Piątkowe
popołudnie Klaudii było zaplanowane co do minuty. Dziewczyna po lekcjach wróciła
do domu, gdzie zjadła szybki obiad, a już o szesnastej jedenaście wsiadała
razem z sąsiadką do autobusu, który zawiózł ją na halę Azoty, gdzie Zaksa za
niecałe dwie godziny miała zagrać kolejne plusligowe spotkanie, tym razem z
Effectorem Kielce. Brunetka postanowiła dotrzymać towarzystwa koleżance, bo i
tak musiałaby się na Mostowej pojawić, a trzydzieści minut w jedną czy drugą
stronę nie robiło jej różnicy.
Kiedy Laura
ćwiczyła wraz ze swoim zespołem układy, które zaprezentują na meczu, Praczyk
obserwowała ją z trybun rodzinnych, umiejscowionych tuż przy boisku. Kilkanaście
minut później pojawił się obok niej Grzesiek Bociek i przysiadł się do
brunetki, nawet nie pytając się o pozwolenie.
- Cześć –
uśmiechnął się.
- Hej.
- Co tam?
Czekasz na pana Gladyra?
Klaudia
popatrzyła na siatkarza, przypominając sobie ich rozmowę sprzed trzech tygodni.
Zadzwoniła do pracodawcy, aby zdać mu relację z zachowania Darii, jednak
zamiast niego odebrał atakujący, co ją totalnie zbiło z tropu. Kiedy pan Jurij
wrócił z tamtego meczu wyjazdowego, czekała na niego niespodzianka w postaci
naleśników…
Wydawało się
jakby to było sto lat temu. Wtedy siatkarz w ogóle się do niej nie odzywał i
poświęcał niewiele uwagi. Po tamtym obiedzie, na którym została z rodziną
Gladyrów, mężczyzna nieco zmienił swoje nastawienie. Zaczął odpowiadać na jej „dzień
dobry”, a czasami się nawet uśmiechał. No i jeszcze chyba się o nią martwił,
skoro nie wypuścił jej w środku nocy, by wróciła do swojego domu, tylko
pościelił kanapę i pożyczył koszulkę, bo mogła spać w jego salonie.
- Przepraszam,
czy ty się ze mnie nabijasz? – dziewczyna szybko wróciła do rzeczywistości i do
toczonej z Boćkiem rozmowy.
- Ależ skąd! –
zaprzeczył.
- I tak ci nie
wierzę. Nie wiedziałam, że jesteś w pokoju z panem Jurijem.
- A co w tym
takiego dziwnego?
- Nie no, w
sumie to nic, ale jakoś tak mi nie pasujecie do siebie – wzruszyła ramionami. –
W sensie jako koledzy! – poprawiła się szybko, zdając sobie sprawę jak
zabrzmiały jej słowa. – No wiesz co mam na myśli. Nic złego.
- Nic
gejowskiego, tak chciałaś powiedzieć.
Brunetka
parsknęła śmiechem.
- No tak,
właśnie.
- Raczej nam
to nie grozi, jeśli się tym martwisz – stwierdził Grzesiek. – A ja Jurka lubię.
Może jest mrukiem, ale sympatycznym.
Praczyk
nie zdołała skomentować tych słów. Bała się, że cokolwiek powie, zdradzi to w
jakiś sposób jej uczucia, a tego w żadnym wypadku nie chciała. Nie zamierzała
nikomu przyznawać się, że jej na panu Gladyrze zależy.
Dziewczyna
skupiła się na zespole cheerleaderek. Bociek postanowił pójść za jej
przykładem, choć on wodził wzrokiem jedynie za mulatką, co nie umknęło uwagi
niebieskookiej. Zawodnik śledził każdy jej ruch z cieniem uśmiechu na twarzy, a
w jego oczach pojawił się błysk. W sposobie, w jaki na nią patrzył było coś
niezwykłego. To nie przypominało wzroku pełnego miłości, jakie widziała między
swoją kuzynką a jej narzeczonym w dniu ich ślubu czy innych spojrzeń wziętych
żywcem z komedii romantycznych albo telenowel, ale brunetowi ewidentnie
zależało na Laurze w jakimś głębszym wymiarze. On na pewno nie traktował jej
jako koleżanki, lecz miał nadzieję na coś więcej. Co więcej, on się nawet nie
krył ze swoimi zamiarami, jawnie podrywając jej sąsiadkę. Być może chłopak nie
do końca zachowywał się honorowo, bo przecież doskonale wiedział, że Forowicz
chodzi z Maksem, Klaudia jednak nie zamierzała go za to potępiać. Po pierwsze,
siatkarz dążył do spełnienia swojego marzenia, a ona wierzyła w uczciwość jego
uczuć. Po drugie, mulatka w żaden sposób nie hamowała jego zapędów. Dlaczego
więc Grzesiek miałby rezygnować z tej walki? Gdyby cheerleaderka dała mu kosza,
jasno powiedziała, że kocha Palowskiego i nie zamierza go porzucać, sytuacja
byłaby klarowna. Szatynka jednak ani razu nie powstrzymała sportowca. Nic
dziwnego, że Bociek odczytywał to jako zachętę do dalszych prób i widział swoją
szansę.
Zachowanie
Laury wobec siatkarza to temat na kolejną, długą dyskusję, ale
dziewiętnastolatka skupiła się na innej kwestii. Uważała bowiem, że świat jest
strasznie niesprawiedliwy. Dlaczego w jednej dziewczynie zakochuje się aż dwóch
chłopaków, a w innej żaden? Nie było tajemnicą, że Forowicz zawsze podobała się
płci przeciwnej. Brunetka stanowiła jej przeciwieństwo – jej nie otaczał tabun
facetów. Teraz o cheerleaderkę będzie walczyć dwóch facetów, a ona? Nie miała
nikogo. Dlaczego to wszystko nie mogło się wyrównać i dla każdej z nich byłby
przeznaczony jeden mężczyzna? Tak byłoby sprawiedliwie. Laura wzięłaby sobie
Boćka, ona pana Gladyra i wszyscy byliby zadowoleni.
***
Mecz z
Effectorem Kielce wygrali gospodarze, tracąc tylko jednego seta. Nagroda MVP
tym razem powędrowała w ręce Grześka. Podobnie jak w poprzednich spotkaniach
tego sezonu, chłopak oprócz statuetki otrzymał również kosz owoców.
- Lauro! –
odezwał się, gdy cheerleaderka wyszła ze swojej szatni. – Widzę, że już
niestety idziesz do domu.
Mulatka z
torbą przewieszoną przez ramię obróciła się w stronę atakującego.
- Witaj,
Grzegorzu – uśmiechnęła się. – Gratuluję kolejnego tytułu MVP.
- Dzięki. A
pamiętasz o czym rozmawialiśmy dwa tygodnie temu po meczu ze Skrą?
Jasne, że
pamiętała. Brunet chciał podzielić się z nią swoją nagrodą, bo uważał, że ona
też miała w nią swój wkład, gdy po jej uśmiechu siatkarz ustrzelił asa. Wszyscy
to wyolbrzymiali, zaczynając od niego samego, poprzez Klaudię, na Maksie
kończąc.
- Tak, a co?
- Wtedy nie
chciałaś przyjąć prezentu, więc dzisiaj ja nie przyjmuję odmowy. Weź sobie
jakiegoś owocka.
- Przepraszam,
ale takie zdrobnienia kojarzą mi się tylko z Pingwinami z Madagaskaru – parsknęła śmiechem. – Pewnie nie wiesz
co to jest…
- Z tym
odcinkiem, w którym Mort został trafiony strumieniem powiększającym Kowalskiego
i stał się ogromny? – wpadł jej w słowo zawodnik.
- Taaak! –
potwierdziła Forowicz z szerokim uśmiechem. – Jestem w szoku, że też to
oglądasz.
- No raczej, król Julian rządzi. To weź sobie
coś – chłopak podsunął jej kosz z owocami.
- Ja chcę
bananka – zdecydowała.
***
Kiedy Laura
opowiadała o przeprowadzonej z siatkarzem rozmowie i ich wspólnym upodobaniu do
Pingwinów z Madagaskaru, Praczyk
wróciła do przerwanego wcześniej wątku wzajemnych stosunków tej dwójki.
Zachowanie Grześka dokładnie przeanalizowała, pozostała jej jedynie mulatka.
Brunetce
trudno było ocenić jej postępowanie. Z jednej strony oczywiście należało zganić
koleżankę za to, że nie postawiła zawodnikowi twardych granic. Dziewczyna
pozwalała na to, by je przekraczał. Klaudia nie uważała natomiast, by Forowicz
z rozmysłem grała na dwa fronty – ona raczej wypierała prawdę nie tylko przed
innymi, ale przede wszystkim przed samą sobą. Powtarzała, że kocha Maksa… choć
Praczyk uważała, że w jej głowie coraz częściej gości jednak Bociek. Nie można
było zignorować przecież sporego kontrastu między chłopakami. Mimo, że brunetka
nigdy tego Laurze nie powiedziała, to uważała, iż ona kompletnie nie pasuje do
swojego ukochanego. Łatwo natomiast zauważyć, że z siatkarzem szatynka nadawała
na tych samych falach. Nic dziwnego, że tak dobrze się z nim dogaduje i że tak
ją do niego ciągnie.
- Mam tylko
nadzieję, że Maks nie zacznie znowu wymyślać jakichś teorii spiskowych –
jęknęła mulatka.
- Znowu się o
coś czepiał? – zdziwiła się Klaudia.
- Nie, ale on
to pewnie myśli, że jak przyjęłam od Grześka prezent to znaczy, że go zdradzam.
- Ty już i tak
go zdradziłaś, jeśli nie czynem, to w myślach – stwierdziła dziewczyna.
- No chyba cię
pogrzało! – oburzyła się cheerleaderka. – Weź mnie nawet nie wkurzaj. Nie
zdradzam Maksa, a z Grześkiem tylko się przyjaźnię.
Czy wam wypadły mózgi? To nie jest zbrodnia, a przyjaźń nie jest zdradą.
Przecież się z nim nie całowałam, ani się z nim nie przespałam. O co wam w
ogóle chodzi?
- Wiem, że nic
nie zrobiłaś. Mówiłam, że zdradziłaś Maksa w myślach, istnieje coś takiego jak
zdrada mentalna.
- Mentalna,
świetnie to sobie wymyśliłaś – prychnęła coraz bardziej zirytowana. – A ty
akurat potrafisz czytać mi w myślach, że to mi wmawiasz?
- Sama zauważ,
że ostatnio częściej mi opowiadasz o Grześku niż o Maksie.
- No to chyba
normalne, skoro Grzesiek jest nową postacią w moim życiu i go ciągle poznaję?
Brunetce
zabrakło argumentów. Nie zmieniła swojej opinii, ale trudno dyskutować z kimś,
kto tak twardo obstaje przy swoich racjach. Dziewczyna wzruszyła ramionami,
dając za wygraną. Prędzej czy później jej sąsiadka dojdzie to takich samych
wniosków. Oby tylko nie było za późno.
Siatkarze dali radę, czas na szczypiornistów! Nasze serca nie zaznają spokoju...
uwielbiam twoje opowiadani czekam na kolejne rozdziały z utęsknieniem
OdpowiedzUsuńNadal nie podoba mi się zachowanie Laury i to, że wciąż nie widzi problemu w tym co robi. Żeby się potem nie zdziwiła, jak jej chłopak ją zostawi.
OdpowiedzUsuńMyślę, że szczypiorniści mają jeszcze większe doświadczenie w budowaniu napięcia niż siatkarze, więc emocji na pewno nie zabraknie ;)
OdpowiedzUsuńKlaudia zaczyna coraz odważniej myśleć o panu Gladyrze jako obiekcie westchnień, za to Laura zdaje się kompletnie bagatelizować żywe zainteresowanie Grześka jej osobą. Co prawda na razie Bociek nie wyrządził żadnych "szkód", ale coś mi się wydaje, że na razie tylko "bada teren", by później podjąć konkretne działania. Forowicz jest na jego celowniku i bez wątpienia będzie chciał zrealizować to, co sobie założył, nie zważając na konsekwencje.
Pozdrawiam :)
A Laura daaaalej się buntuje... chociaż sama w myślach mogłaby sie do tego przyznać. Widać gołym okiem, że ciągnie ją do Grześka! A jego d niej. I tez jestem zdania, że ona dużo bardziej pasuje do Boćka, niż Maksa... Szkoda, ze mało było Klaudii i Gladyra :/ Jakoś lubię o nich czytać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Klaudia ma rację. Laura albo naprawdę jest taka głupia, że nic sobie z tego nie robi, albo udaje, że nic nie widzi. Zaczynam obstawiać drugą opcję.
OdpowiedzUsuńOj tak, niesprawiedliwość którą odczuwa w tym momencie Klaudia potrafi boleć. Zwłaszcza, że zachowanie Laury z boku może wyglądać jak umyślne kokietowanie Grześka. Jestem bardzo ciekawa, czy taki był zamiar tego opowiadania, czy sama dziwisz się tej rosnącej niechęci wobec Laury :D Czytając o wzroku Grześka trochę się przestraszyłam, ale skoro Klaudia stwierdziła, że siatkarzowi zależy na jej sąsiadce w jakiś głębszy sposób jakoś mnie to uspokoiło :) Wątek 'pana Gladyra' jest dla mnie przeuroczy, również uczucia Klaudii wobec siatkarza są interesujące. Zawsze czekam na rozwój sytuacji :) Do następnego!
OdpowiedzUsuńMatko Kochan jaka ta Laura jest tępa ! Powtórzę się ale jak można być tak ślepym to nie jestem w stanie zrozumieć. Ja jestem gotowa zainwestować w okulary i jej wręczyć, może wtedy przejrzy na oczy choć szczerze wątpię.
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest jeszcze wątek „Klaudia & Jurij” ocieplający się coraz bardziej, zdecydowanie moja ulubiona para w tym opowiadaniu choć słowo para tu (póki co) nie pasuje.
Mam wrażenie, że tych spostrzeżeń jest tu trochę za dużo;) W ogóle masz czasem taką tendencję, że zbyt wiele myśli bohaterów chcesz przekazać. Chodzi mi o to, że bardzo dokładnie to wszystko opisujesz, czasem aż zbyt dokładnie i czytelnik nie ma możliwości wywnioskowania czegoś sam. Tutaj pokazałaś słowo po słowie, klatka po klatce, jak wygląda sprawa z Laurą i Grześkiem, opisałaś jak zachowuje się Grzesiek, jak Laura, jak to można rozumieć, czemu robią tak, a nie inaczej... i na moje oko było tego troszkę za dużo. Postaraj się czasem czegoś nie opisać tak dosłownie, dać NAM większe pole do popisu.Nie zrozum mnie źle, rozdziały naprawdę fajnie się czyta i są ciekawe, ale myślę, że było by lepiej, jakby więcej wniosków można było wyciągnąć z wydarzeń, rozmów, sytuacji, a nie przemyśleń. Opisywać więcej rozmów, więcej spotkań, więcej jakiś ciekawych sytuacji, wydarzeń, nawet kłótni czy niedomówień, a mniej myśli.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przekazałam to w miarę logicznie, bo w sumie to nie wiem czy zrozumiesz o co mi chodziło:D Ja jak zwykle stoję po stronie Klaudii, a zachowanie Laury lekko działa mi na nerwy:D
Oczywiście czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że w żaden sposób cię nie uraziłam, bo nie taki był mój zamiar.
Pozdrawiam! ;*
No hej :)
OdpowiedzUsuńRozdział przeczytałam wcześniej, ale nie bardzo miałam czas, żeby skomentować, więc jestem teraz.
Laura powoli doprowadza mnie do szału. Ja nie wiem, czy ta dziewczyna jest tak głupia, ze nie zauważa, że Bociek ją bezczelnie podrywa? I powiem Ci szczerze, że na początku to jego obwiniałam o to całe zamieszanie, bo to w końcu on startuje do zajętej dziewczyny, ale skoro ona jemu na to pozwala, to moim zdaniem jego winy w tym nie ma.
Klaudia moim zdaniem jest dużo rozsądniejsza i doroślejsza od laury i może dzięki temu lepiej dostrzega, co Bociek wyprawia. natomiast szkoda mi się jej zrobiło, kiedy myślała o tym, ze Laurę zawsze otaczała płeć przeciwna, podczas gdy ona nie miała tyle szczęścia. Tak to jest, że zwykle tych rozsądnych, poukładanych się nie dostrzega, a jedynie te szalone, którym tylko imprezy i zabawa w głowie. Tak czy owak ja mogę z czystym sumieniem przejść oficjalnie na stronę Klaudii :)
Pozdrawiam i czekam na kolejny :*
Wiem, wiem. Jestem beznadziejna. Wiem. Zjawiam się wszędzie z opóźnieniem. Wybacz.
OdpowiedzUsuńLaura to chyba żyje w innej rzeczywistości, co? Może inaczej niż wszyscy rozumie pojęcia: 'flirt' 'podryw' 'uczucia' 'zauroczenie'. No bo chyba nie ma innego wyjaśnienia tego, co ona wyprawia. Aż się chce krzyknąć: Laura, co ty za szopkę odpierdalasz?
Ona to widzi, na bank. No bo niemożliwe jest tego nie widzieć. Wypiera to, bo również smoli cholewki do Boćka, a to jest jej wybitnie nie na rękę, no bo co zrobić z Maksem? No co?
Można oszukiwać rodziców, przyjaciół, faceta, ale siebie nie wolno oszukiwać.
A Klaudia? To już jest po jabłkach. Ona już wpadła jak śliwka w kompot. Czuje do szanownego pana Gladyra miętę jak nic. (Ale się zrobiło roślinkowo!). No i może być klops, bo nie wiadomo jak na całą sytuację zapatruje się sam zainteresowany. Akcja ze spaniem na kanapie można przeanalizować na dwa sposoby: albo Gladyr czuje ciągoty do młodej opiekunki swojego dziecko, albo jest po prostu dżentelmenem. Ciekawe, jak spał tej nocy, a może nie spał, bo czekał...?
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
my--niepokonani.blogspot.com
Faktycznie twardych granic to mulatka nie postawiła. Wybacz, że tak krótko, ale za dużo to się w tym rozdziale nie działo, więc nie mam się za bardzo o czym rozpisać, no mogę jeszcze dodać, że ten bananik mi się tak eroticnie skojarzył xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i lecę do następnego.
Czemu akurat bananka? Boże cóż ja miałem za skojarzenia, aż mnie dziwi, że myśli Grześka wtedy nie opisałaś, bo on z pewnością myślał podobnie jak ja xD
OdpowiedzUsuńTak, świat jest niesprawiedliwy i choć to zabawne nie jest, to rozmyślania Klaudii sprawiły, że się uśmiechnąłem.