Początek
nowego roku przyniósł ze sobą opady śniegu i mróz. Ósmego stycznia temperatura
sięgnęła piętnastu stopni poniżej zera, co oznaczało, że czapka, szalik i
rękawiczki powinny towarzyszyć każdej osobie, która opuszczała dom. Klaudia
wyzywała się w myślach od największych sierot, kiedy uświadomiła sobie, że
ostatnią z tych części ubioru zostawiła w domu, a jako, że i tak już była
spóźniona do szkoły, nie mogła po rękawiczki wrócić. Chowanie dłoni w
kieszeniach zimowej kurtki średnio pomagało przy takim mrozie, ale za swoją
głupotę trzeba płacić. Musiała również odmówić Darii spaceru z sankami, ale na
szczęście dziewczynka zgodziła się nadrobić to następnego dnia albo namówić
swojego tatę gdy wróci z treningu, choć brunetka miała całkiem inne plany.
Kończyła
dzisiaj dwadzieścia lat. Wreszcie przestała być tą nieszczęsną nastolatką, co
tak bardzo przeszkadzało siatkarzowi. Zamierzała mu oświadczyć, że wszelkie
wymówki już się wyczerpały. Naprawdę liczyła, że nie zostanie odrzucona, bo
choć ich stosunki poprawiały się z dnia na dzień, jednak nie była pewna siebie.
Wciąż bała się, że to wszystko tylko się jej wydaje. Chyba potrzebowała kogoś,
kto kazałby się jej wziąć w garść i zapewnił ją, że cała historia skończy się
dobrze, ale nikomu nie mówiła o tej sytuacji. Czuła jakąś wewnętrzną blokadę.
Laura pewnie tylko by ją okrzyczała, a Bociek – mimo, że złapała z nim nić
porozumienia w tamtej rozmowie przed świętami – ciągle nie był jej tak bliską
osobą, by mogła wyznać mu wprost co czuje do swojego pracodawcy. Musiała więc
radzić sobie sama. Należało wykrzesać z siebie tylko trochę odwagi, co jak
zwykle było zadaniem łatwym tylko w teorii.
Kiedy Jurij
wrócił do domu, nie zdążyła nawet się przywitać, bo praktycznie od razu został
zaatakowany przez swoją córkę.
- Tato, możemy
iść na sanki? – poprosiła. – Pani Klaudia nie chciała mnie zabrać na spacer.
- Jak to?
Choć w jego
głosie zabrzmiało oburzenie, Praczyk nie wpadła w panikę. Znała go lepiej,
wiedziała, że mężczyzna tylko sprawia wrażenie zdenerwowanego, lecz w
rzeczywistości wcale tak nie jest. To taka maniera, którą posiada chyba od
urodzenia. Nauczyła się, że nie musi się jej bać. Blondyn nie był na nią zły.
- Pani Klaudia
jest głupia i zapomniała rękawiczek, dlatego obiecała, że na sanki pójdzie
jutro – odezwała się.
Gladyr
podniósł głowę, przenosząc swoje spojrzenie na opiekunkę.
- Cześć –
uśmiechnął się, a jego ton złagodniał.
- Hej –
odwzajemniła uśmiech.
- Tato, chodź
na te sanki – jęknęła Daria. – Przecież jesteś już ubrany.
Sportowiec
ciężko westchnął, widząc determinację córki.
- Ale ty nie
jesteś ubrana.
Blondynka
doskonale zrozumiała aluzję i pobiegła po swoją kurtkę. Jurij popatrzył na
opiekunkę niemal z żalem.
- Nie
porozmawiamy dzisiaj chyba – przeprosił ją.
- A
powinniśmy.
- Coś się
stało? – zmartwił się, podchodząc do dziewczyny.
- Mam dzisiaj
urodziny – wyznała.
- O! To
wszystkiego najlepszego – posłał jej ciepły uśmiech.
- Mam urodziny
– powtórzyła znacząco. – Nie jestem już nastolatką.
Zawodnik gapił
się na nią bezmyślnie. A później zrozumiał i przez moment zabrakło mu tchu.
- Klaudia…
- Ja nie
zmieniłam swojego nastawienia – stwierdziła szybko, patrząc na niego z
wyzwaniem.
Mężczyzna
potarł skronie, nie za bardzo wiedząc jak się zachować. Przytłaczała go czasami
jej pewność siebie. To głupie, bo przecież powinno być na odwrót. To on
powinien nadawać ton całej tej znajomości, przełamywać kolejne bariery oraz
zabiegać o względy brunetki. Był facetem, więc do niego należało te zadanie.
Tymczasem działo się zupełnie inaczej. Nie, żeby jakoś bardzo mu to
przeszkadzało, ale zawsze czuł się zaskoczony. Tak samo jak teraz, zupełnie nie
przygotował się na jakąś poważną rozmowę. Nie doszedł jeszcze do ładu ze swoimi
emocjami. Nadal kochał Marinę, a jednocześnie nie ukrywał, że zależy mu na
Praczyk. Czy taki stan rzeczy jest w ogóle możliwy? Czy można darzyć dwie osoby
jednocześnie takimi uczuciami?
- Tato, jestem
gotowa! – do akcji wkroczyła Daria. – Możemy już iść?
- Jasne –
zgodził się. – A my pogadamy jutro, dobrze? – zwrócił się do dziewczyny.
-
Jasne.
Jurij rzucił
jej uważne spojrzenie, zastanawiając się czy brunetka jest na niego zła, czy
może zrozumiała jego prośbę. Ten upór córki spadł mu dzisiaj jak z nieba.
Musiał szybko dojść z sobą do ładu, tylko jak to zrobić w jeden dzień, skoro
nie udawało mu się to przez kilka tygodni?
Dwudziestolatka
wyszła z mieszkania Gladyrów i pożegnała się z nimi przed blokiem. Skręcili w
różne strony, choć rozmyślali o sobie nawzajem. To, co siatkarz wziął za
pewność siebie, tak naprawdę z punktu widzenia Klaudii było tylko następnym
przypływem odwagi w wyniku złości. Brunetka po raz kolejny poczuła się
odtrącona. Znowu ją odpychał bez jakichkolwiek wyjaśnień. Nie mogła wiedzieć o
prawdziwych problemach pracodawcy, więc uznała, że to kolejne jego
niezrozumiałe zachowanie, kolejny raz w momencie, gdy już była przekonana, że zna
go całkiem nieźle. Nie pojmowała dlaczego tym razem ją zbył i miała
stuprocentową pewność, że wyjście na sanki to tylko głupia wymówka, aby nie
musieć z nią rozmawiać.
Nagle
zatrzymała się w połowie kroku. Nie pozwoli się tak traktować. Nie może ciągle
dawać mu taryfy ulgowej. Dziewczyna postanowiła zawrócić i poczekać na
sportowca. Zdawała sobie sprawę, że nie znajdzie go wśród osiedlowych uliczek,
dlatego stanęła przed klatką schodową i wypatrywała jego powrotu. Tym razem
wszystko pójdzie po jej myśli. W jej żyłach wciąż buzowała złość, więc nie
musiała sobie dodawać odwagi, by powiedzieć mężczyźnie co sądzi o jego ciągłych
ucieczkach.
Próbując
ignorować coraz bardziej dokuczający jej mróz, układała sobie kolejne przemowy.
Powinna najpierw go okrzyczeć, że traktuje go ja zabawkę, czy może podejść do
tematu łagodniej i przypomnieć obietnicę sprzed kilku tygodni?
- Klaudia? – w
jej rozmyślania wdarł się zdziwiony głos.
Dwudziestolatka
śmiało popatrzyła na pracodawcę, ale po kilku sekundach cały jej plan rozsypał
się w proch. Wydarzenia zaczęły toczyć się poza jakąkolwiek jej kontrolą.
Przejął ją środkowy.
- Co ty tu
robisz?
- Czekam na
ciebie. Mieliśmy po…
- Wchodź do
środka – nakazał, otwierając drzwi.
Po chwili
znaleźli się w jego mieszkaniu. Zawodnik szybko pomógł rozebrać się Darii,
rozkładając części garderoby na grzejniku.
- Pójdziesz
się pobawić albo pooglądać bajki? – poprosił. – Ja muszę porozmawiać z panią
Klaudią, dobra?
Mała pobiegła
przed telewizor. Gladyr popatrzył ciężko na stojącą przed nim dziewczynę.
- Naprawdę na
mnie czekałaś? – zapytał, kiedy weszli do kuchni.
- Tak.
- Jak długo?
- A jak długo
was nie było?
- Co? – rzucił
z niedowierzaniem, momentalnie znajdując się przy Praczyk. – Czy ty do końca
zgłupiałaś? Stałaś na tym mrozie przez ponad pół godziny?!
Wierzchem
dłoni dotknął jej policzków, a następnie położył ręce na jej rękach.
- Jesteś
przemarznięta – powiedział z troską.
Sportowiec
przysunął krzesło bliżej, usiadł naprzeciw brunetki i ponownie ujął jej dłonie.
Ten gest, choć bardzo prosty, miał w sobie coś intymnego. Dziewczyna zupełnie
zapomniała nie tylko o tym, co chciała mu wygarnąć, ale w ogóle nie potrafiła
wydobyć z siebie choć słowa. Jej zdenerwowanie znikło, zastąpione nieśmiałym
spojrzeniem.
- Nie jest ci
zimno? Może przyniosę ci jakąś bluzę? – zaproponował. – Albo…
- Nie, nie
musisz – zaprotestowała. – Nic mi nie będzie.
- Nie chcę,
żebyś była chora.
- No tak,
Daria zostanie bez opieki.
- Myślę o
tobie.
Serce brunetki
zabiło szybciej, naturalnie podwyższając w ten sposób temperaturę jej ciała.
- Nie ma o
czym mówić – mruknęła.
- No dobrze. A
więc masz dzisiaj urodziny. Szykuje się jakaś impreza?
- Nie. Nie
przepadam raczej za imprezami.
- Naprawdę?
- Naprawdę –
wzruszyła ramionami. – Czemu się tak dziwisz?
- Myślałem, że
wszyscy w twoim wieku tylko biegają na dyskoteki.
- Wcale nie.
Chłopak mojej koleżanki nie cierpi takich miejsc. Ma bardzo stereotypowy pogląd
na imprezy i raczej stara się ich unikać, chyba, że Laurze uda się go wyciągnąć
z domu.
Jurij
zmarszczył brwi, jakby łączył ze sobą kilka faktów.
- Jak ma na
imię ten jej chłopak?
- Maks.
- To nie jest
ta Laura, która tańczy na meczach?
- A skąd ty ją
znasz? – zapytała Praczyk, czując ukłucie zazdrości.
- Nie wiem
nawet jak ona wygląda. Znam ją tylko z opowieści.
Narastający
niepokój został uspokojony. Przez chwilę dziewczyna całkiem poważnie bała się,
że jej sąsiadka usidliła kolejne męskie serce, a tego by chyba nie wytrzymała.
Ze słów siatkarza wywnioskowała jednak, że to pewnie Grzesiek Bociek dzieli się
z nim swoimi problemami.
- Rozumiem –
stwierdziła krótko, nie chcąc drążyć tematu.
Nie mogła
przecież wpadać w obsesję. Nie, gdy Gladyr nadal trzymał ją za dłonie, które
ogrzały się już jakiś czas temu.
Nie jestem do końca pewna czy mi się podoba ten rozdział czy nie. Jak sobie wymyślałam w głowie tą sytuację, wyglądała ona chyba bardziej romantycznie...
świetny czekam na kolejne świetne rozdziały
OdpowiedzUsuńa właśnie że to jest w pewien sposób romantyczne, bo on się naprawdę nią przejmuje, tylko że na swój sposób. i niesamowicie im kibicuję, bo pomimo różnicy wieku będą mogli na sobie polegać. w ogóle to parę chwil wcześniej, zanim przeczytałam rozdział, dowiedziałam się, że Jurek odchodzi z ZAKSY i jest mi niesamowicie przykro.
OdpowiedzUsuńNadal jest romantiko. Pytanie tylko czy Jurij będzie miał odwagę, by pokazać Klaudii, że mu na niej zależy. Bo, że zależy, to widać. Zastanawia mnie tylko jak bardzo i czy na tyle, żeby się z nią związać. To mimo wszystko przewróci ich życie do góry nogami, jeśli już do tego dojdzie, a nie mogą przecież zapomnieć przy tym o Darii.
OdpowiedzUsuńKlaudia od początku tego opowiadania przeszła przemianę. I to dużą. Była przecież taką nieśmiałą, skromną i cichą dziewczyną, a już na pewno taka była do mężczyzn. A tutaj Jurij, którego się w sumie bała, budził jej respekt sprawił, że stała się stanowcza, wie czego chce. Jestem ciekawa co wyniknie z tej ich rozmowy. To może być przełom w ich kontaktach, jeszcze większy niż po tym pocałunku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ta scena jest romantyczna, ale w bardzo subtelny sposób, co zresztą pasuje do specyfiki męskiego bohatera, który należy do powściągliwych postaci, mających trudności ze swobodnym okazywaniem emocji. Czasami jednak takie drobne gesty mają większą wartość i "znaczą więcej niż tysiąc słów" ;) Zgodzę się z Agnieszką, że Klaudia zmieniła się i nie jest już taką nieśmiałą i zahukaną dziewczyną jak na początku tej historii. Jest bardziej pewna siebie i nauczyła się mówić głośno o swoich emocjach, choć przed nią jeszcze wiele pracy. Być może zrozumiała, że jeśli sama nie przejmie inicjatywy, Gladyr nigdy nie odważy się przyznać, że zależy mu na ich relacji. A skoro przestała być nastolatką, Jurij nie może już zasłaniać się jej wiekiem, co nie zmienia faktu, że nadal ma wiele obaw i wątpliwości, które na razie go ograniczają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie spodziewałam się po Klaudii takiej odwagi. Ona zawsze była taką spokojną, trochę nieśmiałą bohaterką, ale jeśli chodzi o Gladyra to kompletnie się zmienia. Trochę śmieszyło mnie to podejście do sprawy, że "mam urodziny, wybija mi 20 lat, więc nie jestem nastolatką i muszę pogadać z Gladyrem". Wiek to tylko liczba, nie pokazuje jakim człowiek jest człowiekiem. Wczoraj miała 19 lat, dziś na 20 i to co zmieniło? Myślę, że nic i sądzę, że Gladyr też to tak odbiera. Jemu jest ciężko tak ogólnie, z innych powodów, których Klaudia chyba w ogóle nie dostrzega. Nie mogę się doczekać ich rozmowy bo wydaje mi się, że będzie kluczowa. Może wreszcie G powie czego tak naprawdę się boi i co czuje. Czas by to on zaczął zabiegać o nia, nie na odwrót.
OdpowiedzUsuńMega się wkręciłam!
Czekam na kolejny! *
I informuję, że u mnie pojawił się ostatni rozdział pierwszej części, na który serdecznie zapraszam;)
Ja lubię sobie czasami poczytać komentarze innych i zazwyczaj czytam losowo, tym razem trafiło na Rudą i mam podobnie jak ona, też uważam, że wiek to tylko liczby, a Klaudia swoim myśleniem, że przeskok z 19 na 20 lat coś zmienia, nie okazała się dojrzałością, dorosłością, ani nawet szczególnie inteligencją się nie popisała.
UsuńOsobiście wydaje mi się, że G boi się kogoś znowu stracić, na kimś ponownie zawieść. Ciągle nie wiem co się stało z tą jego byłą, bo zapomniałem, bo... wydaje mi się, że nie umarła, tylko, że zostawiła go z dzieckiem, ale odpowiedzi od autorki, to ja nie otrzymałem.
G uważa, że K jest pewna siebie, a ja po przeczytaniu tych wszystkich rozdziałów, uważam zupełnie inaczej. Nigdy nie widziałem w niej pewnej siebie laski, a taką skromną dziewuszkę, taką... słodzinkę.
Pół godziny na mrozie, to nie jest jakoś wyobrażalnie dużo. Ja rozumiem, że chciał ją ogrzać, ale... szczerze to wyjdę na drania, ale ja bym się tak nie rozczulał i nie przejmował. Rzuciłbym bluzą i "załóż, ogrzej się i gadaj co chciałaś gadać". G najwidoczniej nie jest jak ja, ale może to i lepiej. Lubię go i tak, ale brakuje mi w nim czegoś... jest taki... przerysowany, mało realny, nieco nienormalny, albo raczej za bardzo normalny. Czegoś mi w nim brak, może tej ostrości, którą rzekomo ma wypisaną na twarzy, może takiego męskiego, zdystansowanego podejścia, które nie przypominałoby mi tych wszystkich mężczyzn z polskich seriali, którym nie brak pensji, mieszkań i samochodów, ale brak charakteru. Ja ciągle nie wiem jaki on ma charakter - tu jest ten kluczowy problem braku.
No to mnie z szokowałaś , Klaudia jest odważna , zarezykowała , poczekała na Gladyra a on okazał się w porządku. MIło z jego strony ,że zmartwił się o nią , jak dowiedział się ile czekała na niego w morźie, on coś do niej czuje. czekam na kolejny.POzdrawiam :*
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, że Klaudia przejęła pałeczkę i w końcu postanowiła zawalczyć o swoje ;)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czego się teraz spodziewać - Gladyr jest strasznie powściągliwy, trudno go rozgryźć i Klaudia nie powinna spodziewać się od razu gorących wyznań. Taki typ, chyba niełatwo przychodzą mu zmiany. Zwłaszcza, że napisałaś że wciąż kocha swoją żonę. To będzie dla niego trudna rozmowa, ale wierzę że obejdzie się bez łez. Podobnie jak poprzednie dziewczyny uważam, że wiek Klaudii był dla Gladyra tylko przykrywką przed tym, czego naprawdę się obawia. Mówił wcześniej, że jest między nimi różnica 10 lat - a to niby w dniu jej 20. urodzin całe te 10 lat gdzieś zniknęło?
Klaudia jest już zdecydowana.
Czekam na Gladyra.
Pozdrawiam!
Nie wierzę, że to napiszę, nie jeśli chodzi o Gladyra... ale sądzę, że Jurij jest bardzo, ale to bardzo uroczy. Rozczula mnie jego strach, niepewność, wycofanie, ale jednocześnie uczucie, emocje, których nie potrafi ukryć. Podobno miłość to właśnie te małe, wielkie gesty, jak złość, gdy druga osoba nie ubierze się ciepło, strach przed tym, że włóczyłaby się po nocach.
OdpowiedzUsuńTylko czy te urodziny, 20 rok życia, naprawdę zmienia coś? To jakieś zaklęcie? Czy to zmniejszy ten strach Gladyra? Czy to nie jest tylko wymówka? Może czas założyć gacie i zrobić porządek w swoim życiu? Zdecydować co ma sens, co nie ma, co ma przyszłość, co jest przeszłością. I zacząć żyć, po prostu.
A Klaudia zaskakuje swoją śmiałością i determinacją. Pełen podziw.
Witam :) Wiesz, że byłam pewna, że mam u ciebie tylko jeden rozdział do nadrobienia? Chyba powoli się gubię :P Ale do rzeczy!
OdpowiedzUsuńJa mam wrażenie, że z tym wiekiem u Klaudii to jest nieco inaczej. To nie jest tak, że ona z dnia na dzień zmienia się z nastolatki w dorosłą osobę, tak jak osiemnastka też nie znaczy jakiejś diametralnej zmiany i większej dojrzałości. To chodzi o sam fakt, że już tą nastolatką jej nie może nazwać. Bo nastolatka jest kojarzona z taką smarkulą, a jakby nie było dwudziestolatka już troszkę mniej. I w moim przekonaniu to chodzi właśnie o samo znaczenie słowa. Bo teraz już nie będzie się mógł do tego przyczepić. Nie chodzi o zmianę w zachowaniu Klaudii. Tak mnie się wydaje.
W ogóle jeśli chodzi o nich to mi się wydaje, że to tylko ona zabiega, żeby cokolwiek z tego było. Jurij jakby sam nie mógł się namyślić, czy ją chce, czy jednak nie. A to jednak facet jest i powinien umieć się określić, bo to kobiety zwykle takie niezdecydowane są. I naprawdę czekam na tę ich rozmowę. Tylko taką poważną, dojrzałą rozmowę. Oby to stanie na mrozie się opłaciło xD
Lecę do najnowszego!