Minęło kilka
dni, w ciągu których niewiele się zmieniło. Jurij odnosił się do opiekunki
swojej córki z typową dla siebie chłodną obojętnością, co wciąż ją martwiło i
nieco smuciło, choć brunetka oczywiście nie dzieliła się swoimi uczuciami z
Laurą, doskonale zdając sobie sprawę, że zostałaby przez nią jedynie
wyśmiana. Całkowicie inaczej zachowywała się koleżanka, która często opowiadała jej
o swojej znajomości z Grześkiem Boćkiem. Para znajomych codziennie pisała ze
sobą na facebooku, choć gdy widzieli się na hali wymieniali tylko uśmiechy oraz
słowa powitania. Jej konwersacje z siatkarzem utrzymywały swój charakter,
niejednokrotnie wywołując śmiech, bo chłopak naprawdę ją rozbawiał. Forowicz w
dalszym ciągu nie sądziła, by atakującemu mogło chodzić o coś więcej, zrzucając
odpowiedzialność za jego liczne dwuznaczności na typ poczucia humoru Grześka.
W sobotę
Laura i Maks udali się na długo planowaną przez nich jednodniową wycieczkę do
Mosznej. W miejscowości oddalonej od Kędzierzyna o niecałe pięćdziesiąt kilometrów
znajdował się piękny zamek będący jedną z najpopularniejszych atrakcji
turystycznych Opolszczyzny. Para zakochanych już od jakiegoś czasu chciała zwiedzić budynek, ale dopiero na przełomie września i października ich plany
się urzeczywistniły. Zakochani najpierw weszli do zamku, aby obejrzeć wnętrza
komnat, a następnie udali się na spacer po ogromnym ogrodzie otaczającym
twierdzę,
- Pięknie
tutaj jest – westchnął chłopak, uśmiechając się lekko. – Popatrz na te widoki.
Mulatka odwzajemniła
gest, choć nie podzielała uczuć Palowskiego. Owszem, ładnie wyglądał ten zamek
i roślinność, i strumyk, i cała reszta, ale szatynka nigdy nie należała do osób
kochających przyrodę. Doceniała krajobrazy, lecz wystarczył jej jeden rzut oka
zamiast kilkuminutowego wpatrywania się w jedno miejsce i wzdychania z zachwytu
jak to miał w zwyczaju jej ukochany. W przeciwieństwie do niego, nie posiadała
sobie ani krzty duszy marzyciela, romantyka czy kogokolwiek innego w tym
rodzaju. Artystyczne zapędy informatyka równoważyła swoją odwagą, chęcią do
wygłupów oraz impulsywnością.
- Zróbmy
sobie zdjęcie na tych schodach – zaproponował Maks.
- Dobra, ale
mogę usiąść na lwie? – spytała Forowicz, wskazując kamienną rzeźbę na końcu
balustrady.
- Przestań
się wygłupiać – roześmiał się szatyn, najwyraźniej biorąc jej słowa za żart.
Chłopak
poprosił przechodzących obok nastolatków, aby zrobili im fotkę. Kiedy
informatyk przytulił szatynkę, ustawiając się do zdjęcia, ta, pokonana, również
objęła go wpół, uśmiechając się do obiektywu. Jeśli chodzi o ich fotografie,
zawsze kończyło się tak samo. Mimo, że byli ze sobą półtorej roku, wszystkie
fotki wyglądały identycznie. Na żadnej nie robili głupich min, mimo, że Laura
prosiła o to za każdym razem. I za każdym razem Palowski stawiał na swoim, z
czego wychodziła słodka fotografia dwójki zakochanych w sobie ludzi.
- Nie możemy
choć raz zrobić jakiegoś zwariowanego zdjęcia? – jęknęła dziewczyna.
- Kochanie,
mówiłem ci, że ja nie umiem robić głupich min. Ale jeśli chcesz, to możesz sama
zapozować.
- Nawet nigdy
nie próbowałeś – wytknęła. – Dobra, w takim razie powydurniam się sama.
Kilkanaście
ujęć i minut później para ruszyła w dalszą drogę. Trzymając się za ręce,
przemierzali kolejne ścieżki ogrodu. Ze względu na porę roku, na drzewach
mieniły się odcienie żółci, czerwieni i brązu. Opadłe liście wyścielały dróżki
i szczęściły pod nogami.
- Wiesz co,
zawsze o tym myślałem, ale teraz jestem już pewien, że chcę mieć tutaj sesję
ślubną.
- Ale mam
nadzieję, że ze mną! – udała oburzenie Laura.
- Oczywiście,
że tak, jak mogłaś w ogóle pomyśleć coś innego – zapewnił ją informatyk,
całując w skroń. – Nie wyobrażam sobie nikogo innego na tym miejscu.
- To masz
szczęście, bo ja też nie – uśmiechnęła się szeroko i, wspinając się na palce,
pocałowała go w usta. – Ale chyba jeszcze to przedyskutujemy. Nie chcę mieć
tutaj sesji.
- Dlaczego? –
zmarszczył brwi chłopak. – Weźmiemy ślub w maju, wtedy nie będzie ponuro, bo
tutaj wszystko zacznie kwitnąć i będzie naprawdę ładnie. Tak kolorowo i
radośnie.
- Nie chcę
tutaj robić zdjęć ślubnych, bo to miejsce jest oklepane – wyjaśniła. – Chyba
dziewięćdziesiąt procent małżeństw z Opolszczyzny przyjeżdża tutaj, żeby zrobić
sesję.
- Co w tym
złego?
- Nie chcę
robić tak jak wszyscy. Mam zamiar wyszukać coś innego. Pojedziemy gdzieś, gdzie
jeszcze nikogo nie było. Może tutaj jest ładnie, ale nie będę wpisywać się w
schemat. Wymyślimy coś oryginalniejszego niż Moszna, w której była już każda
młoda para.
- Ale mi się
tutaj podoba – sprzeciwił się Maks.
- Ale może w
innym miejscu też ci się spodoba – odparowała Forowicz. – Przestań, nie
będziemy się teraz o to kłócić chyba?
- Nie. Tylko,
że ja nie odpuszczę.
- Ja też nie,
nudziarzu – obiecała, posyłając mu zawadiacki uśmiech.
***
Zdjęcia z
wyjazdu do Mosznej zdołała przejrzeć dopiero w niedzielę wieczorem. Choć
żałowała, że jej chłopak nie dał się namówić na parę luźniejszych fotografii,
była zadowolona z ogólnego całokształtu. Na wspólnym zdjęciu wyszli naprawdę
uroczo, a łączące ich uczucie rzucało się w oczy. Kiedy szatynka opublikowała
fotografię na facebooku, spodziewała się wszystkiego… ale nie takiej reakcji
siatkarza.
Grzegorz
Bociek: witaj Lauro
Laura
Forowicz: witaj, Grzegorzu
Grzegorz
Bociek: co to za Maksymilian z tej foty, którą wrzuciłaś?
Laura
Forowicz: oo, widzę, że dzisiaj zaczynamy z grubej rury
Laura
Forowicz: to mój chłopak
Grzegorz
Bociek: jak to?
Grzegorz
Bociek: przecież ja będę Twoim chłopakiem
Laura
Forowicz: przestań się zgrywać :D
Grzegorz
Bociek: nie zgrywam się
Grzegorz
Bociek: zobaczysz, że Cię zdobędę
Laura
Forowicz: hahaha
Laura
Forowicz: co za odważne fejsowe deklaracje, aż się zaniepokoiłam :D
***
Mimo, że
mulatka obróciła rozmowę z atakującym w żart, nie potrafiła pozbyć się uczucia
niesmaku. Z jednej strony Bociek rzeczywiście ją rozbawił taką deklaracją.
„Przecież ja będę Twoim chłopakiem” zabrzmiało jak obietnica, że zawalczy o jej
serce, a co więcej – jest pewien, że je zdobędzie. Śmieszyło ją, że pisał jej
takie rzeczy przez facebooka, niczym niedorozwinięty emocjonalnie nastolatek.
Nie mogła brać go na poważnie, dlatego też wyśmiała jego pomysł. A z drugiej
strony jednak, trochę się na kolegę zdenerwowała. „Zobaczysz, że Cię zdobędę”
było nieco bezczelnym stwierdzeniem, tym bardziej, że już miała chłopaka i nie
zamierzała go zmieniać. Żarty żartami, lubiła poczucie humoru Grześka, lecz tym
razem przesadził. Nie zamierzała robić mu z tego tytułu awantury (póki co), ale
liczyła, że to pierwsze i ostatnie tego typu zachowanie z jego strony.
***
- Lauro –
odezwał się atakujący, z powagą kiwając głową.
- Grzegorzu.
- Czy
zechciałabyś mnie zaszczycić chwilą konwersacji, piękna pani?
Mulatka
nieznacznie się uśmiechnęła. Chłopak zaczepił ją, gdy szła do szatni po
skończonym treningu. Rozpoczęcie sezonu było już w najbliższą sobotę, więc Olka
dawała im maksymalny wycisk na powtarzanych do znudzenia układach i czepiała
się najmniejszych niedoskonałości. Dziewczyna była zmęczona, ale mimo to
zatrzymała się obok zawodnika.
- Zechciałabym,
drogi panie. Cóż to takiego pragniesz mi przekazać?
- Chcę
wyrazić swój zachwyt nad dodaną wczoraj fotografią. Zaiste, wyglądasz na niej
wspaniale. Inne winny zazdrościć ci twej urody.
- Wielce pan
łaskawy, kierując do mnie te słowa.
- Jedynie
prawdę powiadam.
- Podziękować
pragnę zatem za komplement.
***
- Pani
Klaudio, chciałbym z panią chwilę porozmawiać, proszę się jeszcze nie zbierać
do domu.
Dziewczyna
usłyszała powyższe słowa, gdy tylko pan Gladyr pojawił się w mieszkaniu.
Żadnego „dzień dobry”, nie wspominając już o uśmiechu, jedynie ta prośba, która
nawet nie zabrzmiała jak prośba, mimo, że jej pracodawca użył odpowiedniego
słowa. Wypowiedział to zdanie oschle. Czyli w sumie totalnie w jego stylu.
Praczyk nie odważyła się nawet spojrzeć w oczy mężczyzny. Potulnie stanęła przy
kuchennej szafce, czekając aż siatkarz poświęci jej swoją uwagę. Jednocześnie
zastanawiała się co takiego zrobiła źle. Nie przypominała sobie, żeby któregoś
razu zignorowała polecenia pana Jurija, bo każdego dnia ściśle przestrzegała
ustanowionych przez niego reguł. Czy mogła powiedzieć przy Darii coś
niestosownego? Nie należała do osób przeklinających co drugie słowo, więc na
pewno nie wymknął się jej żaden wulgaryzm. Raczej nie opowiadała jej też
jakichś strasznych czy dziwnych historii. Obserwując jak sportowiec wita się ze
swoją córką, stresowała się coraz bardziej, wymyślając coraz to nowsze i
głupsze powody dla których mogłaby zgarnąć naganę.
Choć pan
Gladyr nie określił jasno, że zrobiła coś złego, brunetka nie potrafiła myśleć
inaczej. Tak samo jak nie potrafiła się go nie bać. No dobrze, może „strach” to
za duże słowo, aby określić jej emocje. Odczuwała jednak coś w rodzaju respektu
wobec pracodawcy. Być może zupełnie niepotrzebnie tak przeżywała jego
zachowanie. W końcu Laura ostrzegała ją, że siatkarz ma taki styl bycia, co
obserwacje Praczyk potwierdziły w stu procentach, więc nie powinna się tym
przejmować. A zresztą, co takiego strasznego mógłby jej zrobić? Przecież pan
Jurij jej nie zabije ani nie pobije. Może i był chłodny, ale dziewczyna w życiu
nie posądziłaby go o przemoc. Jeśli miał wobec niej jakieś zastrzeżenia, to
najgorsze co mogłoby ją spotkać, to ewentualne zwolnienie z pracy. Jeżeli tak
się stanie, najwyżej poszuka czegoś innego. Brunetka szukała problemów tam,
gdzie ich nie było, ale nie umiała pozbyć się swoich czarnych myśli.
Gdy mężczyzna
przytulił córkę na powitanie i wziął ją na ręce, w końcu zwrócił się w stronę Klaudii, która nerwowo przełknęła ślinę pod ciężarem jego spojrzenia. Mężczyzna w końcu przedstawił jej sprawę, przez którą ją zatrzymał.
- Dobrze,
możemy tak zrobić – obiecała po wysłuchaniu jego słów. – Jeśli Daria nie ma nic
przeciwko, to ja tym bardziej.
Stęskniłam się za Zaksą, Plusligą i Zaksą. To tyle, ściskam! :)
Grzesiek trochę przesadził z tymi stwierdzeniami o zdobyciu Laury. Trochę to było bezczelne i niesmaczne. Oby nie zamierzał nic popsuć.
OdpowiedzUsuńI czemu nie wyjaśniłaś co to za sprawa z Gladyrem? Jesteś niedobra! :p
Jestem ciekawa co Gladyr powiedział Klaudii, ciekawe jestem co to za sprawa. CO do Laury, widzę że Maksymilian ma poważne zamiary co do niej i ją kocha zaś nie rozumiem zachowanie Grześka ,napisał jej że i tak ją zdobędzie, palant normalnie . Czyżby by zazdrosny o nią ? Czekam na kolejny . Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNo taaak, myśli i różne hipotezy Klaudii na temat pogadanki Gladyra na pół strony, a samej rozmowy nie przedstawiłaś! czemu Ty lubisz nas tak dręczyć?? Liczę, że w następnym rozdziale wszystko się wyjaśni :D Bociek rozwalił mnie totalnie! W dodatku po tym rozdziale straciłam jakos sympatie do chłopaka Laury... Maks to taki jakiś sztywny jest...mógłby czasem zrobić coś szalonego, czy zabawnego... za to Grzesiu cóż, prze genialny :D Pewnie nieprzypadkowo wystrzelił z takim wyznaniem na facebooku, chcąc obrócić to trochę w żart, choć raczej nie trudno sie domyślić, iż Grzesiu serio zadurzył się w mulatce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
zachowanie Grześka było co najmniej dziwne i rzeczywiście trudno jednoznacznie powiedzieć, czy to był zwykły żart, czy prawdziwa deklaracja. ciekawi mnie też, co powiedział Jurij Klaudii. mam nadzieję, że długo nas w niepewności trzymać nie będziesz ;)
OdpowiedzUsuńPo najnowszym rozdziale zaczynam się zastanawiać, co połączyło ze sobą Laurę i Maksa, skoro między nimi jest tyle różnic. Co więcej - owe różnice mogą być coraz bardziej zauważalne. On, poważny pan informatyk z duszą romantyka i ona, jakby bardziej żywiołowa i zwariowana. Obawiam się, że na dłuższą metę takie połączenie może nie zdać egzaminu. Wydaje mi się, że do Forowicz o wiele bardziej pasuje Grzesiek. Facet ma poczucie humoru, jest bezpośredni (czasem aż za bardzo ;)) i chyba czuć między nimi coś w rodzaju "chemii".
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co też Jurij chciał przekazać Klaudii, ale wydaje mi się, że dzięki temu znów może u nas zapunktować :)
Pozdrawiam :)
Nie wiem co mnie bardziej irytuje, postawa Laury czy Grześka, którego słowa zabrzmiały ni to jak obietnica ni to jak groźba.
OdpowiedzUsuńKlaudia… dziewczyna strasznie się nakręca, gdy tylko Gladyr pojawia się w pobliżu strasznie się spina. Toż to tak nie można, to źle na zdrowie robi :D Apropo tego jak reaguje na Jurija to ciekawa jestem, co też mógł zaproponować że zgodziła się.
Ładnie proszę o szybkie wstawienie kolejnej części gdyż ciekawość mnie zżera.
Nazwanie swojego chłopaka nudziarzem raczej nie było dla niego przyjemne. W ogóle pokazałaś tutaj jak bardzo ta para się różni i w sumie zastanawiam się dlaczego w ogóle są razem. Maks rzeczywiście wygląda trochę jak nudziarz. Poza tym już myśli o slubie? Już planuje sesje ślubne? Wydaje mi się, że to bardziej damskie zajęcie;D To kobiety wybiegają w przyszłość w takich kwestiach, a faceci są bardziej stonowani. Dlatego trochę rozśmieszyło mnie to marzycielstwo Maksa i jego podejście do sprawy:D I ciągle zastanawiam się, co Laurę trzyma przy Maksie i co Maksa przy Laurze. Są jakby z innego świata. I wydaje mi się, że takim pokazaniem ich związku chcesz powoli usprawiedliwić późniejsze zachowanie Laury. Bo nie mam wątpliwości, że między nią i Grześkiem w końcu do czegoś dojdzie.
OdpowiedzUsuńAczkolwiek bardzo podobała mi się jej reakcja na to śmiałe zagranie ze strony Grześka. Rzeczywiście zachował się niewłaściwie, a wszystko, co potem myślała na ten temat Laura zgadza się z tym, co ja sama odczułam:D
A Klaudia mnie trochę śmieszy. Ona się tak boi swojego pracodawcy, tak przejmuje wszystkim, że każde jego słowo potrafi analizować dwieście razy. A to znaczy, że jej zależy i chyba nawet wiem w jakim sensie;D
Pozdrawiam! ;** I czekam na kolejny ;)
świetne opowiadanie kiedy kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńDziewczyno! umiesz budować napicie już od samego tytułu! Muszę przyznać, że Maks wkurza mnie tym swoim uporem odnośnie zdjęć. Sama uwielbiam się wygłupiać, więc pewnie zachowywałabym się jak Laura, ale nie odpuściłabym do czasu aż głupiej miny by nie zrobił xD A co do Klaudii... to zabiję, że trzymasz nas tak w napięciu! :D
OdpowiedzUsuń;*
Witaj!
OdpowiedzUsuńZacznę od Maksa. Chociaż był tu tylko przez chwilę, jedynie epizodycznie to właśnie on wżarł się w pamięć. Był irytujący, nawet bardzo. Nie rozumiem, dlaczego są razem. Może i powiedzenie 'przeciwieństwa się przyciągają' byłoby odpowiednim tłumaczeniem, jednak myślę, że wszystko ma swoje granice. To jego ogień i woda. Laura szalona, a jej facet, jak sama określiła, nudziarz i sztywniak. W związku nie chodzi o to by patrzeć na siebie i nie widzieć niczego innego. Myślę, że tu chodzi o to, żeby patrzeć w tym samym kierunku. Może dlatego ciągnie ją do Grześka. Nie można określić czy siatkarz jest lepszy czy gorszy od Maksa, ale jest inny. Nieprzewidywalny i sądzę, że kwestią czasu jest to, że Laura i Grzegorz posuną się dalej, a on pewnie spełni swoje 'grozby'.
Jeśli chodzi o Klaudię to... skończyłaś w nieodpowiednim momencie. Wystarczyłaby jeszcze chwilę i wiedziałabym o jaką prośbę chodzi i mogłabym spokojnie spać. Jej strach przed pracodawcą był bardzo uroczy. No cóż.. zobaczymy, co będzie dalej! Ja czekam.
Ogólnie rozdział bardzo mi się podobał.
Zapraszam też do siebie na czwórkę: my--niepokonani.blogspot.com
Annie.
Nowy wygląd :D bardzo podoba mi się nagłówek:)
OdpowiedzUsuńO ja też bym z chęcią pojechała do Mosznej! Świetny pomysł na spędzenie czasu. Jak można nie zachwycać się pięknymi krajobrazami? Uwielbiam w wakacje siedzieć w jakiejś fajnej miejscówie i podziwiać widoki do późna :) Niby przeciwieństwa się przyciągają, ale jak dla mnie to Laura ma podobny charakter do Grześka. Zaczynam mieć wrażenie, że ona nudzi się z Maksem.
O lol co ten Grzesiek... nie wiem jak bym zareagowała na taki tekst, będąc już w związku. Ale Laura jest zwariowana wiec dla niej to kolejne wygłupy siatkarza.
To straszne, że Klaudia za każdym razem zastanawia się co przeskrobała. Czyżby bracia dziewczyny mogli wpaść i pobawić się z Darią? Byłoby super :D
Pozdrawiam :*
Halo, cześć :D
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że po tym rozdziale nieco zmieniłam zdanie odnośnie związku Laury i Maksa. Niby wszystko spoko, ale teraz tak patrzę, że ona dla niego jest zbyt żywiołowa. On się wydaje taki bardziej ułożony, ogarnięty, a ona jeszcze taka rozszalała nastolatka. Teraz jak o tym myślę, to naprawdę odnoszę wrażenie, ze ten ich związek nie ma przyszłości nawet mimo tego, że Laura deklaruje, że bardzo go kocha.
A te zapewnienia Grześka, że ją zdobędzie, to jak dla mnie trochę podejrzane są. Ja bym się tym naprawdę zaniepokoiła, no bo oni się prawie nie znają, a on do niej z takimi tekstami. I na pewno nie zareagowałabym na to z takim entuzjazmem jak Laura.
Natomiast jeśli chodzi o Klaudię...Ona naprawdę dramatyzuje. Jeszcze jej nic nie powiedział, a ona już normalnie jakby chciał ją co najmniej udusić. Może wygląda groźnie i nie wykazuje względem niej jakiejś większej sympatii, ale bez przesady. No i jak przypuszczałam, to nie mogło być nic złego, skoro nawet się ucieszyła.
Dobra, lecę do siódemki xD
"szczęściły" - szeleściły.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem trzy rozdziały pod rząd, więc tu tylko wytykam błąd, a resztę skomentuję pod dziewiątką :)
Chyba nie muszę ukrywać, że wolę parkę K&J, niż L&G (dopiero do mnie dotarło, że pierwsze to KiJ, a drugie GiL xD).
OdpowiedzUsuńLaura wydaje mi się pusta. Ona niedojrzała do takiej relacji jaką chce stworzyć Maks i być może nigdy nie dojrzeje. Są osoby, które po prostu nie powinny być razem, mimo namiętności i super układu w jakim trwają, bo ich różność charakterów sprawia, że oboje będą nieszczęśliwi. Maks jest dojrzałym, poważnym, nieco staroświeckim i przy tym też bardzo pospolitym facetem, a Laura tego nie docenia, nie umie z nim współzagrać i oczekuje czegoś więcej od życia. Bardzo bym chciała by się przeliczyła, by Grześ ją tylko zaliczył jak to fankę i porzucił na rzecz innej fanki. Czy już jestem wredna? Oj, tak, jestem, bo nie znoszę ludzi pokroju Laury. Ona wyraźnie leci na dwa fronty, bo boi się zostać sama. Moim zdaniem jeśli chce flirtować z Grześkiem, to niech zostawi Maksa i może tam coś z tego dziwnego pisania na fB wykiełkuje, a nie "trzymam się Maksa, ale jak Grzesiek mnie zechce, to kopnę go w dupkę i szybko przeskoczę z kwiatka na kwiatek". Trochę taka z niej dziwka wychodzi - nie rozkłada ud, ale mentalność ma kurwy.
Nie rozumiem też tego Klaudii respektu przed szefem, bo póki co to w porządku rzeczowy facet, a nie jakiś groźny, surowy, itd i szczerze to szkoda, bo chyba wolałabym trochę taką męską postać, a nie kolejną taką ciapkę, bez znaczenia. Bo spójrz Grzesiek to taki błazen, Maks taki kujonek czy też profesorek bez wyrazu i polotu, a samotny tatuś, to po prostu nudziarz bez skaz.
http://takamilosc.blogspot.com/