- Dokąd
idziemy? – zapytała Laura, lecz w odpowiedzi otrzymała jedynie tajemniczy
uśmiech swojego chłopaka. – Maks, no powiedz mi!
- Na razie
wsiadamy do mojego auta.
- Co ty
kombinujesz?
Szatyn kolejny
raz się uśmiechnął i otworzył drzwi samochodu.
-
Niespodziankę – stwierdził. – No wskakuj.
Mulatka
westchnęła, spełniając jego polecenie. Nie chodziło o to, że nie lubiła
niespodzianek, ona raczej nie lubiła okresu czekania na tą rzecz. Zawsze
zachodziła w głowę co takiego mógł wymyśleć Palowski i gubiła się w
scenariuszach. Na dodatek, informatyk miał irytujący ją zwyczaj milczenia
zamiast wypełnienia tego czasu rozmową. Chłopak nie odpowiadał na żadne
pytania, ani te dotyczące czekającego ją prezentu, ani te związane z zupełnie
pobocznymi sprawami. Forowicz naprawdę nie lubiła tej ciszy i miała nadzieję,
że ta cała niespodzianka nie znajduje się daleko.
Po około
trzydziestu minutach wreszcie dotarli na miejsce – niewielką łąkę położoną poza
granicami miasta. Maks wyciągnął z bagażnika koc, karimatę oraz koszyk z
jedzeniem.
- Czy to jest
piknik? – zapytała dziewczyna.
- Tak.
- Ale jest już
ciemno! Nie chcę, żeby nas zaatakowały jakieś dzikie zwierzęta.
- Daj spokój,
nic ci nie grozi. Posłuchaj, zabrałem cię tutaj, żebyśmy popatrzyli w gwiazdy.
Dzisiaj ma być widać wszystkie konstelacje.
- Aha, a ty
się na nich znasz?
- Znam się na
przesądach. Podobno gdy się zobaczy spadającą gwiazdę i pomyśli życzenie, to
ono się spełni.
- A tak, słyszałam
coś takiego – przyznała szatynka, patrząc chłopakowi prosto w oczy. – Tylko, że
mówiłeś, że dzisiaj na niebie są widoczne konstelacje, a nie deszcz spadających
gwiazd.
- Masz rację.
Dziś spadnie tylko jedna. Odwróć się.
Forowicz
spełniła polecenie. Po chwili przed jej oczami rzeczywiście pojawił się złoty
błysk, opadający coraz niżej, aż zatrzymał się na jej szyi. Miała założony
naszyjnik z zawieszką w kształcie pięcioramiennej gwiazdy.
- Pomyślałaś
życzenie? – zapytał cicho informatyk, odwracając ją twarzą do siebie.
- Tak.
- Teraz mi je
powtórzysz. A ja je spełnię.
Laura nie
należała do tego typu osób, które wzruszają się przy byle okazji, lecz
potrafiła dostrzec i docenić starania innych. To, co zrobił jej chłopak było
bardzo romantyczne, a ona więcej niż doceniła jego wysiłki. Szatynkę głęboko
poruszył ten gest, który udowadniał, że Maks wciąż ją kocha. Pomimo wszystkich
zawirowań z tą zazdrością o Grześka, Palowski pokazał jej, że zależy mu na niej
tak samo mocno jak tamtego dnia, gdy pierwszy raz wyznał jej miłość. Forowicz
była tym szczerze poruszona, choć zdawała sobie sprawę, że to nie jej ukochany
powinien zdobywać się na takie gesty. Jej życzenie powinno brzmieć właśnie w
tym tonie – że nie obchodzi ją siatkarz, a jej serce niezmiennie należy do
informatyka – ale dziewczyna w ogóle nie chciała teraz myśleć o Boćku ani nawet
wspominać jego imienia.
- Chciałabym,
żebyśmy żyli długo i szczęśliwie.
- Niech i tak
się stanie.
Cheerleaderka
uśmiechnęła się i pocałowała szatyna.
- Kocham cię –
powiedziała, wtulając się w jego tors.
- Ja ciebie
też.
Kolejne
godziny para spędziła leżąc obok siebie na kocu i wpatrując się w niebo nad
nimi. Choć jedynie trzymali się za ręce i opowiadali sobie przebieg dnia, Laura
czuła się jakby cofnęła się w czasie do ich pierwszej randki. Uśmiech nie
schodził jej z twarzy, a dusza była lekka jak piórko. Pozytywne emocje
wypełniały całe jej ciało, sprawiając, że szatynka miała ochotę wykrzyczeć
swoją miłość całemu światu – tak samo jak półtorej roku temu, kiedy dopiero
zaczęła się spotykać z Palowskim. Nawet ich rozmowa była inna: oboje wtrącali
komplementy i zaloty, które gdzieś zatraciły się w ich związku. Każde z nich
chciało pokazać, że mu zależy na tej drugiej osobie. Maks znowu stał się
chłopakiem onieśmielonym i absolutnie zachwyconym swoją dziewczyną, Laura
ponownie przejęła stery, o wiele bardziej zdecydowanie podrywając chłopaka i
nadając tor tej znajomości. Oboje odnaleźli radość z tych pierwszych spotkań, z
jednej strony krępujących, a z drugiej najlepiej wspominanych, gdy ich uczucie
dopiero się rodziło.
***
Leżąc już
późnym wieczorem w łóżku, Forowicz nie potrafiła przestać się uśmiechać. Ta
randka pod gwiazdami, którą zafundował jej Maks na długo zostanie w jej
pamięci, bo była naprawdę wspaniała. Jedno z ich najlepszych spotkań. To
skłoniło jednak szatynkę do poważnych przemyśleń.
Dziewczynie
wciąż brzmiały w głowie słowa koleżanki – że zdradziła swojego chłopaka
mentalnie. Podczas tamtej rozmowy zdecydowanie odrzuciła tą tezę i nadal ją
odrzucała. Biorąc to wszystko na chłodno, twardo twierdziła, że Grzesiek jest
dla niej tylko przyjacielem. Kochała swojego chłopaka, a po dzisiejszej randce
kochała go jeszcze bardziej. Nie wyobrażała sobie, aby mogła go porzucić.
Bociek jest świetnym przyjacielem, ale nic ponadto. Wreszcie odważyła się
przyznać sama przed sobą, że uwielbia jego charakter i poczucie humoru, które
przemawiało do niej zdecydowanie bardziej niż żarty Palowskiego. To prawda, że
siatkarz potrafił ją rozbawić, co w przypadku szatyna zdarzało się raczej
rzadko, ale co z tego? Lubiła tak bardzo Grześka, bo był podobny do niej, a
wiadomo, że zawsze łatwo dogaduje się z ludźmi, którzy nadają na tych samych
falach. Mimo to, kompletnie nie wyobrażała sobie siebie z kimś innym niż Maks.
To był jej ukochany, jej informatyk, który tak bardzo ją ujął swoim
romantyzmem. Jasne, że się od siebie różnili, ale w ich przypadku
przeciwieństwa się przyciągnęły. Nie zdradziła informatyka w żaden sposób, ani
fizycznie, ani mentalnie, co próbowała sugerować jej Klaudia.
Jej intencje
były czyste. Pytanie tylko co z intencjami atakującego. Mimo, że wypierała się
teorii jakoby Bociek ją podrywał, musiała wreszcie zmierzyć się z tym
problemem. Na początku naprawdę tego nie widziała. Te wszystkie dwuznaczności,
które przecież doskonale zauważała, brała za przejaw jego poczucia humoru i
nawet przez chwilę nie pomyślała, że chłopakowi może chodzić o coś więcej.
Jednak gdy jej sąsiadka razem z Palowskim coraz częściej robili jej z tego
powodu wyrzuty, Laura poczuła się osaczona. Ciągle zbywała ich aluzje,
odpychała tą sprawę w najdalsze zakamarki umysłu, nie chcąc o nich myśleć. W
końcu wmawiała kłamstwo nie tylko najlepszej dwójce swoich bliskich, lecz także
sobie. Nie mogła jednak żyć, udając, że nie widzi co rozgrywa się przed jej
nosem.
Prawda o prawdzie jest taka, że boli,
dlatego kłamiemy – ten cytat z Chirurgów
chyba najlepiej odzwierciedla jej zachowanie. Szatynka nie chciała przyznać
racji Klaudii i Maksowi, bo to nie było łatwe. Musiałaby się zmierzyć z
przyjacielem, który oczekiwał od niej czegoś, czego nie mogła mu dać. Laurze
naprawdę zależało na przyjaźni z Boćkiem – ale na niczym więcej. Bała się, że
jeśli odrzuci jego zaloty, straci też świetnego kumpla. Z drugiej strony,
doskonale zdawała sobie sprawę, że jeśli utnie zaczepek sportowca, w końcu jej
ukochany odejdzie.
Forowicz
wreszcie przyznała, że jej bliscy się nie mylili. Kłopot w tym, że nie
wiedziała jak to wszystko dalej rozegrać, aby nikogo nie skrzywdzić.
***
Grzesiek
dziwnie czuł się, słuchając jak cheerleaderka opowiada mu o swojej wspaniałej
randce. Nie miał pojęcia jak zinterpretować swoje emocje i co jest ich
przyczyną. Stracił trochę pewności siebie, bo ta sytuacja była dla niego
zupełnie nowa. Dziewczyna nigdy nie mówiła o tym swoim Maksie w takiej ilości.
Owszem, czasami wspominała, że musi lecieć, bo on na nią czeka albo wtedy gdy
spotkali się w klubie też o nim rozmawiali, ale jeszcze nigdy nie opowiadała o
nim gdy byli sami. A już na pewno nie
opowiadała o ich romantycznych spotkaniach. Atakujący był zbity z tropu, nie
wiedząc nawet jak tą relację skomentować. Leżenie i gapienie się w gwiazdy
zdecydowanie nie było jego definicją idealnej randki. Nie spodziewał się, że
będzie to w stylu Laury.
- To taka na
spokojnie-randka, bez dreszczu emocji – wtrącił.
- Skąd, emocji
było aż za dużo! Poza tym, bałam się, że nas zaatakują jakieś zwierzęta.
- O tak,
dzikie myszy albo zmutowane mrówki.
Szatynka
parsknęła śmiechem. Bociek uśmiechnął się, zadowolony, że przypadkowo udało mi
się ją rozbawić, choć nie do końca był pewien, czy taki miał zamiar. Zdał sobie
bowiem sprawę, że to dziwne uczucie to zwyczajna zazdrość.
Siatkarz
próbował się uspokoić. Przecież doskonale wiedział, że Forowicz jest w związku.
Zdecydował się o nią walczyć mimo wszystko. Być może jednak nie zdawał sobie
sprawy, że to nie jest takie łatwe ani przyjemne. Trudno bowiem tryskać
humorem, gdy zakochało się w kimś, kto tych uczuć nie odwzajemnia.
***
Jurij był
doskonałym obserwatorem. Kiedy wszedł na trening i zaczął odbijać piłkę z swoim
współlokatorem z meczów wyjazdowych, od razu zauważył, że chłopak jest
milczący. To zupełnie nie w jego stylu, bo Grzesiek zawsze się uśmiechał. Dzisiaj
jednak ani nie komentował zachowania innych, ani nie żartował, ani nie próbował
czegokolwiek opowiadać. Cisza towarzyszyła im przez całe zajęcia. Nawet w
szatni młody atakujący nie odpowiadał na słowa pożegnania swoich kolegów.
Gladyr sam nie
wiedział, dlaczego zwlekał z powrotem do domu tak, aby wyjść z hali razem z
Boćkiem. Przecież oni nawet nie byli przyjaciółmi, by blondyn mógł się go pytać
co się stało, nie wspominając już o udzielaniu jakichś rad czy pocieszenia,
czego na pewno nie był w stanie zrobić. Mimo to, Jurij odezwał się do kumpla z
drużyny. Może dlatego, że parę lat temu nikt nie odezwał się do niego.
- Czy mogę ci jakoś pomóc? – zadał pytanie, w odpowiedzi otrzymując
zdziwione spojrzenie Grześka. – Bo wyglądasz jakbyś potrzebował pomocy.
Zdaję sobie sprawę, że ostatnie rozdziały to stylistyczna równia pochyła w dół. Moja wena wyniosła się gdzieś i teraz zamiast niej towarzyszą mi problemy osobiste. Mam nadzieję się jakoś życiowo ogarnąć, ale nie mam napisanego kolejnego rozdziału, a na dodatek dopada mnie przeziębienie, więc jeśli w przyszłym tygodniu nie pojawi się nic nowego, to wiecie dlaczego ;-;
Co do Twoich problemów-będzie dobrze! A co do rozdziału, jestem zaskoczona tym, co zrobił Maks. Nie do końca mi on pasuje do Laury, ale widać, że mu na niej wciąż zależy i jej na nim też. Poza tym Grzesiek chyba dopiero zacznie się rozkręcać, tak mi się przynajmniej wydaje.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział czekam na kolejne
OdpowiedzUsuńWow, Maks mnie zaskoczył taką romantyczną randką :O ma chłopak plus u mnie! I w sumie mi go szkoda... i Grześka też, bo to nie jego wina, że się zakochał w zajętej dziewczynie. Niby to nie fair, że mimo to chce zrobić tak, aby byli razem , ale walczy, taką ma naturę. Kurde, nie zazdroszczę Laurze takiej sytuacji.. Najbardziej zaskoczyło mnie, ze to właśnie Gladyr chce pomóc Boćkowi ! Aż nie wierzyłam w to, co czytam. Bo jednak on raczej z reguły nie pali się do takich bliższych kontaktów międzyludzkich, a to może być oznaka przyjaźni, taka własnie pomoc.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
super rozdział, wydaję mi się ,że Maks czuje ,że może stracić Laurę i walczy o nią ,pokazuje jej,że mu zależy ,ale czy ona jest z nim szczęśliwa, na pierwszy rzut oka tak ale ona ciągle ma w głowie Grześka,poza tym Bociek w niej sie zakochał i będzie o nią walczył. jestem ciekawa czy grzesiek wygada sie Gladyrowi.Może się chłopaki zaprzyjaźnią i pomogom sobie nawazajem , w wielu sprawach.czekam na kolejny.Pozdrawiam :***
OdpowiedzUsuńBrawo dla Maksa za to, że pokazał Laurze jak barfzo nadal ją kocha. A dla niej brawo, że w końcu zauważyła, że Grzesiek mógłby od niej chcieć czegoś więcej, niż tylko przyjaźni.
OdpowiedzUsuńRandka Laury i Maksa na pewno pokazała, że obojgu nadal zależy, choć nie ulega wątpliwości, że Forowicz gdzieś z tyłu głowy ma Grześka. Dobrze, że spadły jej klapki z oczu i uświadomiła sobie, choć z trudem, że być może Bociek myśli o niej w nieco inny sposób niż do tej pory jej się wydawało. Pytanie tylko, co ostatecznie z tym zrobi. Jeżeli pozostanie bierna, może szybko i nawet nie do końca świadomie mu ulec, bo gołym okiem widać, że nic porozumienia między nimi jest silna. No i brawo dla Grzesia za określenie się z własnymi uczuciami. Do tej pory można było pomyśleć, że z jego strony to tylko gra, ale jeżeli faktycznie czuje coś głębszego, to... znalazł się w mocno niekomfortowej sytuacji.
OdpowiedzUsuń"Mimo to, Jurij odezwał się do kumpla z drużyny. Może dlatego, że parę lat temu nikt nie odezwał się do niego." - trochę nurtuje mnie to zdanie. Czyżby jakaś aluzja do przeszłości pana Gladyra? ;)
Pozdrawiam :)
Hej, hej! Przybyłam!
OdpowiedzUsuńLaura chyba w końcu dostrzega, że te jej relacje z Boćkiem rzeczywiście są podejrzane. Ja rozumiem, że ona może się dobrze czuć w jego towarzystwie, bo są bardzo podobni, a maks może chwilami wydać się dla niej zbyt nudny, Ale widać, że na tym drugim jej naprawdę zależy, a Grześkowi musi jakoś delikatnie dać do zrozumienia, że poza przyjaźnią nic nie będzie ich łączyło, bo sądząc po końcówce, to chłopak się nakręca. Ja osobiście uważam, że te patrzenie w gwiazdy naprawdę jest romantyczne i widać, że Maksio się stara, żeby tej Laurze jakoś życie urozmaicić.
I tutaj po raz pierwszy od jakiegoś czasu muszę ją pochwalić, bo jak już wspomniałam wcześniej, zaczęła trzeźwo myśleć i dostrzegać, że jest naprawdę coś nie tak. Może jeszcze jest nadzieja xD
A Gladyr... Nie spodziewałabym się po nim, że się przejmie kolegą z drużyny. Czyżby nie był aż takim gburem? XD
Pozdrawiam, Kicia :*
„Musiałaby się zmierzyć z przyjacielem, który oczekiwał od niej czegoś, czego nie mogła mu dać.” Nie mogła albo nie chciała, albo tylko wmawia sobie że nic między nimi nie może być a gdzieś tak bardzo głęboko coś się w jej sercu zaczyna dziać w stosunku do Boćka. Dobrze, że sama przed sobą szczerze przyznała rację Maksowi i Klaudii.
OdpowiedzUsuńCo jeszcze? Bardzo lubię jak zaskakujesz mnie postępowaniem Gladyra.
Wiatj!
OdpowiedzUsuńZnowu jestem spóźniona i w ogóle, ale znasz mnie i pewnie nie spodziewasz się jakoś wybitnie szybko pod rozdziałem.
Przejdźmy do rozdziału. Zobaczymy jak długo Laura będzie na nowo zauroczona Maksem.
Nie wiem czy to miłość. Jej się on chyba podoba w takich sytuacjach jak ta powyżej - niecodziennych, magicznych, romantyczne wypady, które zdarzają się raz na jakiś czas. Wydaję mi się, że codzienność z Maksem może ją raczej drażnić niż cieszyć. A przecież życie to nie ciągłe oglądanie gwiazd, a właśnie codzienny dzień.
Może faktycznie nie chcę dać Grześkowi niczego więcej poza przyjaźnią. Może. Tylko, że jak widać jest trochę za późno. Załóżmy, że dla niej to tylko zwykła znajomość, chociaż mam nadzieję, że niekoniecznie. Załóżmy, że faktycznie niczego nie zauważyła (możemy od razu założyć, że jest ślepa i głucha, bo jak można było tego nie zauważyć?). Namieszała, strasznie. Namieszała Grześkowi w głowie, sercu, wszędzie i zrobiła mu ogromną krzywdę. Nie odkryję Ameryki, ale powinna była to uciąć, ograniczyć. To będzie przykre, bardzo i współczuję Grześkowi z całego serca.
Wredna małpa.
Trochę mi smutno, że w rozdziale nie było Gladyra i Klaudii, bo ich ubóstwiam, ale mam nadzieję, że pojawią w następnym.
Całuję i pozdrawiam,
Annie.
"Maks wciąż ją kocha" - a czemu miałby jej nie kochać? Mam wrażenie, że Laura ma trochę spaczone spojrzenie na związek. To, że Maksowi się coś nie spodobało, albo był zazdrosny czy niezadowolony z czegoś (zresztą słusznie) nie oznacza od razu, że przestał ją kochać, albo się będzie wkurzał w nieskończoność. Ale cieszę się, że wreszcie dostrzegła, że coś jest nie tak w jej relacji z Boćkiem. Tylko brakowało mi przedstawienia jakiś konkretnych sytuacji, czy tekstów, które by utwierdziły Laurę w tym, że inni mają rację. Bo ona tak nagle doszła do wniosku, że rzeczywiście w tym wszystkim coś nie gra. Ale zrozumiała to bo co? Bo spędziła z Maksem miły wieczór? Jedno moim zdaniem nie tłumaczy drugiego. Nie wiem czy rozumiesz, co chcę powiedzieć;D
OdpowiedzUsuńNatomiast jestem bardzo zaskoczona zachowaniem Boćka. A szczególnie tym zdaniem: "gdy zakochało się w kimś, kto tych uczuć nie odwzajemnia.". Zakochało? Z tego, co wynikało z jego słów kiedyś tam, on ją chce tylko zdobyć. Jak trofeum. A nagle czytamy o miłości. Oj czyżby tak szybko zawróciła mu w głowie? Cóż, ja na razie w to zakochanie nie wierzę;D Poczekam na rozwój sytuacji.
Pozdrawiam! ;**
Muszę przyznać, że zaczyna się robić cholernie nudno. Oczywiście randka fajna, taka mega romantyczna i Maksymilian pozytywnie mnie tutaj zaskoczył, choć mogłam się po nim spodziewać takiej delikatności i subtelności. Brakowało mi jednak uniesienia, uczuć, erotyzmu, seksu. Tu nawet namiętnego pocałunku nie było.
OdpowiedzUsuńFajnie że Laura nareszcie dostrzegła faktyczne względem niej uczucia Grześka. Chociaż pewnie jest już za późno na odkręcanie całej sytuacji żeby nikogo nie skrzywidzić, to jednak Laura powinna to zrobić. Ze zwykłej przyzwoitości. Jeśli z Grześka faktycznie taki wojownik, nie odpuści po delikatnych, subtelnych gierkach dziewczyny ("A,opowiem mu jaką miałam fajną randkę, może sobie da spokój"). Nie chcę być surowa z powodu jakiegoś uprzedzenia (od początku Klaudia wzbudzał u mnie o wiele większą sympatię), ale jeśli Laura faktycznie, jak mówi, kocha Maksa, powinna wprost powiedzieć Grzesiowi że nie ma u niej szans. Jeśli nie zrobi tego w jakikolwiek bezpośredni sposób, chyba zupełbie mnie do siebie zniechęci i utwierdzi w nieśmiałym na razie przekonaniu, że ona po prostu lubi być jakoś adorowana. Obym się myliła.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak będą przeplatać się w tej sytuacji losy Gladyra. Czy jakoś doradzi Grześkowi.
Czekam, jak zawsze, na duet Klaudia - Gladyr :)
Buziaki!
Trafiłam tu dziś rano przez przypadek i przeczytałam wszystko jednym tchem, ale zostaję do końca ^^ Świetny blog i wreszcie jakiś o Boćku ;D Mi pasuje idealnie ;) Informuj mnie proszę o nowych rozdziałach u mnie na blogu.
OdpowiedzUsuńMaks wyczuwając zagrożenie ze strony Grześka wziął się do roboty i postanowił udowodnić dziewczynie, że Mu na Niej zależy. Bociek bardzo się stara, lecz Jego działanie jest nieco przytłumione. Zapewne ciężko było atakującemu słuchać, jak Laura mówi o swych uczuciach do Maksa...jedynie wzbudziła w Nim jeszcze większą zazdrość i wolę walki o Nią. Chłopak nieźle popłynął z uczuciem xD Co do Palowskiego, to sądzę, że tym swoim romantyzmem chciał jedynie "utrzeć nosa" Boćkowi, co do Jego uczuć nie jestem pewna, zaś Grzesiek wie czego chce.
Choć może i Jurij nie przyjaźni się z Grześkiem, to widać, ze na drużynie atakujący może polegać, bo nie są nią tylko na boisku, ale i poza nim. Mam nadzieję, że chłopak zgodzi się na szczerą rozmowę, a ta Mu pomoże. ;)
Czekam na kolejny rozdzialik ;3
Jeśli znajdziesz trochę czasu i ochoty zapraszam do siebie na historię Zuzy i Wojtka Włodarczyka...
http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com
Pozdrawiam ;**
Laura i Maks, ta ich miłość taka beznamiętna. Oni to są niemal tak na odległość i w sumie niewiele im brakuje by byli związkiem bez dotykania. Jak na tak młodą parę, a jednocześnie już dorosłą, to powinni do siebie lgnąć i nie móc się odkleić, a nie jak znudzone małżeństwo z trzydziestoletnim stażem lub para skrępowanych dwunastolatków.
OdpowiedzUsuńNie przeczę, że chłopak mia£ dobry pomysł, ale po prostu czegoś zabrakło, jakieś iskry, fascynacji, tak im brak wzajemnej fascynacji i odrobiny szaleństwa.