Początek
grudnia przyniósł ze sobą świąteczne ozdoby porozwieszane na ulicach,
sklepowych witrynach oraz przedszkolnym korytarzu. Nawet w hali Azoty pojawiła
się przystrojona srebrem i złotem choinka. Bożonarodzeniowy nastrój wdzierał
się w życie mieszkańców Kędzierzyna-Koźla, przypominając o sobie nie tylko
poprzez migoczące światełka, ale również świąteczne piosenki coraz częściej
puszczane w radiu i centrach handlowych.
Powiedzieć, że
Klaudia lubiła święta było dużym niedopowiedzeniem. Ona je wręcz kochała. Od
najmłodszych lat był to jej ulubiony czas w całym roku. Nigdy nie wyrosła z
dziecięcej radości z Bożego Narodzenia i nie sądziła by kiedykolwiek miało to
nastąpić. Uwielbiała te trzy dni wypełnione spotkaniem z rodziną, kolędowaniem
i niepowtarzalną atmosferą. Nie wspominając już o potrawach, które były
serwowane jedynie w Wigilię. Jeśli chodziło o Gwiazdkę to zdecydowanie
przeżywała ją na poziomie emocjonalnym swoich najmłodszych braci – no, może z
tą tylko różnicą, że to nie na prezenty czekała najbardziej.
- Dzień dobry.
Czy mogłabym z panią chwilę porozmawiać?
Brunetka nieco
zdziwiona popatrzyła na wychowawczynię swojej podopiecznej. Do tej pory nigdy
nikt nie miał żadnych zastrzeżeń do zachowania Darii. Dziewczyna nie miała
pojęcia co takiego mogła ona przeskrobać.
- Oczywiście.
Coś się stało?
- Chciałabym,
żeby Daria wystąpiła w jasełkach jako aniołek. Tutaj jest tekst do nauczenia,
to tylko cztery wersy, więc na pewno sobie poradzi.
Na twarzy
Praczyk rozkwitnął uśmiech. Momentalnie obudziły się w niej wspomnienia z jej
dzieciństwa, kiedy sama brała udział w przedstawieniach. Zawsze liczyła na rolę
Maryi i nigdy nie była jej ona przydzielona. Tak jak Daria, za każdym razem
zostawała aniołkiem.
- Ojej,
dziękuję. Jeszcze dzisiaj zaczniemy naukę. I przekażę to panu Gladyrowi.
***
Od kiedy Laura
przyznała sama przed sobą, że jej kolega rzeczywiście może czuć do niej coś
więcej niż tylko przyjacielską sympatię, zaczęła zwracać na każdy jego gest i
żart większą uwagę. Czekała na kolejną dwuznaczność, choć jednocześnie miała
nadzieję, że nigdy się ona nie pojawi, bo wciąż nie wymyśliła jak mogłaby na
nią zareagować, nie raniąc Boćka. Ku jej zdziwieniu, chłopak zachowywał się
całkowicie normalnie. Ani razu nie przekroczył granicy przyjaźni, nie mówił ani
nie robił nic, co można by uznać za podryw. I to nie tak, że szatynka wmawiała
sobie, że nic się nie dzieje. Naprawdę
nic się nie działo. Rozmawiali ze sobą na zupełnie neutralne tematy, śmiali
się, ale nic poza tym. Forowicz pamiętała wszystkie poprzednie sytuacje, które
mogłaby zinterpretować na różne sposoby: gdy Grzesiek pokazał na nią po
zdobyciu asa albo kiedy mówił jej, że ładnie wygląda… Teraz nic takiego nie
miało miejsca. Może to dlatego, że opowiedziała siatkarzowi o swojej randce z
Maksem? Jeśli to sprawiło, że brunet porzucił nadzieje, to jej tylko to było na
rękę, mimo, że nie mówiła mu o tym romantycznym spotkaniu z rozmysłem. To po
prostu opowieść, którą chciała się podzielić.
Ale to dobrze.
To wszystko dobrze.
***
Stosunki
Klaudii ze swoim pracodawcą stopniowo ulegały ociepleniu. Choć dziewczyna
bardzo przeżyła to przymusowe nocowanie u pana Gladyra, bo cała sytuacja była
jednak trochę traumatyczna, wydawało się, że mężczyzna włączył ją w grono nieco
bliższych sobie osób. Teraz już nie tylko odpowiadał na jej powitanie czymś
więcej niż ponurym skinieniem głowy, ale także pytał jak minął jej spędzony z
Darią czas. Sama brunetka też już zapomniała o swoim strachu wobec siatkarza,
darząc go zdrowym szacunkiem. I odrobiną miłości, ale to akurat przyznawała
jedynie przed sobą. Paradoksalnie, to zadurzenie się w panu Juriju nie wpływało
na nią paraliżująco, a wręcz przeciwnie – dziewczyna otwierała się na każdą
rozmowę, obdarzała uśmiechami i z dziwną pogodą ducha zadawała pytania o jego
trening albo plany na resztę dnia. Gdy udawało się jej pochwycić spojrzenie
pracodawcy albo jego uśmiech, przez moment była najszczęśliwsza na świecie, ale
obywało się bez słynnych motyli w brzuchu czy dreszczu wzdłuż kręgosłupa.
Praczyk nie
roztrząsała skąd bierze się jej odwaga. Zamiast tego jeszcze raz z niej
skorzystała, proponując czterolatce coś, o czym kilka tygodni wcześniej nawet
by nie pomyślała. Chociaż w jej opinii to nie była odwaga, a świetna
niespodzianka. Dziewczyna wymyśliła bowiem, by w tajemnicy przed jej pracodawcą
nauczyć się z jego córką tekstu na jasełka i zaprezentować go, gdy mała opanuje
perfekcyjnie czterowersowy wierszyk. Jeśli tylko Daria dochowa tajemnicy, pan
Gladyr na pewno będzie miło zaskoczony.
***
W zespole
szkół, do której uczęszczały sąsiadki, lekcje wfu były podzielone na osobne
grupy chłopców i dziewczyn. Na czwartkowej lekcji oprócz nauczyciela pojawiła
się młoda, około dwudziestoletnia dziewczyna ubrana w wzorzyste leginsy i
koszulkę w krzykliwym, neonowożółtym kolorze.
- Dobra,
dzisiaj jak widzicie mamy gościa – odezwał się wuefista po sprawdzeniu
obecności. – To jest pani Weronika, która zamiast mnie poprowadzi lekcje. Pani
Weronika jest u nas w ramach popularyzowania aktywności fizycznej wśród
młodzieży i jest instruktorką zumby. Macie być posłuszne pani Weronice, chyba
nie muszę przypominać? – mężczyzna potoczył spojrzeniem po swoich uczennicach.
– Cóż, w takim razie życzę miłej zabawy.
Instruktorka
uśmiechnęła się do stojących przed nią dziewczyn. Jeśli była zestresowana
czekającym ją zadaniem, to bardzo dobrze to ukrywała, bo wydawała się
wyluzowana.
- Cześć,
dziewczyny. Czy któraś z was kiedyś była na zumbie?
Ręka Laury
powędrowała w górę.
- Aha, czyli
tylko jedna osoba. Nie ma co się przejmować. Dziewczyny, zumba to przede
wszystkim dobra zabawa, nie przejmujcie się, jeżeli coś wam nie wyjdzie, bo tu
nie chodzi o to, żeby trzymać się kroków i rytmu. Możecie nawet tańczyć jak
same chcecie. Jeśli macie jakieś pytania, sugestie piosenek, to mówcie śmiało,
dobra? Okej, to zaczynamy!
Ostatecznie
lekcja poprowadzona przez Weronikę okazała się być bardzo udaną. Na każdej z
twarzy widniał uśmiech, a dziewczyny opuszczały salę gimnastyczną zmęczone, ale
szczęśliwe. Zumba wyzwoliła endorfiny, sprawiając, że dzień stał się odrobinę
mniej pochmurny. Szatynka, która swego czasu uczęszczała na te zajęcia
regularnie, przypomniała sobie za co tak bardzo je kochała.
- To było
niemal wzruszające, że mogłam znowu potańczyć – stwierdziła.
- Przecież ty
i tak tańczysz w swoim zespole cheerleaderek – zdziwiła się Mariola, koleżanka
z ławki.
- Wieeem, ale
to nie to samo co zumba. W zespole muszę się dostosować do reszty, a tutaj
można się też wyżyć.
- A nie myślałaś,
żeby zostać instruktorką jak ta Weronika?
- Co? Nie
nabijaj się ze mnie.
- Ale ja mówię
serio! – zapewniła dziewczyna. – Naprawdę byś się nadawała, masz wyczucie
rytmu, jesteś pewna siebie, sama też potrafisz tworzyć choreografie. Ja bym się
na twoim miejscu porządnie zastanowiła.
***
Słowa
koleżanki dały Laurze do myślenia. Na kolejnych lekcjach szatynka zastanawiała
się nad pomysłem Marioli. Im dłużej analizowała wady i zalety tej decyzji, tym
bardziej była zdecydowana na kurs instruktorski. Przecież to świetny sposób,
żeby sobie dorobić, gdy pójdzie na studia. Poza tym, jej koleżanka miała rację:
posiadała predyspozycje do tej pracy. Nie wstydziła się obcych ludzi, łatwo
nawiązywała kontakty i kochała taniec. Miała cechy jakimi powinna odznaczać się
instruktorka zumby. W zasadzie jedynym minusem był fakt, że do swojego i tak
już napiętego grafiku, musiałaby wepchnąć jeszcze ten kurs, a nie chciała
rezygnować ani ze swojego cheerleaderskiego zespołu, ani ze spotkań z Maksem,
nie wspominając już o nauce do matury.
Forowicz
zapomniała na chwilę o swoich rozterkach, gdy przyjechała na halę Azoty na swój
trening. Podczas wykonywania swoich akrobacji i układów, zapomniała o zumbie,
ale gdy Olka pozwoliła im uciekać do szatni, dylemat powrócił. Na szczęście
dzisiaj miał po nią przyjechać Maks, więc dziewczyna liczyła, że ukochany
pomoże jej poukładać tą sprawę.
- Witaj Lauro
– siatkarz tradycyjnie czekał na nią przy bocznych bandach boiska.
- Witaj
Grzegorzu – uśmiechnęła się. – Widzę, że ty jak zwykle się nie śpieszysz.
- Mam trochę
czasu – wykręcił się. – Co tam słychać?
Choć wcześniej
planowała, że to Palowski będzie pierwszą osobą, której opowie o swoich
planach, przy atakującym słowa przepłynęły przez jej usta zupełnie naturalnie,
jakby kierowane przez intuicję, a nie świadome działanie.
- Zastanawiam
się nad zrobieniem kursu na instruktorkę zumby – przyznała.
- O nie, też
będziesz taka świrnięta jak one? – jęknął załamany Bociek.
- No bardzo ci
dziękuję za wsparcie! – prychnęła, ukrywając rozbawienie.
- Przyjaciele
powinni sobie mówić prawdę – uznał.
- A to
jesteśmy przyjaciółmi? – zdziwiła się.
- No raczej!
- Extra. Ja
lecę się przebrać, bo czeka na mnie Maks.
Szatynka
ruszyła w stronę swojej szatni, uśmiechając się pod nosem. Cieszyło ją, że
zawodnik określił ich mianem przyjaciół. Miło było mieć takie potwierdzenie.
Bardziej jednak ją zaskoczyło, że Grzesiek znał stereotyp zumberki. Bo
rzeczywiście tak się składało, że instruktorki tego tańca były tak pozytywne i
w wiecznie dobrym humorze, że można by to wziąć za objaw niezrównoważenia
psychicznego.
- Lauro? –
głos Boćka wdarł się w przemyślenia dziewczyny.
Cheerleaderka
odwróciła się w jego stronę.
- Będziesz
świetną instruktorką zumby.
Uśmiech na jej
twarzy stał się nieco szerszy, a samopoczucie podskoczyło kilka punktów w górę.
- Dzięki.
Wiem, że mnie tu nie było trochę dłużej niż zapowiadałam, bardzo Was przepraszam! Drugie przeprosiny należą się za to coś powyżej, zdaję sobie sprawę, że ten rozdział to takie flaki z olejem i nic się tu nie dzieje, ale to częściowo dlatego, że ten rozdział jest przejściowy/wprowadzający do przyszłych wydarzeń, więc musiał się tu znaleźć. Mam nadzieję, że następny spodoba się Wam i mi bardziej :) Przepraszam też za zaległości na Waszych blogach, za wszystkie się zabieram jak najszybciej!
Nigdy nie przestanie śmieszyć to ich ''Grzegorzu'' ''Lauro'' XD Takie jakby oficjalne. Jestem ciekawa jak Laura pogodzi tyle zajęć i coś mi mówi, że to Maks może na tym jej napiętym grafiku ucierpieć... Byc może się mylę, ale wątpię, ze przestanie się uczyć do matury, czy zrezygnuje z treningów, bo to jej przecież sprawia tyle radości! Tak, tu też aluzja do spotkań z Boćkiem. Może sobie oszukiwać wszystkich naokoło i nawet siebie samą, ale i tak widzimy, że rozmowy i spotkania z siatkarzem sprawiają jej przyjemność. chcąc, nie chcąc, coś chyba do niego czuje i nie mówię tu o przyjaźni. A przyjaźń i miłość to bardzo podobne uczucia i od jednego do drugiego wystarczy jeden odpowiedni krok... Jestem też ciekawa jak wypali niespodzianka dla Gladyra. Sądzę, że Daria dochowa tajemnicy i Jurij się nieźle zdziwi jaką ma utalentowaną córkę. Teraz dzieci to strasznie mądre są, ostatnio zajmowałam się niespełna trzyletnia dziewczynką, która zaczęła mi kolędy śpiewać. Niezła pamięć :O Ale wracając do tematu, to cieszy mnie ocieplenie się stosunków Klaudii i środkowego. Wieee, piszę to w każdym komentarzu, ale po prostu ja ich uwielbiam, nie wiem dlaczego mnie najbardziej urzekli, bo są raczej spokojni, a z reguły wolę bardziej wybuchowe charaktery. Masz mega talent w takim razie, skoro mnie tak szybko kupiłaś takimi charakterami :D Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
świetny czeka na kolejny
OdpowiedzUsuńKlaudia i Gladyr to taka moja ulubiona tutaj para :) To znaczy, no. Nie-para,ale mniejsza o nazewnictwo - wiadomo o co chodzi :D Podoba mi się takie ich systematyczne ocieplanie stosunków - za tą skorupą Gladyrową może kryć się wiele dobrego, co Klaudia powoli zaczyna odkrywać. Cieszy mnie to ogromnie! Co do pomysłu z Darią - początkowo nie popierałam pomysłu dziewczyny, w sensie tej niespodzianki. Sama nie wiem dlaczego - to głupota i w ogóle, ale jakoś pamiętam jak Klaudia wzięła Darię bez pytania na plac zabaw. Chyba udzieliła mi się wtedy jej panika i tak już zostało :) Ale w sumie to dość sympatyczny pomysł, pewnie przesadzam w swojej ostrożności ;D
OdpowiedzUsuńLaura jako instruktorka zumby? Ten wątek nie wydaje mi się super ważny w kwestii jej stosunków z Grześkiem. Prędzej z Maksem, dla którego wobec większej liczby zajęć będzie miała mniej czasu. Bo jakoś nie wydaje mi się, żeby z kontaktów z Grześkiem podczas treningów zrezygnowała. Ona go lubi. on ją też. Ciekawa jestem perspektywy Grześka - kiedyś napisałaś coś o tym, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, Że Laura jest zajęta, a mimo to trochę zaczął się wokół niej kręcić. Taki uparty Grzesiek i zrezygnował z powodu jednej historyjki dziewczyny o jej randce z chłopakiem? Nie pasuje mi to do niego kompletnie. Zobaczymy jak wszystko rozwinie się dalej, czy będzie grał dobrego przyjaciela, czy znowu postanowi dawać Laurze do zrozumienia, że się mu podoba.
Pozdrawiam! :)
Zumba jest super, niech Laura zrobi kurs, to ja się do niej zapiszę! :p
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, naprawdę go podziwiam. I jeszcze to stwierdzenie Grześka na sam koniec, że Laura będzie jednak dobrą instruktorką zumby. W zasadzie nie jest to głupi pomysł, tylko czy ona pogodzi to wszystko? Dla mnie ciężko było pogodzić szkołę&naukę z treningami, a co dopiero cztery rzeczy na raz! Ale skoro to pozytywnie nastawiona dziewczyna, to uważam, że jest w stanie podjąć się takiego wyzwania! Co do Klaudii - zbyt mało Klaudii! Ja chcę więcej jej i Jurija! Pomiędzy tą dwójką zaczyna pomalutku iskrzyć, co mnie bardzo cieszy. Praczyk nie powinna się przejmować różnicą wieku, bo wiek to tylko liczba! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
baanglam.
Nie mam siły na dłuższy komentarz, więc napiszę tylko, że jestem, czytam i uwielbiam.
OdpowiedzUsuńRozdział był spokojny, w sumie nic takiego się nie wydarzyło ale to nie znaczy, że można przykleić do niego łatkę „flaków z olejem”.
OdpowiedzUsuńMoja hora wyobraźnia podpowiada mi, że Gladyr może nie być tak do końca zadowolony z niespodzianki. Zaskoczony na pewno ale nie wiem czy pozytywnie. Tak jak wspomniałam, mam krzywą wyobraźnie :D
Wątek z Laurą jako instruktorką może być interesujący, ciekawe jaką być może w tym rolę odegra Bociek. Poczekamy (oby nie zbytdługo) i zobaczymy
Ach, przypomniały mi się czasy podstawówki, gdy czytałam o jasełkach, z tym, że mi nigdy nie przeszkadzała rola aniołka, bo zawsze uważałam, iż bycie Maryją to zbyt odpowiedzialne zadanie :)
OdpowiedzUsuńLaura niby wydaje się być ostrożniejsza w kontaktach z Boćkiem, ale czy tak będzie już zawsze? Jak to mówią, "serce nie sługa", i trudno przewidzieć, czy któregoś dnia nie zapomni o wyznaczonej przez siebie granicy, zwłaszcza że w jego towarzystwie zawsze czuła się dobrze.
Nigdy nie brałam udziału w zajęciach z zumby, więc nie do końca wiem na czym to polega, choć coraz bardziej nabieram ochoty, by kiedyś się o tym przekonać. No i zgadzam się z Grześkiem, Laura byłaby świetną instruktorką, bo to taka dziewczyna i do tańca, i do różańca. ;)
Pozdrawiam :)
Klaudia i Gladyr widzę,że ich stosunki się ociepliły, on nie jest taki oschły dla opiekunki swojej córki ,za to jestem ciekawa jak to będzie z Laura i Boćkiem, ciekawe jak Maciek zaraguje na to ,że nędzie instruktorką zumby, mam dziwne przeczucie ,że wybuchnie złością i nie zgodzi się na to aby Laura była instruktorką zumby.czekam na kolejny.Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że Laura zamierza się samodoskonalić, doszkalać i spełniać, a Klaudia wraz z małą Darią chce sprawić temu niegburowatemu gburowi niespodziankę, ale naprawdę jest już tak słodko, że normalnie wszędzie kolorową tęczę widać. Chciałbym by w końcu się zaczęło coś dziać.
OdpowiedzUsuńNo hej :) Znowu mam u ciebie zaległości, ale zaraz postaram się nadrobić i najnowszy rozdział :D
OdpowiedzUsuńTeż wydaje mi się, że Gladyr będzie bardzo zadowolony z występu córki. Poza tym wydaje mi się, że rola aniołka to żadna ujma i mała na pewno będzie ślicznie wyglądać w kostiumie xD Miejmy tyko nadzieję, że jej tacie nic nie wypadnie i będzie mógł przyjść na jasełka.
A jeśli chodzi o Laurę... Też wydaje mi się, że świetnie odnalazła by się w roli instruktorki zumby, bo choć nigdy za dużej styczności z tym tańcem nie miałam, to wydaje mi się, że to coś stworzonego dla niej. Jest otwarta, śmiała, poza tym zgrabna i dobrze się rusza. A taki kurs na pewno nie zaszkodzi, a kiedyś w przyszłości może okazać się bardzo pomocny.
Co do Grześka... On niby się określił, że jest przyjacielem, ale mnie tam to nadal śmierdzi. Wydaje mi się, że on i tak czeka tylko na jakąś kłótnię, cz jakiś kryzys w związku Laury i wtedy planuje uderzyć. Może już jestem przewrażliwiona xD
lecę do nowego :D
Jestem, przeczytałam, ale głebszy komentarz napiszę pod kolejnym ;*
OdpowiedzUsuń