piątek, 11 grudnia 2015

ROZDZIAŁ JEDENASTY - Niespodzianka


Od kiedy Daria po raz pierwszy została pod opieką brunetki minęły prawie trzy tygodnie. W piątek, ósmego listopada, Zaksa rozgrywała kolejny mecz wyjazdowy. Co za tym idzie, Praczyk znowu zajmowała się w tym czasie czterolatką. Jako, że wyjazd zespołu był zaplanowany na godziny poranne, pan Gladyr zdążył jeszcze odprowadzić córkę do przedszkola. Odebrać jednak musiała ją Klaudia.
Poprzednim razem, pan Jurij dzwonił do niej jedynie w celu porozmawiania z małą. Dopiero gdy wrócił do domu, zaprosił brunetkę na krótką rozmowę w cztery oczy. Praczyk była przekonana, że i tym razem mężczyzna postąpi podobnie. Kiedy jej telefon odezwał się, sygnalizując połączenie z siatkarzem, dziewczyna odebrała go, kierując swoje kroki w stronę pokoju Darii.
- Dzień dobry. Już panu daję córkę – odezwała się.
- Nie, nie. Najpierw porozmawiam z panią – wtrącił się blondyn. – Zapomniałem wczoraj o tym powiedzieć, ale proszę do mnie zadzwonić, gdy Daria już zaśnie. Chcę wiedzieć czy znowu nie płakała.
- No dobrze – zgodziła się. – Tylko, że Daria chciała pooglądać pana mecz, a ja jej pozwoliłam. Myślę, że przez to ona pójdzie spać trochę później, ale widać, że jej zależy.
- Nie ma problemu, niech ogląda. Tylko potem proszę zadzwonić, nieważne która będzie godzina.
- Tak zrobię – obiecała.
***
Podczas obiecanego Gladyrównie meczu, to głównie Daria emocjonowała się boiskowymi wydarzeniami. Klaudia oglądała go głównie z przymusu. Nawet nie mogła z nikim esemesować, bo Laura też była pochłonięta rozgrywanym spotkaniem, a inne koleżanki miały jakieś swoje sprawy. Dziewczynie nie pozostało nic innego jak oglądać mecz, choć robiła to z przymusu. Ostatecznie nawet się w jakimś stopniu w niego wciągnęła. Choć o siatkówce miała ogólne pojęcie i znała jej zasady, niektóre decyzje sędziego były dla niej zupełnie nie zrozumiałe.
- Dlaczego ta akcja została przerwana? – zdziwiła się w którymś momencie. – Przecież piłka była odbita.
- Ale ona poleciała na słupek – wyjaśniła czterolatka.
- No i co?
- Przecież nie można grać takiej akcji!
Jej podopieczna wypowiedziała to zdanie jakby było to coś oczywistego i banalnego. Brunetka nie wiedziała czy powinna poczuć się głupio, musiała jednak przyznać, że dziewczynka miała o wiele większe pojęcie o siatkówce niż ona. Kiedy w  którejś z następnych akcji Mikasa odbiła się od siatki i można było nadal grać, Klaudia była zupełnie zdezorientowana.
- Czy to nie powinno być przerwane?
- No nie.
- Wcześniej piłka odbiła się od słupka i był gwizdek sędziego.
- Ale od siatki może się odbić – wytłumaczyła.
- Nigdy tego nie ogarnę – westchnęła pokonana dziewiętnastolatka.
- Mój tata na pewno pani wyjaśni.
Dziewczyna się jedynie uśmiechnęła. Tak, pan Jurij na pewno by jej wszystko jasno opisał. Gdyby tylko chciało mu się poświęcić jej trochę uwagi, a to było zadaniem niewykonalnym.
Pomimo mglistego pojęcia o siatkówce, Praczyk doskonale wiedziała co oznacza nagroda MVP. Było to wyróżnienie dla najlepszego zawodnika na boisku, który miał największy wkład w zwycięstwo swojego zespołu. Kiedy po długim, pięciosetowym boju wygrali kędzierzynianie, a statuetkę otrzymał Jurij Gladyr, Daria nie posiadała się z dumy.
- Tato jest najlepszy!
- Zgadzam się z tobą całkowicie.
***
Jakieś dwie godziny później Klaudia wyszła z pokoju czterolatki i od razu złapała za telefon, aby wykręcić numer do swojego pracodawcy. Choć pan Gladyr kazał jej dzwonić niezależnie od pory, było już jednak trochę późno, więc dziewczyna chciała jak najszybciej mieć rozmowę za sobą, aby siatkarz mógł wreszcie odpocząć po meczu.
- Halo – usłyszała znajomy głos, który jednak nie był głosem pana Jurija.
- Eee – zająknęła się. – Czy rozmawiam z panem Gladyrem?
- Pff, oczywiście, że nie. Tu Grzesiek.
Bociek, no przecież wiedziała, że zna ten ton!
- Cześć. Nie wiem czy mnie pamiętasz, ja jestem koleżanką Laury i zajmuję się córką pana Gladyra. I chciałabym z nim porozmawiać.
- Klaudia, jasne, że pamiętam. Czekaj.
W tle zabrzmiały szumy, a po chwili odezwał się środkowy.
- Pani Klaudia?
- Dobry wieczór. Mam nadzieję, że pana nie obudziłam, ale prosił pan, żeby dać panu znać, nawet jeśli będzie późno.
- Nie, jeszcze nie spałem. Co z Darią?
- Dzisiaj też płakała niestety. Ale uspokoiła się szybciej niż poprzednim razem. I też prosiła, żeby panu nie mówić. Myślę, że jej jest trochę wstyd.
- Teraz już śpi?
- Tak, choć znowu przy niej siedziałam. Mam nadzieję, że nie będzie pan zły…
- Nie, nic się nie stało. Dziękuję, że pani zadzwoniła.
***
Daria zdecydowanie chciała jakoś pogratulować swojemu tacie. Od samego rana zastanawiała się wspólnie z opiekunką w jaki sposób uczcić zdobycie nagrody MVP. Dziewczynka stała się jednak niesamowicie marudna – każdy z pomysłów spotykał się z falą krytyki. Nie odpowiadało jej narysowanie laurki, zbudowanie czegoś z klocków czy nawet wymyślenie wierszyka. Brunetkę powoli zaczynało irytować negatywne nastawienie małej, choć oczywiście tłumiła swoje uczucia.
- A może zrobimy tacie obiad? – wysunęła kolejną propozycję Praczyk.
Uśmiech czterolatki mógł oznaczać tylko jedno.
- Taaak! – zgodziła się entuzjastycznie. – Usmażymy naleśniki, tata je bardzo lubi.
- Dobra, to niech będą naleśniki.
***
Kiedy Jurij Gladyr wszedł do mieszkania, uderzył go zapach cukru wanilinowego. Chwilę później w jego ramiona wskoczyła córka. Dziewczynka cmoknęła go w policzek.
- Tato, chodź, pokażę ci coś!
- Dobra, dobra, tylko ściągnę kurtkę, mogę? – siatkarz popatrzył na nią rozbawiony i zaciekawiony jednocześnie.
- Ale szybko!
Kilka sekund później Daria zaciągnęła go do kuchni, gdzie zastał dziewiętnastolatkę opartą o kuchenny blat. Siatkarz nie do końca rozumiał co się tutaj dzieje.
- Chciałyśmy z panią Klaudią pogratulować ci nagrody MVP. I zrobiłyśmy ci niespodziankę!
Mężczyzna popatrzył na brunetkę.
- To był Darii pomysł – powiedziała od razu. – Ja jej tylko trochę pomogłam.
- Pani Klaudia zrobiła naleśniki – oznajmiła Gladyrówna.
Sportowiec uśmiechnął się i uścisnął córkę. Naleśniki to ostatnia rzecz, której by się spodziewał, ale to było bardzo miłe zaskoczenie. Czuł się doceniony za swoją pracę bardziej niż gdy odbierał tą statuetkę. Cieszył się, że ten mecz w Bydgoszczy mu wyszedł, ale uznanie córki znaczyło dla niego o wiele więcej.
- To teraz mamy wyzwanie, bo musimy je wszystkie zjeść – stwierdził, patrząc na dziewczynkę.
- Ale pani Klaudia może zostać z nami?
- Myślę, że nawet musi – zgodził się Jurij.
- Nie, nie, ja się będę zbierać. To jest pana niespodzianka – zaprotestowała Praczyk.
- Pani się też do niej przyłożyła, proszę zostać.
Jurij skrzyżował spojrzenie z opiekunką. W sumie nie miał nic przeciwko jej obecności. Wypadało ją zaprosić na obiad, skoro sama go zrobiła. Środkowy natomiast w ogóle nie zawracał sobie głowy problemem rozmowy. Było mu zupełnie obojętne czy będą siedzieć w milczeniu, czy żywo o czymś dyskutować, czy może porozmawia jedynie z Darią.
Gdy w końcu zasiedli do stołu, Gladyr musiał przyznać, że naleśniki wyszły świetnie. Od razu je skomplementował, co chyba trochę zawstydziło brunetkę.
- Tato, a wiesz, że pani Klaudia nie zna się na siatkówce?
- To znaczy?
- Pani Klaudia nie rozumie zasad. Musisz jej wytłumaczyć.
Zawodnik popatrzył zdziwiony na Praczyk. Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Po prostu nie ogarniam niektórych reguł – mruknęła wymijająco.
- Których?
- Na przykład wtedy jak piłka odbija się od siatki i można dalej grać akcję. Ale kiedy odbije się od tego słupka, na którym stoi sędzia, to już nie. Kompletnie bez sensu, co to za różnica na co ona spadnie? Albo kolejna rzecz, kiedy zawodnik dotknie siatki. Za jednym razem można grać dalej, za innym akcja jest przerwana. Nie wiem, to chyba zależy od własnego widzi mi się sędziego.
- Wcale nie – zaprotestował. – Z tą siatką to jest tak, że…
W tym momencie środkowy szeroko zaczął opisywać zasady gry. Wyjaśniał dziewiętnastolatce wszystkie przepisy gry w siatkówkę, tłumaczył odstępstwa od reguły, objaśniał różnice. Pomiędzy nimi wywiązała się prawdziwa dyskusja, w której każde z nich miało coś do powiedzenia. Klaudia zadawała kolejne pytania, zaciekawiona niuansami w tym sporcie, a jej pracodawca odpowiadał na nie z pełnym zaangażowaniem, kompletnie nie przypominając siebie. Praczyk też zachowywała się jak nie ona, zapominając o swoim respekcie wobec sportowca. Nie bała się rozmowy z nim. Oboje zaczęli siebie traktować całkowicie normalnie, co w ich przypadku normalne przecież nie było. 

Chcieliście Gladyrów to macie. Czy końcówka rozdziału była dla Was taką niespodzianką jak dla Jurija naleśniki? :D

16 komentarzy:

  1. No nareszcie Jurij pokazał ludzką twarz :D Co prawda tylko w kwestii siatkówki, ale kto wie, może to coś zmieni i teraz zniknie trochę tego dystansu, który jest między nim a Praczyk :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że Jurij zburzył między nimi mur, który zaraz bardzo szybko odbuduje. Nie wydaje mi się, żeby między nimi miało być tak szybko normalnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się, że cały rozdział poświęciłaś jednej "parze", że tak to ujmę. Tym bardziej, że jakoś tak Klaudia mi bardziej przypadła do gustu niż Laura. Może dlatego, że jest mniej wkurzająca i jakaś taka... spokojniejsza. A ja lubię takie bohaterki nawet jeśli są mniej ciekawe albo emocjonujące. Po prostu... lubię i tyle;D
    Podobało mi się to, że wreszcie zaczęła dogadywać się z Jurijem, choć nie uważam, by to mogło być początkiem czegoś większego. Myślę, że zanim Jurij naprawdę zacznie patrzeć na Klaudię bardziej sympatycznie, to minie jeszcze dużo czasu. Mam wrażenie, że nie wystarczy pogadać z nim chwilę o siatkówce, by zaczął się otwierać. To chyba taki bardzo pokręony typ, do któego mega ciężko dotrzeć. I choć wygląda, że wszystko idzie w dobrym kierunku, to mimo wszystko jeszcze długa droga do jego duszy. Przynajmniej tak mi się wydaje. Ale pierwszy krok zrobiony;D I czemu mam wrażenie, że Klaudia zacznie interesować się siatkówką? xD
    W ogóle nie umknęło mojej uwadze, że Klaudia też się troszkę zmieniła tamtego dnia. Zawsze taka wystraszona, bojaźliwa, spłoszona, a tu proszę... tak sobie gładko z nim rozmawiała :D Oni oboje są chyba bardzo skryci, ale nie mam wątpliwości, że uda im się do siebie nawzajem dotrzeć.
    Czekam na kolejny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział nareście hociasz pierwszy krok do przodu z Klaudia i Jurij

    OdpowiedzUsuń
  5. a zapomniałam czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. No kocham tą Twoją opowieść! Tak mnie wciągnęła, że nie mogę się doczekać następnych części! Fajnie, że Gladyr postanowił porozmawiać z Praczyk o czymś innym aniżeli o zachowaniu jego córki, ale przeczuwam, że nie będzie się to utrzymywać zbyt długo. To nie byłby Jurij, gdyby coś takiego miałoby nastąpić! xD Czekam na następny! Pozdrawiam, baanglam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przy fragmencie, gdy mała próbowała wyjaśnić Klaudii co i jak sprawiła że uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
    Gladyr zaskoczył mnie zapraszając dziewczynę na obiad. No okej, niby wypadało tak zrobić ale mimo wszystko jest to jakiś- nikły bo nikły- jakiś postęp w rozwoju znajomości tej dwójki. Czytam sobie dalej a on spokojnie zaczyna wyjaśniać Praczyk zasady i tak sobie myślę, że fajnie by było żeby w ramach praktyki czegoś też jej nauczył. Kończę bo wyobraźnia coś zaczyna mnie ponosić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj kochana!
    Nie było mnie raptem dwa tygodnie, a wszystko tak się zmienia, tak szybko!
    Lubię to opowiadanie, bo bohaterowie są tacy niebanalni. Do tego świetnie się czyta.
    Zacznę od Laury, która była w poprzednim rozdziale, którego ja nie skomentowałam za co bardzo Cię przepraszam. Unikanie chłopaka, któremu ewidentnie się podobamy, a do tego nam on też nie jest obojętny, zawsze kończy się lekko mówiąc źle. Bo się zaczyna tęsknić. Tylko szkoda tego Maksa. Niedopasowani są chyba, męczą się trochę. No zobaczymy.
    Klaudia - no się zaczyna wszystko rozkręcać. Tak filozoficznie znowu ode mnie: tak zazwyczaj jest, że zakochujemy się w facetach, w których nie powinniśmy i którzy mają nas głęboko w dupie. Siatkówka ich połączy? Może Daria coś zdziała? Najważniejsze, że przełamali pierwsze lody, rozmawiali! Niby to nic, ale oni naprawdę ROZMAWIALI!Jurij przemówił! Coś się ruszyło. I cieszę się, bardzo.
    Czekam na następny, życzę weny :)

    Zapraszam też do siebie na my--niepokonani.blogspot.com

    Annie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie, że tym razem akcja skupiła się na Klaudii i Juriju, chociaż duet Laura & Grzesiek również darzę dużą sympatią :)
    Od początku odnoszę wrażenie, że mała Daria jest takim "łącznikiem" między Praczyk i Gladyrem. Zawsze szepnie jakieś miłe słówko o Klaudii swojemu tacie i środkowy od razu jest do niej jakby przyjaźniej nastawiony, nawet jeśli nie do końca jest przekonany do opiekunki swojej córki. Niewątpliwie coś zaczyna się w nim przełamywać, choć myślę, że upłynie jeszcze sporo czasu, zanim zupełnie "złagodnieje". W tym rozdziale Klaudia i Jurij chyba po raz pierwszy w życiu zaczęli rozmawiać o czymś innym, aniżeli o opiece nad czterolatką, co z pewnością jest sporym krokiem do przodu. Niby zwykła, luźna pogawędka o zasadach gry w siatkówkę, a jednak robi różnicę :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział, widzę że Gladyr spojrzał ludzkim okiem na Klaudie, jestem ciekawa co będzie między nimi dalej. Jego córka bardzo za nim tęskni ale dobrze że Klaudia jest super i ukochana jej opiekunka, czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Co do tego rozczulania się nad dziecięcym płaczem bez większego powodu, bo wiadomo, że gdy dziecko płacze bo ma gorączkę, boli ząb itd, to się dziecka żałuje i cierpi razem z nim, ale takie "płacze bo tęskni, bo tata pojechał na kilka dni" - ja tego nie kupuje. Jak dla mnie to takie zbytne rozczulanie się i zupełnie mi to do typu ojca Darii nie pasuje.
    Fajnie, że Klaudia nic nie rozumie z meczu który ogląda, ale na "tato jest najlepszy" odpowiada "zgadzam się z tobą całkowicie" xD Ciekawe tylko o czym Klaudia myślała, gdy przytakiwała dziewczynce, bo jestem niemal pewny, że nie o wyczynach Jurijego na boisku xD
    Dalsza część za moment, bo mi przeszkodzono w czytaniu ;-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naleśniki na cukrze waniliowym. Mniam. Ciekawe czemu się ze mną nie podzielili. No jak oni mogli?
      Miło, że ją przy okazji czegoś nauczył. Swoją drogą, też nie przepadam za siatkówką i też nie do końca rozumiem jej zasady, więc szkoda, że tutaj bardziej tego nie objaśniłaś, bo może przy okazji i ja bym się czegoś nauczył, a uwierz mi - chciałem.
      Kolejna sprawa to respekt, myślę że on nie znika ot tak, on jest, trwa, istnieje, mimo nawet takiej typowej rozmowy, przecież nagle nie zaczęła mu rzucać niczego bezczelnie itd, ona nadal go szanowała, tyle, że lepiej go poznała i było po prostu trochę luźniej.
      Nadal nie widzę tego zimna w Jurim, na dodatek bawi mnie nazywanie go Środkowym, bo wtedy od razu widzę przed oczyma wyobraźni środkowy palec xD

      http://otchlan-szarosci.blogspot.com

      Usuń
  12. jak zwykle przepraszam za opóźnienie, choć u mnie to norma. Ale postaram się dzisiaj nadrobić jeszcze najnowszy rozdział :D
    nareszcie coś zaczyna się dziać. Szczerze mówiąc, to już myślałam, że to zauroczenie Klaudii będzie takie ciche i nieodwzajemnione, a tu taka niespodzianka, bo nareszcie zdołała jakoś porozmawiać z siatkarzem nawet, jeśli nie były to ani wymarzone warunki jak na pierwszą randkę, ani nawet wymarzony temat xD Ale widać, że Gladyr też się wkręcił i musi bardzo kochać siatkówkę, skoro z taką pasją o niej opowiadał, że zdołał zaciekawić nawet Klaudię która przecież jak wiemy, wcześniej nie była zbyt zainteresowana grą xD
    W ogóle to Daria jest boska! Temat się nie klei, to ona od razu o siatkówce, żeby tylko jakoś ich zająć! Mój mistrz! Taka mała swatka!
    Mam nadzieję, że te ich kontakty powoli jakoś będą się ocieplać, bo już teraz, jakby ją traktował tak, jak wcześniej, to chyba byłoby trochę niezręcznie xD
    Lecę do dwunastki xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak w ogóle, to pomyliłam komentarze i ten do poprzedniego rozdziału powinien iść tutaj, a ten który piszę teraz powinien iść do poprzedniego rozdziału. Jednak nie chce mi się już wracać, kopiować, wklejać, usuwać, więc niech zostanie tak pomylenie, okay?
    Tak więc wracam do Laury i Grzegorza. Bawi mnie jej zachowanie. Laska jest skrajnie infantylna. Jej odcięcie się od tego, za którym najpierw sama latała i chciała mieć kontakt, i pragnęła by ją rozpoznał, to jakaś istna głupota. Przecież ona może mieć kolegę, jeśli tylko na koleżeństwie jej zależy, tylko trzeba powiedzieć wprost "mam chłopaka, więc bez takich Grześ, bo nigdy nie zajmiesz jego miejsca", a ona głupie śmiechu, hihi, jakby te jego dziecinne zaloty jej imponowały. Oboje są jak takie dzieci. Nie lubię ich, ale może dlatego, że nie umiem ich zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  14. Opiekuńczość Gladyra <3 "Ogladanie siatkówki z przymusu" ...? nie rozumiem :P hehe. Ach ta Daria, jak zawsze przesłodka. Mając tatę siatkarza, nie ma wyjścia i musi znać zasady gry. Myślę, że ma to we krwi :)
    Kurcze znowu taka zwykła rozmowa przez telefon? Już myślałam, że jednak pogadają trochę dłużej. No nic, przyjdzie jeszcze na to czas ;)
    Obiad dla Jurija... *_* Sama bym dla niego usmażyła tonę naleśników haha :p ale ten tekst jest za mocny: Wypadało ją zaprosić na obiad, skoro sama go zrobiła hahaha :P
    To się pozmieniało między nimi. Mam nadzieje, że nie tylko na chwilę ;)
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń