują obydwoje, albo średnią krajową i pracuje jedna osoba, dlatego nie dziwi mnie, że małolata chce sobie dorobić.
Widziałem, że gdybała Ruda jak się pisze psychofizyczne (tak jak napisała i mnie nie podkreśla, wiec widocznie Rudzielec ma przestarzały słownik) xD
Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie skorzystał z okazji i nie zaprosił cię na pierwszy post na swoim blogu:
otchlan-szarosci.blogspot.com
A więc na początku "częstujesz" swoich czytelników dwiema zupełnie różnymi od siebie dziewczynami. Obie są młode, jeszcze takie trzpiotki, ale... jedna z nich wydaje mi się być dojrzalsza, taka bardziej doświadczona przez życie, a przez to rozsądniejsza, ale jednocześnie skromna, cicha, taka... dusząca wiele spraw w sobie i pozornie się trzymająca, a we wnętrzu, jak np ktoś ją skrzyczy, to będzie płakała w kąciku. Druga z dziewczyn jest pewna siebie, taka cwaniara i wydaje mi się, że chowana na ptasim mleku, przez co jeszcze nie za dobrze zna życie i z jej mądrzenia i silnego charakteru pod koniec, gdy w końcu życie da jej w kość (a każdemu kiedyś daje), może niewiele pozostać. Zastanawiam się jak obydwie skończą i jak rozwiniesz ich wątki - jednej jako gimnastyczki, bo to co ona robi to nie taniec, a taka bardziej lekkoatletyka - mnie się tak to przynajmniej zawsze kojarzyło, a drugiej jako opiekunki małego dziecka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:
http://takamilosc.blogspot.com/