piątek, 18 marca 2016

Rozdział dwudziesty drugi - Rozterki

Najgorszą rzeczą w kochaniu Laury nie był fakt, że posiadała ona chłopaka ani ich przyjaźń, która jedynie potęgowała uczucia Boćka. Najgorsza była tajemniczość i nieprzewidywalność szatynki. Żyłoby mu się o wiele łatwiej, gdyby tylko wiedział jak ona go traktuje. Czy ma jakiekolwiek szanse, czy nie. Trudno było mu ją rozgryźć. Z jednej strony miał pewność, że dziewczyna go naprawdę lubi, ale przecież nie o przyjaźń zabiegał. Grzesiek zdawał sobie sprawę, że dobrze się dogadują, co stanowi podwaliny do dobrego związku, ale czy jej zależy w jakimś głębszym wymiarze? Forowicz nigdy nie zareagowała na jego dwuznaczności. Zazwyczaj się uśmiechała albo odpowiadała zupełnie neutralnie. Zawsze traktowała go jak przyjaciela, ani razu nie zrobiła ani nie powiedziała niczego, co mógłby uznać za podryw. To wszystko przemawiało na jego niekorzyść, lecz jednocześnie nie mógł oprzeć się wrażeniu, że musi tylko zawalczyć.  Ten cały Maks zupełnie do niej nie pasował. Był nudnym facetem bez żadnej ikry. Nie wiedział jakim cudem tak żywiołowa dziewczyna związała się z przykładnym informatykiem.
To wszystko było jednak wyłącznie domysłem. Może oni doskonale odnajdują się w zasadzie, że przeciwieństwa się przyciągają? W końcu szatynka nigdy nie narzekała na swojego chłopaka. Atakujący potrząsnął głową, woląc skupić się na obserwowaniu jej ruchów. Było to chyba jego ulubionym punktem dnia, kiedy przed swoim popołudniowym treningiem mógł popatrzeć na tańczącą Laurę. Nie  chodziło tylko o jej wyczucie rytmu, radość jaką czerpała ze swojej pasji i o to jak zabójczo pięknie wyglądała. Najlepszy w tym momencie był fakt, że mógł sobie niemal wyobrazić, że są razem, że nie ma żadnego Maksa, że cheerleaderka za chwilę do niego podbiegnie i przywita się buziakiem w policzek. Potem marzenia rozpadały się w nicość, gdy dziewczyna kończyła swój trening i zamiast pocałunku, otrzymywał jedynie uśmiech. I mimo, że uwielbiał ich wspólne pogawędki oraz żarty, to rozmowa z nią była trochę jak bomba z opóźnionym zapłonem, albo raczej stąpanie po polu minowym. Brunet nigdy nie potrafił przewidzieć, które z pytań wywoła odpowiedź ze wzmianką o informatyku. Musiał przyznać, że strasznie nie lubił słuchać jakichkolwiek słów na jego temat, bo one jedynie mu uświadamiały, że Forowicz jest w związku bez względu na to, czy coś do niego czuje, czy nie.
- Witaj Lauro – uśmiechnął się do przyjaciółki.
- Witaj, Grzegorzu. Jak tam nastawienie przed sobotą?
- Masz na myśli mecz? – upewnił się, a gdy Forowicz skinęła głową, wzruszył ramionami. – Raczej normalnie, czemu pytasz?
- Bo to mecz z Częstochową. Nie masz problemu z tym jak ciebie potraktowali?
No tak, jego poprzedni klub nie rozstał się z nim w niezbyt pokojowej atmosferze. Z AZSem nie miał tak naprawdę podpisanej żadnej umowy. Nie istniał papierek poświadczający jego przynależność klubową. Według niego samego, mógł przyjąć propozycję Zaksy, co też zrobił. Problem stworzyli częstochowscy włodarze, twierdząc, że obowiązuje go ustny kontrakt i tak naprawdę powinien w tym sezonie grać nadal w drużynie spod Jasnej Góry.
- Daj spokój, mnie to śmieszy – żachnął. – To jest cyrk na kółkach z tańczącymi facetami w cekinach. W ogóle o tym nie myślę, gram dla Zaksy i tyle.
- Czyli nie wracasz do Częstochowy?
- Skąd ten pomysł? – zdziwił się. – Nie zrobiłbym nam tego. Koszmarnie byś za mną tęskniła.
- Pff, ty za mną też – odgryzła się dziewczyna.
- To racja – przyznał.
- A jak z waszą przerwą świąteczną? Kolejne spotkanie gracie dopiero w styczniu, prawda?
- Tak, ale na treningi i tak musimy przyjść. Będziemy mieć wolne na trzy dni świąt i może jeszcze dwudziestego siódmego. A wy będziecie przychodzić na halę?
- Tak, w tym tygodniu przed świętami jeszcze mamy zaplanowane treningi, ale potem od świąt do Nowego Roku mamy przerwę – stwierdziła zadowolona.
- Rozumiem. Poniekąd zazdroszczę.
- Jeśli chcesz, możesz dołączyć do naszego zespołu – zaproponowała.
Chłopak roześmiał się.
- Wiesz, dziękuję za propozycję, ale chyba lepiej wychodzi mi siatkówka.
***
 Klaudia spodziewała się, że jej relacje z panem Gladyrem będą trudne. Nie chciała mówić, że ten pocałunek nie powinien się zdarzyć, ale na pewno wprowadził mały zamęt w życiu jej pracodawcy. W końcu to on zrobił pierwszy krok, zainicjował całą tą sytuację z własnej woli. Cokolwiek nim kierowało, pewnie już sobie poszło, pozostawiając wyrzuty sumienia. Tak przynajmniej się jej wydawało, bo nie potrafiła czytać w myślach mężczyzny. Gdy kolejnego dnia po pocałunku pan Jurij unikał jej wzroku, rzucił mrukliwe „do widzenia” i całkowicie poświęcił swoją uwagę córce, dziewczyna absolutnie to rozumiała.
Drugiego dnia pan Gladyr zachował się dokładnie tak samo. Dziewiętnastolatka postanowiła to zaakceptować, dając mu jeszcze trochę czasu. Mimo, że wolałaby z nim porozmawiać, domyślała się, że dla siatkarza nie jest to takie proste. Klaudia zaczęła odczuwać potrzebę wyjaśnienia tego pocałunku, bo w jej głowie pojawiły się pierwsze małe wątpliwości. O ile przez pierwsze godziny po tym zdarzeniu sądziła, że wszystko się jakoś ułoży, bo jej pracodawca nie całowałby jej tak o, dla zabawy, to teraz nie była już tego tak pewna.
Trzeciego dnia pan Jurij nadal nawet na nią nie spojrzał, mimo, że ona patrzyła na niego nieustannie. Zawodnik nawet nie raczył się z nią pożegnać, pogrążając się w rozmowie ze swoją córką. Potraktował ją jak powietrze. Sfrustrowana dziewczyna opuściła mieszkanie Gladyrów, nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć. Ta sytuacja zaczęła jej ciążyć. A jeśli pracodawca pocałował ją, ale uznał to za błąd? Albo rzeczywiście zrobił to w celach rozrywkowych? Co, jeśli to był ich pierwszy i ostatni pocałunek? Jak miała teraz pracować, gdy poznała go tak blisko? Póki co jakoś sobie radziła, ale jak długo tak wytrzyma? Gdyby przynajmniej wiedziała na czym stoi, gdyby pan Jurij wprost powiedział jej, że niczego od niej nie chce… Czarne scenariusze wypełniały jej głowę i nijak nie potrafiła się ich pozbyć.
Czwartego dnia Zaksa rozgrywała mecz z AZSem Częstochową. Po ciężkiej, słabo przespanej nocy Praczyk uznała, że musi wziąć sprawy w swoje ręce. Co prawda nie miała pojęcia czy starczy jej odwagi – nie była przecież otwartą, bezpośrednią Laurą, tylko cichą i bojaźliwą Klaudią. Niemniej jednak postanowiła, że przynajmniej spróbuje poprosić pracodawcę o rozmowę. Przecież to nie może być takie trudne, to tylko dwa słowa. „Chcę porozmawiać” jakoś jej przejdzie przez gardło, a potem już będzie tylko lepiej. Albo gorzej, ale o tym wolała nie myśleć.
***
Ćwicząc ostatnie układy przed sobotnim meczem, Laura po raz kolejny zauważyła kątem oka swojego przyjaciela, obserwującego ją z rodzinnych trybun umieszczonych tuż za krzesełkami dla zawodników. Siatkarz patrzył na nią niemal codziennie, czy to przed meczem, czy przed swoim treningiem. Przyzwyczaiła się do tego, ale nie za bardzo wiedziała jak ona sama się z tym czuje.
Z jednej strony zupełnie jej to nie obchodziło. Skupiała się na swoich ruchach, zapominając o jakimkolwiek napięciu. Dbała o to, by dobrze wytańczyć każdy krok i podzielić się swoją energią z resztą koleżanek z zespołu oraz widownią. Fakt, że ktoś na nią patrzy nie robił jej większej różnicy. Była przyzwyczajona do występów bardziej lub mniej publicznych. Pełne trybuny kompletnie jej nie stresowały, więc tym bardziej nie robiła tego jedna osoba.
Jednak z drugiej strony nie do końca czuła się zrelaksowana. Gdy na moment przestała myśleć o krokach, a zamiast tego poświęcała swoją uwagę obserwującemu ją Grześkowi, wpadała w dziwne, nieswoje uczucie. Czuła się trochę zawstydzona, co zupełnie do niej nie pasowało. Jednocześnie zależało jej, by wypaść jak najlepiej, a przez to, że starała się bardziej, zdarzało się jej mylić kroki, co do tej pory nigdy się jej nie przytrafiło. Kompletnie tego nie rozumiała. To tak jakby był jedyną osobą na świecie, której obecność ją potrafiła zestresować. Sama nie wiedziała kiedy zauważyła to u siebie pierwszy raz, ale szybko nauczyła się, że musi skupić się jedynie na tańcu. W przeciwnym razie mogła się poniżyć i pobiec w prawą stronę, gdy reszta dziewczyn skręci w lewo…
Nawet Maks nie potrafił jej tak speszyć, choć on nigdy nie zwracał aż takiej uwagi na jej taneczny talent.  Gdyby się nad tym zastanowić, to sportowiec doceniał jej zdolności wyczucia rytmu. Nie odpuszczał żadnej okazji, aby popatrzeć na jej próby, a gdy zapewniał ją, że będzie doskonałą instruktorką zumby, zabrzmiało to o wiele bardziej szczerze niż podobne słowa Palowskiego. Grzesiek stwierdził to z całą pewnością siebie. U informatyka była to raczej standardowa formułka. Wspierał ją, bo ją kochał, ale to od Boćka otrzymała sygnał, że naprawdę w nią wierzy. Jego słowa były poparte wiedzą, przecież nieraz widział ją w akcji.
- Dobra dziewczyny, kończymy i lecimy się przebierać – zarządziła Olka.
Forowicz odruchowo spojrzała w kierunku przyjaciela, gotowa do niego podejść i życzyć powodzenia w meczu, ale obrazek jaki przed sobą ujrzała, zatrzymał ją w miejscu. Zawodnik co prawda nadal siedział na trybunach, lecz wydawał się zupełnie niezainteresowany drużyną cheerleaderek. Chłopak całą swoją uwagę poświęcił Klaudii, z którą żywo o czymś rozmawiał. Nie wiedząc czemu tak bardzo ją to zdenerwowało, szatynka obróciła się na pięcie i pobiegła do swojej szatni. 

Sama nie wiem jak ocenić ten rozdział. Z jednej strony mi się podoba, z drugiem mam wrażenie, że to flaki z olejem i nic się nie dzieje, więc ostateczną recenzję zostawiam Wam. Jak zwykle zresztą :D Co do kwestii sporu o przynależność klubową Boćka, musiałam wyciągnąć tą sprawę, bo niedługo zacznie się ona rozkręcać także w tym opowiadaniu. Mam wrażenie, że jest to enigmatycznie opisane, ale nie potrafiłam ubrać tego w słowa, więc jest jak jest. A na koniec miła informacja - przynajmniej dla mnie :D Zostałam nominowana do Liebster Award przez Annie Kannie. Jestem zaszczycona! Jeśli kogoś interesują odpowiedzi, odsyłam pod >ten link<. 

12 komentarzy:

  1. Trudne sytuacje z życiu naszych bohaterek się pojawiły. Uważam jednak, że obie powinny przeprowadzić z siatkarzami poważne rozmowy i wyjaśnić sobie sprawu między nimi. W końcu każdy z tej czwórki chciałby wiedzieć jaka jest sytuacja i na czym stoi. To by rozjaśniło wiele.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba do Laury zaczyna docierać, że Jej obecny związek to zwykłe przyzwyczajenie się do siebie...dostrzega powoli uczucia Boćka.
    Co do Klaudii i Jurija to uważam, że obydwoje nie wiedzą co czują do tej drugiej osoby...powinni szczerze porozmawiać, ale bez ukrywania uczuć i bez obaw że zranią tę drugą osobę, bo lepiej znać prawdę niż chcąc na siłę chronić
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. czuję, że niedługo strasznie nas zaskoczysz! i dziękuję bardzo za nominację, to naprawdę miłe :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcale nie flaki z olejem! Jestem ciekawa co się będzie tu działo w związku z tą przynależnością klubową Boćka. Gdy była ta afera, to szczerze nie wiedziałam co myśleć, dziwna sytuacja... Według mnie umowa ustna to nie powinna mieć żadnej mocy, bo jednak co na papierze, to na papierze i łatwiej stwierdzić autentyczność. Ale przejdę może do końcówki rozdziału. Skoro Laura sama zauważa, że się przy Grześku peszy, ze tyle o nim myśli, że nawet zdenerwowała ją po prostu zwykła rozmowa Jego z Klaudią, to heloł, dziewczyno, ogarnij się! Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że ona coś zaczyna do siatkarza czuć i im szybciej to sobie uświadomi, tym będzie jej łatwiej. bo jednak gdy sobie uświadomi, ze zakochała się w Boćku, a z Maksem jest tylko niestety z przyzwyczajenia, to nie będzie zapewne miło, ale raczej wszystko do tego zmierza.... A co do Klaudii, to współczuję jej, nic złego nie zrobiła, a znów jest tak oschle traktowana przez Gladyra, który pewnie ma mega mętlik w głowie i wyrzuty sumienia. Oboje sa dorośli, a zachowują się jak dzieci... Powinni albo sobie to wyjaśnić, albo oboje zachowywać się jakby nic się nie stało, bo takie traktowanie nie jest zbyt przyjemne. Obstawiam, że nikomu nie pasuje, gdy traktuje się go jak powietrze. No i nadal jest ta sprawa z tymi jasełkami i wciąż wracam z moją propozycją, żeby Klaudia poszła z Jurijem! Ale wtedy będa musieli rozmawiać, a chyba dla siatkarza to teraz coś strasznego... oczywiście to zdanie wypowiadam z ironią ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czo ta Laura? chciałoby się zapytać.
    Skoro Grzesiek nie odczuwa żadnego zainteresowania z jej strony to chyba faktycznie tak jest. Skąd w takim razie jej niezbyt obojętna reakcja na rozmowę Boćka z Klaudią? Jej zdenerwowanie przed występami w obecności siatkarza?
    To jakieś strasznie dziwne. Te jej spostrzeżenia co do Maksa,że to w sumie Grzesiek bardziej dostrzega i docenia jej taniec, są średnio pocieszające z perspektywy jej związku z Maksem. Dziewczyna jest teraz faktycznie w strasznie dziwacznej sytuacji - niby to jest ten Maks, ale gdzieś tam dobija się Grzesiek... Nie do pozazdroszczenia.
    Ale to w sumie zupełnie jak u Klaudii - było już tak fajnie, a tu znowu zaczyna być powietrzem dla Gladyra. A to przecież nie jej wina, słusznie zauważyła że to jej pracodawca ją pocałował, a nie odwrotnie. Gladyr zachował się nieprofesjonalnie już nie tylko jako ten pracodawca, ale też jako facet - powinien normalnie wszystko wyjaśnić, a nie odstawiać teatrzyk. Nikt nie powiedział że taka rozmowa będzie należała do najprzyjemniejszych albo najłatwiejszych, ale cóż - lajf is brutal, no a skoro sobie tego piwa nawarzył, teraz powinien je wypić.
    Gdzieś we wcześniejszym komentarzu padła propozycja, żeby na jasełka Darii przyszedł jej ojciec właśnie z Klaudią. Dobry pomysł - mała nie będzie się czuła dziwnie gdy wszystkie inne dzieciaki będą z pełnymi rodzinami, a i znajdzie się okazja do rozmowy między Klaudią i Gladyrem. Oby tylko Daria nie potraktowała swojej opiekunki jak matki, wtedy mogłoby być dziwnie :D Ale o czym ja mówię. Tego jeszcze nie ma - fajnie by było, ale niezależnie od tego jak dalej tę historię poprowadzisz i tak przybędę na kolejny rozdział. Ostatnio mam mały problem z systematycznością w komentarzach, ale czytam regularnie wszystkie rozdziały.
    No i tradycyjnie już - czekam na kolejny :) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział zrobiłaś mi świetny prezent na urodziny czekam na kolejne

    OdpowiedzUsuń
  7. Być może się powtórzę, ale zawsze bardzo mi się podoba to, z jaką dokładnością opisujesz wszystkie myśli i emocje bohaterów. Nie ma to jak narracja trzecioosobowa, bo zawsze można wyciągnąć z niej więcej.
    Bociek nie ma pojęcia, jak traktuje go Laura i to jest wręcz zabawne, bo ona sama zdaje się tego nie wiedzieć. Szkoda mi Grześka, bo to naprawdę przygnębiające być zakochanym w kimś, kto jest niedostępny. Wygląda na to, że na razie siatkarz chyba odpuścił i nie ma zamiaru usidlać Forowicz, co nie znaczy, że nie wzdycha do niej skrycie i nie spogląda tęsknym wzrokiem w jej kierunku.
    Ach, Bociek Gate, fajnie, że napomknęłaś również i o tej aferze. Wielu osobom wydaje się, że umowa zawarta ustnie nie jest ważna tak jak pisemna, ale to nieprawda, więc włodarze AZS-u teoretycznie mogli mieć prawo do swoich roszczeń.
    Nieładnie panie Gladyr, nie powinien pan unikać Klaudii. Ta dwójka zdecydowanie musi ze sobą porozmawiać, bo napięta atmosfera może prędzej czy później odbić się na Darii, która jak każde dziecko na pewno jest bardzo spostrzegawcza i zauważy, że coś jest nie tak. Tak z innej beczki - czyżby rozmowa Praczyk i Boćka dotyczyła studniówki?
    Pozdrawiam :)
    PS. Dziękuję za nominację do LA, na pytania na pewno odpowiem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bez przesady z tymi flakami z olejem, choć faktycznie nic się nie dzieje. Aż strach pomyśleć co może się dziać, jak bardzo wszystko możesz pokręcić w kolejnym rozdziale. Co do powodów postępowania Gladyra to nie do końca jestem przekonana do jego argumentów i bardziej zgadam się z Boćkiem. Dziewczyny natomiast mają niezłe rozterki, ciekawa jestem jak rozwinie się sprawa ze studniówka i może Klaudia pójdzie na nią z Jurijem a nie Grześkiem

    OdpowiedzUsuń
  9. Uhuhuh, Laura powoli zaczyna być zazdrosna. No bo chyba nie da się inaczej opisać tego, jak zareagowała na rozmowę Boćka i Klaudii. Chociaż z drugiej strony to może być też tak, że ona (nawet podświadomie) chce być w centrum uwagi. I jak Grzesiek nagle zajął się kimś innym, a nie nią to zaczęla się wkurzać. W ogole to o ile dobrze pamiętam, jakiś czas temu chciała zerwać tę znajomość. Nie zrobiła tego, ciągle utrzymuje kontakt i nie wiem czy to będzie miało dobre skutki. Tym bardziej, że sama zauważyła, że Bociek zachowuje się inaczej niż Maks, inaczej ją wspiera i tak dalej. Mam przeczucia, że za jakiś czas zatęskni za taką... świeżością, spontanicznością no i może wtedy ulec Grześkowi. Ale nie wybiegam w przyszłość, zobaczymy.
    Jestem cholernie ciekawa jak przebiegnie rozmowa Gladyra i Klaudii. Myślę, że on rzeczywiście może żałować tego co się stało;/ Klaudia zdążyła narobić sobie nadziei, a ja nie jestem pewna czy on coś do niej czuje. Może się przestraszył i dlatego ją ignoruje? Bardzo niecierpliwie czekam na kolejny! ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Och!
    Weszłam sobie na Twojego bloga, żeby sprawdzić, czy czegoś przypadkiem nie wrzuciłaś i spostrzegłam, że zapomniałam skomentować! Ale sucza ze mnie.

    Ale to się wszystko miesza. Ale będzie z tego, jak mówi moja kuzynka, ekstremalny syf. Ja już to widzę.
    W sumie to już jest syf, jeśli chodzi o relacje Gladyra i Klaudii. No nie podoba mi się to. Nie podoba mi się zachowanie Jurija. Pocałował ją, zaczął przez chwilę traktować Klaudię inaczej - ja to rozumiem, on samotny, ona młoda, ładna, sympatyczna, a do tego złapała kontakt z jego córką. Trudno się oprzeć, bo wygląda to idealnie i wydaje się proste. Ale nie. To jest Gladyr, tu nic nie jest proste. Niby stary chłop, ma swoje lata, doświadczył wielu rzeczy, a teraz zachowuje się jak dzieciak. Pocałował ją to pocałował. Mógłby jej wyjaśnić, że to nic nie znaczyło(a może znaczyło i to jest problem). Jeśli nie ma tyle odwagi to mógłby chociaż zachowywać się normalnie, a nie jak dziesięciolatek, no kurde.

    Kolejna, która lubi mieszać - Laura. Po co? Po co jej to ganianie za sobą, udawania, okłamywanie, mydlenie oczu i krzywdzenie: siebie, Maksa i Grześka. Ona nic nie czuje, ma to gdzieś - tak mówi, tak próbuje myśleć. Marnie jej to wychodzi.Przecież widzi różnice, dobrze wie, kto ją wspiera, kto daje jej więcej.
    No i pojawia się zazdrość, a jak zjawia sie ona to przestaje się myśleć, a wszystko, słowo, myśli, czyny są irracjonalne. I będzie syf.
    Jeśli dla niej powodem do zazdrości jest rozmowa Grześka z inna dziewczyną, nie z byle jaką laską, ale z jej koleżanką, to jest źle. I będzie gorzej. Tylko po co oszukiwać tyl osób? Siebie, Maksa. Też Grześka, bo i on sie gubi w tym, co robi Laura i nie rozumie. Sprzeczne sygnały.
    Już to wszystko widzę. Klaudia będzie na złość Gladyrowi spędzać z Grześkiem coraz więcej czasu, Grzesiek na złość Laurze będzie zalecał się do ich koleżanki, Klaudia będzie się wściekać, a Gladyr będzie jeszcze bardziej obrażony na świat. Tylko wesoły promyczek, Daria, będzie wesoło wokół nich skakać.

    Świetnie piszesz.
    Pozdrawiam!

    Annie.

    OdpowiedzUsuń
  11. No hej :) Przybyłam, od razu mówię, że z komentarzem do najnowszego rozdziału przybędę jutro, bo dziś pewnie nie zdążę :D
    nie wiem, jak Laura może być zazdrosna o Boćka, (bo to ewidentnie była zazdrość) jeśli jest z Maksem i deklaruje, że go kocha. Moim zdaniem to naprawdę trochę dziwne. I ona zaczyna mnie naprawdę irytować, bo zwodzi Boćka, choć upiera się, że tak nie jest. I ja już teraz jestem pewna, że ona prędzej czy później zostawi Maksa dla siatkarza, albo będzie jeszcze gorzej i postanowi swoje uczucie do Boćka ukrywać przed chłopakiem.
    A co do Klaudii i Jurija, to naprawdę jestem w stanie ich zrozumieć. Jest między nimi duża różnica wieku, poza tym to jej szef i teraz nic dziwnego, że jest niezręcznie. Aczkolwiek wiemy już, że siatkarz pomimo że pocałował ją impulsywnie, to nie jest mu ona całkiem obojętna. No i jestem ciekawa, co wyniknie z ich rozmowy, dlatego mimo wszystko pewnie jeszcze dziś rzucę okiem na następną notkę, ale komentarz tak czy owak będzie jutro ;)
    Pozdrawiam i wesołych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  12. "w kochaniu Laury"? Dobrze przeczytałem? A skąd on wie, że on ją kocha? Miłość to nie ładna, opalona twarzyczka dziewczyny, która jest pełna energii. Ciężko mówić o miłości, gdy się tak naprawdę nie znają, a oni się nie znają, tylko się wzajemnie pociągają.
    "nie rozstał się z nim w niezbyt pokojowej atmosferze" - w nazbyt pokojowej, albo rozstał się z nim w niezbyt pokojowej.
    No i kolejna dziecinada Laury - biegniemy do szatni, bo nie jestem w centrum uwagi, na dodatek jestem zazdrosna o moją najlepszą przyjaciółkę... haha Ona naprawdę się zachowuje i myśli jak jakaś 12-15 latka. Ale lubię o niej czytać, bawi mnie. Chciałbym by trafiła na takiego Gladyra, albo kogoś kto by nią od czasu do czasu potrząsnął, albo uderzył pięścią w stół i sprowadził na ziemie, że nie jest księżniczką i nie ma w jego świecie miejsca na jej ciągłe kaprysy.

    OdpowiedzUsuń