piątek, 10 czerwca 2016

Rozdział trzydziesty czwarty - Tajemnice i przemilczenia

Grzesiek miał wrażenie, że ostatnio ciąży na nim złe fatum. Spotykały go same przeciwności losu, nawet jeśli robił coś w dobrej wierze. Najpierw dał upust swoim emocjom, całując Laurę, potem spadły na niego te wszystkie kary i jego przyszłość zawodowa stała się niepewna, a na koniec wygadał przed chłopakiem przyjaciółki, że się pocałowali.
Oczywiście nie powiedział tego specjalnie. Gdyby wiedział, że Maks stoi za nim, w ogóle nie poruszyłby tego tematu. Ba, pewnie nawet nie wybiegałby za szatynką na dwór. Będąc jednak przekonanym, że są sami, musiał porozmawiać z cheerleaderką o ich pocałunku. Choć ona nie chciała poruszać tego tematu, siatkarzowi nie dawało to spokoju. Doskonale wiedział, że Forowicz wybrała swojego obecnego partnera. Co prawda odwzajemniła jego gest, ale wyraźnie tego żałowała. Odsunęła się od niego, trzymała go na dystans. Kiedy jednak okazała mu tyle wsparcia w jego klubowych kłopotach, poczuł, że nie może jej stracić. Wsparcie przyjaciółki było mu teraz bardzo potrzebne, a w związku z tym musiał zamknąć swoje uczucia w klatce, schować je na dnie serca i nigdy więcej nie pozwolić im się ujawnić. Musiał ją tylko przeprosić za swój wybryk, żeby całkowicie oczyścić między nimi atmosferę. Chciał tylko jej powiedzieć, że nigdy więcej tego nie powtórzy. Zamiast definitywnie zakończyć ich dwuznaczne relacje, przyczynił się do zakończenia związku dziewczyny z tym szatynem.
Czy Laura uwierzy mu, że cała sytuacja była przypadkiem i nie było w niej celowego działania? Trochę trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę, że mu na niej zależało. Nigdy jednak nie miał w planach, by z takim bezczelnym rozmysłem doprowadzić do ich rozstania. W pewnym sensie chyba nawet wolał, żeby okazało się, że cheerleaderka nadal jest z Maksem. Wtedy przynajmniej Forowicz go nie znienawidzi.
Bociek z niemałą obawą czekał na przyjaciółkę przy barierkach, obserwując końcówkę jej treningu. Kiedy kapitan drużyny pozwoliła dziewczynom rozejść się do szatni, brunet uważnie obserwował Laurę, starając się ocenić jej nastrój.
- Witaj, Grzegorzu.
- Witaj Lauro – odpowiedział niepewnie. – Posłuchaj, przepraszam cię za wczoraj, ja nie zrobiłem tego specjalnie.
- Wiem.
- Gdybym wiedział, że jest tam Maks, to słowem bym się nie odezwał, przysięgam!
- Wiem – powtórzyła spokojnie.
- Naprawdę jest mi głupio i przykro, że to tak wyszło, nie chciałem, żeby…
- Grzesiek – weszła mu stanowczo w słowo. – Wiem, że wczoraj to było przypadkowo. Nie musisz mnie przepraszać, nie jestem na ciebie zła.
- Na pewno?
- Na pewno – uśmiechnęła się słabo.
- Mam nadzieję, że wszystko między wami się skończyło dobrze.
- Nie skończyło się dobrze – zaprzeczyła. – Maks ze mną zerwał, ale nie chcę o tym mówić – zastrzegła, widząc, że chłopak chce coś wtrącić.
Zawodnik popatrzył na nią z ogromnym poczuciem winy. Widział, że cheerleaderka jest przybita rozstaniem. Cierpiała, a najgorsza była świadomość, że to on jest za to odpowiedzialny. Mimo, że nie była na niego wściekła i wierzyła, że niczego nie zrobił celowo, nie chciała z nim rozmawiać.
- Powiedz mi czy coś się wyjaśniło u ciebie – Forowicz zmieniła temat.
- Tak, te decyzje zostały wstrzymane.
- Serio? – uśmiechnęła się szczerze. – To wspaniale!
- Dostaliśmy dzisiaj pismo z sądu, ale jeszcze nie ma się z czego cieszyć, bo to jest tylko wstrzymanie kar. Dopiero w przyszłym tygodniu będzie jako takie rozpatrzenie i ostateczny wyrok. Wciąż nie wiadomo, czy jednak nie będę musiał zapłacić i czy nie będę zawieszony. I wiesz, co jest jeszcze ironią losu? Ten sam Sąd Odwoławczy, który najpierw wydał decyzje, teraz wstrzymał kary.
- Co? – rzuciła z niedowierzaniem. – Oni tam mają rozdwojenie jaźni czy o co chodzi?
- Nie wiem. Ja w ogóle coraz mniej z tego wszystkiego rozumiem. Pani prezes strasznie się tym wszystkim przejmuje, jest mi przykro, bo to taka złota kobieta… Dziś mieliśmy spotkanie z naszym prawnikiem, on chce wysłać jakieś kolejne odwołania i oskarżenia… Staram się to ogarnąć, bo podpisuję się pod tymi papierami, ale to taki typowy prawniczy żargon i nie wiem… Zamiast skupić się na treningach, cały czas myślę o następnych pozwach i skargach. Boję się, że to wszystko się na mnie zemści, lecz z drugiej strony rozumiem, że tego nie można tak zostawić.
- O czym będą te kolejne pisma, które wysyłacie?
- Jedno jest o AZSie, że nielegalnie tam grałem, bo nie ma czegoś takiego jak kontrakt ustny, drugie o tych sądach i o tym, że popełnia błędy i jest niekonsekwentny.
- Wcale się nie dziwię, że się w tym pogubiłeś… Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. I szybko.
- Ja też, ale już teraz mam dość, a to dopiero początek.
- Wierzę ci – powiedziała współczująco. – A dziennikarze się do Ciebie dobijają?
- Ależ oczywiście. Polsat chce zrobić program o tej sprawie, pewnie będę musiał tam jechać, bo pani Sabina mówiła, że zapraszają nas w dwójkę, a ona chciałaby przedstawić swój punkt widzenia. Poza tym spece od PRu też uważają, ze to  dobry pomysł.
- To studio jest w Warszawie?
- No raczej. Nie chce mi się jechać aż do Warszawki, i tak nie ogarniam tego żargonu, więc będę tam chyba tylko po to, żeby się pouśmiechać.
- Dasz radę.
- Dzięki, że to mówisz – uśmiechnął się.
- Naprawdę tak uważam!
- Wiem.
***
Stojąc przed blokiem Jurija Klaudia nie wiedziała czy bardziej się stresuje, czy jest podekscytowana. Za niecałą sekundę podniesie rękę, sięgając do domofonu, mężczyzna wpuści ją do mieszkania, gdzie wspólnie zjedzą obiad. Niezwykły obiad, który miał być ich pierwszą randką. Kiedy usłyszała głos Gladyra zapraszającego ją do środka, stwierdziła, że przeważającym uczuciem jest jednak strach, choć nie wiedziała czego właściwie się obawia. Przecież dobrze dogadywała się z siatkarzem, mieli coraz więcej tematów do rozmowy, a jej żarty go śmieszyły. No i tego właśnie chciała, prawda? Marzyła o takim spotkaniu już od kilku miesięcy. Nie powinna się bać własnych marzeń, zwłaszcza, że tak zawzięcie o nie walczyła.
Siatkarz był ubrany dokładnie w tą samą koszulkę, którą niegdyś jej pożyczył, gdy nie puścił jej w środku nocy do domu. Uśmiechnęła się do swoich wspomnień, zastanawiając się jednocześnie, czy założył ją specjalnie, czy może był to zbieg okoliczności. Choć trochę korciło ją, by o to zapytać, nie znalazła w sobie tyle odwagi. Jeśli to tylko przypadek, wyszłaby na jakąś fanatyczkę.
Jurij przygotował dla niej coś, co wyglądało na placki ziemniaczane. Na stole były rozłożone również miseczki z różną zawartością. W jednej znajdowała się śmietana, w drugiej roztopione masło, w następnej gęsty sos z kawałkami mięsa. Dziewczyna przyglądała się daniom z nieskrywaną ciekawością.
- To jedna z tradycyjnych ukraińskich potraw – wyjaśnił Gladyr. – U nas nazywają to blinami. Mam nadzieję, że będzie ci smakować. Chciałem ci pokazać trochę mojej kultury, choć ona nie różni się aż tak bardzo od polskich tradycji.
- I tak podoba mi się ten pomysł – uśmiechnęła się do niego.
Blondyn zaprosił ją do stołu, tłumacząc sposób przygotowywania i spożywania placków. Praczyk spróbowała blinów z przygotowanymi przez zawodnika dodatkami. Ich smak nieco przypominał zwykłe placki ziemniaczane, ale obecna była też wyraźna nuta jakby ciasta drożdżowego. Sos mięsny, który najbardziej przypadł jej do gustu, doskonale uzupełniał posiłek.
- Bardzo mi smakowało – powiedziała po zakończonym obiedzie.
- Cieszę się.
- Może pomogę ci posprzątać? – zapytała, widząc, że mężczyzna składa naczynia.
Brunetka wstała z krzesła, gotowa do działania. Sportowiec odwrócił się w jej stronę i zrobił kilka kroków, stając przed dziewczyną. Przez chwilę przyglądał się tak uważnie jej twarzy, że nabrała przekonania, że gdzieś na brodzie albo policzkach pozostały jej resztki jedzenia. Zanim jednak zdążyła zapaść się ze wstydu pod ziemię, Jurij wyciągnął dłoń w jej stronę i delikatnie odgarnął włosy za ucho.
- Jesteś moim gościem, nie możesz sprzątać za mnie – zaprotestował.
- No dobrze – zgodziła się, onieśmielona czułym gestem zawodnika.
Po paru chwilach mężczyzna zaprosił ją do salonu, gdzie ponownie pogrążyli się w rozmowie. Gladyr zaskakująco dużo opowiadał o sobie: o swoim dzieciństwie, o rozwoju swojej sportowej kariery, o przeprowadzce do Polski – początkowo do Warszawy, potem do Kędzierzyna, o rodzicach, którzy zostali na Ukrainie i których mógł odwiedzać tylko podczas wakacji. W całej tej historii była jednak jedna wielka luka – brakowało jakiejkolwiek wzmianki o matce Darii. Choć dwudziestolatka nigdy jakoś specjalnie nie zastanawiała się co stało się z mamą małej, jej nieobecność rzucała się w oczy. Teraz, gdy Jurij się przed nią otworzył, przemilczenie tematu tej kobiety była jak czerwona migająca syrena. To o czym jej nie mówił, stało się sprawą, o której bardzo pragnęła usłyszeć. Ciekawość nagle dała o sobie znać, ale szybko zdusiła ją w zarodku. Cokolwiek dzieje się między blondynem a matką Darii musiało pozostać jego tajemnicą. Klaudia nie zamierzała drążyć tematu, zadawać podchwytliwych pytań ani wymyślać własnych teorii. Była przekonana, że siatkarz sam wyjawi jej prawdę wtedy, kiedy uzna to za stosowne. Na własnej skórze przekonała się, że cierpliwość popłaca i zamierzała wykorzystać tą zasadę jeszcze raz. Tym bardziej, że Gladyr sam powiedział, że chciałby, żeby wszystko między nimi się potoczyło we właściwym porządku rzeczy. Wiadomość o mamie czterolatki pewnie jest gdzieś na końcu listy, dlatego spokojnie na nią poczeka, bez względu na to czy potrwa to rok, czy kilka miesięcy. Tymczasem skupiła się na rozmowie z siatkarzem, dorzucając do niej kilka własnych wspomnień z dzieciństwa. Kiedy przyszedł czas rozstania, bo Daria musiała zostać odebrana z przedszkola, oboje trochę niedowierzali, że dwie i pół godziny, które mieli dla siebie zarezerwowane, minęło niczym marne pięć minut. 

Moje pytanie brzmi: dlaczego macie Grzesia aż za takiego sukinkota, że posądziliście go o specjalne wygadanie się o pocałunku przy Maksie? ;-; Zapewniam Was jako autor, że tylko ja, Alyssa, chciałam, żeby on dowiedział się prawdy w taki sposób. I jeszcze słowo o matce Darii, bo widziałam w komentarzach, że ta kwestia też pozostaje niejasna dla niektórych. Na chwilę obecną wiadomo jedynie tyle, że jej nie ma. Dlaczego ona zniknęła się wyjaśni, ale jeszcze nie teraz. Keep calm and wait :D

11 komentarzy:

  1. świetny brak mi słów czekam na kolejne zajebiste rozdziały mówiłam że kocham to opowiadanie mówiłam już czy nie jak tak to z miłą chęcią powtarzam się

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się to, że Jurij się nie spieszy. Że robi wszystko powoli, ale konsekwentnie, dzięki czemu wszystko zmierza w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że mu się z Klaudią ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam pewna, że Grzesiek działał z premedytacją, w końcu momentami sprawiał wrażenie osoby, która zrobiłaby wszystko, by zdobyć Laurę, dziwi więc to, że wygląda jakby się... poddał? Może ta afera z klubem wyssała z niego resztki energii, a może po prostu doszedł do wniosku, że jego "bieganina" za Forowicz przynosi więcej strat niż korzyści. Widać, że zależy mu na znajomości z cheerleaderką, ale myślę, że gdyby był w niej naprawdę zakochany, tak łatwo by nie odpuścił. Sama już nie wiem.
    Klaudia i Jurij są do siebie bardzo podobni, nic więc dziwnego, że w końcu między nimi zaczęło iskrzyć. Tajemnica matki Darii nadal intryguje, ale skoro na razie nie chcesz nic zdradzać... No cóż, trzeba czekać :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohhh, Klaudia z Jurkiem są niezwykle uroczy! Mam nadzieję, że jeszcze będziemy świadkami ich randek. A co do Grzesia i Laury to myślę, że mimo wyrzutów sumienia Grzesiek zacznie działać i będzie starać się powoli zdobywać serce dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział.Grześka czuja wyrzuty sumienia a nie potrzebnie, może to trochę jego wina ale to Laura zachowywała się ostatnio jakby nie wiedziała czego chce. Może teraz zbliżą się do siebie i uda im się stowrzyć szczęśliwą parę.Co do Klaudii I Gladyra to świetnie,dogadują się,poznaja a Klaudia przy nim jest szczęśliwa,tylko mam dziwne uczucie że zaniedługo pojawi się matka Darii i zepsuje to wszystko.Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo czyli jednak Grzesiek nie zrobił tego specjalnie :O Aż mi teraz głupio że tak pomyślałam... W sumie jestem zdziwiona że Laura tak z nim normalnie rozmawia. Ale Boćka i tak będą dręczyć wyrzuty sumienia. Chciał żeby się rozstali, ale nie w taki sposób. Przyczynił się do tego, ale nie tak jak chciał... wolał żeby Laura po protu wybrała jego, a tu Maks jej ten wybór jakby ''ułatwia''. W sumie teraz chyba już nie mam pomysłu co ta Laura zrobi... A Klaudia z Jurijem to przesłodziaki! Trochę taka 'sztywna' ta randka jak dla mnie, ale u nich to i tak duży krok w przód. Gladyr zaczyna się przed nią otwierać, no i wreszcie w myślach Klaudii została poruszona kwestia matki Darii. Nie dziwię się jej, że nie spytała. Mi tez by było głupio. Bałabym się, ze może dziwnie na to zareagować... ale noo strasznie mnie ciekawi czemu jej nie ma. Mam nadzieję, że nie dasz nam długo umierać z ciekawości :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. W sumie nie wiem czemu ktoś pomyślał, że Grzesiek zrobił to specjalnie. Dla mnie to wyglądało na ewidentny przypadek. Zresztą aż o takie chamstwo bym Grześka nie podejrzewała. To do niego nie pasuje.
    Cóż, myślałam, że po tym wszystkim Grzesiek i Laura nie będą się do siebie odzywać. Myślałam, że Laura będzie go unikać, że będzie jej głupio itp, a tu taka otwarta i miła rozmowa. Dobrze. W końcu i tak wróżę im wspólną przyszłość :D

    Co do Klaudii i Gladyra, to trochę żałuję, że opisałaś to spotkanie dość pobieżnie. Brakowało mi trochę jakiś czułych gestów itp. Tyle czekaliśmy na tą randkę, że nie miałabym nic przeciwko, jakbyś poświęciła jej o wiele więcej tekstu ;)
    Dobrze, że Klaudia nie zapytała o matkę Darii. W końcu nie pyta się o takie rzeczy na pierwszej randce. Ale ma prawo wiedzieć kim jest kobieta, z którą jej przyszły partner ma dziecko, więc mam nadzieję, że Gladyr jej niedługo powie.

    Czekam na kolejny rozdział i na jakąś akcję;D Dreszczyk emocji, rozdział, który wywróci wszystko do góry nogami. Mam nadzieję, że taki się pojawi, bo na razie wszystko jest takie... bardzo spokojne. Ciekawe, wciągające, ale... spokojne ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej!

    To moje drugie podejście do komentarza u Ciebie, przeglądarka mi się zawiesiła.
    Ach! Grzesiek nie zrobił tego specjalnie, no tak.. Głupiutka Annie! Brawo ja! No ale wiesz. Każdy sądzi po sobie, znaczy się... Każdy autor sądzi po sobie, a ja jako autorka zrobiłabym ze swojego bohatera taką świnie i nawet nie miałabym wyrzutów sumienia... Ale ja to ja.
    Ja również byłam przekonana, że Laura obrazi się na Grześka śmiertelnie i nie będzie się do niego odzywać... a tu jednak. Może już podjęła podświadomie decyzję, może wie kogo chce naprawdę.
    Co do Grześka - faktycznie fatum. Trochę się dzieje teraz w jego życie, rzeczy niekoniecznie dobre.. Problemy w klubie, rozbił komuś związek.

    Jeśli chodzi o Klaudię i Jurija - dzieje się coraz lepiej. Może i nie opisałaś jakiś czułych gestów, może ich nie było, może byli spięci. Ale myślę, że tam stało coś znacznie bardziej ważnego. Rozmowa, szczera, prawdziwa, pierwsza taka, gdy Gladyr mówi o sobie tak otwarcie. To moim zdaniem coś wielkiego, przełom.

    Czekam na następny, pozdrawiam!

    Annie

    OdpowiedzUsuń
  9. Myliłam się, przyznaję ;) no ale czy gdyby Grzesiu pokazał swoją mroczniejszą stronę nie byłoby trochę bardziej... hm, wielowymiarowo? Chodzi mi o to że Grzesiu gra ciągle takiego samego Grzesia - zakochanego chłopca, który nie wie jak zabrać się do sprawy z Laurą. I znamy go tylko z tej jednej strony. Grzesiu to ten siatkarz-śmieszek, który leci na cheerleaderkę. I tyle. Właściwie nie wiemy o nim nic więcej. Może wymyślam, jeśli tak to przepraszam, takie moje fanaberie :D Ale poza rozstaniem z Maksem u Laury ciągle nic się nie zmienia, a to jednak ponad 30 rozdziałów. Grześka nadal znamy tak bardzo jak na początku - czyli raczej niewiele. Liczę na wyraźne rozpoczęcie etapu poznawania Grześka z innej strony :)
    U Klaudii i Jurija wszystko toczy się powoli, ale mam wrażenie że właśnie tak powinno być. To z Laurą i Grześkiem akcja powinna pędzić, tam pasują niespodziewane zwroty akcji, wybuchy, pościgi i w ogóle. Klaudia i Jurij by to zwalniali, bo u nich rozwoju sytuacji inaczej niż stopniowo po prostu nie widzę.
    Ale gdyby zjawiło się coś totalnie niespodziewanego, co wstrząsnęłoby wszystkimi tak zupełnie - nie miałabym nic przeciwko ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda na to, że jako jedyna mam inne zda nieco do intencji Boćka. Nie sądzę, żeby wygadał się celowo przy Maksie. Krystaliczny może nie jest ale nie wierzę, że miał nieczyste intencje.
    Pierwsza myśl gdy przeczytałam, że Gladyr jest samotnym ojcem- jego żona nie żyje. Tylko, że takie rozwiązanie wydaje się zbyt proste. Póki co ta kwestia jest dla mnie największą zagadką.
    Fragment z randką uroczy a i tak cały czas miałam w głowie jedno- „no niech się pocałują”. Tak, wiem jestem niecierpliwa ale mam nadzieję, że kiedyś tego doczekamy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, hej! Wiem, znowu musisz czekać na komentarze ode mnie, ale miałam trochę urwanie głowy, nawet pomimo rozpoczynających się wakacji xD
    Naprawdę czekałam na tą randkę Jurija i Klaudii, i musze ci powiedzieć, że mnie trochę rozczarowałaś. Oprócz cudownego wstępu, bo naprawdę nie spodziewałam się, że mężczyzna zechce przyrządzić Klaudii jedną ze swoich narodowych potraw (dobrze się wyraziłam? :P) to reszta była taka… sama nie wiem, ale nie czuć było tej magii. Jakby nie było liczyłam, że opiszesz to nam z najdrobniejszymi szczegółami xD
    A co do Laury i Grześka, to sama nie wiem, co mam o tym myśleć. Nie uważam, że to wszystko to jest wina Laury, bo siatkarz też złamał panujące zasady i chciał odbić Maksowi dziewczynę. Gdyby sam nic nie insynuował, to teraz dziewczyna dalej byłaby szczęśliwa ze swoim chłopakiem. I wydaje mi się, że niepotrzebnie Laura bierze całą winę na siebie.
    No i mam nadzieję, że ten spór o przynależność Grześka w końcu się jakoś rozwiąże. Lecę do następnego :D

    OdpowiedzUsuń