czwartek, 26 maja 2016

Rozdział trzydziesty drugi - Wojny serca i rozumu

Upływające godziny wcale nie sprawiły, że Laura przestała martwić się o zawodową przyszłość swojego przyjaciela. Jej panika jednak częściowo ustąpiła miejsca zdrowemu rozsądkowi. Dziewczyna stanowczo nakazała sobie wziąć się w garść. Media na pewno będą śledzić rozwój tej sytuacji i na bieżąco informować o wszystkich nowych postanowieniach. Oczywiście nie były to wiadomości z pierwszej ręki, ale na takich musiała polegać. Mimo, że najchętniej pogadałaby z Boćkiem osobiście, rozeznałaby się w sytuacji, a przede wszystkim zapewniłaby go o swoim wsparciu, nie mogła pozwolić na to, by jej emocje decydowały za nią. Skoro postanowiła, że chce być z Maksem i uratować ich związek, nie powinna w jakikolwiek sposób kontaktować się z siatkarzem. Doskonale zdawała sobie sprawę, że przebywanie w jego towarzystwie nie pomoże w skupieniu się nad Palowskim. Jakby chcąc się dodatkowo zabezpieczyć przed różnymi nieprzewidzianymi zdarzeniami, poprosiła swojego chłopaka, żeby przyjechał po nią po treningu. Przecież z świadomością, że informatyk czeka na nią pod halą, nie zrobi niczego głupiego, prawda?
Jak to często bywa w tego typu przypadkach, rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Jej rozum i serce ponownie zostały zmuszone do walki. Kiedy po zakończonych próbach nie widziała nigdzie Grześka, rozegrała się pierwsza bitwa. Choć głowa podpowiadała, że takie rozwiązanie jest dla niej najlepsze, uczucia przekazywały zgoła coś zupełnie przeciwnego. Patrząc na to logicznie, naprawdę sytuacja nie mogła być bardziej idealna. W końcu właśnie tego chciała – zerwania wszelkich kontaktów z brunetem, aby móc odbudować relacje z Maksem. Poza tym, nieobecność atakującego oszczędzała też wyjaśnień odnośnie tego nieszczęsnego pocałunku. Brak Boćka pozwolił jej ominąć dylematy jak się wobec niego zachować. Skoro więc wszystko ułożyło się tak dobrze, dlaczego czuła się tak źle? Brakowało jej czegoś, czego nie potrafiła zdefiniować.
To dziwne uczucie znikło, gdy natknęła się na swojego przyjaciela w korytarzu prowadzącym do ich szatni. Zagubiony element układanki wskoczył na swoje miejsce, pozbawiając dziewczyny negatywnych emocji. Ta ulga trwała jednak tylko chwilę, zamieniając się w niepewność. Cheerleaderka nie wiedziała jak potraktować chłopaka.
- Hej – odezwała się, lekko poddenerwowana.
- Witaj, Lauro – odpowiedział.
Choć na twarzy siatkarza pojawił się uśmiech, nie był on szczery, a w oczach czaił się smutek. Szatynka doskonale odczytała te emocje, nie potrafiła jednak określić czy to ona jest ich źródłem, czy sądowe wyroki nałożone na Grześka. Niezależnie od tego jej serce ścisnęło się z bólu. Chciała przejąć na siebie całe jego cierpienie, choć trochę go odciążyć. Chciała go mocno przytulić, wyrażając tym swój żal i współczucie. Chciała przychylić mu nieba, żeby wrócił jego optymizm. Jeszcze nigdy żaden człowiek na nią tak nie oddziaływał - poza jej rodzicami. Kiedy jedno z nich miało poważne kłopoty, nieważne czy zdrowotne, zawodowe czy jakiekolwiek inne, niejednokrotnie współodczuwała ich cierpienie, ale dzisiaj pierwszy raz w życiu dotyczyło to innej osoby niż jej mama czy tata. Maks ani razu nie zdołał ją wpędzić w taki stan, choć trzeba przyznać, że on chyba nie borykał się z problemami podobnego kalibru.
- Grzesiek – usłyszała własny głos wypowiadający jego imię. – Czytałam o tych karach, które musisz zapłacić. Strasznie mi przykro, że cała afera o twoją przynależność klubową wróciła w środku sezonu. Mam nadzieję, że uda się to jakoś odkręcić.
- Ja też mam nadzieję – popatrzył jej w oczy. – Dziękuję, że stoisz po mojej stronie.
- Tutaj nie ma innej strony, którą mogłabym zająć. A jak ty się z tym czujesz?
Bociek wzruszył ramionami.
- Nie wiem, wkurza mnie to. Nie miałem z AZSem żadnej umowy podpisanej, mogłem przejść do Zaksy. Potem Częstochowa stwierdziła, że obowiązuje mnie jakiś ustny kontrakt, to jakaś dziecięca wymówka. Ostatecznie zarząd PLPS stwierdził, że mogę grać w Kędzierzynie, więc sprawa na tym powinna się zakończyć. Teraz nagle się okazuje, że mam zapłacić grube pieniądze, jestem zawieszony i w ogóle nie wiadomo co dalej. Potem mam grać w Zaksie czy w AZSie? To wszystko jest bez sensu. Nie chcę się stąd ruszać, ale nie ukrywam, że trochę się boję o to, co będzie dalej…
- Wiem – mruknęła współczująco.
- A w ogóle wiesz, co jest najśmieszniejsze? W tym sądzie, który nałożył na mnie i na klub te wszystkie kary, przewodniczącym jest były prezes AZSu. Na pewno był bardzo obiektywny przy rozpatrywaniu tej sprawy – zironizował.
- Przecież on w ogóle nie powinien się zajmować tym tematem – zaprotestowała.
- Właśnie.
- To co teraz będzie?
- Wczoraj miałem spotkanie z panią Sabiną, naszą panią prezes klubu i z prawnikami. Napisaliśmy jakieś odwołanie czy tam sprzeciw do tych decyzji. Zobaczymy co nam odpowiedzą.
- Aaa, czyli zaprotestowaliście w tej sprawie!
- No oczywiście, że tak, chyba nie myślałaś, że poddam się bez walki?
- W sumie racja – uśmiechnęła się do niego nieśmiało. – To trzymam kciuki, żeby wszystko poszło po waszej myśli.
- Ja też, bo niezbyt mi się podoba wizja zawieszenia na cztery kolejki. Tym bardziej, że Wiśnia i Jurek mają kontuzje, więc nie ma komu grać. Jak jeszcze ja wypadnę ze składu, to nie będzie kolorowo.
- A kiedy macie mieć odpowiedź na to wasze pismo? Jak ona nie przyjdzie do soboty, to będziesz grać w tym meczu?
- Nie wiem kiedy nam dadzą znać, ale jeśli nie odpowiedzą, to chyba nie będę grać. Wiesz, z tego może być więcej szkody niż pożytku, jeżeli potem nie daj Boże się okaże, że kary są podtrzymane, a mecz może się zamienić na walkower.
- No tak… Przewalone, naprawdę liczę, że to się szybko rozwiąże dla ciebie pomyślnie. Wiem, że łatwo mi mówić, ale postaraj się tym tak nie przejmować. Na pewno się skończy dobrze.
- Dziękuję – uśmiechnął się brunet.
- Grzesiek… - powiedziała z niepewnością. – A dasz mi znać jak będziesz wiedział czy oni rozpatrzyli wasze odwołanie pozytywnie? Bo pewnie dowiesz się szybciej niż gazety, a mnie ta sprawa naprawdę martwi.
- Jasne, że tak – zgodził się, rzucając jej pogodne spojrzenie. – Będziesz pierwszym kibicem, który pozna decyzję sądu, obiecuję. Teraz muszę lecieć, bo się trochę zagadaliśmy, a za chwilę zaczynam trening. W razie czego jesteśmy w kontakcie, tak?
- Tak – skinęła głową. – Trzymaj się, Grzegorzu.
Cheerleaderka wychodziła z hali Azoty w o wiele lepszym nastroju niż kiedy do niej wchodziła. Mimo, że nadal przejmowała się przyszłością Boćka, rozmowa z nim trochę ją uspokoiła. Oczywiście nie dało się ukryć, że chłopak przejmuje się całą tą sytuacją – chyba pierwszy raz podczas ich znajomości pokazał jej inne oblicze niż uśmiechnięty optymista, szatynka doceniała, że jest z nią szczery i nie udaje, że kompletnie go nie obchodzą te wszystkie kary. Poza tym, sportowiec walczył o ich wycofanie, a Forowicz wierzyła, że mu się to uda.
Beztroska Laury uleciała, gdy zobaczyła swojego chłopaka z nachmurzoną miną, czekającego na nią koło samochodu. Cheerleaderka nie miała najmniejszego pomysłu jak mogłaby go udobruchać. Nie dość, że kazała mu po siebie przyjechać, to jeszcze musiał czekać na nią, podczas gdy na dworze panowała ujemna temperatura. Nawet nie chciała myśleć o tym, że Palowski męczył się tylko dlatego, że rozmawiała z siatkarzem, z którym nie powinna utrzymywać żadnych stosunków.
- Maks, przepraszam – krzyknęła w jego stronę.
Szatynka ruszyła do auta, gdy nagle na jej drodze ponownie pojawił się przyjaciel. Za jego plecami, czego naturalnie nie mógł widzieć, zbliżał się do nich również informatyk. Zdawała sobie sprawę, że spotkanie ich trójki będzie nafaszerowane podtekstami, kłamstwem i emocjami, lecz nie potrafiła zapobiec tej sytuacji.
- Muszę ci jeszcze coś powiedzieć – odezwał się Grzesiek. – Wiem, że ty chyba nie chcesz o tym rozmawiać, ale ja nie umiem przejść obok tego obojętnie.
Tymczasem Palowski stanął w odległości jednego kroku za sportowcem, mogąc się swobodnie przysłuchiwać jego słowom.
- Posłuchaj, ja… - dziewczyna spróbowała przerwać brunetowi, jednak całkowicie bezskutecznie.
- Nie, Laura, nie będę znowu tego odkładać. Nie musisz komentować tego, co powiem. Chyba wiem co oznacza twoje milczenie i nie mogę mieć o to pretensji. W związku z tym muszę cię przeprosić. Przepraszam, że cię pocałowałem.
- Co takiego?! – zapytał wstrząśnięty Maks.
Gdyby to był film, wszystko pewnie potoczyłoby się w zwolnionym tempie. Najpierw kadr na niedowierzającą twarz chłopaka – zapewne już byłego – szatynki, potem powolny obrót Boćka i jego zaskoczona mina. No i w tym bałaganie jeszcze jedno ujęcie na główną bohaterkę, zupełnie zagubioną, z napływającymi do oczu łzami.
Życie wyglądało inaczej, bo tutaj czas toczył się w swoim rytmie. Spojrzenia błądziły między całą trójką, lecz już po chwili informatyk wyłamał się z tej wzrokowej wojny, odwracając się na pięcie i podążając w stronę swojego samochodu. Cheerleaderka niewiele myśląc pobiegła za Palowskim.
- Proszę cię Maks, porozmawiajmy. 

Dzieciaczki, dodaję dzisiaj, bo jutro jestem cały dzień w pracy i możliwe, że nawet nie odpalę kompa. Czasami będę tak robić, mam nadzieję, ze to nie problem ;)

11 komentarzy:

  1. No i chłopak rzucił fochem. Mało to męskie. Ja na jego miejscu dałbym w gębę facetowi, który śmiał pocałować moją pannę, wiedząc, że ona nie jest wolna, że jest zajęta. Potem bym ją chwycił za ramie, wrzucił do samochodu, następnie dociągnął do domu i się rozmówił. Oczywiście nie winiłbym kobiety za to, że jakiś napalony debil ją pocałował, ale za to, ze mi nic o tym nie powiedziała, to już tak, za to bym jak najbardziej ją winił, więc awantura byłaby taka, że by nas całe sąsiedztwo słyszało (mnie szczególnie). Reakcja Maksa poniekąd pokazała, że jemu tak naprawdę nie zależy, albo zależy, ale nie potrafi zawalczyć o swoje. Ciekawe jak teraz będzie między Boćkiem a Laurą. Czy ona mu wybaczy to paplanie ozorem na lewo i na prawo?

    OdpowiedzUsuń
  2. Takiej konfrontacji to ja się nie spodziewałam :O Nie sądziłam, że Maks tak szybko i że w ogóle się dowie o pocałunku Laury z Grześkiem. Coś mi się wydaje, że Grzesiek chyba jednak mógł zauważyć Maksa, albo usłyszał jak dziewczyna do niego woła i specjalnie poruszył kwestię pocałunku. Może to już taka moja teoria spiskowa, ale Bociek sam kiedyś przyznał, że będzie walczył o Laurę jak tylko się da i wyeliminowanie Maksa byłoby mu na rękę. Tylko czy tu aby na pewno? Przecież wiadomo, że dziewczyna się na niego wścieknie, bo jednak nic swojemu chłopakowi nie powiedziała o pocałunku. Nie wiem czy ich związek da się uratować. Ale chyba tak będzie lepiej. Jak już wspominałam w poprzednich komentarzach, Maks w końcu się pozbiera i znajdzie dla siebie odpowiednią dziewczynę, a Grzesiek z Laurą pasują do siebie doskonale i widać, ze coś ich łączy, więc mogą zbudować razem coś naprawdę wspaniałego. Jednak znając życie pewnie im jeszcze trochę pokomplikujesz tą drogę do szczęścia... Będę się wkurzać, ale przynajmniej czytanie będzie wciągało :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział genialnie piszesz czekam na kolejne genialne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  4. Może to wredne z mojej strony, ale uważam, że Laurze się należało. Skoro sama nie umiała powiedzieć swojemu chłopakowi o pocałunku, Grzesiek zrobił to za nią. Co prawda nie wydaje mi się, żeby Maks ją zostawił, ale rozumiem jego złość. A co do Grześka, też mam trochę wrażenie, że zrobił to specjalnie, bo wiedział, że Maks wszystko usłyszy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zagranie Grześka było jak cios poniżej pasa. W taki sposób to on na pewno Laury nie zdobędzie, a wręcz przeciwnie - zniechęci ją do siebie. Forowicz z pewnością będzie mieć do niego pretensje o te "przeprosiny", ale nie sądzę, by desperacki krok Boćka cokolwiek zmienił w tej poplątanej sytuacji. Podejrzewam, że cheerleaderka nadal będzie rozdarta między Maksem i Grześkiem, natomiast Maks, nawet jeśli jest rozżalony i wściekły na swoją dziewczynę, i tak obwini o całe zajście atakującego, który nie od dziś kręci się wokół niej. Oczywiście może też być tak, że spadną mu klapki z oczu i zrozumie, że Forowicz nie jest z nim w pełni szczera, ale chyba za bardzo mu na niej zależy, by pozwolić jej odejść.
    Pozdrawiam :)
    PS. Ktoś tu chyba ogląda Mietczyńskiego, hm? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to się Laura doigrała. Kręciła z Boćkiem, czuję coś do niego ale nadal nie chce się przed nim przyznać i przed samą sobie a teraz wielkie bum jej życie lugnie wgruzach, Maks dowiaduję się o pocałunku ,czuję się zdradzony ,zostawia ją samą . jestem ciekawa czy pogodzi się z Maksem czy on się z nią rozstanie . czekam na kolejny.Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No dobra, tego się nie spodziewałam. Obstawiam, że Maks na pewno o wszystko obwini Boćka, ale i Laurze się dostanie za to, że nie była z nim szczera. Mimo wszystko chłopakowi strasznie na niej zależy, więc pewnie wciąż będzie chciał ratować ich związek. Z drugiej strony są rzeczy, które z trudem można wybaczyć, tym bardziej, że Maks obserwował relację Laury z Grześkiem i wyciągał z niej wnioski. Naprawdę nie mam pojęcia, jak dalej ten trójkąt między nimi pociągniesz.

    OdpowiedzUsuń
  8. "skupieniu się nad Palowskim" - NA nie nad;
    "To dziwne uczucie znikło, gdy natknęła się na swojego przyjaciela w korytarzu prowadzącym do ich szatni. Zagubiony element układanki wskoczył na swoje miejsce" - nie wiem czemu, ale bardzo podoba mi się ten fragment ;D

    Ten fragment w sumie dużo pokazał o charakterze Maksa. Zamiast zwyzywać Grześka za to, że pocałował jego dziewczynę, to on po prostu uciekł. Trochę jak baba, ale rozumiem, że nie każdy facet musi mieć charakter wojownika. G i M to takie dwie kontrastowe postacie. Grzesiek potrafi zawalczyć nawet o to, czego nie ma, a Maks zdobył i trochę chyba odpuścił. Wydaje mi się, że wiedząc jakie relacje się tworzą między Laurą i Grześkiem powinien jakoś na to zareagować. A on zamiast się odezwać to zamiata wszystko pod dywan. Ciekawa tylko jestem jak ta rozmowa się rozwinie. Trochę to by było dziecinne jakby zerwał z Laurą po tym, jak inny facet ją pocałował. No chyba, że Laura się przyzna, że to odwzajemniła. Wtedy to już całkiem inna sprawa. W każdym razie jestem bardzo ciekawa, co dalej dla nich szykujesz! :D
    Tylko mega szkoda mi tego Maksa;/ Trochę z niego ciepła klucha, ale na takie zachowanie Laury nie zasłużył.

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejka!

    Jestem w miarę na czas, aż tak się nie spóźniłam chyba.
    Ta akcja z Grześkiem, klubem, umowami, karami jest naprawdę pokręcona i bardzo przykra dla Grześka.
    Jednak Grzesiek, mimo tych swoich zawodowych problemów, dołożył sobie jeszcze jeden - z dziewczyną i jej chłopakiem.
    Milczenie Laury było wymowne, jej reakcja oczywista. My wiedziałyśmy, że to nie do końca jest takie proste, a siatkarz dostał jasne sygnały i powinien uznać, że dla dziewczyny był to błąd. Powinien, powinien.. Może i przyjął to do wiadomości, ale nie zaakceptował. Ta sytuacja... Ja nawet myślę, że Grzesiu zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że Maks jest obecny, że usłyszy wszystko.. i może właśnie o to chodziło. Laura nie potrafiła się opowiedzieć po niczyjej stronie tak w 100%, przyznać się do błędu, do pocałunku, więc Grzegorz zrobił to za niego. Może było to trochę brutalne, ale.. zdarza się. A samej Laurze się chyba należało.
    Szkoda tylko reakcji Maksa i tego, że znowu, kolejny już raz, nie zawalczył, nie pokazał, że mu zależy. Pieprznął focha, tupnął nogą i poszedł, a może powinien chociaż przywalić Grześkowi czy krzyknąć na Laurę (nie, nie nawołuję do przemocy). Coś więcej niż 'co takiego?'. Czas założyć spodnie.
    Widać teraz jak wiele różni obu panów, bo gdy Grzesiek stawia wszystko na jedną kartę, ryzykuje, walczy to Maks nie robi nic oprócz zadania jednego pytania i odejścia.
    Wszystko zależy teraz od niego i tego jak się zachowa. Czy obwinie za wszystko Grześka, czy wreszcie dojdzie do niego, że Laura nie jest tak krystaliczna i ma swoje na sumieniu I od tego, czy Laura dalej będzie kłamać.. Jedno jest pewne: coś się zmieni.
    No i mimo wszystko szkoda Maksa, bo nikt na zdradę nie zasługuje.

    Pozdrawiam,
    Zuu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta scena w mojej głowie wyglądała jak z jakiegoś amerykańskiego filmu dla nastolatków, serio :D Sama nie wiem co powinnam o tym sądzić. Z jednej strony odczuwam dziwną satysfakcję - w końcu Laura przekona się tak na serio, nie tylko w swoim sumieniu, jak niesprawiedliwie potraktowała Maksa. Pomijając oczywiście to że odwzajemniła pocałunek, przede wszystkim nie powiedziała o tym swojemu chłopakowi. Sprawa nie będzie już taka ukryta i zobaczymy komu na kim najbardziej zależy.
    Maks... to też dziwaczny chłopak. Już nie chodzi o jego romantyzm, ale kurde, kto w jego i Laury związku jest facetem? Ucieczka jest dobra dla niedojrzałych dzieciaczków, a on strzelił focha jak jakaś panienka. To dla niego trudne, ale Grzesiek nigdzie nie wspomniał w swoim monologu że Laura też go pocałowała. Gdyby Maks był trochę bardziej, hm, męski (przepraszam, po prostu mam wrażenie że z niego taki pantofel) zwyczajnie podbiłby do Grześka. Nawet nie chodzi o jakieś szarpaniny, tylko męską rozmowę. A on ucieka. No sorry! Gdzie ci mężczyźni?! Może dlatego Laura trochę się od niego oddaliła? Tak zdominowała Maksa, że zaczęło jej brakować męskiego zdecydowania? A Grzesiek jest kimś nowym w jej otoczeniu?
    Sama nie wiem... Pędzę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cały czas mi się wydawało, że ten rozdział mam już u ciebie skomentowany, bo przeczytałam go już dość dawno xD więc nie wiem, jak mogło wyjść, że nadal z nim zalegam :P
    Tak czy owak się strasznie tutaj porobiło. Ale cieszę się, że cały rozdział był poświęcony Laurze i jej problemom, bo twoje rozdziały są i tak krótkie, a gdyby w tym dodać Klaudię, to ciężej byłoby wczuć się w sytuację Laury. O jeny, trochę pokręciłam, ale mam nadzieję, ze zrozumiesz :P
    Klaudia chyba zrozumiała swój błąd, tylko boję się, że tą wiadomością utwierdziła Maksa w przekonaniu, że to koniec ich związku. Bo on i tak już od dawna chylił się ku upadkowi. Ale moim zdaniem powinna ponieść tego konsekwencje tym bardziej, że wcześniej wydawała się pozjadać wszystkie rozumy i nie słuchała nikogo, kto z boku mógł obserwować sytuację. Więc niech to będzie dla niej nauczka na przyszłość, bo przecież każda dziewczyna mogłaby przelicza się z kimś, a potem po prostu stwierdzić, ze bardzo żałuje i żyć jakby się nic nie stało. Owszem, mogło być gorzej, mogła iść z nim do łóżka, ale mimo wszystko ja staję całkowicie po stronie Maksa. I na jego miejscu chyba bym już jej nie wybaczyła.
    Lecę do następnego :P

    OdpowiedzUsuń