Od kiedy Daria
po raz pierwszy została pod opieką brunetki minęły prawie trzy tygodnie. W
piątek, ósmego listopada, Zaksa rozgrywała kolejny mecz wyjazdowy. Co za tym
idzie, Praczyk znowu zajmowała się w tym czasie czterolatką. Jako, że wyjazd
zespołu był zaplanowany na godziny poranne, pan Gladyr zdążył jeszcze
odprowadzić córkę do przedszkola. Odebrać jednak musiała ją Klaudia.
Poprzednim
razem, pan Jurij dzwonił do niej jedynie w celu porozmawiania z małą. Dopiero
gdy wrócił do domu, zaprosił brunetkę na krótką rozmowę w cztery oczy. Praczyk
była przekonana, że i tym razem mężczyzna postąpi podobnie. Kiedy jej telefon
odezwał się, sygnalizując połączenie z siatkarzem, dziewczyna odebrała go,
kierując swoje kroki w stronę pokoju Darii.
- Dzień dobry.
Już panu daję córkę – odezwała się.
- Nie, nie.
Najpierw porozmawiam z panią – wtrącił się blondyn. – Zapomniałem wczoraj o tym
powiedzieć, ale proszę do mnie zadzwonić, gdy Daria już zaśnie. Chcę wiedzieć
czy znowu nie płakała.
- No dobrze –
zgodziła się. – Tylko, że Daria chciała pooglądać pana mecz, a ja jej
pozwoliłam. Myślę, że przez to ona pójdzie spać trochę później, ale widać, że
jej zależy.
- Nie ma
problemu, niech ogląda. Tylko potem proszę zadzwonić, nieważne która będzie
godzina.
- Tak zrobię –
obiecała.
***
Podczas
obiecanego Gladyrównie meczu, to głównie Daria emocjonowała się boiskowymi
wydarzeniami. Klaudia oglądała go głównie z przymusu. Nawet nie mogła z nikim
esemesować, bo Laura też była pochłonięta rozgrywanym spotkaniem, a inne
koleżanki miały jakieś swoje sprawy. Dziewczynie nie pozostało nic innego jak
oglądać mecz, choć robiła to z przymusu. Ostatecznie nawet się w jakimś stopniu
w niego wciągnęła. Choć o siatkówce miała ogólne pojęcie i znała jej zasady,
niektóre decyzje sędziego były dla niej zupełnie nie zrozumiałe.
- Dlaczego ta
akcja została przerwana? – zdziwiła się w którymś momencie. – Przecież piłka
była odbita.
- Ale ona
poleciała na słupek – wyjaśniła czterolatka.
- No i co?
- Przecież nie
można grać takiej akcji!
Jej
podopieczna wypowiedziała to zdanie jakby było to coś oczywistego i banalnego.
Brunetka nie wiedziała czy powinna poczuć się głupio, musiała jednak przyznać,
że dziewczynka miała o wiele większe pojęcie o siatkówce niż ona. Kiedy w którejś z następnych akcji Mikasa odbiła się
od siatki i można było nadal grać, Klaudia była zupełnie zdezorientowana.
- Czy to nie
powinno być przerwane?
- No nie.
- Wcześniej
piłka odbiła się od słupka i był gwizdek sędziego.
- Ale od
siatki może się odbić – wytłumaczyła.
- Nigdy tego
nie ogarnę – westchnęła pokonana dziewiętnastolatka.
- Mój tata na
pewno pani wyjaśni.
Dziewczyna się
jedynie uśmiechnęła. Tak, pan Jurij na pewno by jej wszystko jasno opisał.
Gdyby tylko chciało mu się poświęcić jej trochę uwagi, a to było zadaniem
niewykonalnym.
Pomimo
mglistego pojęcia o siatkówce, Praczyk doskonale wiedziała co oznacza nagroda
MVP. Było to wyróżnienie dla najlepszego zawodnika na boisku, który miał
największy wkład w zwycięstwo swojego zespołu. Kiedy po długim, pięciosetowym
boju wygrali kędzierzynianie, a statuetkę otrzymał Jurij Gladyr, Daria nie
posiadała się z dumy.
- Tato jest
najlepszy!
- Zgadzam się
z tobą całkowicie.
***
Jakieś dwie
godziny później Klaudia wyszła z pokoju czterolatki i od razu złapała za
telefon, aby wykręcić numer do swojego pracodawcy. Choć pan Gladyr kazał jej
dzwonić niezależnie od pory, było już jednak trochę późno, więc dziewczyna
chciała jak najszybciej mieć rozmowę za sobą, aby siatkarz mógł wreszcie
odpocząć po meczu.
- Halo –
usłyszała znajomy głos, który jednak nie był głosem pana Jurija.
- Eee –
zająknęła się. – Czy rozmawiam z panem Gladyrem?
- Pff,
oczywiście, że nie. Tu Grzesiek.
Bociek, no
przecież wiedziała, że zna ten ton!
- Cześć. Nie
wiem czy mnie pamiętasz, ja jestem koleżanką Laury i zajmuję się córką pana
Gladyra. I chciałabym z nim porozmawiać.
- Klaudia,
jasne, że pamiętam. Czekaj.
W tle
zabrzmiały szumy, a po chwili odezwał się środkowy.
- Pani
Klaudia?
- Dobry
wieczór. Mam nadzieję, że pana nie obudziłam, ale prosił pan, żeby dać panu
znać, nawet jeśli będzie późno.
- Nie, jeszcze
nie spałem. Co z Darią?
- Dzisiaj też
płakała niestety. Ale uspokoiła się szybciej niż poprzednim razem. I też
prosiła, żeby panu nie mówić. Myślę, że jej jest trochę wstyd.
- Teraz już
śpi?
- Tak, choć
znowu przy niej siedziałam. Mam nadzieję, że nie będzie pan zły…
- Nie, nic się
nie stało. Dziękuję, że pani zadzwoniła.
***
Daria
zdecydowanie chciała jakoś pogratulować swojemu tacie. Od samego rana
zastanawiała się wspólnie z opiekunką w jaki sposób uczcić zdobycie nagrody
MVP. Dziewczynka stała się jednak niesamowicie marudna – każdy z pomysłów
spotykał się z falą krytyki. Nie odpowiadało jej narysowanie laurki, zbudowanie
czegoś z klocków czy nawet wymyślenie wierszyka. Brunetkę powoli zaczynało irytować
negatywne nastawienie małej, choć oczywiście tłumiła swoje uczucia.
- A może
zrobimy tacie obiad? – wysunęła kolejną propozycję Praczyk.
Uśmiech
czterolatki mógł oznaczać tylko jedno.
- Taaak! –
zgodziła się entuzjastycznie. – Usmażymy naleśniki, tata je bardzo lubi.
- Dobra, to
niech będą naleśniki.
***
Kiedy Jurij
Gladyr wszedł do mieszkania, uderzył go zapach cukru wanilinowego. Chwilę
później w jego ramiona wskoczyła córka. Dziewczynka cmoknęła go w policzek.
- Tato, chodź,
pokażę ci coś!
- Dobra,
dobra, tylko ściągnę kurtkę, mogę? – siatkarz popatrzył na nią rozbawiony i
zaciekawiony jednocześnie.
- Ale szybko!
Kilka sekund
później Daria zaciągnęła go do kuchni, gdzie zastał dziewiętnastolatkę opartą o
kuchenny blat. Siatkarz nie do końca rozumiał co się tutaj dzieje.
- Chciałyśmy z
panią Klaudią pogratulować ci nagrody MVP. I zrobiłyśmy ci niespodziankę!
Mężczyzna
popatrzył na brunetkę.
- To był Darii
pomysł – powiedziała od razu. – Ja jej tylko trochę pomogłam.
- Pani Klaudia
zrobiła naleśniki – oznajmiła Gladyrówna.
Sportowiec
uśmiechnął się i uścisnął córkę. Naleśniki to ostatnia rzecz, której by się
spodziewał, ale to było bardzo miłe zaskoczenie. Czuł się doceniony za swoją
pracę bardziej niż gdy odbierał tą statuetkę. Cieszył się, że ten mecz w
Bydgoszczy mu wyszedł, ale uznanie córki znaczyło dla niego o wiele więcej.
- To teraz
mamy wyzwanie, bo musimy je wszystkie zjeść – stwierdził, patrząc na
dziewczynkę.
- Ale pani
Klaudia może zostać z nami?
- Myślę, że
nawet musi – zgodził się Jurij.
- Nie, nie, ja
się będę zbierać. To jest pana niespodzianka – zaprotestowała Praczyk.
- Pani się też
do niej przyłożyła, proszę zostać.
Jurij
skrzyżował spojrzenie z opiekunką. W sumie nie miał nic przeciwko jej
obecności. Wypadało ją zaprosić na obiad, skoro sama go zrobiła. Środkowy
natomiast w ogóle nie zawracał sobie głowy problemem rozmowy. Było mu zupełnie
obojętne czy będą siedzieć w milczeniu, czy żywo o czymś dyskutować, czy może
porozmawia jedynie z Darią.
Gdy w końcu
zasiedli do stołu, Gladyr musiał przyznać, że naleśniki wyszły świetnie. Od
razu je skomplementował, co chyba trochę zawstydziło brunetkę.
- Tato, a wiesz,
że pani Klaudia nie zna się na siatkówce?
- To znaczy?
- Pani Klaudia
nie rozumie zasad. Musisz jej wytłumaczyć.
Zawodnik
popatrzył zdziwiony na Praczyk. Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Po prostu
nie ogarniam niektórych reguł – mruknęła wymijająco.
- Których?
- Na przykład
wtedy jak piłka odbija się od siatki i można dalej grać akcję. Ale kiedy odbije
się od tego słupka, na którym stoi sędzia, to już nie. Kompletnie bez sensu, co
to za różnica na co ona spadnie? Albo kolejna rzecz, kiedy zawodnik dotknie
siatki. Za jednym razem można grać dalej, za innym akcja jest przerwana. Nie
wiem, to chyba zależy od własnego widzi mi się sędziego.
- Wcale nie –
zaprotestował. – Z tą siatką to jest tak, że…
W tym momencie
środkowy szeroko zaczął opisywać zasady gry. Wyjaśniał dziewiętnastolatce
wszystkie przepisy gry w siatkówkę, tłumaczył odstępstwa od reguły, objaśniał
różnice. Pomiędzy nimi wywiązała się prawdziwa dyskusja, w której każde z nich
miało coś do powiedzenia. Klaudia zadawała kolejne pytania, zaciekawiona
niuansami w tym sporcie, a jej pracodawca odpowiadał na nie z pełnym
zaangażowaniem, kompletnie nie przypominając siebie. Praczyk też zachowywała
się jak nie ona, zapominając o swoim respekcie wobec sportowca. Nie bała się
rozmowy z nim. Oboje zaczęli siebie traktować całkowicie normalnie, co w ich przypadku normalne przecież nie było.
Chcieliście Gladyrów to macie. Czy końcówka rozdziału była dla Was taką niespodzianką jak dla Jurija naleśniki? :D
No nareszcie Jurij pokazał ludzką twarz :D Co prawda tylko w kwestii siatkówki, ale kto wie, może to coś zmieni i teraz zniknie trochę tego dystansu, który jest między nim a Praczyk :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Jurij zburzył między nimi mur, który zaraz bardzo szybko odbuduje. Nie wydaje mi się, żeby między nimi miało być tak szybko normalnie.
OdpowiedzUsuńOj tak mega niespodzianka xd
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że cały rozdział poświęciłaś jednej "parze", że tak to ujmę. Tym bardziej, że jakoś tak Klaudia mi bardziej przypadła do gustu niż Laura. Może dlatego, że jest mniej wkurzająca i jakaś taka... spokojniejsza. A ja lubię takie bohaterki nawet jeśli są mniej ciekawe albo emocjonujące. Po prostu... lubię i tyle;D
OdpowiedzUsuńPodobało mi się to, że wreszcie zaczęła dogadywać się z Jurijem, choć nie uważam, by to mogło być początkiem czegoś większego. Myślę, że zanim Jurij naprawdę zacznie patrzeć na Klaudię bardziej sympatycznie, to minie jeszcze dużo czasu. Mam wrażenie, że nie wystarczy pogadać z nim chwilę o siatkówce, by zaczął się otwierać. To chyba taki bardzo pokręony typ, do któego mega ciężko dotrzeć. I choć wygląda, że wszystko idzie w dobrym kierunku, to mimo wszystko jeszcze długa droga do jego duszy. Przynajmniej tak mi się wydaje. Ale pierwszy krok zrobiony;D I czemu mam wrażenie, że Klaudia zacznie interesować się siatkówką? xD
W ogóle nie umknęło mojej uwadze, że Klaudia też się troszkę zmieniła tamtego dnia. Zawsze taka wystraszona, bojaźliwa, spłoszona, a tu proszę... tak sobie gładko z nim rozmawiała :D Oni oboje są chyba bardzo skryci, ale nie mam wątpliwości, że uda im się do siebie nawzajem dotrzeć.
Czekam na kolejny! ;*
świetny rozdział nareście hociasz pierwszy krok do przodu z Klaudia i Jurij
OdpowiedzUsuńa zapomniałam czekam na next
OdpowiedzUsuńNo kocham tą Twoją opowieść! Tak mnie wciągnęła, że nie mogę się doczekać następnych części! Fajnie, że Gladyr postanowił porozmawiać z Praczyk o czymś innym aniżeli o zachowaniu jego córki, ale przeczuwam, że nie będzie się to utrzymywać zbyt długo. To nie byłby Jurij, gdyby coś takiego miałoby nastąpić! xD Czekam na następny! Pozdrawiam, baanglam. :)
OdpowiedzUsuńPrzy fragmencie, gdy mała próbowała wyjaśnić Klaudii co i jak sprawiła że uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
OdpowiedzUsuńGladyr zaskoczył mnie zapraszając dziewczynę na obiad. No okej, niby wypadało tak zrobić ale mimo wszystko jest to jakiś- nikły bo nikły- jakiś postęp w rozwoju znajomości tej dwójki. Czytam sobie dalej a on spokojnie zaczyna wyjaśniać Praczyk zasady i tak sobie myślę, że fajnie by było żeby w ramach praktyki czegoś też jej nauczył. Kończę bo wyobraźnia coś zaczyna mnie ponosić.
Witaj kochana!
OdpowiedzUsuńNie było mnie raptem dwa tygodnie, a wszystko tak się zmienia, tak szybko!
Lubię to opowiadanie, bo bohaterowie są tacy niebanalni. Do tego świetnie się czyta.
Zacznę od Laury, która była w poprzednim rozdziale, którego ja nie skomentowałam za co bardzo Cię przepraszam. Unikanie chłopaka, któremu ewidentnie się podobamy, a do tego nam on też nie jest obojętny, zawsze kończy się lekko mówiąc źle. Bo się zaczyna tęsknić. Tylko szkoda tego Maksa. Niedopasowani są chyba, męczą się trochę. No zobaczymy.
Klaudia - no się zaczyna wszystko rozkręcać. Tak filozoficznie znowu ode mnie: tak zazwyczaj jest, że zakochujemy się w facetach, w których nie powinniśmy i którzy mają nas głęboko w dupie. Siatkówka ich połączy? Może Daria coś zdziała? Najważniejsze, że przełamali pierwsze lody, rozmawiali! Niby to nic, ale oni naprawdę ROZMAWIALI!Jurij przemówił! Coś się ruszyło. I cieszę się, bardzo.
Czekam na następny, życzę weny :)
Zapraszam też do siebie na my--niepokonani.blogspot.com
Annie.
Fajnie, że tym razem akcja skupiła się na Klaudii i Juriju, chociaż duet Laura & Grzesiek również darzę dużą sympatią :)
OdpowiedzUsuńOd początku odnoszę wrażenie, że mała Daria jest takim "łącznikiem" między Praczyk i Gladyrem. Zawsze szepnie jakieś miłe słówko o Klaudii swojemu tacie i środkowy od razu jest do niej jakby przyjaźniej nastawiony, nawet jeśli nie do końca jest przekonany do opiekunki swojej córki. Niewątpliwie coś zaczyna się w nim przełamywać, choć myślę, że upłynie jeszcze sporo czasu, zanim zupełnie "złagodnieje". W tym rozdziale Klaudia i Jurij chyba po raz pierwszy w życiu zaczęli rozmawiać o czymś innym, aniżeli o opiece nad czterolatką, co z pewnością jest sporym krokiem do przodu. Niby zwykła, luźna pogawędka o zasadach gry w siatkówkę, a jednak robi różnicę :)
Pozdrawiam :)
Świetny rozdział, widzę że Gladyr spojrzał ludzkim okiem na Klaudie, jestem ciekawa co będzie między nimi dalej. Jego córka bardzo za nim tęskni ale dobrze że Klaudia jest super i ukochana jej opiekunka, czekam na kolejny. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCo do tego rozczulania się nad dziecięcym płaczem bez większego powodu, bo wiadomo, że gdy dziecko płacze bo ma gorączkę, boli ząb itd, to się dziecka żałuje i cierpi razem z nim, ale takie "płacze bo tęskni, bo tata pojechał na kilka dni" - ja tego nie kupuje. Jak dla mnie to takie zbytne rozczulanie się i zupełnie mi to do typu ojca Darii nie pasuje.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Klaudia nic nie rozumie z meczu który ogląda, ale na "tato jest najlepszy" odpowiada "zgadzam się z tobą całkowicie" xD Ciekawe tylko o czym Klaudia myślała, gdy przytakiwała dziewczynce, bo jestem niemal pewny, że nie o wyczynach Jurijego na boisku xD
Dalsza część za moment, bo mi przeszkodzono w czytaniu ;-(
Naleśniki na cukrze waniliowym. Mniam. Ciekawe czemu się ze mną nie podzielili. No jak oni mogli?
UsuńMiło, że ją przy okazji czegoś nauczył. Swoją drogą, też nie przepadam za siatkówką i też nie do końca rozumiem jej zasady, więc szkoda, że tutaj bardziej tego nie objaśniłaś, bo może przy okazji i ja bym się czegoś nauczył, a uwierz mi - chciałem.
Kolejna sprawa to respekt, myślę że on nie znika ot tak, on jest, trwa, istnieje, mimo nawet takiej typowej rozmowy, przecież nagle nie zaczęła mu rzucać niczego bezczelnie itd, ona nadal go szanowała, tyle, że lepiej go poznała i było po prostu trochę luźniej.
Nadal nie widzę tego zimna w Jurim, na dodatek bawi mnie nazywanie go Środkowym, bo wtedy od razu widzę przed oczyma wyobraźni środkowy palec xD
http://otchlan-szarosci.blogspot.com
jak zwykle przepraszam za opóźnienie, choć u mnie to norma. Ale postaram się dzisiaj nadrobić jeszcze najnowszy rozdział :D
OdpowiedzUsuńnareszcie coś zaczyna się dziać. Szczerze mówiąc, to już myślałam, że to zauroczenie Klaudii będzie takie ciche i nieodwzajemnione, a tu taka niespodzianka, bo nareszcie zdołała jakoś porozmawiać z siatkarzem nawet, jeśli nie były to ani wymarzone warunki jak na pierwszą randkę, ani nawet wymarzony temat xD Ale widać, że Gladyr też się wkręcił i musi bardzo kochać siatkówkę, skoro z taką pasją o niej opowiadał, że zdołał zaciekawić nawet Klaudię która przecież jak wiemy, wcześniej nie była zbyt zainteresowana grą xD
W ogóle to Daria jest boska! Temat się nie klei, to ona od razu o siatkówce, żeby tylko jakoś ich zająć! Mój mistrz! Taka mała swatka!
Mam nadzieję, że te ich kontakty powoli jakoś będą się ocieplać, bo już teraz, jakby ją traktował tak, jak wcześniej, to chyba byłoby trochę niezręcznie xD
Lecę do dwunastki xD
Tak w ogóle, to pomyliłam komentarze i ten do poprzedniego rozdziału powinien iść tutaj, a ten który piszę teraz powinien iść do poprzedniego rozdziału. Jednak nie chce mi się już wracać, kopiować, wklejać, usuwać, więc niech zostanie tak pomylenie, okay?
OdpowiedzUsuńTak więc wracam do Laury i Grzegorza. Bawi mnie jej zachowanie. Laska jest skrajnie infantylna. Jej odcięcie się od tego, za którym najpierw sama latała i chciała mieć kontakt, i pragnęła by ją rozpoznał, to jakaś istna głupota. Przecież ona może mieć kolegę, jeśli tylko na koleżeństwie jej zależy, tylko trzeba powiedzieć wprost "mam chłopaka, więc bez takich Grześ, bo nigdy nie zajmiesz jego miejsca", a ona głupie śmiechu, hihi, jakby te jego dziecinne zaloty jej imponowały. Oboje są jak takie dzieci. Nie lubię ich, ale może dlatego, że nie umiem ich zrozumieć.
Opiekuńczość Gladyra <3 "Ogladanie siatkówki z przymusu" ...? nie rozumiem :P hehe. Ach ta Daria, jak zawsze przesłodka. Mając tatę siatkarza, nie ma wyjścia i musi znać zasady gry. Myślę, że ma to we krwi :)
OdpowiedzUsuńKurcze znowu taka zwykła rozmowa przez telefon? Już myślałam, że jednak pogadają trochę dłużej. No nic, przyjdzie jeszcze na to czas ;)
Obiad dla Jurija... *_* Sama bym dla niego usmażyła tonę naleśników haha :p ale ten tekst jest za mocny: Wypadało ją zaprosić na obiad, skoro sama go zrobiła hahaha :P
To się pozmieniało między nimi. Mam nadzieje, że nie tylko na chwilę ;)
buziaki :*