Maks doskonale
czuł, że traci swoją ukochaną. Od początku nie ufał temu Grześkowi, widział
przecież jak patrzył na jego dziewczynę. Nie wiedział jednak jak go powstrzymać
przed podrywaniem Forowicz. Nie mógł mu
tego zabronić, bo zostałby tylko wyśmiany. Nie miał wpływu na jego zachowanie.
Chyba powinien bardziej skupić się na szatynce, ale jak mógł konkurować z
Boćkiem? Ich charaktery całkowicie się od siebie różniły. Laura była zachwycona
poczuciem humoru sportowca i jego optymistycznym spojrzeniem na świat.
Informatyk nie posiadał tych cech, bo jego domenę stanowił spokój. Próbował walczyć
o ukochaną, ale jego romantyzm nie działał na nią tak jak kiedyś. Dlatego, gdy
przeczytał o zawodowych kłopotach siatkarza, nie mógł nie poczuć ulgi, choć nie
był z natury mściwy ani zawistny. Mimo, że nie do końca rozumiał o co chodzi z
tymi sądami i przynależnością klubową Grześka, liczył, że to ukróci jego
spotkania z Forowicz. Oczywiście nie życzył mu źle, ale nie ukrywał, że gdyby
spełnił się ten scenariusz, w którym sportowiec wróci do Częstochowy,
załatwiłoby to całą sprawę w najlepszy z możliwych sposobów. Laura tracąc
kontakt z przyjacielem, przestałaby też o nim myśleć i zostałaby z informatykiem.
Może to niezbyt honorowa wygrana walkowerem, ale wszystkie inne sposoby
zawiodły, a Palowski naprawdę nie wiedział co jeszcze mógłby zrobić.
Jego
przemyślenia przerwało pojawienie się szatynki. Serce jak zwykle zabiło mu
nieco szybciej na jej widok, a na usta mimowolnie wkradł się uśmiech. Choć
dziewczyna odpowiedziała tym samym, w jej oczach czaiło się przygnębienie.
- Hej,
kochanie.
Cheerleaderka
tradycyjnie przywitała go pocałunkiem, lecz coś się zmieniło. Nie potrafił
zdefiniować tej zmiany, wskazać który dotyk albo ruch różnił się od tysiąca ich
wcześniejszych pocałunków. Jednak doskonale zdawał sobie sprawę, że coś jest
nie tak. Miał nawet teorię czym to jest spowodowane.
- Czymś się
martwisz?
- Co? Nie –
zaprotestowała Laura, biorąc go za rękę. Te słowa wcale go nie uspokoiły, a
wręcz przeciwnie: jedynie potwierdziły jego przypuszczenia.
- Przestań,
przecież wiem, że chodzi o Grześka – powiedział ze spokojem.
- Ale kto ci…
- Wszystkie
gazety piszą o tych sądowych wyrokach.
Forowicz
zrobiła zdezorientowaną minę. Przez moment wyglądała tak, jakby zapomniała jak
się nazywa i kim jest. Informatyk odczytał to jako przyznanie się do winy. Jego
ukochana naprawdę martwiła się Boćkiem i jego zawodowymi kłopotami. Zamiast
cieszyć się spotkaniem, ona myślała o przyjacielu.
Serce
Palowskiego od miesięcy stopniowo było rozrywane na pół. Chłopak w zasadzie sam
nie wiedział, czy bardziej bolesne jest takie powolne zadawanie kolejnych
małych ran, czy może gorzej byłoby, gdyby Laura zerwała z nim z dnia na dzień.
Cierpiał coraz bardziej, ale nie potrafił z szatynki zrezygnować. Nie mógł z
nią zerwać, bo do końca życie zadręczałby się myślą, że zakończył ich związek z
własnej inicjatywy. Kto wie, co przyniesie przyszłość? Może jednak uda im się
odratować ich miłość?
- Trochę mi to
zaprząta głowę – przyznała w końcu cheerleaderka. – Przepraszam cię, nie
chcę się znowu kłócić. Możemy zapomnieć o istnieniu Grześka? Możesz mnie
przytulić?
Maks
westchnął, obejmując ją ramionami.
- Kocham cię –
mruknął, całując ją w skroń.
- Ja ciebie
też.
***
Dzień po
swoich urodzinach, Klaudia sama nie wiedziała czy nie może się doczekać
spotkania z Jurijem, czy wręcz przeciwnie. Na wspomnienie wczorajszych wydarzeń
zalewał ją wstyd i radość jednocześnie. Z jednej strony czuła się trochę
głupio, że tak naskoczyła na blondyna przypominając mu o swoim wieku. Chciała
przecież mu udowodnić, że jest dojrzalsza niż jej rówieśnicy, a tymczasem
zrobiła chyba coś zupełnie odwrotnego. Upomniała się o romantyczny związek
jakby to był kawałek mięsa, który ekspedientka zapomniała spakować do siatki. Z
drugiej strony, po raz pierwszy od tygodni Jurij zbliżył się do niej fizycznie.
Choć było to tylko proste trzymanie za dłonie, muśnięcie szyi i pocałunek w
czoło, dziewczyna miała wrażenie, że unosi się ze szczęścia nad ziemią. W tych
gestach dostrzegała czułość, która pozwoliła na nowo odrodzić się jej nadziei.
Kiedy siatkarz
wrócił do domu, początkowo wszystko toczyło się jak zwykle. Gladyr przywitał
się ze swoją córką oraz jej opiekunką i przez chwilę porozmawiał z obiema
dziewczynami. Potem młodsza z nich wróciła do swojego pokoju, a Praczyk razem z
zawodnikiem usiedli w kuchni.
- Jak tam
minął ci dzień? Bo wyglądasz jakby coś cię trapiło.
Mężczyzna
przelotnie zerknął na brunetkę.
- Zespół nam
się sypie. Mówiłem ci, że Łukasz ma kontuzję, no nie? Na dodatek mnie dzisiaj
coś zabolało w barku i zamiast treningu siedziałem z fizjo, a Grzesiek został
zwieszony i w ogóle ma problemy ze swoim byłym klubem i sądami.
- Słucham?...
Co się stało z twoim barkiem? Teraz też cię boli?
- Nic mi nie
będzie – uśmiechnął się sportowiec. – Zobaczymy jak będzie jutro, może to
jakieś małe naciągnięcie, po którym nie będzie śladu.
- Ale boli cię
teraz ten bark? – powtórzyła z przejęciem dwudziestolatka.
- Nie, teraz
jest dobrze.
- Mam
nadzieję, że jutro też wszystko będzie w porządku.
- Ja też, ale
kontuzje są wpisane w mój zawód.
- Wiem, ale i
tak się martwię – przyznała, nieco zawstydzona.
Jurij uśmiechnął się, patrząc na nią ciepło.
- Dziękuję, to
miłe.
Na chwilę
zapadła między nimi cisza, jakby podkreślająca wcześniejsze zakamuflowane
wyznanie. Zanim jednak Praczyk zapytała o kłopoty Boćka, ponownie odezwał
środkowy, z małą nutą niepewności w głosie.
- Klaudia,
możemy wrócić na moment do wczorajszej naszej rozmowy?
- Tak?
- Wiem, że
umówiliśmy się, że poczekamy do twoich urodzin, żeby pogadać… o nas.
Brunetka
zdołała jedynie skinąć głową.
- Chciałbym,
żebyśmy spróbowali, ale chciałbym, żeby to potoczyło się tak jak należy. To nie
znaczy, że nie podoba mi się to, co między nami zaszło, lecz powinniśmy to
zrobić po kolei. A zaczęliśmy chyba od końca. Wiesz, co mam na myśli?
Z każdym jego słowem
temperatura ciała dziewczyny podwyższała się o kilka stopni. Może i nie było w
nich niczego nadzwyczajnego, w końcu to tylko prośba, żeby zwolnili tempo. Teoria, aby potraktować ich znajomość w tradycyjny sposób, trafiła prosto w jej
serce. Podobał się jej ten pomysł.
- Chcesz mnie
zaprosić na randkę? – wypaliła.
- Tak –
powiedział nieco ciszej. – Zgodziłabyś się, żebym ci przygotował któregoś
wieczoru kolację? Mogę ci zaproponować tylko moje mieszkanie przez wzgląd na
Darię, ale wymyślę jej coś, żeby nam nie przeszkadzała.
- To nic nie
szkodzi – wykrztusiła z siebie oniemiała. – Z przyjemnością się zgadzam.
***
Laura miała
kompletny mętlik w głowie. Wszystko zaczęło się od Palowskiego, który zauważył
jej rozkojarzenie. Przez kilka okropnych sekund dziewczyna była przekonana, że
szatyn poznał prawdę i dowiedział się o jej pocałunku z siatkarzem. W ten
sposób spełniłby się jej najgorszy scenariusz: Maks zerwałby z nią, zanim
chociażby spróbowała naprawić ich rozpadający się od tygodni związek. Cheerleaderka
była bowiem pewna, że właśnie tak należało postąpić. Rozmowa z Klaudią
uświadomiła jej, że ludzie zbyt szybko rezygnują z wielu rzeczy, wymieniając je na nowszy
model. Podobnie było z nią. Nawet jeśli Grzesiek zamącił w jej życiu, ściągając
na siebie sporą część uwagi, czy to było to warte rozwalenia jej półtorarocznego
związku?
Forowicz
naprawdę chciała zapomnieć o swoim przyjacielu i o całym tym zauroczeniu. Kiedy
jednak jej chłopak powiedział jej o problemach Grześka, nie potrafiła przestać o
nim myśleć. Doskonale znała sprawę sporu o przynależność klubową Boćka.
Atakujący przechodząc do Zaksy twierdził, że nie obowiązuje go żaden kontrakt z
poprzednim zespołem, AZSem Częstochowa. Przeciwnego zdania był AZS, według
którego zawodnika obowiązywała ustny kontrakt na kolejny sezon. Na początku
sezonu zarząd Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej wydał zgodę na jego grę w
Kędzierzynie. Chyba wszyscy myśleli, że sprawa jest załatwiona. Tymczasem
właśnie się okazało, że Sąd Odwoławczy orzekł, iż Grzesiek zostanie zawieszony
w prawach zawodnika na najbliższe cztery kolejki Plusligi oraz musi zapłacić
karę w wysokości dwudziestu pięciu tysięcy złotych, a Zaksa jako jego klub –
sześćdziesiąt tysięcy.
Gdy Laura
dowiedziała się o tych decyzjach, jej serce zamarło. Szatynka nie umiała opisać
swoich emocji. Myślała tylko o tym, jak bardzo zagubiony musi się czuć teraz
jej przyjaciel. Pragnęła z nim porozmawiać, pocieszyć go, powiedzieć, że
wszystko się ułoży. Mimo, że zawodnikowi uśmiech nie schodził z twarzy, była
przekonana, że ta sytuacja go zmartwiła. Na samą myśl o smutnym Grześku, jej
samej kąciki ust opadały w dół. Za nic w świecie nie chciała, aby chłopak wpadł
w takie kłopoty. Nawet jeśli było to tylko zawieszenie na okres kilku meczów,
zdawała sobie sprawę, że takie wybicie z rytmu może mieć katastrofalne skutki.
Najbardziej jednak bała się, że coś pójdzie źle i brunet będzie musiał wrócić
do Częstochowy i grać w tamtejszej drużynie. Kompletnie sobie tego nie
wyobrażała.
Strach o jego
przyszłość paraliżował cheerleaderkę. Nie umiała znaleźć źródła tej potężnej
obawy. Wmawiała sobie, że po prostu martwi się o swojego przyjaciela, lecz nie
potrafiła oprzeć się wrażeniu, że gdyby chodziło o Klaudię, nie stresowałaby
się aż tak. Tymczasem na samą myśl, że ten konflikt może rozwinąć się w potężną
sądową batalię – bo nie wierzyła, że Bociek razem z Zaksą potulnie spełnią
wyroki – łzy stawały w jej oczach.
Chyba nie
powinna tak reagować. W końcu chodziło tylko o kolegę, do którego zresztą
postanowiła się nigdy więcej nie odzywać. Kłopot tkwił jednak w tym, że serce
dyktowało jej całkiem inne zachowania niż rozum. I w tej wojnie głowa ponosiła
sromotną porażkę.
Nie miałam czasu jeszcze sprawdzić błędów, zerknę na nie wieczorem - to raz. Pozwoliłam sobie trochę przeinaczyć rzeczywistość na potrzeby mojego opowiadania i tutaj cały spór o Boćka między klubem AZSu i Zaksy jest nieco przyspieszony w czasie - to dwa. Mam nadzieję, że domyśliliście się, że ta rozmowa z panią prezes na końcu poprzedniego rozdziału dotyczyła właśnie tych problemów Grześka i jego spornej przynależności klubowej - to trzy :)
Pamiętam ten spór o przynależność Boćka, więc już w poprzednim rozdziale wiedziałam, że o to chodzi. Maks uważa, że jest mu to na rękę, ale nie jest chyba do końca świadomy jak bardzo jego ukochanej zależy na Grześku. Sądzę, że jeśli sprawa się pokomplikuje, a siatkarz przestanie już, tak jak to ma w codziennym zwyczaju, się uśmiechać, to Laura wbrew rozumowi będzie chciała przy nim być. Nie wydaje mi się żeby mulatka nie rozumiała, co się w jej sercu dzieje. Ona po prostu nie chce się do tego przyznać. Usiłuje słuchać głosu rozumu, niczym Palowski. Ale czy aby na pewno tego chce? Przecież ona ma kompletnie inny charakter. W tym momencie zachowuje się kompletnie wbrew sobie. Pragnie być przy siatkarzu, bo najzwyczajniej w świecie się w nim zakochała. Przy Maksie trzyma ją tylko sentyment i przyzwyczajenie. Fajnie, że dziś przedstawiłaś perspektywę informatyka, bo teraz widać dokładnie, że ten układ go bardzo męczy. Choć nie do końca ma świadomość jak daleko posunęły się stosunku ''przyjaciół'', to i tak cierpi z tego powodu. Myślę, że gdyby Laura przyznała się wreszcie do swoich uczuć i poważnie porozmawiała z Maksem, to on nie chciałby jej na siłę zatrzymywać. Mogliby się rozstać w miarę bezboleśnie i w sumie tylko Maks byłby wtedy pokrzywdzony, ale jak to się mówi ''tego kwiatu jest pół światu''i w końcu zalepiłby dziurę w sercu po mulatce. Ehh, ależ oni sobie wszystko komplikują tym byciem ze sobą na siłę... wybacz za tak długą analizę, ale nie mogłam się powstrzymać po tym rozdziale :D Za to o drugich bohaterach napiszę krócej dziś, bo po prostu jestem mega szczęśliwa, że jednak Jurij postanowił się przełamać i chce spróbować z Klaudią stworzyć związek. Znaczy wiadomo, wszystko po kolei. Najpierw muszą się dokładnie poznać, to przede wszystkim ;) Ale ciekawi mnie co ze studniówką? Z kim pójdzie Klaudia? Z Gladyrem? Coś mi się to nie widzi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Przepraszam, że dawno mnie tutaj nie było ale trochę się w moim życiu ostatnio działo podobnie jak w twoim opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńMyślałby kto, że facet powinien być zdecydowany i wiedzieć czego chce a Jurij co pięć sekund zmienia zdanie. No ale grunt że odważył się zaprosić Klaudię na randkę. Ręki sobie uciąć nie dam (za żądku to zaglądam i pamięć może mnie mylić) ale czy dziewczyny nie były tuż przed maturą? Pytam w ostatnim rozdziale wspominasz, że Klaudia kończy 20 lat a to ciut za dużo jak na klasę maturalną. No chyba, ze parę razy kiblowała…
Sytuację tego prawdziwego Grześka znam dosyć ogólnie ale mam nadzieję, że ty tu ładnie wszystko do szczęśliwego końca poprowadzisz : )
Laura mnie denerwuje. Ok, chce naprawiać swój związek z Maksem, ale nic nie robi. I po co to wszystko, skoro i tak widać, że bardziej zależy jej na Grześku? Że to, że mówi Maksowi, że go kocha, wygląda jak wyuczona na pamięć formułka? Nie rozumiem tej dziewczyny i chyba nigdy jej nie zrozumiem.
OdpowiedzUsuńCo do Jurija i Klaudii, to całkiem urocze, że Gladyr chce zrobić wszystko jak należy. Trzymam za nich kciuki.
Witaj!
OdpowiedzUsuńTak jak obiecywałam - teraz będę punktualnie, na czas. Rozdział dodany wczoraj, więc poślizg prawie żaden.
Po przeczytaniu tego, co myśli sobie Maks, jak to odbiera, jak naiwny jest, jak niewiele dostrzega, jak ślepy jest, moja reakcja mogła być jedna: https://www.youtube.com/watch?v=k98mh8yCHMM
Ja naprawdę miałam nadzieję, że domyślił się wszystkiego tak do końca, że też Grzesiak to żaden przyjaciel, że coś zaszło. Ale nie. Maks jest zakochany i jestem pewien, że mu się uda to poskładać. No chyba się trochę przejedzie. Im dłużej trwa ta sytuacja, tym bardziej on będzie cierpiał, nie ma rady. Aż mi go szkoda.
Co do Klaudii i Jurija to wszystko idzie w dobrą stronę. Propozycja Gladyra była naprawdę słodka i dojrzała. Ma być wszystko po kolei - randka, poznanie się. No i związek, może, mam nadzieję.
Wszystko świetnie.
A jak w pracy? Wszystko w porządku?
Annie, my--niepokonani.blogspot.com
świetny czekam na kolejne co rozdział mnie zadziwiasz
OdpowiedzUsuńMaks zaczyna czuć pismo nosem, ale mimo to nadal naiwnie wierzy, że wszystko da się jeszcze wyprostować i że ewentualne zniknięcie Grześka będzie lekiem na całe zło. Kocha Laurę, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę, że dziewczyna wymyka mu się z rąk. A Laura? No cóż, chyba nie uczy się na błędach i ciągle oszukuje samą siebie. Pod którymś z rozdziałów pisałam, że najlepszym rozwiązaniem byłaby rezygnacja z obu panów, bo tak naprawdę którego z nich by nie wybrała, i tak nie będzie w pełni usatysfakcjonowana. Zawsze będą jej towarzyszyć wyrzuty sumienia i wątpliwości co do słuszności podjętej decyzji. Dlatego też momentami mam wrażenie, że Forowicz po prostu czeka, aż problem w jakiś sposób rozwiąże się sam, w obawie, że jakakolwiek ingerencja mogłaby tylko pogorszyć sprawę.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie postawa Jurija. Mam nadzieję, że już więcej nie będzie zmieniał zdania ;)
Pozdrawiam :)
Gladyr strasznie mnie zaskoczył lecz pozytywnie, zrobił krok w stronę Klaudii , czyżby zależało mu na dziewczyniue i nie miał już w mętliku w głowie ,jestem ciekawa jak potoczy się ich pierwsza randka. Co do Laury to mam mętlik w głowie, wydaję mi się że z Maksem jest z przyzwyczajenia a kocha Grześka ,ale może mi sie wydawac,czekam na kolejny.POzdrawiam :*
OdpowiedzUsuńjeżuuuu, nie mogę się doczekać tej gladyrowej randki z Klaudią!!! a Laury mi szkoda, bo bardziej zamotać to się chyba już nie mogła.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba propozycja Gladyra. Rzeczywiście zaczęli trochę nie po kolei, ale naprawdę mam nadzieję, że coś z tego będzie, choć pewnie nie obędzie się bez komplikacji. Jednak naprawdę nie mogę się już doczekać tej kolacji :P
OdpowiedzUsuńCo do Grześka, to mimo wszystko też jest mi go szkoda, choć nie jestem jakąś wierną fanką siatkówki i nie siedzę w tym, więc nie mam pojęcia, o jaką sprawę w rzeczywistości chodzi, a jedynie śledzę to, co dzieje się na blogu, więc jedynie do tego mogę się odnieść. Niemniej jednak sprawa wydaje się nieciekawa i mam nadzieję, że jakoś się to wszystko ułoży i nie będzie musiał płacić – jakby nie było – tak dużej kary. I tutaj jestem tak trochę rozdarta, bo z jednej strony Laura jako jego przynajmniej dobra koleżanka powinna być przy nim, chociaż da mu jakiś znak, że może na nią liczyć, a z drugiej strony wiem, czym mogłoby się to skończyć i chciałabym, żeby trzymała się od niego jak najdalej.
I jeszcze tak poza tym, to maks jest cholernie wyrozumiały. Ja nie wiem, ale chyba inny facet to albo już dawno rozmówiłby się z Boćkiem, albo przynajmniej zażądał konkretnych wyjaśnień z obu stron. Normalnie go podziwiam xD
Lecę, buźki :*
Nie wiem czy kontrakt ustny, bez jakiegokolwiek podpisu ma jakieś znaczenie. To niemal tak jak pożyczyć koledze kasę i wierzyć w jego słowo, a potem przed sądem domagać się zaległego zwrotu i wtedy jest słowo przeciw słowu, świadkowie przeciw świadkom, z jednej strony darowizna, z drugiej długi... i praktycznie można tę walkę toczyć bez końca. Ja tam na miejscu Grzecha bym się wypierał, to niemal taka rada jak w filmie "Młode wilki" "jak cię złapią pijanego, to mów że nie piłeś, a jak cię złapią na kradzieży za rękę, to mów, że nie twoja ręka". Obawiam się jednak, że Laurze nie jest żal tej kasy, gry itd, a po prostu tego, że prawdopodobnie Grześka gdzieś odeślą i chłopak sobie pojedzie i ją biedulkę zostawi na pastwo tego nudziarza - Maksa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Co ta Laura ma w sobie? Chętnie się dowiem. Maks wydaje się być fajnym, rozsądnym chłopakiem. Mimo że sama jakoś nie kupuję spokojnych, opanowanych aż do przesady romantyków (to taki trochę oksymoron jednak), to życzyę mu jak najlepiej. Nikt nie zasługuje na to, żeby być zwodzonym i oszukiwanym. A tak nawet chłopak Laury nie wie na czym stoi. To już normalne nie jest.
OdpowiedzUsuńGladyr! Ja nie wiem dlaczego, ale jego relacja z Klaudią przypomina mi pierwsze miłosne uniesienia dzieciaków. Ten facet ma w sobie taką nieśmiałoś' i niepewność, że jest przez to bardziej uroczy ;)
Skoro sprawa z Grześkiem i jego niejasną przynależnością klubową w realu skończyła się dobrze (tak było, prawda? pamięć czasem mnie zawodzi), to mam nadzieję że i u Ciebie wszystko skończy się dobrze.
Maks nie jest głupi i myślę, że doskonale wie, że jego związek się sypie. Nie wątpię, że byli kiedyś ze sobą szczęsliwi, ale teraz gdy Laura poznała kogoś bardziej podobnego do siebie, to kryzys wydaje się być nieunikniony. Tym bardziej, że w związku potrzebna jest namiętność, a nie tylko przyjaźń ze swoim partnerem. A im tej namiętności brakuje. Mam wrażenie, że Laura na siłę stara się zachować dobrze. Czuje, że powinna zostać z Maksem i wmawia sobie, że właśnie tak powinna zrobić. Moim zdaniem męczy się w tym trójkącie i nie chce dopuścić do siebie myśli, że to jednak z Grześkiem powinna spróbować. Chyba oszukuje samą siebie... Bo jakoś na razie nie umiem sobie wyobrazić, że ona naprawdę chce związać całe swoje życie z Maksem :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że jest następny, więc pędzę!