piątek, 20 listopada 2015

Rozdział ósmy - Panika


            Jako, że Daria była dzieckiem bardzo spokojnym, cisza dochodząca z jej pokoju nie zaliczała się do czegoś niezwykłego. Kiedy jednak Praczyk stanęła w progu pomieszczenia, by zaprowadzić czterolatkę do łazienki i przyszykować do spania, od razu wiedziała, że milczenie dziewczynki jest inne niż zazwyczaj. Komuś, kto nigdy nie miał do czynienia z dziećmi może to trudno pojąć, ale osoba zajmująca się młodym pokoleniem (i niekoniecznie chodzi tutaj o bycie rodzicem) na pewno zrozumie co poczuła brunetka. Cisza panująca w pokoju podopiecznej była niepokojąca.
            - Daria? – odezwała się dziewiętnastolatka, podchodząc do córki pana Gladyra. – Czy…?
            Wystarczył rzut oka na dziewczynkę, by wiedzieć, że coś się stało. Mina malująca się na twarzy małej nijak nie pasowała do wszystkich przeżyć minionego dnia, które przecież się jej podobały. Usta były wygięte w podkowę, spojrzenie nieobecne, a ramiona opuszczone. Klaudia usiadła obok małej i uważnie na nią popatrzyła. Daria odwróciła się do niej plecami.
- Obraziłaś się na mnie?
Jej podopieczna pokręciła przecząco głową.
- To o co chodzi? Nie chcesz iść jeszcze spać?
Tym razem czterolatka w ogóle nie odpowiedziała. Praczyk przysunęła się i położyła rękę na ramieniu dziewczynki.
- Chcę do taty – wyrzuciła z siebie, po czym wybuchła płaczem.
***
Klaudia miała poważny orzech do zgryzienia. Historia z jej podopieczną dostarczyła dziewczynie kilka problemów do rozwiązania. Gdy Daria się rozpłakała z tęsknoty za swoim tatą, dziewczynie było jej żal. Mała blondynka przez cały dzień nie dawała po sobie poznać, że w jakikolwiek sposób odczuwa przy sobie brak ojca. Dopiero wieczorem dopadł ją smutek. Jakby się nad tym zastanowić, takie zachowanie było normalne. W końcu panna Gladyr miała zapewnione zajęcie na kilka godzin, a w trakcie zabawy na pewno nie myślała o swoim tacie. Kiedy jednak została sama, a do snu przygotowała ją niania zamiast ojca, zaczęła za nim tęsknić. Brunetka doskonale to rozumiała. Noce zawsze były przeznaczone na tęsknoty i wspomnienia.
Dziewiętnastolatka oczywiście próbowała pocieszać Darię, ale nie przynosiło to żadnego efektu. Wtedy po raz pierwszy dziewczyna poczuła, że może nie nadaje się do tej pracy. Nie wiedziała jak poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Przecież nie mogła zabrać dziewczynki do jej taty do Olsztyna. Nie chciała też dzwonić do pana Jurija, bo zdawała sobie sprawę, że takim postępowaniem jedynie pogorszyłaby całe to zajście – nie dość, że tęsknota małej byłaby prawdopodobnie jeszcze większa, to na dodatek pan Gladyr pewnie by się zdenerwował. Praczyk mogła tylko przytulić czterolatkę i pozwolić się jej wypłakać. Tak też zrobiła, choć czuła się bardzo bezradna.
Ostatecznie Daria zdołała się uspokoić i pozwoliła się wykąpać. Kiedy dziewczynka leżała już w łóżku, a brunetka czytała ostatnie zdania bajki, córka pana Jurija poprosiła opiekunkę o dwie rzeczy, które zafundowały jej małe dylematy.
Zaczęło się od niewinnego pytania o towarzyszenie blondynce dopóki nie zaśnie. Daria chciała, aby dziewczyna siedziała przy niej, by nie została sama w pokoju. Klaudia doskonale zdawała sobie sprawę, że nie powinna się zgadzać. Na początku współpracy z panem Gladyrem usłyszała szereg zasad według których wychowywał swoją córkę i których brunetka także powinna przestrzegać. Jedną z reguł było samotne zasypianie czterolatki. Pan Jurij wyraźnie mówił, że blondynka jest uczona spania w swoim pokoju oraz samodzielnego zapadania w sen, bez żadnego trzymania za rękę, siedzenia obok łóżka czy czegoś w tym stylu. Praczyk wiedziała, że powinna życzyć Darii dobrej nocy i wyjść z pokoju, ale nie potrafiła odmówić swojej podopiecznej. Choć zdawała sobie sprawę, że łamie zalecenia swojego pracodawcy, nie mogła zostawić blondynki samej. Być może nie znała się aż tak dobrze na dzieciach, lecz miała wrażenie, że Daria potrzebuje jej obecności, aby spokojnie zasnąć i nie rozpłakać się ponownie. Mimo, że trochę się obawiała reakcji pana Gladyra, gdy dowie się on o złamaniu jego nakazów, to jednak zgodziła się zostać z jego córką.
Kiedy tak siedziała obok łóżka, dziewczynka odezwała się jeszcze raz.
- Pani Klaudio, może pani nie mówić tacie, że za nim płakałam?
- Słucham? – zapytała dziewiętnastolatka, całkowicie zdezorientowana.
- Nie chcę, żeby tata wiedział. Proszę, pani Klaudio, proszę mu nie mówić.
- Daria, wiesz, że muszę to zrobić.
- Nie – blondynka usiadła na skraju materaca. – Ja obiecałam tacie, że będę dzielna. A tata mi powiedział, że jeśli sobie poradzę to pójdziemy na lody.
- Aha, czyli chcesz, żebym okłamała twojego tatę, bo inaczej stracisz deser? – Praczyk nie potrafiła ukryć uśmiechu.
- Proszę! Już nie będę płakać.
Rzecz jasna dziewczyna miała zamiar o wszystkim powiedzieć swojemu pracodawcy. Pan Gladyr na pewno chciałby o tym wiedzieć. Nie mogła przecież pominąć tego faktu tylko dlatego, że Daria ją o to prosiła. Co prawda mogłaby wtedy stracić jej zaufanie, ale była dorosłą osobą i doskonale wiedziała jak należy postąpić.
***
Grzegorz Bociek stanowił jego całkowite przeciwieństwo. Młody atakujący tryskał energią, rozśmieszał wszystkich dookoła i ciągle się uśmiechał. Kiedyś jego optymizm być może zrobiłby na Juriju wrażenie. Być może kiedyś Jurij byłby zadowolony, że właśnie Bociek został jego współlokatorem na czas meczów wyjazdowych. Kiedyś, gdy był jeszcze innym człowiekiem, być może zdenerwowałby się na Grześka, który bezceremonialnie wyciągnął mu słuchawki z uszu. Dziś na wszystko reagował obojętnością.
- Juriju, czy zechcesz iść z nami na imprezę wieczorem? – zapytał siatkarz, szczerząc się do kolegi.
- Nie mam ochoty – mruknął grobowo, ale atakujący nie wyglądał na zrażonego jego zdawkową odpowiedzią. Zresztą, środkowego też średnio obchodziło jak inni reagują na jego zachowanie. Niewiele rzeczy go obchodziło od kiedy Marina od niego odeszła.
- Jesteś pewien? – chciał wiedzieć chłopak, a gdy jego współlokator kiwnął głową, oddał mu słuchawki. – No dobra, ale gdybyś zmienił zdanie, to wiesz jak mnie znaleźć.
Jakąś godzinę później Gladyr w końcu dotarł do swojego mieszkania. Córka z radosnym okrzykiem rzuciła się mu na szyję, przytulając z całych sił. Zawodnik wziął Darię na ręce i pocałował w czubek głowy.
- Cześć, słońce – odezwał się z miłością. – Jak się czujesz?
- Super! A pójdziemy na lody?
- A zasłużyłaś?
- Tak, byłam grzeczna.
- O tym to ja chyba muszę z panią Klaudią porozmawiać – stwierdził sportowiec, zerkając przelotnie na opiekunkę.
Dziewczyna nieco pobladła na twarzy, ale prawda była taka, że Jurij tego nie zauważył. Podobnie jak wielu innych rzeczy. Środkowy nie zdawał sobie sprawy jak wielkim respektem darzy go dziewiętnastolatka.
- Jeśli sobie pan życzy.
Mężczyzna odesłał Darię do jej pokoju, a brunetkę zaprosił do kuchni.
- I jak było? O czymś powinienem wiedzieć?
- Poradziłam sobie, chyba. Ogólnie było dobrze, Daria była grzeczna, ale…
Przez chwilę jego spojrzenie spotkało się z niebieskimi oczyma brunetki.
- Daria prosiła, żeby panu nie mówić, ale myślę, że wolałby pan wiedzieć. Ona wczoraj wieczorem płakała. Myślę, że za panem tęskniła. Potem już się uspokoiła, ale chciała, żeby przy niej zostać dopóki nie zaśnie. Ja wiem, że pan tego zabronił, jednak posiedziałam w jej pokoju. Przepraszam, lecz ona była wczoraj trochę rozbita i pomyślałam, że lepiej byłoby jeśli byłabym z nią.
- Jasne, nie ma problemu. Dobrze pani zrobiła.
- Daria nie chciała, żebym panu o tym wszystkim powiedziała, ale wiem, że pan wolałby wiedzieć. Mam nadzieję, że nie stracę przez to jej zaufania, lecz oczywiście to pan jest tutaj ważniejszy. 
- Niezależnie od tego co woli córka, chcę być informowany o takich sytuacjach.

Jurij zamyślił się. Było mu przykro, że Daria przez niego płakała i czuł z tego powodu wyrzuty sumienia. Gdyby nie tryb jego pracy, nie musiałby tak często rozstawać się z małą blondynką. Wiedział, że ona go potrzebuje, że musi być dla niej ojcem i matką jednocześnie. Nie powinien tak często jej opuszczać, ale nie miał innego wyjścia. Siatkówka jest czymś co mu w życiu najlepiej wychodziło, więc nawet gdyby chciał zmienić zawód, miał na to marne szanse. Nie wspominając już o zarobkach, których nie zdobyłby w żadnej firmie. Bolało go, że stał się powodem do płaczu swojej córki. To udowadniało jednak, że dziewczynka go kocha, a on sam dobrze wywiązuje się ze swojego rodzicielskiego zadania. Nie zamierzał zdradzać jej, że zna prawdę, ale Daria zdecydowanie zasłużyła na prezent w postaci obiecanego wypadu na lody. 

Musicie wiedzieć, że początkowo ten rozdział miał wyglądać trochę inaczej i tak naprawdę tuż przed publikacją nanosiłam swoje poprawki. Sama nie wiem czy jestem z nich zadowolona :/ Trzymajcie lepiej kciuki za moją wenę, bo z tym ostatnio jest różnie -.- Do następnego! :*

11 komentarzy:

  1. Szkoda mi córki Gladyra i wcale nie dziwię jej się, że płakała. W końcu ma tylko tatę, bez niego musi być jej strasznie trudno. Fajnie, że Klaudia mimo zakazów z nią została, okazując jej tym wsparcie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sądziłam, że Daria urządzi jakąś scenę histerii, w obliczu której bezradna byłaby nawet słynna superniania, a okazało się, że mała po prostu zatęskniła za tatą :) W sumie trudno się dziwić, bo małe dzieci zazwyczaj mocno przeżywają każdą dłuższą rozłąkę z rodzicami, więc jej reakcja jest jak najbardziej uzasadniona. Klaudia na pewno postąpiła bardzo rozsądnie mówiąc o wszystkim Jurijowi, w końcu nie ma pewności, czy sytuacja by się nie powtórzyła. Jestem pozytywnie zaskoczona reakcją Gladyra, który chyba powoli zaczyna łagodnieć i nie jest już tak zasadniczy w stosunku do Klaudii. Może zaczął darzyć ją większym zaufaniem?
    No właśnie, a propos tego pana - chyba znów dowiadujemy się kolejnych rzeczy na temat jego przeszłości. Czyżby Marina była mamą Darii?
    Pozdrawiam i oczywiście trzymam kciuki za wenę! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda mi Darii, widać, że naprawdę mocno jest związana z ojcem. Ciekawi mnie, co zaszło między Jurkiem i Mariną, że ta od niego odeszła. (trzymam kciuki za wenę!)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział tak jak pozostał kiedy kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem Ci, że kamień spadł mi z serca, jak się okazało, że mała po prostu przypomniała sobie o tacie ( zresztą nic dziwnego, w końcu przebywa z nim prawie cały czas) i dlatego się rozpłakała. Myślałam, ze to sama kąpiel będzie dla niej czymś nieprzyjemnym i mała nie będzie chciała np. wejść do wody, czy coś. W końcu wszyscy wiemy, jakie są dzieci.
    I popieram ja tez, że powiedziała ojcu małej o całym zajściu. I mimo że Daria wyraźnie prosiła, żeby tego nie robić, to uważam, ze powinien wiedzieć, co dzieje się z małą podczas jego nieobecności.
    Natomiast zdziwiłam się, że zabrania siedzenia przy niej, dopóki ta nie zaśnie. Okej, rozumiem, że chce usamodzielnić jakoś małą, ale bez przesady, ona ma cztery lata! Mam rok młodszą od niej siostrę, która dalej śpi ze mną i nie wyobrażam sobie, jakbym miała choćby na jedną noc zostawić ją samą, a co dopiero jeszcze pozwolić samej zasypiać! Trochę surowy ten tatuś mi się wydał.
    I w ogóle to chyba nareszcie zaczynam rozumieć, dlaczego jest taki a nie inny. Skoro zostawiła go kobieta która kochał, na dodatek dziecko też zostawiła, to musiał to przeżyć. Nie mogę mieć w takim razie do niego pretensji za to, że jest taki oschły.
    Dobra, lecę, czekam na coś o naszej drugiej bohaterce, bo tutaj nic o niej nie było, a to ona jest moja faworytką xD
    Buźki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli jakaś Marina (być może mama Darii) odeszła od Gladyra. Czyli tak jak myślałam jego zachowanie ma coś wspólnego z jakąś kobietą. I teraz tak- odeszła czyli zostawiła go czy odeszła w sensie, że umarła… Niby jasne a nie do końca. Albo to ja, dzisiaj ledwo ogarniam i chodzę jak potłuczona, to raz a dwa zawsze doszukuję się w książkach/ opowiadaniach drugiego dnia.
    Oczywiście zgadzam się, że Praczyk dobrze zrobiła iż mu wszystko powiedziała. Swoją drogą zastanawiam się kiedy Jurij przestanie się zachowywać się względem dziewczyny hmm… tak sucho.
    Przepraszam za ten komentarz bez większego ładu i składu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna Daria ma tylko ojca, tęsknota dała jej w znaki . Dobrze ,że Klaudia powiedziała mu o płaczu Darii, powinien wiedzieć że jego córce nie jest łatwo. czekam na kolejny
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Też odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się co było powodem smutku Darii. Obawiałam się raczej, że dziewczyna zrobiła coś głupiego, albo ten smutek doprowadzi do jakiś trudniejszych sytuacji. Skoro Klaudia nie wykonała jednego z poleceń (tzn, złamała zasadę) to miałam obawę, że Gladyr się za to na nią wydrze. Powstanie jakaś napięta sytuacja, albo ich stosunki się pogorszą. To zakończyło się dość spokojnie i odetchnęłam dzięki temu z ulgą. A z drugiej strony chyba nie miałabym nic przeciwko jakiejś ostrzejszej wymiany zdań, albo nagłego zwrotu akcji;D
    No i wreszcie dowiadujemy się, czemu on jest taki jaki jest. To jedno zdanie o Marinie dużo zasugerowało. I wcale mnie to nie dziwi. Kobieta potrafi napsuć facetowi krwi, tym bardziej, jeśli bardzo ją kochał.
    Czekam co dalej! ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie właśnie zaczyna irytować, że wszystko się tak dobrze kończy, bo brak mi w tym takiej realności. Jeśli ja miałabym zasady, że dzieci zasypiają same, to gdyby moje opiekunka je tuliła, głaskała, leżała obok nich, to jakby nie patrzeć dawałaby tym dzieciom sprzeczne sygnały i pokazywała, jaka to mama jest be, a ciocia cudna.
      Dokładnie, mi też brakuje ostrzejszych wymian zdań, póki co jest bardzo słodko i brak tu akcji! Takiego napięcia. Teraz to ja już się nie boję jak Klaudia nawali i zrobi coś nie tak, bo pracodawca i tak ją metaforycznie ugłaska za to po główce, zamiast ryknąć i powiedzieć, że to jego dom, jego dziecko i jego zasady.

      http://takamilosc.blogspot.com/

      Usuń
  9. Jejciu jak mi szkoda małej Darii. Mimo że dziewczynka spędza sporo czasu z opiekunką to wieczory były przeznaczone dla taty. Ups, obawiam się że Jurij nie będzie zadowolony ze złamania jednej z zasad. Może jednak się o tym nie dowie. Haha jakie sprytne dziecko :p Klaudia powinna mu powiedzieć o płaczu, ale tak dyskretnie, żeby nie wygadał się córce, że o tym wie. Z resztą myślę, że to będzie dla niego miłe, że Daria za nim tęskni ;)
    A jednak nie ma żadnego problemu. Świetnie :D
    Żona zostawiła Jurija i to z córką... masakra :/
    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyny są zupełnie różne od siebie, panowie również, co jest świetne, bo choć blogger daje wiele możliwości indywidualistom to naprawdę trudno trafić na wyrobione charaktery i oryginalne postacie. Przyznaję szczerze, że choć lubię sobie pożartować i nie mam nic do ludzi z poczuciem humoru, to żary Boćka nie przypadły mi do gustu. To wyznawanie przez facebooka to "ja będę twoim chłopakiem", zero dojrzałości po prostu i tak na dobre to ja bym chyba nie brał sobie na miejscu Laury (chyba nie pomyliłem imion pań) słów tego chłopaka do serca. Fajnie że jest on zabawny, ale momentami to ja odczuwam aż taki przesyt i jego humor z zabawnego staje się męczący. On jest w końcu dorosły, brak mu zupełnie powagi jak na jego wiek, choć być może to tylko maska.
    Co do Laury i jej chłopaka - Maksa, to ja tam go rozumiem, sam często zachwycam się zabytkami itd, no ale nie każdy musi to lubić. Nie wszystko musi zakochanych łączyć. Problem w tym, ze ich dotychczas nie zauważyłem by łączyło cokolwiek i zastanawiam się jak to się stało, że oni się z sobą związali i wytrwali w tym związku.
    O samotnym ojcu i opiekunce powiem chyba najmniej, bo dostrzegam w nim starania, ale brak mu kobiecej ręki. Ja jako facet, który też kiedyś został sam z dziećmi, chyba doskonale go rozumiem. Mężczyzna może się starać, ale matki nigdy nie zastąpi, zawsze będzie miał do wielu spraw takie męskie chłodne lub wręcz przeciwnie chłopięce nieodpowiedzialne podejście (w zależności od typu faceta). Natomiast Klaudia ma wrodzony macierzyński instynkt, stąd wynika też to łamanie zasad, ciepło, troska, wparcie. Jedno co mi nie pasowało do tatuśka to wyrzuty sumienia bo córka za nim tęskniła. Nie przesadzasz czasem? Mężczyźni raczej mają podejście takie, że dziecko od tego jest by czasami sobie popłakało i ja sam osobiście uważam, że uwalnianie emocji nie jest niczym złym, tak więc - jest ci smutno, to płacz, ale to nic nie zmieni, bo ja i tak muszę iść do pracy, by było na opłaty, jedzenie i zabawki, więc papa dziecko i do za dwa dni. My panowie się raczej tak nie rozczulamy jak ten twój główny bohater w twoim opisie.

    Pozdrawiam
    otchlan-szarosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń