W
sobotnim spotkaniu inaugurującym kolejny sezon Plusligi Zaksa podejmowała na
własnym boisku Czarnych Radom. Dla Laury był to szczególny dzień ze względu na
nową rolę jaką pełniła w klubie. Właśnie dzisiaj miała zadebiutować w Zaksa
Cheerleaders. Dziewczyna była podekscytowana, a jednocześnie trochę
zestresowana. Nie jakoś bardzo, bo ufała swoim umiejętnościom i wiedziała, że
nie pomyli kroków, lecz przed pierwszym tak wielkim występem chyba każdy byłby
nieco zaniepokojony. Szatynkę uspokajał jednak fakt, że na hali będzie też
obecna jej koleżanka, więc w razie czego będzie mogła wypatrzeć znajomą twarz.
Co prawda
Forowicz nie potrafiła początkowo uwierzyć Klaudii, gdy ta powiedziała jej, że
przyjdzie na mecz. Przecież ona nigdy nie interesowała się siatkówką, a o
zasadach gry miała jedynie mgliste pojęcie. Szybko okazało się, że Praczyk nie
robi tego z własnej woli, lecz na polecenie pana Gbura, który chciał, żeby
Daria była na hali obecna. Brunetka miała pilnować czterolatki, gdy jej ojciec
będzie rozgrywać spotkanie.
Kiedy Laura po
zakończonym ostatnim przedmeczowym treningu szła do szatni przeznaczonej dla
jej zespołu, zauważyła na korytarzu swoją koleżankę, czekającą zapewne na
Gladyrów.
- Cześć –
przywitała się z Klaudią.
- Ooo, cześć –
brunetka uśmiechnęła się do sąsiadki. – Już jesteś po próbach? Jak wam poszło?
- Myślę, że
dobrze, ale ocenisz na meczu.
- Zapewne
wasze choreografie będą dla mnie ciekawsze niż sama siatkówka – zaśmiała się
Praczyk. – A Maks jednak nie mógł dzisiaj przyjść?
- No niestety,
przyjechała do niego rodzina i musi ich ugościć – mulatka na chwilę
posmutniała. – A pana Gbura jeszcze nie ma?
- Laura! –
syknęła dziewiętnastolatka z żądzą mordu w oczach. – Mogłabyś się przynajmniej
tutaj powstrzymać.
- No dobra,
dobra, przepraszam. Jak się z nim umówiłaś?
- Pan Gladyr
przywiezie ze sobą Darię i później też ja ze sobą zabierze, więc po meczu muszę
z nią poczekać. Rozgrzewka i jakaś odprawa zaczynają się prawie ponad godzinę
wcześniej, więc zaraz powinni tu być. A o bilety nie muszę się martwić, bo pan
Gladyr mi załatwił miejsca w sektorze rodzinnym.
- Jeszcze ktoś
pomyśli, że jesteś jego narzeczoną – zażartowała Forowicz.
Dziewczyna
posłała jej spojrzenie, które miało wyglądać na wymowne, choć wątpiła, by się
jej to udało. Mimo, że próbowała potraktować słowa koleżanki tak jak ona je
interpretowała – czyli jako dowcip – w rzeczywistości poczuła się bardzo
nieswojo. Wcale nie chciała, by inni wzięli ja za ukochaną pana Jurija.
Wolałaby raczej… sama nie wiedziała. Może wolałaby naprawdę być jego
narzeczoną?
Przestań wymyślać takie głupoty,
pomyślała ostro i potrząsnęła głową, by odpędzić od siebie dziwne wizje.
- Nie no,
przecież tylko tak się śmieję. Wiadomo, że nie życzę ci aż tak źle – mulatka najwyraźniej
inaczej zinterpretowała gest Klaudii. – Ooo. witaj Grzegorzu.
Mulatka
uśmiechnęła się do chłopaka, który stanął obok nich.
- Lauro –
skinął głową i zerknął na Praczyk. – Ciebie nie znam.
Brunetka
zerknęła na siatkarza. Choć nie interesowała się sportem, to tego zawodnika
akurat kojarzyła doskonale dzięki opowieściom koleżanki. Atakujący wyciągnął
rękę w jej stronę.
- Klaudia –
ścisnęła dłoń, przedstawiając się.
- Grzesiek. Ty
też jesteś cheerleaderką? Przepraszam, ale nie kojarzę was jeszcze.
- Nie, ja
jestem tylko koleżanką Laury – uśmiechnęła się.
- Aaa, czyli
przyszłaś na mecz – domyślił się Bociek.
- Klaudia jest
opiekunką córki Jurija Gladyra – wyjaśniła Forowicz. – I przyszła tutaj tylko
dlatego, że musi się nią zająć podczas spotkania. Tak naprawdę to ona nie
przepada za siatkówką.
- Jak to?! –
oburzył się atakujący.
- Jakoś tak
wyszło – uśmiechnęła się dziewczyna, wzruszając ramionami. – Ale mam nadzieję,
że to wy wygracie.
- No wiesz,
tego wymaga zwykła, ludzka przyzwoitość. Aaa właśnie, tak a propos
przyzwoitości – zawodnik popatrzył na szatynkę. – Mam nadzieję, że na meczu
ubierzesz się w jakieś bardziej skąpe stroje, jak na prawdziwą cheerleaderkę
przystało.
***
Zgodnie z
przewidywaniami, Klaudię bardziej interesowały układy cheerleaderek niż sama
gra. W przeciwieństwie do małej Gladyr, która wydawała się być pochłonięta
spotkaniem i kibicowaniem swojemu tacie. Brunetka od niechcenia śledziła losy
meczu, poświęcając wolny czas na przemyślenia.
Jej pierwsze
spotkanie z Grześkiem Boćkiem było zaskoczeniem, nie spodziewała się bowiem, że
go dzisiaj pozna. W ogóle nie przypuszczała, że to kiedykolwiek nastąpi, choć
jeśli się nad tym głębiej zastanowić, mogła się domyślić, że się spotkają. W
końcu wszystkie drogi prowadziły do tego wydarzenia: jej obecność na hali, jego
znajomość z mulatką, zbieg okoliczności i czasu. Musiała jednak przyznać, że
siatkarz zrobił na niej bardzo dobre pierwsze wrażenie. Chyba go tak trochę
polubiła za jego otwartość, uśmiech i poczucie humoru. Grzesiek był taki
naturalny w tej rozmowie, momentami ją nawet rozśmieszał. Wydawał się osobą,
która jest w stanie dogadać się z każdym. Przez swoją budowę ciała oraz pogodne usposobienie
przypominał jej takiego sympatycznego niedźwiadka.
Jako, że nie
interesowała się siatkówką, jedyna opinia na jego temat dotyczyła stosunku
chłopaka do jej koleżanki. Według Praczyk atakujący tak trochę próbował
podrywać mulatkę. Mimo, że sąsiadka się wypierała tego ze wszystkich sił,
brunetka miała własne zdanie na ten temat. Wiedziała jakie rzeczy mówił lub
pisał jej zawodnik i tego nie dało się zaklasyfikować jako zwykły żart. Dzisiaj
była świadkiem sytuacji, która jedynie potwierdziła jej przypuszczenia. Tego
tekstu Boćka o skąpych strojach cheerleaderek nie mogła zaliczyć do dowcipów,
tym bardziej, że zauważyła błysk w oku zawodnika. Jak na jej gust Grzesiek
traktował to raczej jako podryw. Oczywiście nie ma to w sobie nic złego, w
końcu Laurze nie można odmówić urody, więc to w zasadzie normalne, że spodobała
się siatkarzowi. Bardziej niepokoiła ją reakcja szatynki, która nie widziała w
tym nic złego. Dziewczyna wyśmiała twierdzenie Klaudii jakoby sportowiec się do
niej zalecał. Forowicz nie chciała nawet słyszeć o tym, że powinna zapały
bruneta przystopować. Twardo obstawała przy swojej wersji jakoby wszystkie te
teksty były jedynie żartem. Nic nie robiła sobie z porad Klaudii, żeby
zachowywała się ostrożniej.
Brunetka
dopuszczała do siebie opcję, że to jednak ona się myli. Przecież nigdy nie
miała chłopaka ani nawet osoby, która by się o nią ubiegała, więc nie wiedziała
jak działają te wszystkie sprawy. Może atakujący rzeczywiście tylko tak się
wygłupiał. Zresztą, jej koleżanka zawsze
potrafiła wyznaczyć granice między przyjaźnią a miłością. Nieraz poznając
nowych facetów, zachowywała się wobec nich miło, ale gdy ci stawali się zbyt
nachalni, odcinała się od tych znajomości. Mulatka w swoim sumieniu sama będzie
wiedziała, kiedy Bociek posunie się o krok za daleko.
Jednocześnie
dziewczyna nie potrafiła oprzeć się wrażeniu, że siatkarz naprawdę liczy na coś
więcej niż zwykłe koleżeństwo. Gdyby to ona była na miejscu sąsiadki, na pewno
poczułaby się zawstydzona i ucieszona takimi słowami zawodnika. Bezsprzecznie
zaliczyłaby je jako podryw. W zdaniu bruneta nie znalazła nic, co mogłoby
wskazywać, że tylko sobie żartował.
***
Dokładnie
tydzień później Zaksa grała mecz w Olsztynie. Klaudia umówiła się z panem
Gladyrem, że w przypadku meczów wyjazdowych będzie „przeprowadzała” się do jego
mieszkania. Siatkarz zaznaczył, że jest raczej nieprzychylny pomysłowi, aby to
Daria zamieszkała w domu dziewczyny przez te dwa czy trzy dni jego
nieobecności, ale nie miał nic przeciwko spotkaniu z bliźniaczymi braćmi
dziewiętnastolatki, tym bardziej, że jego córka nie mogła się go doczekać.
Wyjazd zespołu
był zaplanowany na późne piątkowe popołudnie. Dziewczynka pożegnała się z ojcem
bardzo spokojnie, bez łez i krzyków. Zapewne nie pierwszy raz była w takiej
sytuacji, w końcu pan Jurij często wyjeżdżał z domu z racji swojego zawodu.
Praczyk obserwowała scenę ze swego rodzaju roztkliwieniem. Kolejny raz uderzyło
ją jak całkowicie inny staje się środkowy w obecności swojej pociechy. Aż miło
było patrzeć, choć brunetka poczuła małe ukłucie w okolicach swojego serca. Na
nią pan Gladyr nawet nie zerknął. Nie życzył powodzenia ani się nie uśmiechnął.
Po prostu wyszedł z domu.
Oczywiście,
niczego innego nie powinna się spodziewać. Przecież nic znaczyła nie dla
swojego pracodawcy. Z jakiej racji miałby wykonać w jej stronę choćby
najmniejszy gest? Równie dobrze mogłaby nie istnieć.
Gdy
zostały same, Daria z podekscytowaniem zaczęła się szykować na wizytę w
rodzinnym domu swojej opiekunki. Klaudia już kilka dni wcześniej otrzymała
pozwolenie od pana Gladyra, by jego córka spotkała się z bliźniaczymi braćmi dziewczyny.
I choć w samej zabawie całej trójki nie było nic nadzwyczajnego, to czterolatka
ewidentnie była zachwycona całą sytuacją. Szybko polubiła się z dwojgiem
chłopców, więc kiedy nadeszła pora pożegnania, Daria nieco się ociągała.
W
ciągu dnia zdarzyły się też dwa albo trzy telefony od pana Jurija, który chciał
skontrolować wydarzenia rozgrywające się pod jego nieobecność. Mimo, że dzwonił
do brunetki, tak naprawdę chciał rozmawiać z córką i wyłącznie jej poświęcał
swoją uwagę. Praczyk nieco dziwiło takie zachowanie pracodawcy, bo była pewna,
że podczas meczów wyjazdowych pan Gladyr będzie chciał w końcu porozmawiać też
z nią, w końcu to ona była za wszystko odpowiedzialna. Z drugiej strony jednak w
postępowaniu siatkarza kryła się logika – on zapewne doskonale znał Darię i
wiedział, kiedy dziewczynka tylko kłamie, że wszystko jest w porządku, a kiedy
mówi prawdę.
Cały
dzień układał się po myśli brunetki. Nie mając większych problemów z
pilnowaniem małej, spodziewała się, że nic się nie może zepsuć. Ale potem
nadeszła pora kąpieli. I rozpoczęła się masakra.
Wiem, wieeem, znowu zakończyłam w najmniej odpowiednim momencie. Mam nadzieję, że jeszcze raz mi wybaczycie i jako osoby piszące własne opowiadania poniekąd zrozumiecie :P Jak się Wam podoba nowy szablon? Ja jestem nim po prostu oczarowana ♥
Szablon nowy robi wrażenie ;) co do rozdziału to mega. Bociek podrywa ciągle Laurę ,jestem ciekawa co z tego będzie. Szkoda mi Klaudii ,że Gladyr tak ją chłodno traktuje,mógłby do niej przemówić ludzkim głosem ,przecież jest opiekunką jego największego skarba. czekam na kolejny, Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńAch ten Grzesiek! :) Zgadzam się z Klaudią, że jego zachowania wobec Laury nie można do końca uznać za koleżeństwo. Widać, że coś do niej ma i może chciałby czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńGladyra rozumiem, bo wiadomo, że córka powinna być dla niego najważniejsza, ale z drugiej strony to mógłby pokazać jakieś ludzkie uczucia także wobec Klaudii.
Hej!
OdpowiedzUsuńFaktycznie szablon jest imponujący. Ostatnio zapomniałam Ci podziękować, że zmieniłaś ten mobilny.
To faktycznie nie są żarty, jeśli chodzi o Laurę i Grzegorza. To raczej flirt, dość oczywisty i otwarty. Nie ma co się oszukiwać - Maks chyba pójdzie w odstawkę niedługo. I to mi się podoba! Klaudię dość zauroczył odrobinkę Grzesiek, ale chyba Gladyr jednak wdziera się do jej serca i myśli. Opiekuje się jego córką, poświęca jej sporo czasu i pewnie chciałaby, żeby Gladyr zwracał na nią odrobinę więcej uwagi. Może nawet, chociaż nie jest tego świadoma, chciałaby pełnić w jego życiu trochę inną rolę. Ale na to pewnie przyjdzie czas.
Weny i czekam na następny :)
Annie,
my--niepokonani.blogspot.com
zuzzeek.blogspot.com
Występ przed tak dużą publicznością to zawsze przeżycie. Nie wiem na ile kibice zwracają uwagę na tancerki podczas meczy. Powiem szczerze, że nigdy się nie przypatrywałam, ale może mężczyźni obczajają bardziej ;)
OdpowiedzUsuńTo już kolejne takie myśli Klaudii! Dziewczyna ewidentnie zakochuje się w Juriju. Nie mogę się doczekać jak Gladyr "znormalnieje" :P I mamy kolejny mocny tekst Grześka. Mistrz podrywu :P jeeeejku kibicująca Daria to musiał być słodki widok :D Porównanie do niedźwiadka rozwaliło system hahaha:P
Serio Klaudia na 3 dni miała zamieszkać u niego i ciągle się zajmować dzieckiem? O lol dla mnie to mega duża odpowiedzialność. W tej sytuacji dobrze, że dziewczyna nie ma drugiej połówki bo chłopak na pewno nie byłby zadowolony.
Nastraszyłaś mnie tą kąpielą :O mam nadzieje, że co najwyżej zaleją łazienkę, ale nikomu nic się nie stanie ;)
Buziaki :*
Czyżby mała Gladyr nie lubiła kąpieli?? Oj to będzie ciekawie :D wyczuwam potop haha :D Fajnie, że Daria polubiła braci Klaudii, może Jurij będzie częściej pozwalał się im spotykac, a może i sam przyjdzie keidyś Darię do Klaudii odprowadzić i zostanie na kawę? Porozmawia z nią po ludzku? Byłoby miło, bo na razie to jest serio Pan Gbur przez duże G ! I Klaudia ma rację, Bociuś zdecydowanie podrywa Laurę, a ta jest niezwykle naiwna, skoro wierzy, ze to tylko jego poczucie humoru :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
P.S.
Szablon wspaniały! ^^
jaka masakra? czuję, że pan Gbur będzie wrzeszczał i rozrywał na strzępy...
OdpowiedzUsuńco do szablonu, baaaardzo mi się podoba!
Nie mogę, że maks zamiast dopingować dziewczynę ( i siatkarzy rzecz jasna) to musiał zostać z gośćmi. Bo rzeczywiście na pewno bardzo pasjonujące jest rozmawianie ze starą ciotką. Na pewno dużo bardziej niż pierwszy poważny występ swojej dziewczyny. Naprawdę, zaczynam coraz mniej ogarniać kolesia...
OdpowiedzUsuńA co do Klaudii, bo to na niej bardziej się skupiłam podczas czytania tego rozdziału, to wydaje mi się, że ona naprawdę ma jakiś dziwny tok myślenia. Facet nawet na nią nie spojrzy, rzadko kiedy obdarzy zwykłym „dzień dobry” a ona się zastanawia, czy chciałaby być jego narzeczoną. Już nawet nie dziewczyną, tylko narzeczona xD Wybacz, ale dla mnie osobiście to jest trochę śmieszne.
W ogóle to miałam tak nawet powiedzieć, że trochę się dziwię, że z Darią nie było żadnych kłopotów. Bądź, co bądź, mała przyzwyczaiła się do tego, ze to ojciec się nią zajmuje nawet, jeśli czasami zostawiał ją pod opieką Klaudii. Ale mógł chociaż uprzedzić, że mała może stwarzać podczas kąpieli jakieś problemy, a nie zostawić ją samą, żeby się domyślała.
Do następnego :*
A mnie Grzesiek coraz bardziej wkurza. Nie zachowuje się jak kolega, tylko facet, który chce ją zdobyć. W moim odczuciu to trochę wygląda jak takie polowanie... Te teksty o skąpych strojach, a wcześniej obietnice, że ją zdobędzie były dość wymowne. W sumie to nie wiem czemu Klaudii spodobała się jego otwartość. Dla mnie jest trochę wkurzająca. Chłopak w ogóle nie zważa na słowa, zbyt wiele dobie pozwala, nie bierze pod uwagę istotnego faktu, że Laura ma chłopaka i nie chce tego zmieniać. Cóż, działa mi na nerwy ta postać xD i zastanawiam się czemu Laura kontynuuje tę znajomość. Podobają jej się takie teksty? A może podoba jej się to, że ktoś ją adoruje? Ciężko stwierdzić chyba xD
OdpowiedzUsuńNatomiast Klaudia mnie trochę rozśmieszyła tymi myślami o narzeczeństwie;D Chodzi mi o ten moment, w którym zastanawiała się czy może rzeczywiście chciałaby być jego narzeczoną. Odważne myśli jak na taką krótką znajomość i to jeszcze o zawodowym charakterze. Ciekawa jestem o jaką masakrę na końcu chodzi... Czyżby mała Daria miała wreszcie dać w kość opiekunce?
Pozdrawiam! ;**
Własnie mnie też Grzesiek wkurza. Na dodatek on nie wygląda jakby chciał ją upolować i sobie zatrzymać, a tylko nieładnie mówiąc "wypieprzyć małolatkę, która jest nim nie wiadomo czemu zafascynowana i ją porzucić".
UsuńMnie też nie podoba się jego otwartość, zachowuje się jak dzieciak, taki niedojrzały gówniarz.
Ja tam chcę by Maks zawalczył o Laurę i dał Grześkowi w zęby xD
Tak, Klaudia myśli bardzo "hop hop, do przodu". Jeszcze do niczego nie doszło, nawet nie było seksu, czy jakiegoś pocałunku, żadnej bliskości, a ta już "a gdzie pierścionek?! Czemu jeszcze nie mam go na palcu?!"
Ta Daria też trochę taka za grzeczniutka, i albo faktycznie ma takie usposobienie, że jest takim cichutkim, nieco zahukanym dzieckiem, albo po prostu ojciec jej dał kilka razy w kość i mała się zwyczajnie boi nabroić. Bardzo ciekawi mnie jakie on ma relacje z tym dzieckiem tak naprawdę, jak je wychowuje.
http://takamilosc.blogspot.com/
Szablon robi wrażenie, aż chciałoby się samemu umieć robić takie ładne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńSkoro również i Klaudia zauważa, że Grzesiek podrywa Laurę, to chyba sama zainteresowana nie powinna mieć żadnych wątpliwości. Bociek ma szczęście w nieszczęściu, że trafił na dziewczynę, która toleruje jego zakusy, bo wiele dziewczyn na jej miejscu mogłoby uważać jego zachowanie za zbyt nachalne i odpychające. Forowicz zdaje się jednak traktować wszystko ze sporym przymrużeniem oka, co na pewno czyni ją mniej podatną na jego urok osobisty ;)
Mam wrażenie, że Gladyrowi zupełnie nie przeszkadza sposób w jaki jest postrzegany przez otoczenie, a co za tym idzie, pewnie trudno będzie mu okazać serce komuś więcej niż własnej córce. A cóż to za masakra się szykuje? Czyżby spokojna do tej pory Daria miała pokazać różki? ;)
Pozdrawiam :)
świetny rozdział kiedy kolejny
OdpowiedzUsuńWbrew niektórym komentarzom ja wręcz przeciwnie - coraz bardziej lubię tu Grześka :) sama nie wiem, czy kogoś mi przypomina, czy po prostu już gdzieś czytałam coś podobnego i zostało mi po tym miłe wrażenie... moja kiepska pamięć niepewnie skłania mnie ku pierwszej opcji ale to w sumie nieistotne. W całej tej sytuacji bardziej denerwująca jest Laura, która wszystko traktuje jako żarciki. Sama robię podobnie, ale wiem jak irytujące to potrafi być, stąd krytykuję tę cechę w sobie i innych :D Gladyr ma jakiś sekret, stąd dziwne usposobienie, ja to wiem. Na pewno tak jest.
OdpowiedzUsuńZ dwójki bohaterek jakoś bliższa jest mi Klaudia, po prostu wydaje mi się jakaś taka... sympatyczniejsza? Nie chodzi o to że Laura to wredna małpa, po prostu więcej sympatii odczuwam wobec jej koleżanki. I Grzesiek byłby idealny właśnie dla niej. Ale to jakieś moje marzenia chyba. Pozdrawiam! ;)
Czytam Twojego bloga od samego początku i z każdy, następny rozdział zapiera mi dech w piersiach! Gladyr mógłby w końcu podnosić się z nieco milszym podejściem do Klaudii - w końcu jest opiekunką jak i koleżanką jego córki, z którą spędza całe dnie. A co do Grześka... Co raz bardziej fascynuje mnie ta znajomość z Laurą. Ciekawa jestem, jak to się dalej potoczy, mając na uwadze to, że dziewczyna ma już swoją drugą połówkę. : 3
OdpowiedzUsuńSzablon jest przecudowny! Skąd taki wytrzasnęłaś? Jeżeli sama robiłaś, to powiem tak - dziewczyno, masz talent! :D
Pozdrawiam!
Co do szablonu to jest super a dziewczyny z WG są po prostu dobre w swoim fahu.
OdpowiedzUsuńRozdział dosyć spokojny choć po niejasnym zakończeniu poprzedniego spodziewałam się masy akcji ale na wszystko jeszcze przyjdzie pora. Choć ostatnie zdanie też może oznaczać wszystko włącznie z małym trzęsieniem ziemi.
Co te dziewczyny mają z siatkarzami.. Grzechu leci w końskie zaloty, że tak to ujmę” z kolei taki Gladyr ani me ani be (choć może jest chorobliwie nieśmiały). No i weź tu mężczyzn zrozum a niby kobiet nie da się rozgryźć.
Szablon jest genialny, w sumie poprzedni też i aż mnie naszła ochota na zmianę :D Patrz co robisz z ludźmi xD
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Laura nie chce dopuścić do siebie myśli, że Grzesiek ją podrywa. Może sama coś do niego czuje? Biorąc pod uwagę jaką kobiety (JA :D) czasami mają pokrętną logikę, to to by się zgadzało. Co do Klaudii, to jej współczuję, bo widać, że Gladyr nie jest jej obojętny (chociaż nie dopuszcza tego do siebie), ale jego zachowanie jest zupełnie odpychające. A może to właśnie to działa na dziewczynę?
I na koniec, Grzesiek-niedźwiadek <3