piątek, 9 października 2015

Rozdział drugi - Pragnienia

Klaudia i Laura poznały się ponad dwa lata temu, kiedy to Forowicz z rodzicami przeprowadziła się do Kędzierzyna, zamieszkując piętro wyżej niż Praczyk. Nutka sympatii zawiązała się między nimi już przy pierwszym spotkaniu, gdy rodzice Klaudii zaprosili nowych sąsiadów na zapoznawczą herbatkę. Później polubiły się jeszcze bardziej dzięki codziennym wspólnym podróżom do szkoły. Obie uczyły się w tym samym zespole szkół, choć Klaudia chodziła do ostatniej klasy technikum, a druga z dziewczyn do ostatniej klasy liceum. Jednego z wrześniowych poranków Laura przywitała swoją sąsiadkę w dość nietypowy sposób.
- Spotkałam wczoraj Grześka Boćka – powiedziała.
- Co ty gadasz! – Praczyk ożywiła się. – Wpadliście na siebie na hali? Odezwał się do ciebie jakoś?
- To jest właśnie najlepsze. On stwierdził, że mnie zna.
- Nie wierzę. Serio? Pamiętał cię po tylu latach? Rozmawialiście o…
- W sumie to tak nie do końca pamiętał – Forowicz przerwała koleżance. – Grzesiek co prawda powiedział, że mnie zna, ale nie potrafił skojarzyć skąd. Przedstawiłam się mu, ale on nadal mnie nie kojarzył.
- No ale wiesz, w sumie to dawno temu byliście…
- Wiem, wiem – Laura ponownie weszła Klaudii w słowo. – To żenujące, że tyle o tym myślę.
- Mówiłam ci już milion razy, że nie – dziewczyna posłała koleżance ciężkie spojrzenie.
Nie było to kłamstwo. Praczyk naprawdę rozumiała radość sąsiadki. Dla kibica Zaksy musiało być super sprawą poznać osobiście jednego ze swoich ulubieńców, zwłaszcza w przypadku, gdy spotkało się go już wcześniej, nawet jeśli było to dawno. Co prawda, ten siatkarz nie połączył Laury z Tomaszowem Mazowieckim, ale przyznał, że ją kojarzy. Może wystarczyła chwila głębszego namysłu, by powiązać ją z konkretnym miejscem, a potem odnowić znajomość.
- Trzymam kciuki, żeby cię rozpoznał – wyznała szczerze brunetka.
- Rany, to byłoby świetne – rozmarzyła się Forowicz. – Wiedziałabym o wszystkich zakulisowych zaksowych historiach i może poznałabym zespół. Miałabym informacje z pierwszej ręki, a nie jakieś ochłapy z gazet. Choć oczywiście chciałabym, żeby to były tylko dobre rzeczy, a nie jakieś kontuzje czy coś w tym stylu. No ale tego niestety nie da się uniknąć. A poza tym… - nagle dziewczyna urwała swój monolog. – Kurczę, sorki, że ja tak gadam jak nakręcona. Coś ciekawego u ciebie? Kiedy idziesz do pana Gbura?
- Prosiłam cię, żebyś tak nie mówiła o panu Gladyrze – Klaudia powstrzymała westchnięcie.
- Przestań, nie wiem jak możesz go nazywać „panem Gladyrem”, rozwala mnie to – prychnęła jej sąsiadka.
- On jest moim pracodawcą.
- Jest gburem.
Praczyk nigdy nie opowiedziała koleżance o swojej teorii dotyczącej zachowania sportowca. Miała solidne podstawy twierdzić, że zostałaby jedynie wyśmiana. Laura nie uwierzyłaby w przeżycia z przeszłości, które skutkowały obecnym charakterem pana Jurija – była do niego zbyt uprzedzona. Tym razem jednak miała kontrargument na jej oskarżenia.
- Żałuj, że nie widziałaś jak on się ucieszył wczoraj, gdy wrócił z treningu, a Daria dała mu rysunek. Nie nazwałabyś go już nigdy gburem, pan Gladyr kocha swoją córkę, mogę ci to powiedzieć z całą pewnością.
- No wiesz co, to już byłaby przesada, gdyby nie kochał własnej córki – rzuciła pogardliwie jej koleżanka.
Klaudia postanowiła nigdy więcej nie poruszać tego tematu.
***
Dziewczyna zauważyła go podczas któregoś z obrotów. Stał dokładnie w tym samym miejscu, gdzie spotkali się pierwszy raz i, opierając się o ścianę, obserwował ich poczynania. Szatynka postanowiła udawać, że go nie widzi, dopóki nie skończy zajęć. Mimo to, zastanawiała się co on znowu tu robi. Oczywiście, pewnie przyszedł na swój trening, ale dlaczego nie udał się do szatni jak reszta jego kolegów? Zresztą, czy to ważne? Forowicz odepchnęła od siebie myśli i skupiła się na układzie, krokach oraz rytmie muzyki.
- Dobra, kończymy na dziś – zarządziła Olka, kapitan drużyny. – Niezła robota, brawa dla was!
Cheerleaderki pozbierały swoje rzeczy i ruszyły w stronę wyjścia. Podobnie jak dwa dni temu stał tam jeden z siatkarzy. Dziewczyny rzuciły mu zdziwione spojrzenia, choć częściowo spodziewały się już na którą z nich czeka sportowiec.
- Lauro – odezwał się chłopak, zatrzymując szatynkę.
- Grzegorzu – odpowiedziała, kiwając mu głową. – Czyżbyś potrzebował mej rady?
- Zaiste nie tym razem, niewiasto – zaprzeczył Bociek. – Pozwoliłem sobie zwrócić twoją uwagę, o pani, albowiem wiem, żeśmy się już spotkali.
- Doprawdy? – zdziwiła się Forowicz.
- Los splótł koleje naszych ścieżek kilka lat temu w trakcie edukacji, gdyśmy pobierali nauki w szkole podstawowej. Tyś, o pani, uczęszczała do klasy pierwszej, gdym ja chodził do czwartej.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Mości panie, jestem w zachwycie, iż pańska pamięć zna tak odległe czasy.
- Czyżby panienka też nosiła mój obraz w swym sercu?
- Li jedynie w pamięci – zaprzeczyła Forowicz, ledwo powstrzymując śmiech. – Wybaczy pan, muszę oddalić się tymczasem. Czeka na mnie powóz, bym mogła wrócić do domostwa mego.
- Czyżby czerwony ogier? – zainteresował się atakujący, mając zapewne na myśli miejski autobus.
- Skądże. Czarna klacz.
- Zatem nie marnotrawię więcej pani czasu. Do zobaczenia, Lauro.
- Do zobaczenia, Grzegorzu.
***
Czarna klacz w rzeczywistości była czarną mazdą, którą jeździł jej chłopak. Ukochany Laury był od niej starszy o trzy lata i studiował informatykę. Para poznała się dwa lata temu na imprezie, a byli razem od osiemnastu miesięcy. Maksymilian Palowski swoim wyglądem kompletnie nie przypominał stereotypowego przedstawiciela swojego zawodu. Przewyższał swoją dziewczynę o pół głowy, miał krótkie, ciemnobrązowe włosy i piwne oczy. Na nieco pociągłej twarzy często widniał szeroki uśmiech przyciągający spojrzenia kobiet. Maks nie posiadał muskulatury jak siatkarze, których Forowicz spotykała na hali Azoty, ale nie był też chudzielcem. Z pewnością zaliczał się do przystojnych facetów, ale sam chyba nie za bardzo zdawał sobie sprawy ze swojej urody, będąc wiernym tylko jednej osobie.
- Cześć, kochanie – przywitał szatynkę i czule ją pocałował. – Jak było na treningu?
- Dobrze – uśmiechnęła się. – Wyobraź sobie, że zaczepił mnie Grzesiek.
- Naprawdę?
Palowski był doskonale poinformowany o łączącej ich przeszłości. Zawodnik i jego dziewczyna chodzili do tej samej podstawówki, choć on uczęszczał trzy klasy wyżej. Jednak już od najmłodszych lat Bociek reprezentował swoją szkołę w przeróżnych formach aktywności fizycznej. Może właśnie dzięki temu jego ukochana zapamiętała tego chłopaka i z takim entuzjazmem śledziła jego sportową karierę. Mimo, że nigdy z nim nie rozmawiała ani nie miała żadnego bezpośredniego kontaktu, ucieszyła się jak dziecko, gdy miejscowy klub siatkarski podał informację, że jej „znajomy” z dzieciństwa podpisał dwuletni kontrakt właśnie w Kędzierzynie. Szatyn z przymrużeniem oka traktował całą tą ekscytację Laury. Dlaczego niby młody utalentowany atakujący miałby pamiętać kogoś z najmłodszych lat? Tym bardziej, że nigdy nie zamienili ze sobą nawet słowa. Niemniej jednak szczęście szatynki było dla niego najważniejsze, więc w gruncie rzeczy życzył jej, by zaprzyjaźniła się z siatkarzem, choć uważał taki scenariusz za mało prawdopodobny. Oczywiście, tą opinię zostawił dla siebie.
- Tak, wczoraj i dzisiaj. I wyobraź sobie, że mnie pamięta.
- Chyba sobie żartujesz! – w oczach Maksa malowało się autentyczne zdziwienie.
- Mówię serio. Choć ty uważałeś, że Grzesiek mnie nie pozna – dodała z lekkim wyrzutem.
- Wcale tak nie uważałem – oburzył się chłopak.
Znowu mnie przejrzała, pomyślał jednocześnie.
- Przestań, wiem, że nie wierzyłeś, że on mnie zapamiętał.
- Za dobrze mnie znasz, nic się przed tobą nie ukryje – szatyn pocałował dziewczynę w skroń.
- Dokładnie – posłała mu cwaniacki uśmiech. – Nigdy o tym nie zapominaj, kochanie.
- Dobrze – kiwnął głową. – To opowiesz mi jak to było z tym twoim Bocianem?
- No nie wiem, chyba nie zasłużyłeś – zażartowała Forowicz, lecz widząc minę swojego ukochanego, czym prędzej przeszła do opisania dwóch spotkań z siatkarzem. – Po prostu wczoraj mnie zaczepił i przyznał, że skądś mnie zna. A dzisiaj zagadał jeszcze raz i powiedział, że chodziliśmy razem do szkoły podstawowej. To tyle, niedowiarku.
W głębi duszy, Forowicz wiedziała jednak, że to nie wszystko. Podała swojemu chłopakowi mocno okrojoną relację z jej kontaktu z atakującym. Klaudii opowie dzisiejszą sytuację w całkiem inny sposób, ale przecież nie wypada przed swoją drugą połówką rozwodzić się nad poczuciem humoru Grzegorza, które naprawdę ją rozbawiało. Jakkolwiek by się on nie zachowywał, szatynka kochała informatyka.
- Przepraszam – odezwał się skruszony. – Rzeczywiście, myślałem, że on ciebie nie pozna, ale wiesz, że szczerze ci życzyłem, żebyście się zakolegowali. I cieszę się, że tak się stało. Mam nadzieję, że twoje marzenia o tej przyjaźni się spełnią. Chcę dla ciebie jak najlepiej.
Dziewczyna popatrzyła głęboko w jego brązowe oczy.
- Wiem o tym, kochanie – przyznała i mocno pocałowała Maksa.

Poprawiałam ten rozdział dziesięć razy, żeby Laura nie wyszła na hotkę, tylko zwykłą dziewczynę, która jest wierna swojemu ukochanemu, a na Grześku jej zależy wyłącznie jako na koledze, który wprowadzi ją za kulisy ulubionego zespołu. 
Wiedzcie, iż nadal nie jestem zadowolona i mam wrażenie, że mi się to nie udało. 

14 komentarzy:

  1. Brawo dla Grzegorza, że jednak sobie przypomniał skąd zna Laurę. Szkoda tylko, że Gladyra nie było tym razem w rozdziale, prócz krótkiego wspomnienia. No nic, poczekam cierpliwie na jego wątek. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odnoszę wrażenie - choć może mylne - że gdyby Grzesiek wiedział o tym, że Laura ma chłopaka, mógłby być lekko... rozczarowany? Wydaje mi się, że dziewczyna mogła mu wpaść w oko ;) No i totalnie rozwaliła mnie ich wytworna konwersacja, choć akurat tego rodzaju kwiecista mowa bardziej pasuje mi do elokwentnego Możdżonka :)
    I zgadzam się z VE, szkoda, że w rozdziale nie pojawił się Gladyr, bo to intrygująca i tajemnicza postać, której z pewnością nie powinno się oceniać zbyt powierzchownie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie podobała mi się rozmowa Laury i Grześka i w ogóle myślę, że oni byliby taką fajną parą przyjaciół.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział. Brawa dla Grześka ,że poznał Laurę. nie podona mi się chłopak Laury , mam dziwne uczucie ,że coś namiesza. czeka na kolejny. POzdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Konwersacja Boćka i Laury rodem ze średniowiecznego poematu :D
    Tak wiem, chodzili ze sobą tylko do podstawówki ale skoro Grzechu pamiętał nawet takie szczegóły które z nich w jakiej klasie było to jednak musiał Laurę w jakiś tam sposób zauważyć czy polubić. Może i naiwne myślenie ale to nie moja wina, że przez twoje opowiadanie tak mi szaleje wyobraźnia

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozmowa Grześka z Laurą przypomniała mi jak x lat temu w liceum mieliśmy napisać jakiś tekst w średniowiecznym stylu xD Zastanawiam się w jaki sposób Klaudia skruszy serce Jurija (bo, że to zrobi jestem w 100% pewna) :D
    Od razu też przepraszam, że dopiero teraz zabrałam się za czytanie, ale początek roku akademickiego jak zwykle dał mi w kość ;/ Obiecuję poprawę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie jak zwykle :D Dziwi mnie, że Bociek przypomniał sobie, że zna Laurę z widzenia z czasów szkolnych. Chyba musiał ją wtedy zapamiętać z jakiegoś powodu, bo raczej tzw. ''neutralnych'' ludzi się tak nie zapamiętuje. Jestem ciekawa tego powodu ^^ A Max pewnie z czasem stanie się zazdrosny i będzie to ciężka próba dla ich związku...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że nie masz powodów by być niezadowolona z tego rozdziału. Pokazałaś ogóln zarys sytuacji i widać, że Laura nie leci na Grześka i nie zabiega o jego zainteresowanie. Te czułości z chłopakiem również były przekonujące i wcale nie odniosłam wrażenia, że ich związek może być jakiś nieszczery nieprawdziwy albo coś w tym stylu. Także twój cel moim zdaniem został osiągnięty. A reszta okaże się po czasie. Myślę, że nie da się w tak krótkim tekście zawrzeć wszystkiego i stu procentowo przekonać czytelnika, że relacja między bohaterami wygląda tak, a nie inaczej. Do tego potrzeba czasu, tekstu i rozdziałów. Na razie widać, że łączy ich coś prawdziwego i bardzo przyjemnie mi się czyta o tej parze. Choć Laura powoli zaczyna mnie irytować. To taka postać, której wszędzie pełno i mam wrażenie, że po czasie może mnie zacząć trochę męczyć. Ale wszystko wyjdzie w trakcie:D
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny! ;*
    A jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi osobiście się rozdział podobał i nie mam do niego żadnych zastrzeżeń xD A tak w ogóle, to cześć :D
    Podoba mi się, że nie ukazałaś Laury jako takiej zabujanej w siatkarzu, co to udaje niedostępną, ale w rzeczywistości ślini się na jego widok jak małolata. Jej relacje z maksem również mi się podobają. Od razu widać, że dziewczyna nie ukrywa przed nim zainteresowania Boćkiem, ale robi to bardziej w przyjacielski sposób, nie jakiejś pseudo fanki. No i tak w ogóle, to oni się jednak znają. Nie myślałam, że będzie to znajomość ze szkoły. Bardziej się spodziewałam że się znają z jakiejś imprezy, może (choć wcale nie ubliżam tutaj Laurze) przespali się ze sobą w najgorszym przypadku. Ale podoba mi się to.
    Lubię Laurę. Wydaje się ciekawą postacią, taką bardzo żywą. Myślę, że polubię ją bardziej niż Klaudię. Chociaż na razie nie chcę jeszcze tej drugiej skreślać, ale nie chwyciła mnie aż tak, jak Laura xD
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. A tam nie udało... Czytając ten rozdział nawet przez chwilę nie przeszło mi przez myśl, że dziewczyna zachowuje się jak hotka :) Także brawo!
    To nowość w sumie, że bohaterka ma kogoś. Po tym krótkim opisie Maksa muszę przyznać, że od razu nasunął mi się na myśl mój znajomy, nawet również informatyk; od teraz przy pojawianiu się Maksa będę wyobrażać sobie tego kolegę, heheh.
    Fajnie by było, gdyby Laurze faktycznie udało się zbliżyć do Grześka. Nie wydaje mi się, że jemu byłoby to całkiem obojętne; w końcu już drugi raz zaczepił dziewczynę :)
    Niesamowicie zastanwia mnie motyw Klaudii i Gladyra; tu akurat go nie rozwinęłaś, ale przypuszczam że nadrobisz to kolejnym rozdziałem. To czekam, pozdrawiam ;)
    (I tak dodam tylko na razie ogólnie, przepraszam że tu, że do końca tego tygodnia pojawi się coś i u mnie. Ale to jeszcze się przypomnę w odpowiedniej zakładce :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem tu pierwszy raz i powiem ci: zaciekawiłaś mnie ! Będę wpadać !
    http://zyciejestjakpieknysen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie poznać historię przyjaźni tych dziewczyn. Czyli jedna z nich jest rok starsza. Sory na razie nie zorientowałam, się która ;)
    Co za kłamczucha z Laury. Doskonale pamięta skąd się znają z Boćkiem. Ok z innego miasta, ale co ich tam łączyło? :D
    Hahahaha genialnie Ci wyszła ich rozmowa! Zabawnie i w niekonwencjonalny sposób przedstawiłaś nam skąd się znają. Nie powiem trochę mnie jednak zaskakuje, że Grzesiek kojarzył 3 lata młodszą dziewczynkę. Pewnie masz i na to jakieś wytłumaczenie :)
    Lol, czy mi się wydaje czy zdjęcie Maksa w bohaterach należy do aktora imieniem Freddie Prinze Jr. ???? :D
    Ok nie mam pojęcia jak mógłby ją zapamiętać jak ani raz ze sobą nie rozmawiali! :O czasy podstawówki? Rany ledwo pamiętam kto był w mojej klasie ... ;)
    Jestem pod wrażeniem maksa, który tak spokojnie przyjmuje do wiadomości, że jego ukochana pragnie przyjaźni z siatkarzem... nierealne w prawdziwym świecie :p
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam za pomyłkę, że pana Gbura nazwałem Grzegorzem, po prostu rozpęd!
    Wielu ojców nie kocha swoich dzieci, a drugie tyle kocha, ale nie umie tej miłości okazać. Zgadzam się jednak z tym, że to przesada, ale tak jest, i takich ludzi zazwyczaj nie da się zmienić.
    Muszę spamiętać, że Klaudia opiekuje się dzieckiem, a Laura kręci dupą na hali. Przyznaje, że trochę mi się jeszcze dziewczyny mylą. Mam nadzieję, że będą inne, zupełnie inne, takie skrajne.
    Wymiana zdań Laury i Grześka genialna, nietuzinkowa i mnie bardzo rozbawiła xD
    Dziwi mnie tylko, że jej chłopak tak bardzo kibicuje tej przyjaźni, bo ja na jego miejscu chyba byłbym trochę zazdrosny i nie rozumiałbym dlaczego mojej dziewczynie zależy tak na kumplowaniu się z kimś kogo tak naprawdę nigdy nie znała, a jedynie mijała się z nim na korytarzu szkolnym. Jasne, że koleś jest sławny, ale bycie kibicem, to kibicowanie drużynie, a nie robienie maślanych oczek do siatkarza. Z takich platonicznych miłostek Laura chyba powinna już wyrosnąć, ale może się mylę, bo ja nigdy nie rozumiałem jak można tak mocno szaleć za jakimś aktorem/muzykiem/sportowcem.

    otchlan-szarosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. No to teraz wiadomo skąd te dwie się znają i co ich łączy. Trochę niesamowity zbieg okoliczności, że jedna akurat u siatkarza pracuje, a druga, z innym siatkarzem, z tej samej drużyny, chodziła do podstawówki, ale tak chciałaś, to nich i tak będzie. Mnie to nie przeszkadza.
    Zafascynował mnie samotny tatuś i chciałabym nieco poczytać o tym jak on sobie radzi z tym dzieckiem, z doświadczenia wiem, że większość mężczyzn zajmuje się maluchami zupełnie inaczej od kobiet. Po prostu to przez co my zmykamy oczy i serce staje nam w gardle, dla naszych pociech i ich tatusiów jest świetną zabawą. W tym twoim bohaterze jednak widzę trochę takiego zasadniczego sztywniaka z listem zasad, praw i obowiązków na lodówce, a nie bawiącego się w skakanie z komody wprost do jego ramion.
    Maksa nie rozumiem i nie popieram. Ja bym była zazdrosna, gdyby mój mąż czy tez chłopak, bo w tym przypadku, w twoim opowiadaniu nie mamy jeszcze do czynienia z małżeństwem. Tak czy inaczej, wracając na główny tor tej wypowiedzi - ja bym była zazdrosna, gdyby mój facet miał takie parcie na poznanie sławnej osoby i by mu tak zależało na przyjaźni z kimś, z kim jak wiem już z kilku kolejnych rozdziałów, nawet się w dzieciństwie nie przyjaźnił, bo Laura i ten siatkarz, nie byli z sobą jakoś szczególnie blisko, tylko się na korytarzu mijali. Nie wyobrażam sobie też, że ja bym miała latać za kolegą ze szkoły, który tak naprawdę nie był nawet moim kolegą, tylko uczęszczał do tej samej podstawówki i w życiu się nawet ze mną oranżady nie napił wspólnie, nie zagrał w piłkę, czy nie pogadał. Jak dla mnie jej zachowanie wcale nie jest dojrzałe, a takie... puste, dziecinne, jakby chciała się popisać - znam go, chodziłam z nim do szkoły, i teraz jesteśmy przyjaciółmi xD

    Pozdrawiam:
    http://takamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń