Laura czuła
się okropnie. Wyrzuty sumienia nie dawały o sobie zapomnieć. Nie pozwalały jej
zasnąć, nie pozwalały się jej uczyć, w wyniku czego z zapowiedzianej kartkówki
z angielskiego zgarnęła pierwszą od niepamiętnych czasów jedynkę. Nie żeby
jakoś specjalnie ją to obeszło, bo zmagała się z poważniejszymi problemami.
To co zrobiła
było złe. Nie ulegało wątpliwości, że popełniła ogromny błąd. Nie powinna go
całować. Kłopot polegał na tym, że wiele rzeczy nie powinna, ale one się działy
jakby wbrew jej woli. Nie powinna być o niego zazdrosna. Nie powinna tyle o nim
myśleć. Nie powinna tak często z nim smsować. Nie powinna tak długo z nim
rozmawiać, kiedy zadzwonił do niej z życzeniami noworocznymi. Nie powinna
denerwować się na Klaudię za to, że siatkarz się jej podoba. Nie powinna się
tak całkowicie przy nim zapominać. Nie powinna reagować na jego dotyk w sposób,
w jaki nigdy nie zareagowała na jakikolwiek gest Maksa.
Poczucie winy
nie zamierzało jej opuścić. Gorączkowe próby wymyślenia wyjścia z tej sytuacji
kończyły się fiaskiem. Jak postępować wobec informatyka? Jak potraktować
Grześka, z którym pewnie zobaczy się za jakieś dwie godziny po swoim treningu? Nie
wierzyła bowiem, że brunet nie będzie na nią czekać przy barierkach. Nie
wierzyła, że jej chłopak nie zauważy zmiany w jej zachowaniu. Czekało ją
mnóstwo pytań, na które nie znała odpowiedzi. A może znała, tylko się ich bała?
Jakby na dobry
początek zmierzenia się z konsekwencjami swojego wybryku, szatynka natknęła się
w szatni na Anetę, będącą świadkiem wczorajszego wydarzenia. Choć zwykle
Forowicz zamieniała kilka słów z każdą z cheerleaderek, tym razem ze wstydem
spuściła wzrok. Czuła, że powinna coś powiedzieć, jakoś się wytłumaczyć, ale
zdania ugrzęzły jej w gardle. Zanim wymyśliła jak zebrać garść wyrazów w
sensowną i odpowiednią do sytuacji informację, koleżanka z drużyny odezwała się
pierwsza.
- Laura,
przepraszam za wczoraj.
Dziewczyna
popatrzyła na nią ze zdziwieniem.
- Ty mnie przepraszasz? Za co?
- No, że wam
przeszkodziłam. Jakbym wiedziała, że jesteś tam z Grześkiem…
- Aneta,
przestań. Nawet nie wiem jak cię przeprosić.
- Ale dlaczego
ty mnie chcesz przeprosić? To ja wam przerwałam taki moment. Ty wyglądałaś
przez chwilę jakbyś chciała go pocałować jeszcze raz, ale przeze mnie nie możesz
tego zrobić.
- Przez chwilę
chciałam to zrobić – przyznała szatynka, biorąc na siebie kolejną porcję
wyrzutów sumienia. Ukryła twarz w dłoniach. Jak to wszystko by się skończyło
gdyby nie Aneta? Jej obecność sprawiła, że wróciła do rzeczywistości, lecz
gdyby byli całkiem sami, w jakim położeniu byłaby dzisiaj? Przecież ona
zapomniała o świecie, straciła kontrolę. Jak mogła na to pozwolić? Czy gdyby
nie jej koleżanka, posunęłaby się jeszcze dalej? A jeśli tak, to jak daleko?
Skończyłoby się na kilku pocałunkach więcej czy czymś więcej? Nawet nie chciała
roztrząsać o jakie „więcej” chodzi.
- No właśnie,
przeze mnie nie mogłaś. Może to się więcej nie powtórzy i to przeze mnie.
Przepraszam.
- Aneta…
Naprawdę nie musisz mnie przepraszać. To moja wina. Nie powinnam w ogóle tego
robić. Nie mogę się z nim całować. Przepraszam, że byłaś świadkiem jak robię z
siebie szmatę.
- No chyba
przesadzasz!
- Nie
przesadzam – pokręciła głową. – Przecież jestem z Maksem. A poza tym, kiedy
przychodziłam do zespołu, Olka pytała czy nie jestem tutaj tylko po to, żeby
zdobyć jakiegoś siatkarza. Jak ona się dowie, to mnie wywali.
- Daj spokój,
nie wywali cię. Bardziej bym się martwiła o Maksa na twoim miejscu.
Dalszą rozmowę
przerwała Brygida, która pojawiła się w szatni. Forowicz skupiła się nad
przygotowaniami do swojego treningu, choć jej myśli naturalnie uciekały w
stronę przyjaciela. W dalszym ciągu nie wymyśliła jak się wobec niego zachować,
a próby nie wydawały się najlepszym czasem na roztrząsanie swoich osobistych problemów.
O ile podczas rozgrzewki mogła pozwolić sobie na rozkojarzenie, to podczas
właściwych ćwiczeń musiała się maksymalnie skupić. Chyba miała w sobie kroplę
profesjonalizmu (przynajmniej w tej jednej sferze życia), bo ani razu nie
pomyliła swoich kroków. Wyrzuty sumienia powróciły, gdy ostatnie choreografie
zostały wytańczone, a przy barierkach zobaczyła czekającego na nią Boćka.
Naprawdę
chciała z nim pogadać i jakoś to wyjaśnić, nawet jeśli nie miała pojęcia co
właściwe mu powiedzieć. Kiedy jednak po zakończonym treningu zerknęła
przelotnie na sportowca, poczuła wstyd tak wielki, że to uczucie przy Anecie
wydawało się jak zetknięcie główki szpilki z całym wszechświatem. Zamierzała
ominąć go szerokim łukiem, choć na to nie zasługiwał. Dołożyła sobie kolejne
wyrzuty sumienia, lecz nie potrafiła na niego spojrzeć.
To
najwyraźniej w ogóle nie odstraszało bruneta, bo on patrzył na nią bezustannie.
Nie przejął się też jej okrężną drogą do szatni, ruszając w jej kierunku.
- Witaj Lauro.
Cheerleaderka
ze spuszczoną głową mruknęła coś niewyraźnie pod nosem.
- I co, teraz
będziesz mnie ignorować? – w jego głosie brzmiało rozbawienie, ale nie odważyła
się na niego zerknąć.
- Tak –
uznała, z nadzieją, że da jej spokój. – Przepraszam, spieszę się. Na razie.
Zgodnie z
oczekiwaniami, przyjaciel zostawił ją samą. Jej nastrój jednak wcale nie uległ
poprawie. Wręcz przeciwnie, poczuła się jeszcze gorzej niż wcześniej, o ile to
w ogóle możliwe.
***
- Pocałowałam
się z Grześkiem – powiedziała zamiast powitania.
Dziewczyna
popatrzyła niepewnie na swoją sąsiadkę, zastanawiając się, czy przyjście tutaj
na pewno było dobrym pomysłem. Musiała jednak z kimś pogadać, nabrać nowej
perspektywy, a Klaudia wydawała się najlepszą osobą do tego zadania. Była jej
przyjaciółką, nawet jeśli nigdy wcześniej nie oznajmiły sobie tego wprost.
- Wejdź –
brunetka zaprosiła ją do środka. – Wiesz, gdzie jest mój pokój – uśmiechnęła
się.
Forowicz
niepewnie usiadła na kanapie.
- Jeśli nie
chcesz o tym słuchać, to zrozumiem – odezwała się.
- O co ci
chodzi? – zdziwiła się dziewczyna.
- Wiem, że
Grzesiek ci się podoba i…
Dalsze słowa
zagłuszył wybuch śmiechu.
- Co to znowu
za pomysły?
- No przecież
o tym wiem. Chcesz go zaprosić na studniówkę, ostatnio z nim gadałaś i tak
dobrze go oceniłaś, ja zdaję…
- Laura,
puknij się w czoło! – przerwała jej Praczyk. – Ja go tylko lubię, sama wiesz,
że nie da się go nie lubić, ale nic więcej do niego nie czuję. Żartowałam tylko
z tą studniówką, chciałam zobaczyć jak zareagujesz.
- A… -
zająknęła się cheerleaderka, nie wiedząc co powiedzieć.
- Lepiej mi
opowiedz jak to się stało – poleciła Klaudia.
Szatynka
westchnęła i opisała jej całą sytuację. Sąsiadka wysłuchała jej w skupieniu, co
jakiś czas zdając kilka pytań.
- Jestem
zaskoczona – stwierdziła w końcu – choć sama nie wiem czemu. To musiało się tak
skończyć. Was dwoje od początku do siebie ciągnęło, mam nadzieję, że
przynajmniej teraz się tego nie wyprzesz. I co teraz?
- Nie wiem!
Nie wiem jak w ogóle mogłam do tego dopuścić. Ja… jestem zła na siebie, że
ignorowałam twoje ostrzeżenia co do niego. Teraz już za późno. Czuję się
okropnie. Czuję się jak szmata. Jak najgorsza su…
-Przestań –
nakazała stanowczo brunetka. – Masz wyrzuty sumienia, to normalne. Nie zmienisz
już przeszłości. Co zamierzasz z tym zrobić?
- Nie mam
pojęcia. Nie wiem jak mam się zachować, od wczoraj próbuję coś wymyślić i nie
wiem! Jestem załamana, ale zasłużyłam sobie na to.
- Dobra, to po
kolei. Rozmawiałaś już z kimś?
- Z Maksem się
nie widziałam. Grześka spotkałam dzisiaj, ale go zignorowałam.
- Co?! –
Praczyk wyglądała na oburzoną. – Nie możesz tak robić. To najgorsze wyjście
z możliwych. Musisz z nim pogadać. On
na pewno wolałby wiedzieć na czym stoi, niezależnie od tego czy to będą dla
niego dobre czy złe wieści. Założę się, że teraz wariuje z niepewności, wymyśla
milion teorii co tak właściwie ten pocałunek dla ciebie oznaczał. Jeśli chcesz
to naprawić, musisz zacząć od rozmowy z Grześkiem.
- Ale ja nie
wiem co ja mam mu powiedzieć…
- Co ty tak
właściwie do niego czujesz?
- Nie wiem…
- Na pewno
wiesz. Jeśli mam ci pomóc, musisz być szczera.
- Lubię go.
Lubię z nim przebywać, żartować, nawet pisać smsy, w ogóle lubię jego
charakter. Lubię go bardziej niż innych. Jestem o niego zazdrosna. Moje zmysły
wariują, kiedy mnie dotyka. To jednak nie jest miłość. To chyba bardziej coś
jak zauroczenie.
- A jeśli
chodzi o ten pocałunek, to jak było? Podobało ci się czy…
- Ja nawet nie
chcę się nad tym zastanawiać! – uniosła się cheerleaderka. – Na myśl o tym mam
wyrzuty sumienia i nic innego mnie nie zajmuje. Wolę nie myśleć czy Grzesiek
dobrze całuje, bo co jeśli stwierdzę, że tak? To tylko wprowadzi jeszcze
większy zamęt i jeszcze więcej poczucia winy.
- Ty naprawdę
tego żałujesz – odezwała się Klaudia jakby zdziwiona.
- No a co ci
cały czas mówię?
- Nie, nie,
chodzi mi o to, że tak bardzo skupiasz się nad Maksem. Rozwodzisz się tylko nad
tym, że go zdradziłaś i to cię boli. Myślałam, że pojawi się choć trochę
radości z tego pocałunku, co by oznaczało, że tobie na Grześku zależy. Choć i
tak…
- Masz rację –
wpadła jej w słowo Forowicz. – To Maksa kocham, dlatego czuję się tak źle.
Muszę naprawić nasz związek. Muszę odbudować to, co tak koncertowo zepsułam w
ostatnich miesiącach. I muszę zerwać kontakt z Grześkiem na dobre.
- Naprawdę
sądzisz, że ci się to uda? Podejmowałaś już kilka takich prób i zawsze kończyło
się tak samo.
- Musi się
udać.
- A co
zrobisz, jeśli znowu zaczniesz z nim rozmawiać? Pytam tak czysto teoretycznie.
Niby zerwiesz z nim kontakt, a potem jednak będziesz się do niego odzywać i
dalej tak świetnie dogadywać. Jakie wyciągniesz z tego wnioski?
Przepraszam, że znowu z opóźnieniem, to chyba przez te finały Plusligi, ja nie wiem oO Nie sprawdziłam błędów, zajmę się tym dopiero jutro, więc jeśli coś jest źle, to wybaczcie.