Klaudia nie
wywiązała się z postawionego jej zadania. Próbowała, ale kompletnie jej to nie
wyszło. Kiedy dziewczyna odebrała swoją podopieczną z przedszkola, skierowała
rozmowę na temat jasełek, starając się przekazać wiadomość, że Daria nie weźmie
w nich udziału. Czterolatka jednak zasypała ją opowieściami o przeprowadzanych
próbach, pochwałach od pani wychowawczyni i planach związanych ze swoim
przebraniem.
- Posłuchaj, a
co byś zrobiła, gdyby okazało się, że nie możesz iść na to przedstawienie?
- Ale ja
przecież mogę.
- Wiem, ja
pytam tylko, czy byś się z tym pogodziła, jeśli tam nie będziesz.
- Ja tam będę.
Brunetka cicho
westchnęła. Kolejna trudność tego dialogu polegała na tym, że nie mogła zrzucić
odpowiedzialności na barki pana Jurija. Nie mogła powiedzieć jego córce, że to
on jest przyczyną jej nieobecności na jasełkach.
- Musisz wziąć
pod uwagę, że na przykład zachorujesz. Albo nie uda się znaleźć stroju i
będziesz musiała zrezygnować.
- Nie! Ja chcę
być aniołkiem. Znajdziemy z tatą jakiś strój.
- A jeśli
jednak nie znajdziecie?
- Ja chcę być
na jasełkach – powtórzyła dziewczynka. Po jej minie widać było, że zależy jej
na przedstawieniu. Jednocześnie docierał do niej sens wypowiedzi opiekunki. Jej
oczy zaszły mgłą. – Pani Klaudio, pomoże mi pani znaleźć strój? Ja muszę być
aniołkiem. Już umiem rolę, a pani przedszkolanka mnie dzisiaj pochwaliła – głos
blondynki zaczął drżeć. – Musi się wszystko udać.
Daria była o
krok od płaczu. Dla niej katastrofą byłoby nie wzięcie udziału w przedstawieniu.
Czterolatka za bardzo nastawiła się na swój sukces, a Praczyk nie miała serca,
by uświadomić jej rzeczywistość. Nie mogła tak zawieść swojej podopiecznej.
Musiała jeszcze raz porozmawiać z panem Gladyrem. Laura dobrze stwierdziła, że
przecież nic nie może stracić. W końcu on i tak jest na nią zły. Najwyżej
jeszcze raz na nią nakrzyczy. Wolała jednak zgarnąć kolejną porcję oskarżeń niż
zawieść Darię. Przywiązała się do blondynki i nie chciała jej smutku. Nawet
jeśli przypłaci to kolejnymi łzami, powinna przynajmniej spróbować stanąć po
stronie małej. Może trochę jej matkowała, ale ktoś musi to robić, skoro nie
miała prawdziwej mamy. Tak naprawdę tylko pan Jurij mógł obronić Darię. Kto
jednak obroni ją przed nim samym? Klaudia uważała, że to niesprawiedliwe, że
mężczyzna tak bezdusznie odbiera córce jej marzenia. Może nawet nie zdaje sobie
sprawy ile dla niej znaczą te jasełka? Jeśli tak, to mu to uświadomi. A jeśli
nie… Wtedy zaproponuje, że pójdzie na przedstawienie zamiast niego.
***
Siatkarz nie
chciał widzieć swojej pracownicy. Podobnie jak ona, najchętniej uniknąłby tego
spotkania. Poprzedniego dnia dziewczyna naprawdę go zdenerwowała. Jak dla niego
niespodzianka nie była ani trochę udana. Nie zamierzał uczestniczyć w żadnych
występach córki, a przez pomysł opiekunki mógł być do tego zmuszony. Zupełnie
sobie tego nie wyobrażał. Liczył, że cała sprawa jest już załatwiona, tak jak
to zlecił dziewiętnastolatce. Kiedy jednak wrócił do domu i zobaczył minę
dziewczyny, stracił tą nadzieję.
Ponownie
znalazł się w kuchni sam z panią Klaudią, lecz tym razem nie był tak zły jak
wczoraj. Oczywiście, nadal wkurzał się na swoją pracownicę, ale dzisiaj zyskał
trochę trzeźwego myślenia, pewnie dlatego, że nie był dodatkowo zaskoczony tym,
co się stało.
- Rozmawiała pani
z Darią? – zapytał, choć spodziewał się jaką usłyszy odpowiedź.
- Tak –
odezwała się brunetka – ale nie potrafiłam jej powiedzieć, że nie weźmie
udziału w jasełkach.
- Chyba nie
tak się umawialiśmy – wycedził, patrząc ciężko na dziewczynę.
- Czy pan wie
jak jej na tym przedstawieniu zależy? Ja naprawdę próbowałam jej wytłumaczyć,
że musi zrezygnować z tej roli, lecz Daria już się strasznie na nią nastawiła.
Ona jest w stanie się rozpłakać, jeśli jej odbierze się te jasełka. Nie mógłby
się pan jeszcze zastanowić? Dla Darii dużo znaczy ta rola. Dlaczego nie chce
pan pójść na jej występ? Przecież to nie jest nic złego. Proszę się zastanowić
nad…
- Nie będę się
nad niczym zastanawiał – zaprotestował mężczyzna, odwracając się od
dziewiętnastolatki.
Jeśli myślał,
że to powstrzyma ją przed wygłaszaniem kolejnych teorii, to grubo się mylił.
- Proszę pana,
przecież to jest tylko jedno, maksymalnie godzinne przestawienie. Daria jest z
siebie taka dumna, ona żyje tymi jasełkami. Proszę tylko na nią popatrzyć, może
jednak zmieni pan zdanie…
- Powiedziałem
nie! – zawołał, ponownie się odwracając, tym razem w stronę swojej pracownicy.
Na twarzy
dziewczyny wymalował się strach. Albo coś innego? Jurij nie do końca potrafił
opisać jej minę, ale była ona wyraźnie wstrząśnięta jego zachowaniem. Wyglądała
jakby za chwilę miała się rozpłakać. Ten widok podziałał na niego paraliżująco.
- Przepraszam
– powiedział znacznie ciszej, a jego ręka powędrowała ku policzkowi brunetki
zupełnie jakby kierowała nią siła wyższa, bo za ten ruch nie odpowiadała raczej
jego świadomość. – Przepraszam, nie chciałem na panią krzyczeć – powtórzył,
zbliżając się krok bliżej do dziewiętnastolatki.
Zawodnik nie
wiedział jak to się stało, że odległość między nim a Praczyk zmniejszyła się o
ostatnie kilka centymetrów. A parę sekund później się nieco pochylił w jej
stronę. I jeszcze kilka sekund później nie było już żadnego dzielącego ich
dystansu, kiedy drugą dłoń położył na jej łopatkach, a usta przytknął do jej
ust.
Pocałował ją i
wcale nie myślał o siedzącej w pokoju obok córce czy o złamaniu wszelkich
granic. Potrafił myśleć tylko o tym, że brunetka objęła jedną ręką jego
ramiona, a drugą położyła na jego klatce piersiowej, ale wcale nie w geście
odepchnięcia. Wręcz przeciwnie, ona odwzajemniła pocałunek.
Opamiętanie
przyszło po nieco dłuższej chwili. Gladyr gwałtownie odsunął się od dziewczyny
na co najmniej odległość ramion.
- Przepraszam
– wymamrotał zawstydzony. – Proszę iść do domu.
***
Tego wieczoru
Klaudia spotkała się ze swoją sąsiadkę chyba tylko po to, żeby przestać w kółko
rozpamiętywać i analizować swój pocałunek z panem Jurijem. Nie miała zamiaru na
razie nikomu się do niego przyznawać, zwłaszcza Laurze. Szatynka mogłaby
zareagować na tą wiadomość niekoniecznie pozytywnie. Nie ulegało przecież
wątpliwości, że ona nigdy nie polubiła pana Gladyra i zawsze była wobec niego
uprzedzona. Wszelkie próby jego obrony były konsekwentnie ignorowane, a czasem
nawet wyśmiewane. Forowicz na pewno nie zrozumiałaby jej uczuć.
Dziewiętnastolatka zastanawiała się czy w ogóle by je zaakceptowała. W końcu to
jej pracodawca, dziesięć lat starszy mężczyzna z dzieckiem, a na dodatek
nienawidzący świata. Taka przynajmniej była opinia Laury, bo Praczyk traktowała
sportowca całkowicie inaczej. Po dzisiejszym wydarzeniu tym bardziej.
Dziewczyna
rzecz jasna cieszyła się z takiego obrotu spraw, ale jednocześnie była nimi
zaskoczona. Przecież pan Jurij był na nią zły. Nawet jeśli ich relacje się
polepszały, brunetka w życiu nie sądziłaby, że pracodawca ją pocałuje.
Oczywiście wyobrażała sobie taką sytuację, lecz wiedziała, że ona pozostanie
jedynie w sferze jej marzeń. Mężczyzna nie dał jej ani jednego znaku, że zależy
mu na niej w głębszym znaczeniu. Niby nie pozwolił jej parę tygodni temu wracać
do domu w środku nocy, ale jakoś nie wyolbrzymiała tego gestu. Dzisiejsze
wydarzenie naprawdę ją zdezorientowało. Nie za bardzo wiedziała jak to ocenić.
Z jednej strony zabroniła sobie zbyt wiele obiecywać, na pewno będą się teraz
czuli niezbyt komfortowo i pewnie będą potrzebować trochę czasu. Być może to
nic nie znaczyło. Jednak z drugiej strony rodziła się nadzieja, bo nikt nie
całuje przypadkowej osoby. Nie sądziła, by siatkarz zrobił to z czystej
ciekawości albo dla zabawy. On nie był typem takiego człowieka.
- Co tam u
Grześka? – zagadnęła, chcąc pozbyć się mętliku w swojej głowie.
- Normalnie –
wzruszyła ramionami Forowicz. – Przyjaźnimy się, żartujemy, rozmawiamy przed
jego treningiem. Ale on już się uspokoił z podrywaniem mnie.
- Naprawdę się
uspokoił czy znowu siebie okłamujesz?
- Przestań,
mówiłam ci, że z tym skończyłam. Serio, nic takiego się nie dzieje. On
zachowuje się zwyczajnie, myślę, że po prostu zobaczył, że nic z tego nie
będzie, wiec odpuścił.
- Haha,
naprawdę myślisz, że chłopak, który się zakochał w dziewczynie w dresie, tak
szybko z niej zrezygnuje? – zaśmiała się Klaudia.
- Ej, bez
przesady z tym zakochaniem się! – prychnęła cheerleaderka. – To było raczej
zauroczenie. Ale masz rację, w sumie o tym nie pomyślałam, ale on rzeczywiście
mnie widuje głównie w sportowym wydaniu. To tym bardziej dziwne, że zwrócił na
mnie uwagę.
Jej koleżanka
uśmiechnęła się w odpowiedzi.
- A w ogóle,
zmieniając temat. Z kim pójdziesz na studniówkę?
Praczyk ciężko
westchnęła. Tak naprawdę wolała nie myśleć o tym balu. Najchętniej poszłaby tam
z panem Jurijem, ale przecież nie się do tego nie przyzna. Zresztą, jakoś nie
potrafiła sobie wyobrazić prawie trzydziestoletniego faceta na imprezie dla
nastolatków.
- Nie mam
pojęcia. Może nie pójdę wcale.
- Przestań! To
studniówka, przecież to jest tylko
raz w życiu! Nie możesz jej odpuścić.
- Nie mam
partnera, wolę siedzieć w domu niż być sama na imprezie, gdzie bawi się w
parach.
- Pogadam z
Maksem, jakiś jego kolega na pewno chętnie z tobą pójdzie.
- Ooo nie! –
zaparła się brunetka. – To poniżające prosić obcą osobę.
- Przesadzasz.
Zorganizujemy jakieś spotkania, żebyście się poznali lepiej.
- Nie ma
opcji. Wiesz co, najwyżej zaproszę Grześka.
Forowicz
zrobiła minę co najmniej jakby miała cztery latka i się dowiedziała, że w tym
roku Gwiazdka zostanie odwołana.
- Serio?
Przecież wy nawet ze sobą nie macie kontaktu.
- Skąd ten
pomysł? – zdziwiła się dziewczyna, starając się nie parsknąć śmiechem na widok
zdziwionej Laury. – Poznaliśmy się przecież. Poza tym ja z nim czasami gadam
przed albo po meczu. No i sama wiesz, że on jest tak towarzyską osobą, że na
pewno nie nudziłabym się w jego towarzystwie, bo on z każdym potrafi rozmawiać.
Ze mną też.
Wiem, że nie rozumiecie Jurija, ale wyjaśnienie jego zachowań jest już naprawdę blisko! Mam nadzieję, że mimo to jesteście zadowolone z takiego obrotu spraw :D
Wow jeśli mówisz, że zachowanie Jurija w końcu się wyjaśni to nie mogę się doczekać! Ciekawe z jakiego powodu on się tak zachowuje. Może to przez mamę Darii? Co do studniówki to może być bardzo ciekawe jak Klaudia pójdzie z Grześkiem, na pewno nie będzie się nudzić
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam na epilog http://oszukac-milosc.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
Wkurzył mnie ten Jurij swoimi krzykami, ale potem scena pocałunku... - bosko! Ogromnie mi się podobało! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i przepraszam, że krótko, ale wyjaśniałam na blogu;)
Pozdrawiam! ;*
Świetny to było świetne że się pocałowali czekam
OdpowiedzUsuńOMG!1Glayr pocałował Klaudie, czyżby nie była mu obojetna?NIe rozumiem czemu zabrania wsytepu Darii w jasełkach,przecież jego córka sie cieszy ,że bedzie aniołkiem,powinnien pozwolić jej wystąpić. jestem ciekawa jak beda ich relacje,czy bedzie oschly dla Klaudii a może bedzie dla niej miły. Mam nadzieję,że jej nie zwolni... Grzesiek na studniówce,no no to może być szok dla Gladyra jeśli tak by sie stało. czekam na kolejny.Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńTrochę Jurija nie rozumiem. Ciekawe jak będą wyglądać teraz jego relacje z Klaudią, czy to w jakikolwiek sposób na nie wpłynie.
OdpowiedzUsuńNo takiego obrotu spraw się nie spodziewałam... bez powodu by Jurij Klaudii nie pocałował, to jest pewne! Ale co go tak natchnęło? Najpierw krzyczy, potem całuje... nie ogarniam go :O No i nadal nie wiem, czemu on nie chce iśc na to przedstawienie...a co do studniówki, to choc pewnie wiele czytelniczek by chciało, to klaudia z Gladyrem na pewno nie pójdzie, za mało czasu im raczej zostało żeby się poznać na tyle żeby pójśc na taką wazną imprezę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
CO??? Pan Gbur??? nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że nie będzie zadowolony! Są takie chwile gdy nie lubię mieć racji i to jest jedna z nich. Gladyra w jakimś stopniu rozumiem co nie zmienia faktu, że nabroiła Klaudia a najbardziej na tym wszystkim ucierpiała Daria. Ciekawa tylko jestem czemu Jurij postępuje tak a nie inaczej.
OdpowiedzUsuńA na studniówce bez partnera też można się dobrze bawić czego mogę być przykładem
Myślę, że Jurij został bardzo zraniony przez kobietę, albo matka Darii zmarła , dlatego są z córką sami...
OdpowiedzUsuńGrzesiek na studniówce, dlaczego nie ;)
:OOOOOOOOOOOOO
OdpowiedzUsuńA tak na serio: odniosę się jeszcze do poprzedniego rozdziału, ponieważ chyba go nie skomentowałam :)
Niby byłam taka pewna tego że Gladyr będzie niezadowolony. Ale wcale mnie to nie ucieszyło. Po dziewiętnastym rozdziale :D Po dwudziestym stwierdzam, że gdyby nie cała ta akcja z niespodzianką Klaudii, Gladyr nigdy by jej nie pocałował. Takie może trochę daleko idące wnioski, no ale chyba coś w tym jest. Sama nie wiem co o tym myśleć. Jestem w ciężkim szoku, nie spodziewałam się że sprawy potoczą się w takim kierunku i to tak szybko. Prędzej czy później Klaudia będzie musiała o tym komuś powiedzieć, choćby po to, żeby dostać jakiś obiektywny obraz tego co się stało. Najpierw jednak powinna poczekać i zobaczyć, jak będą wyglądały jej relacje z Jurijem po całej tej sytuacji.
Ja nadal nie mogę w to uwierzyć :D Galdyr? GBUR?!
Oby wszystko się wyjaśniło, chociaż czy faktycznie gdy ktoś się komuś podoba trzeba szukać jakichś racjonalnych wyjaśnień? Czasem tak bywa i kropka. Bardziej ciekawi mnie szopka (hyhy) Gladyra z tymi jasełkami.
Fajna ta ostatnia rozmowa - zdziwienie Laury odczytywałabym jako niezadowolenie. Z jakiej racji Klaudia miałaby iść z Grześkiem? Bo ja pójdę z Maksem! Ale Grzesiek na pewno wolałby iść ze mną!
Ehh. Oszczędzę może Laurę (nic takiego biedaczka nie powiedziała, ja już ją osądzam...) bo nie było jej tu zbyt wiele :)
Czekam niecierpliwie na wyjaśnienie sprawy z Gladyrem. Chociaż, znając życie, w następnych rozdziałach zafundujesz nam raczej trochę Laury, żebyśmy zbyt szybko nie dostały wszystkiego na tacy ;)
Pozdrawiam!
Nadal nie rozumiem oślego uporu Gladyra. Zamiast wyjaśnić, dlaczego nie pozwala córce wystąpić w jasełkach, stosuje zasadę "nie, bo nie". Ale skoro obiecujesz, że wkrótce wszystko się wyjaśni, to pozostaje tylko czekać :)
OdpowiedzUsuńScenę pocałunku Klaudii i Jurija można chyba zaliczyć do jednej z najbardziej wyczekiwanych. Coś czuję, że nie będą potrafili przejść nad tym do porządku dziennego, w końcu dotąd łączyły ich relacje pracodawca-pracownik, nawet jeśli momentami okazywali sobie nieco więcej sympatii. Bezsprzecznie ciągnie ich do siebie, ale oboje zdają sobie sprawę, że wszelkie zacieśnianie stosunków jest "niewłaściwe", nie tylko z uwagi na różnicę wieku.
Klaudia chce zaprosić na studniówkę Grześka? Jeśli faktycznie do tego dojdzie, może być jeszcze ciekawiej! Taki obrót spraw z pewnością byłby nie na rękę ani Laurze, ani Maksowi.
Pozdrawiam :)
Jutro. Naprawdę. Będę tu jutro.
OdpowiedzUsuńTak, wiem. Jutro było 7 marca, dzisiaj jest 9.
UsuńJestem okropną czytelniczką, okropną komentującą, okropną autorką i okropnym człowiekiem.
Ile mnie tu nie było? Trzy rozdziały, miesiąc? To już jest wstyd i pewnie było Ci przykro. Przepraszam. Jestem taka nierozganizowana.
Oczywiście czytałam, była na bieżąco. Ale z powodów mi nieznanych, nie weszłam tutaj i nie komentowałam. Okropna ze mnie osoba.
Miałam parę hipotez, ale większość zapomniałam.
Dlaczego Gladyr nie chciał iść na jasełka?
1. Bo w dzieciśntwie grał osła lub sianko i ma uraz do takich imprezek. Pewnia chciał być Józefem, ale miał zbyt złowrogi spojrzenie.
2. Ma problemy z głową. Coś mu tak nie do końca gra pod kopułą.
3. Uważa, że życie bez problemów i cierpienia jest mało wartościowe, więc sam stwarza i szuka tam, gdzie ich nie ma.
4. Nie przyjeli go do szkoły aktorskiej i musiał zostać siatkarzem. A Darii chce oszczędzić rozczarowań.
5. Ma jakąś fobię i boi się iść do tego przedszkola.
6. Jest dziwny.
7. Jest sprytyny i wszystko zaplanował. Wymyślił, że trochę posmęci, potem nakrzyczy i pocałuje.
A teraz na serio. Ósma hipoteza związana jest z moim pytaniem. Mogłam coś przegapić, nie dotyczać, może nie mam na tyle dużej wiedzy o Gladyrze, ale... gdzie jest mama Darii? Napisz mi gdzieś, tu, na tt, czy ktoś o tym kiedyś wspominał. Jest samotnym ojcem, a przecież nie znalazł Darii w kapuście... Może matka Darii go skrzywdziła i dlatego właśnie taki jest. Może odeszła na zawsze. Może... Nie wiem. Ale wytłumaczysz nam to, na pewno. Może to błędne? Może ja czegoś nie wiem. Napisz do mnie, powiedz, czy coś przegapiłam. Jestem bardzo ciekawa.
Ten pocałunek. No czekałam. Ich relacje będą jeszcze bardziej krzywe. Będzie dziwnie, to pewne. Co dalej? Co to będzie? A Klaudia będzie dalej, coraz mocniej zakochana. Zakochana w kimś w kim chyba nie powinna. Bo jeśli będzie już miłość to trudna i skomplikowana.
Klaudia, Grzesiek, Laura i Maks. W jednym budynku, na jednej imprezie. To nie wróży nic dobrego. Bo Laura ciągle swoje. A przecież wszyscy wiemy, że ją do Grześka ciągnie. Ty to wiesz, ja to wiem, Klaudia to wie, myślę, że i Grzesiek to wie. Nawet Maks! Do tego Laura to wie, ale udaje, że nie wiem. Dojdzie do katastrofy.
Dziękuję Ci za cudowny komentarz pod moim rozdziałem, pewnie będę chciała Wam wszystkim odpisać. Przejrzałaś mnie, napisałam tak długi rozdział, bo chciałam poczytać długie komentarze.Co do zachowania Dagmary - wyjaśnie Ci to na tt lub w odpowiedzi. To tak pokręcone, że aż się dziwię, że to wymyśliłam.
Pozdrawiam i czekam na następny. Będę dla odmiany na czas.
Zuzek
Szczerze mówiąc, to spodziewałam się, że Klaudia nie da rady powiedzieć małej, że nie może wystąpić. Przecież to tylko dziecko, a to, że jego ojcem jest po prostu gbur który się obraził i tupiąc nóżką zadecydował, że jego córka nie będzie mogła spełniać dziecięcych marzeń, to nie wina Darii. I podziwiam Klaudię, że po tym opieprzu od pracodawcy ona jeszcze zdecydowała się z nim rozmawiać i próbować go przekonać do zmiany decyzji. Choć bardziej bym się spodziewała, gdyby wyrzucił ją z pracy, niż zakończył to namiętnym pocałunkiem, po którym zapewne im obojgu będzie bardzo dziwnie spotkać się ponownie. Bo tym zaskoczyłaś mnie bardzo! I nie do końca jeszcze wiem, jak to interpretować i czy to coś dobrego, czy wręcz przeciwnie... Lecę do nowego!
OdpowiedzUsuń"ale przecież nie się do tego nie przyzna"
OdpowiedzUsuńCo do proszenia obcych osób, to ja kilka razy byłem osobą towarzyszącą głównie na weselach, kobietom, których niemal wcale nie znałem, a w dwóch przypadkach, to pierwszy raz zobaczyliśmy się przed samym kościołem. Miło wspominam takie "wypady", choć zawsze zostawałem w to jakoś wkręcany albo przez kumpli, albo np przez siostry czy kuzynki tych dziewczyn, którym towarzyszyłem. Więc może i Klaudii wyszłoby na dobre, gdyby poznała kogoś nowego w taki sposób, przecież nikt od razu nie mówi, że musiałaby z taką osobą być, mogłaby po prostu mieć dodatkowego kumpla :)
Co do Darii, to ja rozumiem, że zawód w tym przypadku byłby dla dziecka trudny, ale jakby nie patrzeć to wina opiekunki, gdyż takie rzeczy najpierw się uzgadnia, a potem mówi dziecku. Nie mniej jednak mała nie umrze jak trochę pobeczy i może w przyszłości zrozumie swojego ojca. Dzieciństwo nie może się składać jedynie z tęczowych małpek i kolorowych placów zabaw. Odrobina łez, bólu, trudności, przeciwności też małemu człowiekowi się przyda, być może nieco zahartuje go na przyszłość, no w tym przypadku ją, bo to dziewczynka. Być może też mała Daria sama przekonałaby ojca do tych jasełek. Powinno się dać dziecku szansę by się wykazała, jeśli na czymś naprawdę jej zależy. Ale być może ja mam złe podejście, bo jestem raczej za ostrzejszym wychowaniem, a nie prowadzeniem za rączkę w każde miejsce.
Kolejna sprawa, to krzyk na pracownicę. Krzyczymy - mężczyźni, szefowie, kobiety, żony, każdy! Mamy do tego prawo, bo to poniekąd okazywanie emocji i póki nie mieszamy kogoś z błotem, tylko jest to takie "powiedziałem nie!", to nie ma co za to przepraszać i się aż tak przejmować. Ludzie nie są z porcelany, do cholery, kobiety też! A pocałunek w wydaniu tego faceta, to był raczej dopełnieniem emocji i chęcią zerżnięcia młodej siksy, której dobrze wie, że nie jest obojętny. U facetów tak to niestety działa, że czasami ciężko się pohamować i zazwyczaj najpierw jest podnieta seksualna, a dopiero potem uczucie.