Choć pan
Gladyr wrócił do domu przed czternastą, Klaudia dopiero około szesnastej wyszła
z jego mieszkania. Niespodzianka z okazji zdobycia tytułu MVP w postaci
naleśników okazała się bardzo udana, ale brunetkę bardziej cieszyła chyba
rozmowa z jej pracodawcą. Pan Jurij był podczas niej taki uprzejmy i pomocny.
Podziwiała jego cierpliwość, kiedy tłumaczył jej te reguły siatkówki, których
nigdy nie potrafiła zrozumieć. Bardzo sympatyczne było też to, kiedy się z nią
żegnał i jeszcze raz podziękował za posiłek. W ogóle nie chciał słyszeć o
odkupieniu składników, co nieśmiało sugerowała. Machnął ręką na złamany zakaz
słodyczowy – w końcu Daria mogła jeść słodkie rzeczy jedynie w niedziele –
twierdząc, że naleśniki zalicza jako obiad, a nie deser. Co prawda pan Gladyr
ani razu się nie uśmiechnął, ale podczas ich dialogu typowa dla mężczyzny
ponura maska częściowo została zdjęta. Jej pracodawca zachowywał się miło.
Praczyk nie bała się zadać mu paru pytań, co chyba najlepiej dowodzi dobrej
atmosfery podczas posiłku.
Te wydarzenia
zmusiły dziewczynę do przemyśleń. Wciąż miała w pamięci reakcję swojej
koleżanki na wieść, że będzie opiekować się córką siatkarza. Laura
przestrzegała ją przed nim, twierdząc, że zawodnik jest wiecznie zły i do
nikogo się nie odzywa. Nieco przezornie nazywała go „panem Gburem” w odpowiedzi
na szacunek, jakim dziewiętnastolatka darzyła szefa. Przez te przepracowane
tygodnie w domu Gladyrów, Klaudia wyrobiła sobie własną opinię na jego temat.
Owszem, sportowiec był milczący i ponury, ale nigdy na nią nie krzyczał ani nie
zrobił jej niczego złego. Słowo „gbur” nie do końca odzwierciedlało jego
charakter, bo pan Jurij obojętnie reagował na otaczające go wydarzenia. Nie
rzucał złośliwymi komentarzami ani nie robił nikomu przykrości. On był po
prostu zamknięty w sobie, a nie gburowaty. Poza tym, wydawało się, że pomimo
muru, który wokół siebie wybudował, można się do niego zbliżyć. Dzisiejsza
sytuacja udowadniała, że pan Gladyr nie jest tak do szpiku kości zimny i
odpychający. On też potrafił rozmawiać z innymi i traktować ich zupełnie
zwyczajnie, tylko po prostu nie wolno go od razu przekreślać. Może on sam
potrzebował czasu? Brunetce trudno było sprecyzować od czego zależy zmiana
zachowania mężczyzny, bo nie znała specjalnie dobrze ani jego, ani psychologii.
Tego dnia zobaczyła jednak drugą twarz siatkarza. A skoro potrafił ją nosić przez
dwie godziny, to może wystarczy trochę pracy nad tym, żeby nosił ją częściej?
Dziewczyna nie miała pojęcia co mogłaby zrobić, by jej pracodawca zaczął już
zawsze traktować ją tak dobrze, ale miała głęboką nadzieję, że ta rozmowa
przełamała pierwsze lody. Marzyła, żeby pan Jurij za każdym razem odnosił się do
niej tak uprzejmie, bo o wiele lepiej czuła się w towarzystwie miłego
pracodawcy.
***
Od czasów
kłótni po imprezie, kiedy Maks odkrył jej oszustwo odnośnie koleżeńskich
stosunków z Grześkiem minęło kilkanaście dni, w trakcie których wiele się
zdarzyło. Forowicz próbowała zerwać kontakt z Boćkiem, co kompletnie się jej
nie udało. Chłopak rozbawiał ją swoim poczuciem humoru i wygłupami. Mulatka
jednak nie ukrywała już tego przed swoim ukochanym. Choć sama nigdy nie
zaczynała tematu atakującego, to zawsze szczerze odpowiadała na pytania
Palowskiego. Informatykowi natomiast wystarczała prawdomówność dziewczyny i
wydawało się, że nie ma nic przeciwko ich znajomości. Laura pozbyła się swoich
wyrzutów sumienia, widząc, że jej związkowi nic nie grozi. No i zyskała
świetnego kumpla, a to więcej niż się spodziewała.
W sobotnie
popołudnie Zaksa podejmowała na własnej hali Skrę Bełchatów. Spotkanie to
przyciągnęło na Mostową tłumy kibiców. Tradycyjnie już zespół cheerleaderek
kilka godzin wcześniej miał swoją próbę, po której szatynka spotkała się ze
swoją koleżanką. Dziewczyny pogrążyły się w pogawędce, którą przerwało im
dopiero czteroletnie dziecko.
- Dzień dobry,
pani Klaudio!
- Cześć –
Praczyk szeroko uśmiechnęła się do swojej podopiecznej.
- A kto to
jest? – spytała Gladyrówna, wskazując na mulatkę.
Zanim brunetka
zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, tuż obok siebie usłyszała karcący ton
środkowego.
- Daria, to
nieładnie wytykać innych palcem.
- Dzień dobry
– przywitała się dziewiętnastolatka ze swoim pracodawcą.
- Dzień dobry
– mężczyzna rzucił jej krótkie spojrzenie. – Mogę zostawić już Darię, czy chce
pani porozmawiać chwilę?
- Nie, nie,
zajmę się nią – stwierdziła dziewczyna. – Powodzenia na meczu.
- Dziękuję –
blondyn uniósł kąciki ust, słabo uśmiechając się do Klaudii.
Trudno
powiedzieć, którą z koleżanek ta sytuacja zaskoczyła bardziej. Praczyk
postanowiła ukryć zmieszanie, skupiając swoją uwagę na swojej podopiecznej.
Wracając do jej wcześniejszego pytania, przedstawiła małej Laurę i
wytłumaczyła, że jest ona cheerleaderką. Jako, że dziecko wydawało się trochę
zawstydzone obecnością nowej osoby, dziewczyna pożegnała się z sąsiadką i ruszyła
z Darią na trybuny. Mulatka odprowadziła je jedynie wzrokiem, wciąż zdziwiona
rozgrywającymi się na jej oczach wydarzeniami. Będzie musiała się później
zapytać Klaudii o co w tym wszystkim chodzi.
***
Mecz z
Bełchatowianami rozpoczął się dosyć pechowo, bo gospodarze przegrali pierwszego
seta. W kolejnych dwóch przeważyli jednak szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Pomiędzy poszczególnymi partiami Forowicz razem ze swoim zespołem wykonywała
układy taneczne, przywołując uwagę widzów. A przynajmniej tak zakładała,
bo była w tych momentach stuprocentowo skupiona na swojej choreografii. Podczas
gry obserwowała jednak otoczenie. Choć do jej zadań w trakcie setów należało
także wymachiwanie pomponami, to były to tak proste ruchy, że robiła je
mechanicznie. Jej świadomość skierowana została na boisko, gdzie jej drużyna
radziła sobie całkiem nieźle. Prowadzili już dwa do jednego i trzynaście do
dziesięciu w czwartej partii. W tym momencie na zagrywkę powędrował Bociek.
Spojrzenie
chłopaka przez chwilę spotkało się z jej wzrokiem. Szatynka uśmiechnęła się do
kolegi, który co prawda nie odwzajemnił gestu, ale ewidentnie go zauważył. Kilka
sekund później uderzył piłkę z taką siłą, że zawodnik Skry nie był w stanie
utrzymać przyjęcia i odbita od jego dłoni Mikasa poleciała w trybuny.
- To był as,
jeszcze raaaz! – ryknął do mikrofonu spiker, równocześnie z radosnym okrzykiem
publiczności.
Siatkarze
Zaksy zebrali się w kółeczku, gratulując Grześkowi udanej zagrywki. Atakujący
jednak skierował swoje oczy w stronę cheerleaderki. Widząc, że ona też na niego
patrzy, bez żadnego skrępowania wskazał na nią palcem i posłał szeroki uśmiech.
Przekaz gestu był banalnie prosty.
As serwisowy to
tylko i wyłącznie jej zasługa.
***
- Lauro –
zawołał ją zawodnik, kiedy szła do swojej szatni, aby przebrać się po wygranym
ostatecznie przez Kędzierzynian meczu.
- Grzegorzu –
odwróciła się w jego stronę. – Gratuluję nagrody MVP.
- No właśnie,
a propos MVP! Wybierz coś sobie.
Chłopak
podsunął jej pod nos duży kosz wypełniony przeróżnymi owocami. Był to podarunek
od jednego ze sponsorów Zaksy dla najlepszych zawodników poszczególnych meczy.
Jako, że w spotkaniu ze Skrą to właśnie Bociek został wyróżniony, otrzymał
również słodką przekąskę.
- O co ci
chodzi? – zapytała zdezorientowana szatynka.
- Ten punkt z
zagrywki to przecież dzięki tobie – uśmiechnął się. – Weź sobie jakiś owoc. Nie
wiem co wolisz, banana, jabłko? Może tego melona? Chyba, że to nie jest melon,
w sumie nie znam się.
Forowicz
parsknęła śmiechem.
-
Wyolbrzymiasz.
- Wcale nie –
stwierdził, rzucając jej znaczące spojrzenie.
***
Kiedy Laura przebierała się w swojej szatni,
jej myśli krążyły wokół koleżanki, którą Gladyr potraktował zupełnie nie w
swoim stylu. Dziewczynę zżerała ciekawość, co takiego się stało, że siatkarz
zmienił swoje nastawienie do opiekunki jego córki. Choć sama Klaudia niechętnie
wypowiadała się o wadach środkowego, to jednak przyznawała, że jest on wycofany
i chłodny. Narzekała, że z mężczyzną trudno się dogadać przez jego odpychającą
postawę. Sportowiec nie odpowiadał na jej przywitanie, nie wspominając już o
jakichś rozmowach, które on najwyraźniej uważał za zbędne. Dzisiaj jednak było
inaczej i cheerleaderka musiała przyznać, że kompletnie ją to zaskoczyło.
Marzyła, by pogadać z Praczyk, ale wiedziała, że na chwilę obecną nie będzie to
możliwe. Brunetka wciąż zajmowała się małą Darią, bo pan Gbur prawdopodobnie
jeszcze się nie ogarnął po meczu. Poza tym czekał na nią Maks, z którym
dziewczyny wracały do domu, a przy nim na pewno nie poruszy tematu Gladyra.
Jej ukochany
dopingował ją na meczach z pełnym zapałem. Mimo, że informatyk opuścił pierwsze
spotkanie, na kolejnych zawsze się pojawiał. Za każdym razem komplementował jej
zdolności i mówił, że jest z niej dumny, dlatego też brak uśmiechu na jego
twarzy, gdy Palowski czekał na nią przed tylnym wyjściem z hali, nieco ją zaskoczył.
- A ty co masz
taką minę? – zapytała.
- Właśnie się
zastanawiam czy powinienem być zły.
- Za co? –
szczerze zdziwiła się szatynka.
- Ta akcja w
ostatnim secie – wyjaśnił. – Bociek pokazał całej hali jak go napędzasz do asów
serwisowych.
- Ach, przestań wymyślać –
zbagatelizowała Forowicz. – Przecież nie zrobiłam nic złego. Uśmiechnęłam się
do niego, gdy na mnie popatrzył i tyle. Nie wiem o co tutaj można się wkurzać.
Tak sobie myślę, że za tydzień rozdziału nie dodam. Wtedy wypadają święta, pewnie wszyscy będziecie siedzieć przy stołach, a nie przy komputerach. W moich poprzednich blogach zauważyłam, że w tym okresie frekwencja spada, także widzimy się za dwa tygodnie, dobrze? Wesołych świąt, dzieciaczki!
Małymi kroczkami, ale widać, że Gladyr nieco się otwiera. Kto wie, może dzięki Klaudii otworzy się całkiem?:)
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się natomiast zachowanie Laury. To że ona bagatelizuje problem dotyczący zbytniego zainteresowania Boćka, nie znaczy, że tego problemu nie ma.
świetny rozdział czekam na kolejne
OdpowiedzUsuńTrochę dziwna sytuacja z Maksem po meczu. Chłopak wcale, ale to wcale nie zaakceptował faktu, że Laura ma w Grześku kumpla. Jest o nią zazdrosny, to widać i Laura powinna coś z tym zrobić. Co do Klaudii, chyba ma dość dobry wpływ na otwieranie się Gladyra. I dobrze!
OdpowiedzUsuńTak sobie teraz myślę, że może to lepiej iż Gladyr tak powoli ukazuje swoją „sympatyczną” twarz. W każdym razie dzięki temu jest ciekawiej niż gdyby po krótkim czasie był normalny. Facet jes doskonałym przykładem, że czasami pierwsze wrażenie jest mylne. Osobiście czekam aż przestanie być panem Jurijem a będzie dla Klaudi po prostu Jurijem.
OdpowiedzUsuńTak jak myślałam Grzesiek się nie poddaje ale na szczęście nie jest tak nachalny jak to sobie wyobrażałam. Reakcja Maksa- czy tylko mi się wydaje czy on jest chorobliwie zazdrosny?
świetny rozdział. Laura powinna coś zrobić z Maksem,zazdrość zniszczy ich związek i jestem tego pewna. A Klaudia ma dobry wpływ na Gladyra, może powinna zostać psychologiem. czekam na kolejny. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDzieciaczki, haha :D Toś pojechała :D
OdpowiedzUsuńJa tam doskonale Maksa rozumiem i wcale się nie dziwię, że tak zareagował. Chociaż i tak podziwiam jego spokój. Zachowanie Grześka jest jednoznaczne i wcale nie wygląda jak normalna znajomość. Laura tego nie widzi, bo uczestniczy w tym osobiście, ale Maks... on stoi z boku i najwidoczniej nie jest głupi, bo dostrzega coś, czego Laura nie widzi. Facet zawsze wie, czy inny facet podrywa kobietę, czy tylko stara się z nią zakolegować. I jestem pewna, że takie rozmowy będą się pojawiały częściej, bo Grzesiek nie odpuści. A Laura wygląda na zadowoloną.
Nie wiem czy ten nikły uśmiech Gladyra można jakoś analizować, ale kto wie... może to rzeczywiście początek zmian?
Pozdrawiam! ;**
A ja właśnie mam na to inne spojrzenie i zupełnie inne zdanie. Moim zdaniem Grzesiek się wydurnia i nic sobie nie robi z Laury, poza tym, że pewnie miałby ochotę z nią w łóżku poćwiczyć tworzenie szpagatów na pościeli. To bardziej Laura tworzy niejasne sytuacje, oszukuje Maksa, uwodzi siatkarza i dosłownie sika w majty przy każdej wiadomości na fejsie od niego otrzymanej. Taka trochę pusta małolata co nie docenia stabilizacji i goni za jakąś miłością ze szkolnego korytarza, gdy jeszcze miała kilka latek i kręcone włoski, albo warkoczyki po sam początek tyłka.
UsuńNo i tym oto sposobem jestem na bieżąco xD
http://otchlan-szarosci.blogspot.com
Nie powiedziałabym, że Laura uwodzi Grześka. Reaguje na jego zaczepki, ale sama z siebie go nie podrywa. Przynajmniej ja nie zauważyłam, żeby to robiła
UsuńJa też nie zauważyłam aby jakoś nadmiernie go podrywała, uwodziła itd, ale normalnie też się nie zachowuje, bo ją bawi to, że on chce zdobyć ją, bo musi to widzieć, że on chce ją zdobyć. Moim zdaniem, zajęta dziewczyna, mająca chłopaka, który ma względem niej poważne plany, które ona z nim podziela (o sesji ślubnej było), to jednak powinna powiedzieć takiemu Grzesiowi "Sorry, jesteś super kumplem, ale tylko kumplem, i nie życzę sobie tekstów, typu "ja będę twoim chłopakiem", bo następnym razem dam ci za taki pomysł w twarzy". Grzesiek przesadza i on chce ją uwieść, a ona zamiast jasno postawić sprawę, to uśmieszkami i rozmowami na facebooku daje mu nadzieję, szanse. Ja winię Laurę, że nie ma jaj by to urwać - nie kontakt urwać, a odepchnąć kolegę i trzymać go na dystans. Ja nie wiem jak wy, ale ja nie umiem Laury zrozumieć. Ja nawet nie wiem dlaczego jej tak zależało na początku by Grzesiek ją poznał i zechciał z nią rozmawiać, bo przecież nigdy wcześniej nie byli blisko, za czasów podstawówki też, więc jaki ona miała w tym cel? Mnie osobiście chłopak, który chodził do tej samej szkoły co ja, a nigdy ze mną nie przemówił ani słowa, byłby obojętny, nawet gdyby został prezydentem Stanów Zjednoczonych, a Laurze Grzegorz nie był obojętny od początku i to mnie zastanawia.
UsuńPodoba mi się ta powolna przemiana Gladyra. Widać, że zmiana sposobu bycia nie przychodzi mu łatwo, ale trzeba mu oddać, że się stara. Można powiedzieć, że jego postać w środowisku siatkarskim wręcz obrosła legendą, co widać chociażby po tym, jaki stosunek ma do niego Laura. Chyba jedynie Klaudia nie ocenia go po pozorach, właśnie dzięki temu, że pozwolił jej się trochę lepiej poznać, na szczęście również od tej lepszej strony.
OdpowiedzUsuńBociuś wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję, by zbliżyć się do Laury, a ona chyba coraz mniej przestaje mu się opierać... I jeszcze jest jego talizmanem szczęścia :D A tak poważnie, Grzesiu po prostu bardziej się stara, wiedząc, że jest pod czujną obserwacją swojej koleżanki i nie chce dać plamy ;)
Coś mi się wydaje, że to nie z winy Grześka w relacji Forowicz i Palowskiego pojawią się zgrzyty, a właśnie przez Maksa i jego coraz bardziej obsesyjną zazdrość. Chłopak jest mocno przewrażliwiony, zupełnie jakby nie był stuprocentowo pewien uczuć swojej dziewczyny... Albo po prostu nie ufa atakującemu, ale tak tłumaczą się prawie wszyscy zazdrośni faceci ;)
Wesołych świąt! :)
A ja tu właśnie Maksowi przyznam rację, bo dla mnie to było oczywiste, że Bociek te rzuty wykonywał dla Laury. Te uśmiechy i puszczanie oczka to ewidentnie wyglądało jak flirt więc ja się nie dziwię, że chłopak tak to odebrał i ja na jego miejscu też obwiniała bym Laurę, a ona jakby nigdy nic, jeszcze gadała potem z Grześkiem i to, jak kazał jej wybrać sobie jakiś owoc... Na jej miejscu to ja bym poleciała za swoim chłopakiem i starała się mu to wszystko jakoś sensownie wyjaśnić, bo niby on wie, że ona z chłopakami się dogaduje, ale wszystko ma swoje granice. A Grzesiek powinien odpuścić, a nie jak ostatni dupek psuć czyjś związek. Chyba go znielubię. Choć i Laura tutaj straciła w moich oczach.
OdpowiedzUsuńA ten uśmiech Gladyra... moim zdaniem on teraz po prostu czuje się już luźniej w towarzystwie Klaudii, może dostrzegł, że nie jest jakąś pustą małolatą tylko jest dojrzała jak na swój wiek i może ją traktować jak dorosłą, i że nie jest kolejną, która sika w majty na jego widok. Myślę, że ten niedzielny obiad odmienił ich stosunki i mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej :D
Coraz bardziej denerwuje mnie Laura. Maks mówi jej że Bociek do niej zarywa. Ona to bagatelizuje. Co to za dziewczyna która nie dość, że oszukuje swojego chłopaka, to jeszcze nie traktuje jego uwag poważnie? Rozumiem Maksa, jasne że może być w takiej sytuacji zazdrosny. Do jego dziewczyny pisze znany i zdolny siatkarz, który Laurę bawi i strzela dla niej asy. A Laura albo jest faktycznie ślepa, albo nieźle się bawi w całej tej dwuznacznej sytuacji. Może dlatego o wiele większą sympatią darzę Klaudię? I dlatego czekam na więcej sytuacji z jej udziałem, fajnie że jej relacje z Gladyrem uległy poprawie :)
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji życzę wesołych świąt ;)
Widać, że w jakimś sensie Galdyr się przełamuje w kontaktach z innymi. Chyba Klaudia ma jakiś zbawienny wpływ na niego! Może to nie jest duzo, ale jak na niego całkiem sporo, taka krótka rozmowa, a wcześniej ta akcja z naleśnikami. Naprawdę widać, że coś się zaczyna z nim dziac pozytywnego. Nadal uważam, że Klaudia sprawi, że Jurij przestanie być ''Panem Gburem'', jak go nazywa Laura. A co do mulatki, to czy ona jest ślepa i nie widzi, że Grzesiek ją podrywa i ewidentnie chce ją mieć za kogoś więcej niż dobra kumpelę? To już Maks ma więcej rozumu jak widac w tej kwestii... Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy ;) Przepraszam za moją nieobecność, ale cóż.... chyba nie ma sensu wyjasniać, po prostu przepraszam i zapraszam do siebie na (wreszcie) coś nowego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Witaj, przybywam.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo poprawny, może być.
Maks zaczyna się robić ostrożny, ale czy ma powody? Zwykły uśmiech, spojrzenie na znajomą. Nie popadajmy w przesadę. Chociaż może to być początek czegoś 'większego' niż przyjaźń lub koleżeństwo. To się okaże w najbliższych rozdziałach.
Myślę, że Gladyr jest taki nie bez powodu. Może coś kiedyś wydarzyło? Coś bardzo przykrego i dlatego jest lekko wycofany. Obawia się może, że znowu ktoś go zawiedzie, a izolacja pozwoli mu uniknąć tego nerwów i przykrych sytuacji. No zobaczymy jak to się dalej potoczy.
Trochę mnie irytują niektóre określenia, a w szczególności 'mulatka'. Wydaję mi się, że nie każda zdanie musi zawierać podmiot, osobę.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na my--niepokonani.blogspot.com. Ukazał się kolejny rozdział.
Od początku nie pasowało mi słowo 'gbur' w stosunku do Gladyra. Jurija po prostu trzeba poznać. A raczej on musi dopuścić do siebie ludzi i wtedy okazuje się jaki jest na prawdę. Oby od tej pory był chociaż ciut bardziej miły dla Klaudii :).
OdpowiedzUsuńMaks mnie zadziwia. Na prawdę istnieje choć jeden taki chłopak? KAŻDY miałby jakieś 'ale' do znajomości Laury z Grześkiem. Przynajmniej na początku, a jemu wyjątkowo szybko przeszło.
Uśmiech to już mały sukces :D
Ten gest Grześka w stronę Laury podczas meczu był taaaaaki fajny! I jeszcze kosz z owocami! Ciesze się jak dziecko z takich sytuacji :P
Maks zastanawia się czy być zły?! No bez jaj, to facet czy baba? Nie podoba mi się jego charakter.