piątek, 16 października 2015

Rozdział trzeci - Zaproszenie

Kiedy zobaczył ją pierwszy raz, od razu wiedział, że skądś ją kojarzy. Był pewien, że już się spotkali, nie potrafił jednak jej powiązać z danym miejscem. W rysach twarzy dziewczyny dostrzegł jednak coś znajomego. Dodatkowo jej charakterystyczna, ciemna skóra. W Polsce nie spotyka się mulatek aż tak często. Przez jakiś czas głowił się nad pochodzeniem szatynki, aż w końcu wszystko sobie przypomniał. Gdy zaczął krok po kroku cofać się w swoją przeszłość, dotarł do podstawówki i wiedział, że to jest to. Przecież rzeczywiście chodził do szkoły z ciemnoskórą dziewczynką. Co prawda nigdy z nią nie rozmawiał, ale będąc dzieckiem trudno jest pohamować ciekawskie spojrzenia w stronę kogoś, kto nie był taki jak pozostali. Zawsze się na nią patrzył, gdy mijali się na korytarzu. Oczywiście, nigdy jej nie dyskryminował z uwagi na odmienny kolor skóry, lecz nie mógł nie zwracać uwagi na jej inność. Dlatego też ciemna karnacja dziewczyny mówiła mu wiele więcej niż imię. Być może na jakichś szkolnych apelach padło jej nazwisko, ale kto by je pamiętał po tylu latach? Zwłaszcza, że „Laura” było całkiem zwyczajnym imieniem, w przeciwieństwie do brązowej skóry.
Tak, pamiętał ją. Podczas tych lat, które on spędził na treningach, by stać się klasowym atakującym, ona żyła sobie gdzieś tam i wyrosła na piękną nastolatkę, nabierając odpowiednich krągłości w odpowiednich miejscach. Jej klatka piersiowa już nie była płaska, a talia prosta. O nie, Laura swoją figurą zdecydowanie nie przypominała dziecka. Przypominała nimi kobietę.
***
Jedyne rygorystyczne zasady, z których zdawał sobie sprawę Jurij Gladyr, to te wobec swojej córki. Daria miała wyznaczony czas na komputer, telewizor, a także określoną godzinę kąpieli i snu. Taryfą ulgową były weekendy, gdy mogła pobawić się godzinę, dwie dłużej. W niedzielę znoszony był też zakaz słodyczy, a siatkarz pozwalał dziewczynce na kilka łakoci. To były surowe reguły, ale mężczyzna wierzył, że wyjdą jej na dobre.
- Tatooo… - blondynka wdrapała się na jego kolana.
Środkowy doskonale wiedział co to oznacza. Gdy Daria chciała go o coś poprosić, zawsze siadała na kolanach i miała tą swoją słodką, proszącą minę.
- No co tam, wyłudzaczu? – uśmiechnął się. – Jeśli pytasz o słodycze, to nie ma szans, dzisiaj jest czwartek.
- Nie chcę słodyczy.
- Nie wierzę własnym uszom! – Jurij teatralnie złapał się za serce, udając zdziwienie.
- Czy pani Klaudia może przyjść tutaj ze swoimi braćmi? Proszę, proszę, proszę!
- A co to znowu za pomysł?
- Pani Klaudia opowiadała mi dzisiaj o nich. Mają na imię Łukasz i Karol i też mają cztery lata, jak ja. I wiesz, że są do siebie tak podobni, że identyczni? Pani Klaudia mówiła, że są blisiniakami.
- Chyba bliźniakami – poprawił ją Gladyr, parskając śmiechem.
- Tak, bliźniakami. Oni się często bawią w wyścigi albo Gdzie jest Pepe. Pani Klaudia obiecała, że też mnie nauczy, ale wolałabym się pobawić z nimi. Czy Łukasz i Karol mogą do mnie przyjść?
- Zobaczymy, dobra? Muszę porozmawiać najpierw z panią Klaudią.
- Ale ona na pewno się zgodzi!
- Zobaczymy – powtórzył stanowczo blondyn. – Idź obejrzeć dobranockę, a potem do kąpania i do spania.
Gdy jego córka pobiegła spełnić te polecenia, mężczyzna zatrzymał się na chwilę myślami przy młodej opiekunce. Nie ukrywał, że był do niej nastawiony bardzo sceptycznie. Ledwo co osiągnięta pełnoletność, ostatni rok nauki w szkole średniej i przygotowywania do matury raczej nie przemawiały na jej korzyść. Kiedy otrzymał jej CV, momentalnie je odrzucił, nie chcąc, by jego dzieckiem opiekowało się inne dziecko, z tym, że trochę od Darii starsze. Dopiero gdy musiał rozstać się z kolejną nianią, zastanowił się nad kandydaturą dziewiętnastolatki. Nagle to, że była młoda, stało się jej atutem, a nie wadą. Poprzednie zatrudniane przez niego kobiety miały ponad czterdzieści lat i zbyt mocno ingerowały w jego życie, próbując wychowywać małą według własnych sposobów zamiast tych zleconych przez niego. Może myślały, że wiedzą lepiej co dla jego córki jest najlepsze, a może po prostu nie potrafiły uszanować jego zasad. Jurij pomyślał, że nastolatka nie będzie tak bezczelna. W końcu nie miała własnych dzieci, więc dostosowałaby się do jego zaleceń. Okazało się, że pani Klaudia świetnie wykonywała swoje obowiązki. Dziewczyna była sumienna, nie zadawała niepotrzebnych pytań, a Daria zdawała się ją polubić i nauczyła się przy niej kilku nowych zabaw, co też zapisywał jako plus na konto Praczyk. Zawodnik był z niej zadowolony.
***
Gdy szatynka późnym wieczorem zalogowała się na swoim Facebooku i zobaczyła w powiadomieniach, że ktoś wysłał jej zaproszenie do znajomych, przekornie pomyślała, że to pewnie atakujący. Kiedy kliknęła odpowiednią ikonkę, rozwinęła się lista na szczycie której widniało nazwisko właśnie Grzegorza Boćka. Dziewczynie mimowolnie otworzyły się usta ze zdziwienia. Chwilę później rozciągnęła je w pełnym zadowolenia uśmiechu i zaakceptowała zaproszenie.
Nie musiała czekać zbyt długo na jego następny krok. Gdy wyskoczyło jej okienko rozmowy z siatkarzem, nie zdziwiła się aż tak bardzo. Co najwyżej, uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Grzegorz Bociek: witaj Lauro
Laura Forowicz: witaj, Grzegorzu
Grzegorz Bociek: co tam słychać u mojej koleżanki?
Laura Forowicz: łohoho, nie wiedziałam, że już się kolegujemy! :D
Grzegorz Bociek: no przecież
Grzegorz Bociek: wspólne dzieciństwo zobowiązuje
Laura Forowicz: Ciebie zobowiązuje tak bardzo, że aż potrzebowałeś dwóch dni, żeby sobie mnie na dobre przypomnieć
Grzegorz Bociek: skąd, od razu wiedziałem kim jesteś
Grzegorz Bociek: musiałem tylko trochę stopniować napięcie, żebyś się bardziej cieszyła z naszego spotkania
Laura Forowicz: pfff
Laura Forowicz: a kto powiedział, że się z niego cieszę?
Grzegorz Bociek: wyczytałem to z Twoich oczu
Laura Forowicz: hahaha
Laura Forowicz: nie rozśmieszaj mnie xD
Grzegorz Bociek: ale ja jestem całkowicie poważny
Laura Forowicz: jak uważasz :P
Grzegorz Bociek: tak uważam :)
Grzegorz Bociek: a kiedy masz następny trening?
Laura Forowicz: w przyszłym tygodniu
Laura Forowicz: w poniedziałek bodajże
Grzegorz Bociek: dopiero?
Grzegorz Bociek: co za żal
Laura Forowicz: a czego się spodziewałeś? :D
Grzegorz Bociek: no, że jutro znowu mi umilisz czas przed treningiem!
Laura Forowicz: no cóż, przykro mi
Laura Forowicz: tym razem będziesz musiał porozmawiać z kolegami z drużyny zamiast mnie :P
Grzegorz Bociek: a kto powiedział, że chodzi mi o rozmowę?
Grzegorz Bociek: koledzy z drużyny dla mnie tak nie zatańczą :(
Laura Forowicz: hahaha, jeśli ich poprosisz, to może się któryś skusi :D
Grzegorz Bociek: może tak, ale wolałbym zobaczyć Ciebie
***
Przedostatni weekend września zapowiadał się słonecznie. Temperatura co prawda nie przekraczała osiemnastu stopni, ale na niebie nie było ani jednej chmurki, dzięki czemu na dworze panowała rześka atmosfera. W taką pogodę nie wypadało siedzieć w domu. Przeciwnego zdania były panie przedszkolanki, które nie pozwoliły wyjść dzieciom na plac zabaw. Brunetka odebrała Darię z placówki, mając wrażenie, że nauczycielkom zwyczajnie się nie chciało przypilnować tych wszystkich kilkulatków przy ubieraniu się. Dla dziewczyny grzechem było zmarnowanie takiego ładnego dnia, a jej mała podopieczna najwyraźniej podzielała tą opinię.
- Pani Klaudio, a możemy pójść na plac zabaw? – poprosiła.
- Wiesz co, myślę, że to super pomysł – zgodziła się Praczyk. – Zdaje mi się, że widziałam na twoim osiedlu piaskownicę i huśtawki.
- To super! – ucieszyła się blondynka. – A możemy pójść do domu po moje zabawki?
- Jasne.
Jako, że niebieskooka od razu po szkole szła po córkę Gladyra do przedszkola, miała ze sobą torbę z książkami. Brunetka postanowiła zostawić ją w mieszkaniu pana Jurija, żeby nie musieć ze sobą dźwigać tego ciężaru. Gdy Daria zbierała wiaderko, foremki i łopatkę, Praczyk wyciągnęła ze swojej torby telefon komórkowy oraz paczkę chusteczek, chowając je do kieszeni kurtki, a resztę zostawiła w korytarzu. Po chwili obie wyszły z mieszkania i ruszyły na plac zabaw.
Choć dziewiętnastolatka planowała, że spędzą na dworze maksymalnie pół godziny, bardzo szybko straciła poczucie czasu. Razem z małą dziewczynką bawiły się fenomenalnie, robiąc babki z piasku, huśtając się czy zjeżdżając ze zjeżdżalni. Klaudia ani razu nie popatrzyła na zegarek. Do rzeczywistości przywołała ją dopiero dzwoniąca komórka. Kiedy uświadomiła sobie, która jest godzina, poczuła jak kamienna pięść zaciska się na jej żołądku.
- Halo – odezwała się, odbierając połączenie pana Jurija.
- Gdzie pani jest? – usłyszała pytanie, a obręcz strachu zmniejszyła swoją średnicę, mocniej ściskając wnętrzności niebieskookiej.
- Poszłyśmy z Darią na plac zabaw – wyjaśniła, siląc się na spokój. – Przepraszam, ja…
- Na ten osiedlowy? – mężczyzna bezceremonialnie wpadł jej w słowo.
- Tak, ale…
- Dobrze, w takim razie już tam idę.
- Ale ja mogę przyprowadzić Darię do domu. Już się zbieramy.
- Nie, nie trzeba. To jest blisko, więc zaraz tam będę – powiedział środkowy i rozłączył się. 

Zdaję sobie sprawę, że nie przeczytałam Waszych rozdziałów i bardzo za to przepraszam! Postaram się jak najszybciej je wszystkie nadrobić :)

13 komentarzy:

  1. widzę ,że znajomość Grześka i Laury nabiera tempa, jestem ciekawa co dalej. A co do Klaudii i Glayra czuję ,że romans wisi w powietrzu. czekam na kolejny. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Gladyr chyba nieźle zdenerwował się brakiem córki i jej opiekunki w mieszkaniu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Grzesiu jak widać nie próżnuje i jest zdeterminowany, by odnowić starą znajomość z Laurą :) Mam wrażenie, że w trakcie facebookowej rozmowy był dość bezpośredni, ale to normalne, że w internecie o wiele łatwiej pozbyć się bariery nieśmiałości.
    Uchodzący za gbura Gladyr okazuje się być zupełnie innym człowiekiem w obecności swojej córki. Aż trudno uwierzyć :) Obawiam się jednak, że Klaudia może dostać reprymendę za zbyt długie przebywanie z małą na placu zabaw...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że znajomość Laury i Grześka się rozwinie, bo widać, że całkiem nieźle im się rozmawia :) Co do Gladyra i Klaudii niestety jednak mam wrażenie, że dziewczyna dostanie ostrą burę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gladyr w sumie chce dobra Darii, stąd to surowe wychowanie. Może jest trochę zbyt rygorystyczny, ale w sumie go rozumiem. Wychowywanie dziecka samemu musi być trudne.
    Laura i Grzesiek będą się fajnie dogadywać, siatkarz wyraźnie jest zafascynowany dziewczyną. Ciekawe czy wie o jej chłopaku?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. A co to Bociek leci na Laurę? uuu :D fakt zapomniałam, że ona ma ciemną karnację i dlatego ją zapamiętał.
    Ojeeeeej. Rozpływam się tu :D mała Daria i jej tata są przeuroczy :D Zasady w kwestii jej wychowania może i są dosyć ostre. Ja bym w życiu nie wyznaczyła tylko jednego dnia na słodycze hehe :p poza tym myślałam, że jest łagodniejszy dla córki, ale może to i lepiej że jej nie rozpieszcza. Za to jego miłości ma pod dostatkiem :)
    Czy tu się kroi jakiś romans między Laura i Boćkiem? Ja już sama nie wiem co tu będzie :D
    Ups... mam nadzieję, że Klaudia nie podpadnie za bardzo Jurijowi. Przecież jest zadowolony z jej pracy, to jej nie wyrzuci prawda? :P
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale Grzesiek flirtuje z Laurą! Ewidentnie widać, że na nią leci :D A końcówka z Gladyrem genialna! Ciekawe czemu sam chce przyjść po Darię.
    Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. O o, chyba szykuje się opieprz na końcu... tak coś czuję :/ Gladyr nie jest zbyt miły w stosunku do Klaudii, ale mam nadzieję, że z czasem się to zmieni, a dziewczyna odkryje, co tak naprawdę siedzi w środku siatkarza. Myślę, że Daria może być do tego kluczem, skoro dziewczyna się z nią tak dobrze dogaduje, co zauważył sam Jurij.
    Początek rozdziału wyjaśnił mi, dlaczego Bociek zapamiętał Laurę z młodszych lat, choć się nie znali. Ciekawe, czemu akurat teraz taki kontakt chce z nią utrzymywać :D
    Pozdrawiam ;*
    P.S.
    Zapraszam na rozdział 9 ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem bardzo ciekawa czy Gladyr będzie zdenerwowany na Klaudię, czy to tylko tak groźnie wygląda. Cóż, nie był dla niej zbyt miły, ale chyba nawet mnie to cieszy:D Lubię, gdy w opowiadaniu pojawiają się postaci, które są w miarę stałe w swoim zachowaniu. Byłoby to trochę... dziwne, jakby tak nagle gbur stał się miłym człowiekiem. Dlatego cieszy mnie, że jest jaki jest. Przynajmniej dzięki temu jest ciekawie, a ja mam szansę z prawdziwą niecierpliwością czekać, aż mu się odmieni;D
    Fajnie też wymyśliłaś to, że wszystkie opiekunki chciały na siłę wprowadzać swoje sposoby wychowania, a Klaudia jest taka neutralna. Podoba mi się to;D W sumie jeśli tamte miały swoje dzieci, to ciężko im było nagle wychowywać zgodnie z jakimiś narzuconymi zasadami, a nie własnym przyzwyczajeniem.
    Co do Grześka, to wydaje mi się, że on ewidentnie podrywa Laurę. te jego teksty może i były normalne, ale... sporo dawały do myślenia. I ja na miejscu jej chłopaka bym się o to wkurzyła;D Bo choć Laura nic złego nie mówiła, to on za dużo sobie pozwala;D
    Pozdrawiam! ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, że przybywam tak późno, ale w tym miesiącu jestem zawalona nauką... aż nad podziw :/
    Właściwie to nie bardzo wiem, czego mam się teraz spodziewać. W najgorszym wypadku Gladyr zwolni Klaudię, co uważam za absolutnie najgorszą z możliwych opcji, ale sądząc po jego tonie i po tym, jak na co dzień odnosi się do dziewczyny, to jest bardzo prawdopodobne :/ Chociaż skoro Klaudia zobowiązała się opiekować jego córką to powinna być bardziej odpowiedzialna i punktualna. Rozumiem, że na placu zabaw mogły zająć się robieniem tych babek z piasku (sama w te wakacje szalałam tak z młodszą siostrą xD) ale to jest jednak jej praca i jeśli ma przyprowadzić dziewczynkę do domu na umówioną porę, to lepiej byłoby tak robić.
    A jeśli chodzi o Laurę i Grześka... czy tylko ja węszę romans? Serio, może nie jest to Twoim zamiarem, ale zawsze tak mam, że jak już w pierwszym rozdziale chłopak poznaje dziewczynę, to ja od razu ich swatam xD Po prostu to później wydaje się już oczywiste, że będą razem. Być może w tym przypadku się mylę, bo w końcu Laura ma chłopaka i wydaje mi się, że jest z nim szczęśliwa, no ale... Zobaczymy ;)
    Buźki :* A jak będziesz miała chwilę, to w zeszłą niedzielę wstawiłam nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A więc jednak szatynka. To czemu na banerze jest blondyneczka? Tysio smutny, bo Tysio woli blondyneczki xD - To byłloo tak pół żartem, pół serio.
    Mam dzieci, ale zabawy "gdzie jest Pepe" nie znam ;-(
    Ta mała Daria wyszła ci trochę mało naturalnie, ale myślę, że to kwestia czasu i wczucia się w jakieś dziecko ;-)
    Własnych dzieci nie miała, ale ma braci, więc mogła chcieć wychowywać małą, według zasad rodziców, jakimi ci wychowywali jej braci. No ale liczby rodzeństwa do CV się nie spisuje xD
    Trochę ciężko mi się czytało tę rozmowę przez komunikator, ale to nie twoja wina, bo inaczej się jej zapisać nie dało, przynajmniej ja bym nie miał innego pomysłu na taki zapis.
    A więc czego się spodziewać po kolejnym rozdziale? Opieprzu jak z Wieliczki do Szczecina, czy raczej umówienia się na randkę.
    Szczerze to bardziej polubiłem parkę samotnego tatki i Klaudii, niżeli tych drugich - Laurę i Grześka.
    "powiedział środkowy"? - o co chodzi? A, że środkowym jest na boisku xD Przyznaję szczerzę, że w pierwszej chwili nie załapałem xD Głupi ja, brawo ja xD

    Pozdrawiam
    otchlan-szarosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Mała przesłodka, ale z góry napiszę, trochę na wyrost, że mam nadzieję, że taka nie pozostanie przez całe opowiadanie, bo nie ma wiecznie grzecznych, szczęśliwych i nigdy nie marudzących dzieci.
    Opieprzu się nie spodziewam, czuję, że on nie jest taki zły za jakiego chce uchodzić, aczkolwiek chciałabym poznać jego drugą twarz i wiedzieć dlaczego za takiego uchodzi.
    Ja cię, dostała zaproszenie na fejsa od sławnej osobistości i już ma kisiel w majtach (tak to wygląda i ja chwilami bywam taka, bo mi się załączyła bezpośredniość jednej z mojej bohaterki). Jak dla mnie Laura to totalna gimbaza, bo nie rozumiem jak można się tak ucieszyć z byle powodu. To tak jakby do mnie nagle Liber napisał, odpisałabym mu i tyle, ale nie skakałabym z tego powodu pod chmury, gdyż byłby dla mnie dużo mniej ważny od człowieka, z którym związałam życie. Dla Laury też Maks powinien być najważniejszy, no i ona sama powinna być dla siebie ważna, a nie jakiś obcy facet, z którym nic ją nie łączy i nie łączyło, a czy połączy to się jeszcze zobaczy, ale jeśli tak to czuję, że to będzie miłość jednostronna - z jej strony, a on ją tylko przeleci kilkakrotnie, zabawi się i porzuci, a potem pójdzie do kolejnej fanki, albo ma już dziewczynę, czy też narzeczoną, i Laura będzie tylko przygodą. Może za pochopnie go oceniam, ale jak dla mnie to totalny prostak i wcale mnie nie zafascynował swoją gadką, taki lowelas z niego wylazł w słowach jakie wypowiadał.

    http://takamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do mojego opowiadania, to nie wiem czy widziałaś zapowiedź, ale jeśli nie, to zapewniam cię, że słodko i beztrosko nie będzie. Ja raczej słynę z niesłodkich opowiadań.

      Usuń