Po kłótni ze
swoją sąsiadką, Klaudia nie do końca była pewna czy postąpiła dobrze wytykając
jej wszystkie błędy, jakie ostatnio popełniła. Cheerleaderka przecież sama
powinna dojść do ładu ze swoimi emocjami – odkryć, że to na siatkarzu jej
zależy bardziej i że uczucie do Maksa się wypaliło jeszcze przed pojawieniem
się Boćka, a jedyne co ją łączyło z informatykiem to przyzwyczajenie. Z drugiej strony dziewczyna naprawdę
zdenerwowała ją niesłusznymi oskarżeniami Jurija. Choć Praczyk spodziewała się,
że reakcja szatynki będzie wyglądać właśnie w taki sposób, nie przypuszczała,
że swoim sceptycznym nastawieniem wpędzi ją aż w taką furię. Jako, że pod
wpływem złości dwudziestolatka zawsze porzucała swój strach i przekraczała
granice pewnej przyzwoitości, wygarnęła koleżance każdą negatywną rzecz.
Wytoczyła swoją opinię niczym buldożer, nie pozwalając jej nawet na słowo
obrony. W pewnym sensie czuła się lżejsza – nie musiała przecież już udawać, że
zgadza się z decyzjami Forowicz, lecz jednocześnie miała wrażenie, że zburzyła
cheerleaderce wątły domek z kart, w którym tak uparcie się chowała i
pozostawiła ją bez żadnego schronienia. Było jej trochę głupio i wstyd, choć
nie zamierzała Laury przepraszać za swoje szczere słowa. Tym razem to ona
powinna wyciągnąć rękę na zgodę.
Temat kłótni z
sąsiadką skutecznie usuwał się w cień w konfrontacji z myślami o Juriju. Dziewczyna
nie mogła przestać cieszyć się z głębokiego wyznania blondyna, zapewniającego
ją, że traktuje ją jak kobietę. Jej wątpliwości zostały rozwiane bardzo
skutecznie, ale musiała przyznać, że nie podejrzewała Gladyra o takie przemowy.
Mimo, że się przed nią otworzył, ich związek powoli wkraczał w kolejne etapy.
To pewnie dlatego, że oboje byli nieśmiali, czasami jednak aż trudno było jej
uwierzyć, że zawodnik, który przecież był dojrzałym mężczyzną, zachowywał się
niczym nastolatek poznający jak działają randki i te sprawy. Klaudia nie miała
pojęcia skąd się bierze takie zachowanie pracodawcy. Nie chciała zawracać sobie
tym głowy i tworzyć sztucznych problemów, zwłaszcza, że przecież wszystko
między nimi układało się dobrze – nawet jeśli wolno.
***
Chociaż Laura nadal
nie odzywała się do Praczyk, jej emocje nieco się zmieniły. Grzesiek
zdecydowanie twierdził, że pan Gbur nie wykorzysta jej sąsiadki w żaden sposób.
Ta opinia trochę ją uspokoiła, bo tak w gruncie rzeczy to martwiła się o
Klaudię. Naprawdę obawiała się, że
Gladyr szuka jedynie darmowej pomocy domowej, a brunetka doskonale się do tego
zadania nadawała. Owszem, była również na nią zła, że nic jej nie powiedziała o
związku z pracodawcą, lecz po pierwszej fali wściekłości zaczynała rozumieć
skąd wzięła się jej decyzja. Nie dało się ukryć, że cheerleaderka była wobec
środkowego uprzedzona. Pomału zaczęła sąsiadce wybaczać.
Równocześnie
coraz częściej roztrząsała jej słowa odnośnie tego jak traktowała ostatnio
Maksa i Boćka. Analizowała całą swoją znajomość z przyjacielem, to jak od
samego początku zagościł w jej głowie, jak ciągle o nim opowiadała, jak się
czuła w jego towarzystwie i w jego ramionach. Przypomniała sobie te wszystkie
drobnostki, kiedy poprawiał się jej humor na jego widok albo kiedy uśmiechała
się do telefonu dzięki jego wiadomościom. Już prawie wyłapała prawdę o swoich
uczuciach, potrzebowała jednak decydującego bodźca, przeważającego szalę.
***
Klaudia lubiła
zarówno śnieg jak i deszcz. Wydawałoby się, że połączenie tych dwóch rzeczy
oznacza spełnienie marzeń, lecz wcale tak nie było. Wręcz przeciwnie – deszcz
ze śniegiem to pogoda, której dziewczyna nie cierpiała z całego serca. Ponura
aura oraz zimna plucha niezmiernie ją irytowały. Nie inaczej działo się
środowego popołudnia, gdy nad Kędzierzynem pojawiły się ciemne chmury, z
których spadała znienawidzona mieszanka. Dziewczyna nie tylko zamarzała z
zimna, ale także wyglądała okropnie. Mokre strąki włosów przyklejały się do
twarzy, wykręcały się w przeróżnych kierunkach i niemiłosiernie plątały.
Nie sprawiała
najlepszego wrażenia, gdy przekraczała próg mieszkania Jurija. Było jej trochę
nieswojo, że pokazywała się mu w takim stanie. Chciała prezentować się przy nim
ładnie, przynajmniej tyle, na ile było ją stać. Oklapnięte, wilgotne włosy
raczej nie sprzyjały jej urodzie.
- Hej –
przywitał ją mężczyzna.
- Hej –
odpowiedziała. – Przepraszam, że wyglądam tak okropnie – dodała, mając
wrażenie, że Gladyr uważnie się jej przypatruje.
- Jesteś
piękna – stwierdził.
Nagłe wyznanie
wywołało u niej onieśmielenie i radość jednocześnie. Coś w wyrazie oczu
blondyna mówiło, że jego słowa są szczere. Choć nieco ją zawstydził, jego
komplement wywołał uśmiech. Uwierzyła, że sportowiec naprawdę uważa ją za
śliczną dziewczynę. Mimo, że chodziło tylko o jej wygląd – o coś, co z wiekiem
przemija i jest bardzo nietrwałe – słowa sprawiły, że jej pewność siebie
podskoczyła o kilka punktów.
- Jestem mokra
– spróbowała obrócić sytuację w żart.
- Nawet mokra
jesteś piękna – uznał, całując ją w kącik ust. – Chcesz ręcznik?
***
Kiedy po
zakończonej próbie Laura nie widziała koło barierek Grześka, postanowiła, że
tym razem to ona na niego zaczeka. Nie zamierzała jednak bezczynnie stać z
boku. Pożyczyła od Olki jej pendrive’a z nagranymi piosenkami i postanowiła
poćwiczyć jedną z ich najnowszych choreografii, której jeszcze nie do końca się
nauczyła. Jakoś w połowie piosenki na płycie boiska pojawił się jej przyjaciel
i usiadł na rodzinnych trybunach, tradycyjnie obserwując każdy jej ruch.
Po chwili
okazało się, że pomysł dziewczyny był zupełnie nietrafiony. Brunet zawsze
wpędzał ją w lekkie rozkojarzenie, które najbardziej uwydatniało się podczas
jej występów. Chociaż zwykle udawało się
jej skupić na wykonywanych krokach, tym razem zupełnie jej to nie wyszło.
Układ, którego nie umiała w połączeniu ze świadomością, że Bociek ją obserwuje,
stanowiły tragiczną mieszankę. Myliła się zbyt często, niemal potykając się o
własne nogi. Była zażenowana nie tylko własną nieudolnością, ale także
zawstydzona i zła, że dzieje się to właśnie w obecności siatkarza.
Kiedy piosenka
wreszcie się skończyła, cheerleaderka miała ochotę zapaść się pod ziemię. Zanim
jednak wyłączyła muzykę, z głośników popłynął kolejny utwór. Gdy usłyszała jego
pierwsze takty, na ustach mimowolnie pojawił się uśmiech. Olka na swoim
pendrivie nagrała zremiksowany przebój Whitney Houston, I will always love you, do którego szatynka kilka tygodni temu
ułożyła własną choreografię. Forowicz nie mogła się powstrzymać, poniesiona
tanecznym rytmem, zaczęła odtwarzać swój układ.
***
Klaudia
potrafiła zrobić coś, czego Jurij nigdy w życiu się nie spodziewał – sprawiła,
że udawało mu się zapomnieć o Marinie i o jej odejściu. W jej obecności skupiał
się na chwili obecnej: śmiał się z jej żartów, zachwycał się jej urodą albo
zatracał się w rozmowie. Zamiast rozpamiętywać złą przeszłość, czuł jak
powracają jego stare, dobre przyzwyczajenia. W jego głowie pojawiały się
zaczepne odpowiedzi oraz riposty, choć na razie pozostawały jedynie w jego
myślach. Kiedyś uwielbiał czepiać się słówek i wytykać innych ich potknięcia –
oczywiście w ramach dowcipu. Mężczyzna miał wrażenie, że brunetka otworzyła
bramę w jego sercu, gdzie schował swoje poczucie humoru. Gladyr nie
przypuszczał, że komukolwiek kiedykolwiek się to uda. W końcu sam nie chciał nigdy więcej się
uśmiechać. Wydarzenia sprzed ponad dwóch lat zmieniły go w ponurego, wiecznie
smutnego człowieka. Nie przeszkadzał mu jego nowy charakter i nie tęsknił za
starym sobą. Radość życia nie była mu potrzebna. Teraz jednak, dzięki Praczyk
odkrywał ją na nowo i dobrze się z nią czuł. Jedynie wieczorami, gdy zostawał
zupełnie sam, miał wrażenie, że ta bajka skończy się źle. Dręczyły go
wątpliwości i wyrzuty sumienia czy nie pozwala sobie na zbytnią beztroskę.
Niczym małe dziecko potrzebował zapewnienia, że nie robi niczego złego. Problem
tkwił w tym, że nikt nie mógł mu tego powiedzieć. Niejednokrotnie w takich
chwilach postanawiał opowiedzieć o wszystkim Klaudii. Potem jednak się z nią
spotykał, tradycyjnie w jej towarzystwie zapominał o żonie i koło się zamykało.
Ten martwy ciąg jeszcze go nie męczył, bo radość ze spotkania z dziewczyną
przysłaniała mu perspektywę późniejszych wydarzeń, ale wiedział, że to nie może
trwać wiecznie. Kiedyś w końcu będzie musiał powiedzieć jej prawdę.
***
Grzesiek nie
za bardzo wiedział o czym myśleć przede wszystkim. Uczucia mieszały się w nim
niczym w shakerze. Zachwyt, nadzieja, niepewność i pewnie kilka innych emocji
przepełniły jego serce.
Kiedy Laura
zaczęła tańczyć do piosenki Whitney Houston, początkowo był zwyczajnie
oczarowany jej talentem. Mimo, że niejednokrotnie widział ją w akcji, tym razem
było inaczej. Układ miał w sobie całą masę zmysłowych kroków, seksapilu i
kocich ruchów. Ciało dziewczyny wręcz płynęło, gładko przechodząc z kręcenia
biodrami do skoków oraz obrotów. Jej ręce niejednokrotnie wolno sunęły wzdłuż
talii, podkreślając wszystkie jej atuty. Jakby tego było mało, cheerleaderka co
chwilę wykonywała twerki i shake’i. Zawodnik był zachwycony.
W tym całym
przedstawieniu kryło się jednak coś więcej. Podczas refrenu i tak dobrze
zrozumiałych słów „I will always love you”, szatynka układała dłonie w znak
serca, które wysyłała w jego stronę. Bociek nie wiedział, czy może
interpretować te gesty dosłownie. Nadzieja na nowo dała o sobie znać, mamiąc go
słodkimi obietnicami, że może jednak nie jest jej obojętny. Chciał wierzyć, że
uśmiech przyjaciółki i złożone w symbol miłości ręce, znaczą dokładnie to, o
czym śpiewała Whitney. Niczego bardziej nie pragnął.
Z drugiej
strony dręczyła go niepewność. Przecież Laura ledwo co zerwała z Maksem i
doskonale widział, że cierpi z tego powodu. Może ten układ nie jest niczym
więcej niż bolesnym uświadomieniem mu co stracił i że wciąż mu na niej zależy?
Podsumowując: Laura zatrzęsła tyłkiem i Bociek odleciał. Jurij zaczyna mieć problemy egzystencjalne jak jakaś panienka. A mówiąc poważnie - tytuł piosenki macie podlinkowany, gdyby ktoś chciał wiedzieć o który remix mi chodziło. No i wiem, że obiecywałam nadrobić w tym tygodniu zaległości, uwierzcie mi, że jestem w połowie i sobota to naprawdę ostateczny termin wystawienia moich zaległych komentarzy ;-;
Zgadzam się z podsumowaniem, jeśli chodzi o Boćka. Aczkolwiek rozumiem go, jest zakochany w Laurze i sam już nie wie co myśleć i w co wierzyć.
OdpowiedzUsuńA Jurij i Klaudia są tacy uroczy <3 oby im się udałoi do końca byli razem.
przepraszam,że teraz komentuje ale brak czasu. Jak dobrze że Klaudii i Gladyrowi się układa ,mam nadzieję że nikt im nie zepsuje tego szczęścia. Myślę ,że dziewczyny się pogodzą , chociaż laura zachowuje sie nadal jak rozkapryszona dziewczynka. Jestem ciekawa jak potoczą się jej losy z Grześkiem, a widać że Bociek jest w niej zakochany. Wydaje mi się ,żę Laura nawet nie myślała o tym gdzie wysyła serce kiedy tańczyła , kiedy tanczyła skupiała się na swoim układzie. czekam na kolejny.POzdrawiam :*
OdpowiedzUsuńOkej - Gladyr ma jakiś sekret. Nie umiem wymyślić jakiegokolwiek. Przecież to żona odeszła od niego, nie odwrotnie. Co takiego on może w tej sprawie ukrywać? Skoro tak dobrze czuje się z Klaudią nie powinien jej oszukiwać. Zresztą dziewczyna doceniłaby jego szczerość; oznaczałoby to, że jej zwyczajnie ufa. Jestem bardzo ciekawa co takiego Gladyr powie Klaudii.
OdpowiedzUsuńCo do kłótni dziewczyn - pogodzą się. Takie wywalenie z siebie wszystkiego raz na jakiś czas pomaga w utrzymaniu zdrowych relacji. Może nawet w ich przypadku to je do siebie zbliży? Kto wie.
Czy Laura jest świadoma tego jak Grzesiek odczytywał jej taniec? Teraz nie jest już z Maksem, więc w sumie nie powinno mnie to ruszać jak uwodzi Grześka, zwłaszcza, że prawie przyznała się przed sobą że siatkarz się jej podoba. Mimo wszystko trochę mnie to śmieszy. Chyba wyobraziłam sobie tę sytuację w realu i jakoś tak nie wiem, czy gdybym była świadkiem takiej sceny uznałabym to za romantyczne ;D Ale ja to w ogóle jestem jakoś romantycznie skrzywiona.
Do następnego! :)
Bociek coś tam do Laury czuję więc mu się jakoś nie dziwię za to zastanawiam się czy dziewczyna nie ma rozdwojenia jaźni czy coś. Najpierw myśli jedno, robi drugie a zastanawia się czy trzecie nie byłoby lepsze. Choć może to zagubienie po rozstaniu z Maksem, sama już nie wiem.
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że Gladyr w miarę szybko powie wszystko Klaudii, żeby nie wyszło z tego niepotrzebne zamieszanie
Jestem ciekawa, co takiego chce Gladyr powiedzieć Klaudii. Mam wrażenie, że dziewczyna przyjmie to ze spokojem i zaakceptuje przeszłość Jurija. Co do Boćka - Twoje podsumowanie jest idealne :D
OdpowiedzUsuńZnowu miałam wrażenie, że zbyt wiele nam narzucasz. W ogóle zauważyłam, że podążasz tutaj pewnym schematem. Coś się wydarzy, zajdzie jakaś kłótnia, spięcie, rozmowa, wymiana poglądów w dialogu, a następny fragment to Twoje streszczenie i tłumaczenie tego, co stało się wcześniej. W niektórych momentach to jest fajne, ale często, w moim odczuciu, zbędne. No bo czytelnik jest chyba - a przynajmniej powinien być - na tyle inteligentny, że sam wywnioskuje, np że Klaudia byłą zdenerwowana zachowaniem Laury i dlatego wywiązała się kłótnia. My już to wiemy po poprzednim rozdziale i tutaj nie musiałaś tego powtarzać.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że Jurij coraz śmielsze teksty rzuca w kiedunku Klaudii. Ta relacja naprawdę wolno się rozwija (tym bardziej, że J ma 30-tkę i nie jest już chłopczykiem), ale podejrzewam, że to z powodu tej Mariny. Niemniej widać postępy i to mnie cieszy. Chociaż ten tekst "jestem mokra" trochę zbereźnie mi się skojarzył:D Dziwię się, że jemu nie, hah;D
Bardzo podobala mi się ta scena z tańcem i "I will...". Uwielbiam tę piosenkę! A Twoje podsmuowanie Grześka niezwykle adekwatne;D
Czekam na kolejny! ;*
Ja przepraszam, że wrzucam informację tutaj, bo chciałem w spamie, naprawdę, ale widzę, że wcale go nie "czyścisz", a co za tym idzie - trudno się dokopać na koniec, poza tym uznałem, że jako stały czytelnik, który zawsze wpada i nadrabia mam prawo rzucić kilka zdań od siebie na "nietemat", bo w końcu i tak tu wpadnę i dopnę opinię o rozdziale.
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do rzeczy - chciałbym zaprosić cię do wspólnej zabawy (dwutygodniowej, może trzy o ile mi się coś przedłuży).
Więcej informacji na: http://spisane-nad-ranem.blogspot.com/2016/07/miedzy-alejkami-czesc-1.html
Liczę na twoją obecność i zaangażowanie!
Myślę, że Klaudia nie powinna mieć wyrzutów sumienia. W końcu ktoś uświadomił Laurze bez owijania w bawełnę jak wygląda jej sytuacja. A wygląda tak, że ciągle kręci się w kółko i nie wie, czego chce. Nie wie czy kocha Maksa, czy tylko była do niego przywiązana, podobnie z Boćkiem; nie wie, czy jest dla niej tylko przyjacielem, czy czuje do niego coś więcej. Niechże ta dziewczyna wreszcie się na coś zdecyduje! :) No dobra, kazanie Praczyk dało swoje efekty i wygląda na to, że cheerleaderka jest coraz bliżej właściwych wniosków. Szkoda mi tylko Grześka, bo jest notorycznie wodzony za nos i dostaje sprzeczne sygnały. Forowicz robi mu nadzieję, by po chwili znów ją odebrać. Facet jest facetem i oczekuje konkretów, bo zaczyna tracić cierpliwość. A takie gesty jak te Laury to niestety nie jest dla niego żaden konkret, co też pokazała jego reakcja. Bociuś odleciał, ale może przyleci z powrotem, oczywiście pod warunkiem, że dostanie jakikolwiek sygnał, że to w ogóle ma jakiś sens.
OdpowiedzUsuńTo, co dzieje się pomiędzy Klaudia i Jurijem bezsprzecznie napawa optymizmem, ale... no właśnie. Zawsze jest jakieś "ale". W tym przypadku na pewno Marina. Od dawna wiemy, że odeszła od Gladyra, ale w jakich okolicznościach? Zakładając, że żyje, pojawia się wątpliwość dotycząca ich ewentualnego rozwodu. Siatkarz ani razu nie określił jej mianem "byłej żony"... Czy to jest właśnie ta rzecz, której boi się powiedzieć Klaudii?
Pozdrawiam :)
Przepraszam, że tyle mnie u Ciebie nie było, wyjaśnienie u mnie na blogu pod nowym rozdziałem ;) Przejdę więc do rzeczy. Akcja rozwija się naprawdę ciekawie. Nie sądziłam, że dziewczyny są w stanie się tak pokłócić. Najbardziej pod wrażeniem jestem zmian jakie zachodzą w Klaudii. Na początku tego opowiadania była nieśmiałą, zamkniętą w sobie i niezbyt towarzyską dziewczyną, a teraz? Potrafi wreszcie głośno powiedzieć swoje zdanie, owszem pod wpływem emocji, ale tak myśli, a złość pomaga jej wreszcie pokazać co tak naprawdę w niej siedzi. Cieszy mnie, że układa jej się z Jurijem. Gladyr też się otwiera przed nią i według mnie nie powinien za długo zwlekać ze zwierzeniem się dziewczynie z historii o matce Darii. Mnie samą też zżera ciekawośc, co takiego wydarzyło się te parę lat temu, że Jurij postanowił zamknąć się na cały świat, aż tu nagle taka drobna dzikewczyna wszystko mu powywracała wręcz do góry nogami ;) Miłość zawsze przychodzi niespodziewanie. Przechodząc do Laury, to powinna posłuchać swojej przyjaciółki. Sama czuła już dawno, że ciągnie ją do Boćka, ale nie wiedzieć czemu cały czas boi się nazywać tego uczucia, tej dziwnej zażyłości z atakującym. Teraz Grzesiek może już bez oporów starać się o mulatkę, bo Maks postanowił odpuścić. Emocje już opadły. Hmm właśnie do głowy przyszła mi taka myśl, że co by było gdyby Bociek spotkał się z informatykiem? To by był naprawdę ciekawy wątek :D Nie przedłużam i czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
bardzo świetne opowiadanie
OdpowiedzUsuń„…i wytykać innych ich potknięcia” – wytykać innym :P
OdpowiedzUsuńTaak, Laura teraz czaruje Boćka niczym marcująca kotka (wybacz, ale to pierwsze skojarzenie, jakie przyszło mi do głowy :P) zamiast poważnie zastanowić się nad tym, czy Klaudia przypadkiem nie miała racji, ale przecież nie miała, bo Laura jest idealna. Więc nad czym tu się zastanawiać? Wybacz, ale chyba już w ogóle jej nie lubię. Nawet troszeczkę. Za to Klaudia plusuje u mnie coraz bardziej. Tym bardziej, że ja też lubię śnieg i deszcz, ale ma się rozumieć, osobno :P No i Jurij też na pewno się przed nią w końcu otworzy i wszystko jej opowie. Niby on jest bardzo zamknięty w sobie, ale nawet ja mam wrażenie, że Klaudia jest osobą godną zaufania i ona ma w sobie to coś, że człowiek jest skłonny powierzać jej swoje sekrety. Może dlatego, że on właśnie jest taka cicha i nie wydaje się, żeby mogła je komuś wypaplać. A poza tym już i tak zdołała trochę zmienić Jurija, sprawić, żeby siatkarz się trochę rozchmurzył. Myślę, że idzie ku lepszemu :)
Lecę do następnego!
Legenda głosi, że kiedyś byłam na czas.
OdpowiedzUsuńDodałam u siebie, wszyscy goście pojechali, więc mogę spokojnie sobie komentować.
Najpierw może pogadam sobie o Klaudii i Gladyrze lub o samej Klaudii i jej rozterkach. Dobrze zrobiła, bardzo dobrze. Już ostatnio o tym mówiłam, od tego są przyjaciele. Osoby obok nas, które widzą czasem więcej powinny reagować, naprowadzić, czasem w ostrych słowach dać coś do zrozumienia. Tak jak teraz... Myślę, że taki wstrząs był Laurze potrzebny, a cała kłótnia, dość ostra, ale może okazać się przełomem.
Lubię Klaudia i Jurija za ich naiwność i niewinność, za idealizację związku i taką dziecinność. Lubię o nich czytać, o tych prostych, ale niezwykłych gestach. Bo to wszystko pasuje, to jest rozkoszne, to cieszy, bo na to długo czekałam. Byłabym bardzo niezadowolona, gdyby okazało się, że przeszłość Jurka, jego żona, jej odejść lub jeszcze coś innego, zepsuła wszystko. Czy on ukrywa coś, co będzie jakąś przeszkodą czy raczej chodzi, że żona go zdradziła, a ona wyjechał?
A Laura, tradycyjnie, wkurza maksymalnie. Dostała jasny komunikat, radę od Klaudii. Niby zrozumiała, że takie bawienie się ludźmi jest złe i nie powinna Grześka wodzić za nos, ale nie.. pusta gwiazdeczka, która musiała się dowartościować. Zamiast pogadać z chłopakiem, wyjaśnić to ona trzęsie tyłkiem i tchórzy. Ja mam jej dość.
Lecę dalej.